WYJĄTKOWE HISTORIE DLA WSZYSTKICH WYJĄTKOWYCH KOBIET
Osiem utalentowanych polskich autorek i jedno niełatwe zadanie — opisanie siły i piękna, które tkwią w każdej z nas. Opowiadania wchodzące w skład antologii, są tak różnorodne jak kobiety, które je napisały. Autorki opowiadają historie o pięknie wewnętrznej siły odkrywane w zmaganiach z przeciwnościami losu i osobistymi dramatami.
Czy twoja historia jest podobna? Czy teraz uwierzysz w siebie i spojrzysz na siebie przychylniejszym okiem? Każda z nas jest inna, piękna na swój wyjątkowy sposób, nigdy nie zapominajmy o tym!
OD KOBIET DLA KOBIET
ODNAJDŹMY W SOBIE SIŁĘ I PIĘKNO!
Wydawnictwo: Inanna
Data wydania: 2019-03-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 360
Język oryginału: polski
Osiem polskich autorek stworzyło portret kobiecego piękna. Odważyły się pokazać oblicze kobiety, kobiety zmęczonej życiem, walczącej o swoją uznanie i pozycję, porzuconej i sponiewieranej przez mężczyzn. Obrazy wzruszające i przytłaczające z jednej strony, ale z drugiej pełne nadziei i optymizmu.
Osiem krótkich opowiadań pozwala nam wczuć się w rolę i miejsce poszczególnych bohaterek. Żyć ich życiem i daną chwilą. Ich życie nie zawsze jest usłane różami i kolorowe. Często muszą zmagać się z problemami, które nie zawsze dotykają mężczyzn. Ale walczą, są odważne i wojownicze, ogarnięte duchem buntu przeciwko złu.
„Oddaj mi skrzydła. To na nich mogłabym polecieć, gdyby dane mi było usłyszeć, że jestem mądra, piękna, że jesteś ze mnie dumny, że mogę osiągnąć wszystko. To byłaby miłość, która pozwoliłaby mi znaleźć partnera, a nie próbować przypodobać się każdemu mężczyźnie. To byłaby miłość, która pozwalałby mi walczyć o siebie, bo wierzyłabym w swoją siłę. To byłaby miłość, która dałaby mi wolność bycia sobą”.
Nie będę opisywać poszczególnych opowiadań, gdyż zabrałabym czytelnikowi emocje dedykowane przez każdą historię. Każde z opowiadań porusza inne życiowe zagadnienie, każde jest inne, każde niesie swój indywidualny przekaz. Każdy powinien sam, w ciszy i spokoju delektować się tymi historiami. Ona są tak realne i prawdziwe, że czytając je, odnosimy wrażenie, że jesteśmy uczestnikami niektórych historii, że to się dzieje obok nas, w naszych najbliższym otoczeniu.
Autorki poruszają bardzo bolesne i trudne zagadnienia: mobbing w pracy, alkoholizm, przemoc w rodzinie, trudne relacje rodzinne. Nienawiść, zazdrość, złość, przemoc psychiczna, znęcanie się fizyczne towarzyszą bohaterom opowiadań na co dzień. Walczą z nimi, ale często jest to walka słabszego z silniejszym, są na przegranej pozycji, nie mają siły przebicia. A inni potrafią to doskonale i z premedytacją wykorzystać. Bezwzględnie.
Jednak tak naprawdę te kobiety są zwyciężczyniami, z determinacją i odwagą radzą sobie z problemami, dumnie z podniesioną głową mogą kroczyć do przodu, chwytać życie za rogi. Przeszły wiele złego, doznały wiele upokorzeń i przemocy, ale to tylko je wzmocniło i zahartowało. Teraz nie mogą o sobie powiedzieć nic złego, przeciwnie powinny czuć się jak prawdziwe bohaterki, dzięki swojej sile wygrały ze złem tego świata.
„Krzywda nie znika, kiedy od niej uciekasz”.
Ten pełen nadziei i wzruszeń zbiór opowiadań powinny przeczytać wszystkie kobiety. Czasami po to, aby zrobiło się im lżej na sercu, aby doznały olśnienia i potrafiły walczyć o swoje racje i dobro, by miały nadzieję, że nie zawsze musi być tak, jak jest, czyli źle. Ta lektura działa mobilizująco i prowokuje do działania, przełamania się i wyjścia z codziennego marazmu. Do odważnych świat należy, i takie właśnie są bohaterki. Wy również takie bądźcie, odważcie się walczyć z przeciwnościami losu i nie bójcie się innych. Pan jest przy was i zawsze będzie was wspierał w odważnych działaniach.
