Kto powiedział, że wakacje to czas na relaks? W luksusowym pensjonacie w Jastarni odpoczynek zamienia się w emocjonujące śledztwo – i to w klapkach!
Kalina, ciepła i energiczna pięćdziesięciolatka, wyjeżdża na wymarzone wakacje nad morzem, licząc na spokój, słońce i… odrobinę luksusu. Ale już pierwszego dnia pobytu jedna z nowych koleżanek znika bez śladu. Gdy personel pensjonatu bagatelizuje sprawę, Kalina wraz z ekipą – byłą dziennikarką Barbarą, artystyczną duszą Haliną i tajemniczym detektywem Tadeuszem – biorą sprawy w swoje ręce.
Rozważają różne możliwości, a wszystko to przeplatają codziennym, wakacyjnym życiem w pensjonacie, gdzie każda chwila przynosi nowe przygody, wybuchy śmiechu i niespodzianki. Ale czy prawda o zaginięciu Elżbiety będzie równie zabawna jak ich śledcze wysiłki?
Wydawnictwo: Nie powiem
Data wydania: 2025-02-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 300
Język oryginału: polski
"Każda chwila przynosi nowe przygody, wybuchy śmiechu i niespodzianki" tak brzmi jedno ze zdań na okładce książki. Czy tak było? Mam pewne wątpliwości, albo nieco inne poczucie humoru. Co prawda były przygody i niespodzianki ale wybuchów śmiechu nie było. Raz czy dwa uśmiechnęłam się delikatnie i to byłoby na tyle z tej radości. A nie... przepraszam! Radość była, bo książka jest idealna na leniwy wieczór, bardzo szybko się ją czyta i mimo wszystko jest jakieś zaciekawienie odnośnie tego co wydarzy się dalej. Dlatego już na samym początku polecam książkę mimo iż brzuch nie pękł mi od nadmiaru śmiechu.
Zaczynając czytać od razu poznajemy kobietę, która ma męża, dwoje dzieci i jej całe życie polegało na tym, że była Panią Domu i to właśnie rodzinie poświęciła wszystkie lata. A czy ja wspomniałam o tym ile ona ma lat? Nie? To już wam mówię - Kalina ma pięćdziesiąt lat i z dnia na dzień postanawia zostawić męża i udać się do SPA. Co więcej! Ona na tą chwilę odkładała pieniądze dlatego mimo próśb swojego męża o zmianę decyzji, postanawia postawić na swoim i pojechać. Marcyś ma ją odwieźć na pociąg, bez żadnego gadania. Kalina chce, Kalina ma, Kalina dostaje! Mąż tak bardzo ją kocha, że koniec końców zgadza się na jej wyjazd.
Będąc już na miejscu okazuje się, że pensjonat, który wybrała jest bardzo, ale to bardzo luksusowy. Kalina jest zachwycona wszystkim co tam zobaczy. Ta pełna energii kobieta już pierwszego dnia poznaje nowe koleżanki - Barbarę, Halinę i Elżbietę. Każda z nich jest inna, ale to nie zmienia faktu, że pewna sprawa ich zaczyna łączyć. A mianowicie Ela znika w niewyjaśnionych okolicznościach, dosłownie z dnia na dzień. Kobiety martwią się o swoją nową znajomą, zgłaszają nawet całą sprawę do recepcji hotelu, lecz ten nic sobie z tego nie robi.
Kalina zauważa, że personel jest zamieszany w to zniknięcie, ale... o co tak naprawdę chodzi? Co się dzieje pod osłoną nocy? Dlaczego słychać jakieś dziwne hałasy na korytarzu? Pytań jest wiele, lecz odpowiedzi zbyt mało. Na pomoc przychodzi emerytowany detektyw Tadeusz, który tak jak Kalina, Basia i Halina jest kuracjuszem.
Czy śledztwo będzie udane? I co tak naprawdę działo się z Elżbietą? Tego dowiecie się czytając książkę.
Mnie ona wciągnęła i naprawdę byłam ciekawa jak ta cała zagadka się rozwiąże. Jest to debiut autorki i mogę stwierdzić, że jak najbardziej udany. I wiecie co... naprawdę mam szczęście do debiutów, bo ostatnio każdy, który przeczytałam był naprawdę fajny! I z chęcią bym przeczytała kolejne książki pani Beaty.
Przeczytane:2025-03-14, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2025, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025,
W ostatnim czasie czytałam głównie mroczne, ciężkie kryminały. Miałam ochotę na chwilę wytchnienia i lżejszą lekturę. "Śledztwo w klapkach" Beaty Biardy trafiło do mnie w idealnym momencie.
Kalina większość życia poświęciła rodzinie, swoje marzenia odkładając na bok. W końcu jednak pakuje walizki i wyjeżdża na wymarzone wakacje do Pensjonatu Marzeń w Jastarni.
Pensjonat ocieka luksusem, a jego gośćmi często są też celebryci. Kalina jest otwartą pozytywną kobietą, więc od razu poznaje kilka koleżanek. Już pierwszego pobytu jedną z nich znika. Personel zbywa zaniepokojoną Kalinę i jej nowe przyjaciółki.
Same, więc postanawiają rozpocząć śledztwo. Między hotelowymi animacjami, plażowaniem i wycieczkami nie ustają w poszukiwaniu koleżanki. Okazuje się, że prowadzenie śledztwa to niezła przygoda i okazja do zacieśniania przyjacielskich więzi.
"Śledztwo w klapkach" to debiutancka powieść Beaty Biardy. Mogę powiedzieć, że jest to całkiem udany debiut. Książka jest lekka, czyta się szybko i nie brakuje w niej humoru.
Autorka pokazuje, że w każdym wieku można cieszyć się życiem, przeżywać przygody, zawierać nowe przyjaźnie i spełniać marzenia. Kalina i jej nowe koleżanki to kobiety po pięćdziesiątce. Nie boją się nowych wyzwań. Mają też dystans do siebie, potrafią się wygłupiać, mają szalone pomysły i po prostu dobrze się bawią.
Ta powieść napawa optymizmem i dodaje słońca, kiedy za oknem ponuro.
Żeby nie było za słodko, to jest jedna rzecz, która mnie trochę drażniła. Chodzi o powtórzenia do tyczące śmiechu, chichotania czy rechotu. Jakoś mocno rzuciło mi się to w oczy, ale może się czepiam. Momentami miałam też wrażenie, że kobiety zachowują się lekkomyślnie. Nie przekonało mnie wyjaśnienie, dlaczego nie zwróciły się na policję.
Faktem jest, że miło spędziłam czas z tą lekturą i była to świetna odskocznia od tych mroczniejszych, brutalniejszych książek.