„- Najważniejsze jest to, byście znalazły tam kogoś, kto tak jak wy ma w sobie ukrytą głęboko siłę. - Siłę i piękno, którymi możemy się z sobą dzielić tylko my. My, kobiety”.
Tę antologię czyta się szybko, historie są krótkie i bardzo treściwe. Ale tak naprawdę emocje pojawiają się po przeczytaniu, wtedy ujawnia się cała paleta odczuć. Złość, gorycz, smutek, żal i niemoc ogarniają nas. Ale wkrótce – po chwili zadumy i refleksji – pojawia się nadzieją, odwaga, optymizm i uśmiech na twarzy. Nigdy nie jest aż tak źle, żeby nie było wyjścia i rozwiązania określonej sytuacji. Zawsze może być już lepiej, to co złe już było i mija bezpowrotnie.
Polecam na letnie, ciepłe i długie wieczory. Wiatr niech smaga waszymi włosami, napięcie elektryzuje ciało, a piękna lektura wzrusza i ociepla wasze serca. Godna uwagi i poświęcenia jej kilku chwil, na zawsze pozostawia w nas swój ślad.
Antologia. Zbiór opowiadań tworzonych przez różnych autorów, które łączy jeden wspólny mianownik, będący motywem przewodnim całego przedsięwzięcia. Często tworzone z myślą o konkretnym celu: w ramach akcji charytatywnej lub wskazującej istotny problem w społeczeństwie. „Siła jej piękna”, wydana przez wydawnictwo Inanna, gromadząca twórczość ośmiu drastycznie różnych, a zarazem pewnych swojego pióra polskich autorek. Panie spróbowały ukazać, że piękno i siła tkwi w każdej kobiecie. Pozwólcie, że to przetestuję, oceniając każde opowiadanie z osobna, aby móc całkowicie się na nich skupić. Tylko ostrzegam: to sprawiło, że recenzja jest bogata w treść. I to bardzo!
„DRUGI ODDECH INANNY” – MARIA ZDYBSKA
To nie było moje pierwsze spotkanie z tym opowiadaniem. Już wcześniej otrzymałam szansę przedpremierowego zapoznania się z nim, aby móc stworzyć dla niego rekomendację, którą dalej żywnie podtrzymuję. Maria Zdybska zdobyła mnie tą przesiąkniętą mitologiczną nutą, przepełnioną bólem oraz gniewem historią sióstr-bogiń. Choć obie polubiłam za cięty język oraz zawziętość, to jednak bliższa memu sercu okazała się wycofana, chłodna w obyciu Ereszkigal, która drastycznie różniła się od próżnej, wiecznie eksponującej swoje wdzięki Inanny. Niekiedy przewracałam oczami przy wiecznym podkreślaniu urody naszej zjawiskowej damy, jednak opanowujące mnie uczucie współczucia przeważało nad obdarzeniem tej postaci wieloma przykrymi słowami. Wyraźnie odczuwałam cierpieniu obu bogiń, które przenikało przez strony. Mogę nawet powiedzieć, że poprzez to wydawały się bardziej... ludzkie? Och, zapewne tym stwierdzeniem bym je obraziła, ale cóż począć?
Nie akceptowałam tego, co zamierzały uczynić Inanna i Ereszkigal. Chciałam, aby spróbowały rozwiązać to w zupełnie inny sposób, gdyż doskonale wiem, że zemsta przynosi swego rodzaju satysfakcję, lecz z czasem może uwierać gorzej niż kamień zagubiony w bucie. Rozumiałam jednak ich upór. Pojmowałam, że jeśli nie zdołają tego dokonać, nigdy nie zaznają spokoju. Świadomość niewykorzystanej szansy stłamsi je, pogłębiając i tak krytyczny stan, doprowadzając do czegoś katastrofalnego. Tylko czy warto przekraczać tę prawie niewidoczną granicę między chęcią zrekompensowania swej nadszarpniętej dumy a zdrowym rozsądkiem?
Ocena: 7/10
„ULOTNE CHWILE” – DARIA SKIBA
Daria Skiba ma to do siebie, że lubi poruszać trudne tematy, oplatając je łagodnymi, pobudzającymi nasze emocje słowami. I tak też jest w przypadku „Ulotnych chwil”, gdzie ukazała losy pozornie szczęśliwej rodziny. Pozornie, bo choć Lidia i Adam są w sobie szaleńczo zakochani od lat, czego dowodem jest nieumiejętne trzymanie rąk przy sobie w obecności drugiej połówki, powodem ich częstych nieporozumień staje się praca kobiety. Nie sprawia ona problemów w sferze obowiązków, gdyż domownicy nie mogą narzekać na brak jedzenia, bałagan panujący w czterech ścianach czy inne tego typu sprawunki, gdyż ta zawsze znajduje czas na nadrobienie tych zaległości, jednak... gdzie jest czas dla najbliższych? Przykro było patrzeć jak Lidia całkowicie poświęca się karierze, tłumacząc się przy tym chęcią ucieczki z czterech ścian. Ślepo podążała za sercem zachęcającym do niesienia pomocy każdemu, kto tego potrzebował, jednak nie była zdolna pojąć, że jej dobroć zostawała raz za razem perfidnie wykorzystywana. W tym konflikcie zdecydowanie stałam murem za Adamem. Doskonale pojmowałam jego stanowisko w tej sprawie, bo trzeba wyznaczać pewne granice, by nie pogubić się w chaosie własnego życia. Czy Lidii wreszcie udało się pojąć żarliwe słowa męża? A może coś musiałoby się zdarzyć, aby przejrzała na oczy? Na tę chwilę mogę zdradzić tylko jedno: warto pamiętać, że najpiękniejsze chwile to te przepełnione miłością, szacunkiem oraz wsparciem bliskich, a kiedy tego brakuje, wszystko spowija czerń nieszczęść.
Ocena: 6,5/10
„SKRZYDŁA” – AGNIESZKA OPOLSKA
Specyficzne. Chaotyczne. Okraszone sporą dawką bólu, przełożone chowaną w głębi urazą, przypudrowane czystą nienawiścią. Właśnie tymi słowami mogę określić opowiadanie, które wyszło spod pióra Agnieszki Opolskiej. Rozpoczynając z nim tę krótką przygodę, nie spodziewałam się, że aż tak mnie przyszpili. Wrogość głównej bohaterki, Amelii, względem ojca, przedstawionego w złym – paskudnym – świetle aż kipiała ze stron. Niezbyt kolorowa przeszłość odcisnęła piętno na całej rodzinie, co zaowocowało złymi emocjami roznoszącym się w tamtej przestrzeni, mogącymi znieść z nóg nawet najbardziej opanowanego człowieka. Wtłaczane do głowy toksyczne słowa są w stanie wykrzywić światopogląd, zniekształcić wizję samego siebie. Czy po czymś takim jest w ogóle szansa na normalne życie? Na rozwinięcie skrzydeł, by móc szybować w chmurach?
W tym szale popłynęło również multum wulgaryzmów podkreślających stan uniesienia kobiety, jednak ich nadmiar na tych kilkunastu stronach... mnie odpychał. Nie jestem świętoszką, sama lubię od czasu do czasu zapożyczyć coś z łaciny podwórkowej, ale znalazłyby się inne patenty na podkreślenie tego, co autorka chciała w ten sposób pokazać. W tym przypadku więcej nie znaczyło lepiej. Śmiem jednak stwierdzić, że gdyby autorka miała możliwość rozwinięcia tej historii, wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej...
Ocena: 6/10
„KROCZEK PO KROCZKU” – ALICJA WLAZŁO
Jeszcze trzy opowiadania temu znałam Alicję Wlazło jako autorkę opowiadań z gatunku fantasy, przez co ciężko było mi się oswoić z myślą, że tym razem porzuciła nadnaturalne zjawiska na rzecz czegoś zwyczajnego, obyczajowego. Sama autorka tego nie ułatwiała, gdyż historia Zoe, pokiereszowanej przez los nastolatki nieraz i nie dwa tarmosiła mój umysł chaotycznym przebiegiem zdarzeń. Próbowała pomieścić tutaj wiele wątków, a liczne ograniczenia (autorka jest znana ze słowotoku) wcale nie ułatwiły jej zadania. Trochę się nagimnastykowałam, aby wbić się w ten niemal dyskotekowy rytm, gdzie atmosfera panująca w „Kroczek po kroczku” znacznie odbiegała od przepełnionych pozytywnymi wrażeniami zabaw w akompaniamencie nowoczesnej, zremiksowanej muzyki.
Zoe cierpiała. Najpierw straciła matkę, a następnie chłopak, który pozwolił jej uwierzyć, że nie musi być samotna, wyjechał, zapominając o jej istnieniu. Kiedy na horyzoncie ukazał się Austin, nastolatek po przejściach, dziewczyna wyczuła swoją szansę na ponowne wskoczenie na właściwe tory. Ich relacja ujawniała skrywaną w sercu nadzieję, jednak wzbudzała również szereg innych uczuć, niekoniecznie tych pozytywnych. Przy nich czułam emocjonalny rollercoaster, gdzie niekiedy z trudem oddychałam. Czy jednak Zoe dobrze postąpiła, kiedy wyciągnęła pomocną dłoń do Austina? Jak by to było, gdyby pozwoliła mu utkwić w spirali żalu i próbować odnaleźć bratnią duszę gdzie indziej? Jedno jest pewne – czasami wystarczy jeden błąd, aby zniszczyć coś, co niosło nadzieję na lepsze jutro.
Ocena: 6,5/10
„KARIERA JEST KOBIETĄ” – MAŁGORZATA FALKOWSKA
Krzywda wyrządzona przez człowieka, któremu oddało się serce i obdarzyło sporą dozą zaufania jest najbardziej bolesna. Przekonała się o tym Paulina, główna bohaterka opowiadania „Kariera jest kobietą”, stworzonego przez Małgorzatę Falkowską. Wystarczył dosłownie moment, aby budowane przez lata szczęście i stabilizacja rozsypały się jak domek z kart. Z pomocą przybyła jej osoba, po której nie spodziewała się czegoś takiego (w sumie ja też nie, jeżeli mam być szczera). Wspólnymi siłami postanowiły zawalczyć o swoje dobre imię, dając w kość swoim koszmarom. Tylko szkoda, że początkowa forma tego... nie zyskała w moich oczach. Rozumiem, że próbowały zagrać komuś na nosie, równocześnie udowodnić samym sobą, że są jeszcze atrakcyjne, ale – na litość boską! – trzeba było poczynić właśnie taki krok, by później przejść do konkretniejszych, znacznie dojrzalszych działań? Jasne, druga strona także nie zachowała się odpowiednio, wręcz śmierdziała gówniarzerią, jednak to, co poczyniła Paulina ze swoim „aniołem stróżem” wypadało znacznie gorzej. Nie popieram czegoś takiego, aczkolwiek, nie jestem w stanie odmówić im jednego: woli walki. Udowodniły, że nawet z najgorszej sytuacji da się wyjść obronną ręką, a nawet sporo na tym zyskując. Bo jeżeli w coś się wierzy, nie ma rzeczy niemożliwych do zrealizowania! Ale przez co wcześniej musiały przejść? To już pozostawiam wam do odkrycia!
Ocena: 6/10
„DZIEWCZYNA W MOJEJ PIWNICY” – ANNA KARNICKA
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy? Oryginalne imiona, które – choć z początku sprawiały drobne problemy – z czasem przyczyniły się do tego, że to dobrze skrojone opowiadanie obyczajowe z domieszką science-fiction nabrało intrygujących kształtów. Przyznam, że pochłaniałam to opowiadanie w ekspresowym tempie, gdzie niekiedy ganiłam swoją ciekawość za taki obrót spraw. Pragnęłam delektować się ujawnianymi po trosze faktami o wykreowanym przez autorkę świecie, powoli poznając prawdziwą twarz Ryen, głównej bohaterki „Dziewczyny w mojej piwnicy”, nieco różniącej się na tle pozostałych kobiecych postaci. Nieco wycofana, odnajdywała swoją siłę w wiedzy, chłodnym kalkulowaniu oraz umiejętnym dopasowywaniu porozsypywanych elementów układanki, gdzie nie bała się korzystać z tych darów. Nie bała się mówić głośno tego, co myśli. Odważnie wyrażała swoje zdanie, lecz ta drapieżność znikała w chwili, kiedy próbowała wyznać Andrei całą prawdę. Było to na swój sposób urocze (rany, ja coś takiego napisałam?), bo właśnie ten element sprawiał, że Ryen nie przypominała chodzącej doskonałości.
„Dziewczyna w mojej piwnicy” Anny Karnickiej to nie tylko doskonały pokaz umiejętności pisarskich. Rzeknę nawet, iż ten fragment byłby doskonałym wstępem do rozwinięcia losów Ryen (może autorka przemyśli tę kwestię i wyciśnie z tej historii więcej soku, póki jest świeża?). To opowiadanie jest również świadectwem tego, że chęć zdobycia czegoś nieosiągalnego bywa okupiony cierpieniem, jak i wieloma wyrzeczeniami, gdzie jeden nieostrożny ruch jest w stanie przekształcić soczyste plany w coś pozbawionego wartości.
Moja ocena: 8/10
„MÓJ STRACH NOSI TWOJE IMIĘ” – AGNIESZKA ZAKRZEWSKA
Brak wiary w samą siebie to jeden z najgorszych czynników, które mogą sprawić, że wystarczy dosłownie niewiele, by popaść ze skrajności w skrajność. Przekonała się o tym Barbara, starająca się samotnie wychowywać pięcioletniego syna bohaterka opowiadania Agnieszki Zakrzewskiej, „Mój strach nosi twoje imię”. Stłamszona rodzinnymi i zawodowymi problemami, wiecznie osuwająca się we własny cień kobieta przestała dostrzegać piękno otaczającego ją świata. Niczym niewolnica, pozwalała na to, by to inni decydowali o jej losie. Uważnie obserwowałam jej walkę. Każdy kolejny bolesny impuls ścinał ją z nóg, ściskał gardło, nie pozwalając zaczerpnąć oddechu. Widziałam jej brak wiary w siebie. Niezaprzeczalny strach o to, jak każdy kolejny jej ruch wypada w oczach tych, którym tak bardzo pragnęła się przeciwstawić. W odpowiednim momencie na jej drodze stanął człowiek, który postanowił pomóc jej zawalczyć o przyszłość. Porzucając własne rozterki, otoczył opieką Barbarę, aby ta wzięła byka za rogi i – wreszcie – doceniła to, co posiada. Niemal błagałam kobietę, by przyjęła złote rady do serca. Aby porzuciła swoje egoistyczne pobudki, dostrzegając obecność dziecka, które również cierpiało z powodu jej decyzji. Bo właśnie najgorsze co mogłaby zrobić, to zaprzepaścić szansę naprawienia nie tylko cudzych, ale przede wszystkim swoich błędów. Odrzucić wsparcie i zanurzyć się w bagnie zwanym pokonaniem...
Agnieszka Zakrzewska, poprzez to opowiadanie, starała się nas uświadomić, jak ważna jest wiara w same siebie. Ile jesteśmy w stanie dokonać, kiedy kierujemy się nią, pozwalając nieraz przejmować dowodzenie. Dlatego warto nad nią pracować, gdzie nawet bolesny upadek nie sprawi, że nie podniesiemy się z kolan z wysoko uniesioną głową. Walczmy. Dla własnego dobra. Dla własnej przyszłości.
Ocena: 6,5/10
„ALEX BEZ LUSTRA” – AGNIESZKA SUDOMIR
Marta Daft z bloga Marta wśród książek nie kłamała w swojej rekomendacji – niepewność zaścielająca strony opowiadania „Alex bez lustra” pochłonęła mnie bez reszty! Zapoznając się z utalentowaną muzycznie, nieśmiałą poza sceną Alex w większym stopniu, próbowałam wreszcie rozstrzygnąć, gdzie leży granica między prawdą a wymysłem wyobraźni. A był to nie lada wyczyn, gdyż chaos towarzyszący historii stworzonej przez Agnieszkę Sudomir wcale nie ułatwiał tego zadania. Niemal psychodeliczna otoczka oszałamiała, a sprzeczne emocje nie dawały chwili wytchnienia. Obserwowałam walkę kobiety z jej własnymi demonami, pragnącymi pożreć ją w całości. I choć obecność rudowłosej towarzyszki koiła jej zszargane nerwy, dawała nadzieję, z czasem przeistaczała się w coś ryzykownego, toksycznego. Alex starała się być silna. Pragnęła wyzwolić się spod wpływu koszmarów, jednak każdy kolejny ruch przypominał dolewanie oliwy do ognia. Miałam jednak nieodparte wrażenie, że autorka sama popadła w obłęd. Przelewając swoje myśli na papier, wbijając kolejne szpile w kruchą bohaterkę, prawie przyczyniła się do wyolbrzymienia problemu. Jak pokochałam klimat panujący w „Alex bez lustra”, ten wszechogarniający każdy jego zakątek mrok (nawet zaakceptowałam wulgaryzmy, które – wyjątkowo – zespoliły się z treścią), tak ten życiowy rozgardiasz rozrastał się w zastraszającym tempie. Dało się wyczuć chęć rozwinięcia tego, wręczenia zdarzeniom przestrzeni na właściwy rozrost, co zaowocowało tym, a nie innym efektem.
Ocena: 7/10
Podsumowując. Nie da się ukryć, że opowiadania zawarte w antologii „Siła jej piękna” miały swoje wzloty i upadki. Każde z nich nosi w sobie znamiona w postaci osobistych dramatów, ukazanych w lepszy czy gorszy sposób, jednakże te wszystkie historie... mogłyby wydarzyć się naprawdę. Dotknąć którąkolwiek z nas. I nie tylko nas, kobiety, bo również mężczyzn. Niezależnie od tego jaki posiadamy status, ile wiosen mamy już za sobą, jaki odcień ma nasza skóra, czy jesteśmy w szczęśliwym związku czy samotni, po wielu przejściach – każdy zdoła odnaleźć tutaj skrawek siebie. Wczuć się w daną sytuację, rozumieć rozterki bohaterów, a co więcej – wejść w ich skórę, by wraz z nimi stanąć do walki. „Siła jej piękna”, choć przeważa tutaj gorzki posmak rzeczywistości, jest po prostu pełna uroku!
Nie wszyscy lubią sięgać po antologie, a ja uważam, że to całkiem dobry sposób na poznanie twórczości wielu autorów przy jednym podejściu. Co prawda otrzymamy krótkie opowiadania, jednak one pozwolą nam ocenić czy dany styl autora nam się spodoba.
Siła jej piękna to niezwykła antologia od kobiet dla kobiet. Napisało ją 8 wspaniałych autorek, przy czym każde z opowiadań jest różne, ale każdemu przyświeca jeden cel – pokazać piękno i siłę kobiet. Ile razy my kobiety miałyśmy w swoim życiu chwile zwątpienia w siebie, w swoje możliwości? Myślę, że przynajmniej raz zdarzyło się to każdej z nas. Ja się do tego przyznaję, a Wy?
Dzięki tej antologii poznałam twórczość kolejnych autorek, których książek jeszcze nie czytałam. Ale teraz z całą pewnością będę musiała to zmienić. Każde z zawartych w tej książce opowiadań jest piękne na swój sposób. Każde pokazuje inne życie, inne problemy i inne doświadczenia kobiet. Niewątpliwie możemy czerpać z niektórych siłę dla nas samych. Może dzięki tym krótkim opowieściom docenimy nasze wewnętrzne piękno i wydobędziemy z nas to co najlepsze?
Daria Skiba w swoich Ulotnych chwilach stara się nam uświadomić, że w życiu nie zawsze doceniamy to co jest najbardziej wartościowe – swoją rodzinę. Praca potrafi pochłaniać nas w każdym calu. Wychodzimy rano, wracamy późnym wieczorem, wcale nie mając czasu dla naszych najbliższych. Wmawiamy sobie, że jutro skończymy prędzej, a kiedy przychodzi to jutro znów okazuje się, że szef poprosił nas o wypełnienie obowiązków kogoś innego. I tak w kółko. Ale czy w życiu tak naprawdę chodzi tylko i wyłącznie o ciągłą pogoń za pieniędzmi? Czy warto tak się poświęcać, a przy tym niszczyć własne zdrowie? Czasem trzeba powiedzieć sobie dość. Usiądźmy na chwilę i zastanówmy się co tak naprawdę jest dla nas najważniejsze w życiu. A jeśli jeszcze tego nie odkryliście, koniecznie przeczytajcie opowiadanie Darii. Może ono Wam coś uświadomi.
"Siła… Czym była nasza wewnętrzna siła? Czy wystarczyło powiedzieć dość, by raz na zawsze odczuć wolność i lekkość?"
Alicja Wlazło w swoim opowiadaniu Kroczek po kroczku opowiada o tym, że nawet jeśli w naszym życiu wydarzy się tragedia to zawsze jest szansa na to, abyśmy nauczyli się żyć od nowa. Że prawdziwych przyjaciół tak naprawdę poznajemy w biedzie. Że nawet kiedy wszyscy obracają się przeciwko nam, to znajdzie się ktoś, kto wyciągnie do nas pomocną dłoń. Tylko, że nasz bohater dorastając i zmieniając szkołę, boi się ponownego szykanowania przez rówieśników, więc kiedy zamiast tego koledzy oferując wstąpienie do ich paczki nie waha się ani chwili. Ale tak naprawdę nie rozumie, że rani jedyną osobę, której na nim zależy, a on sam staje się kimś podobnym do tych, którzy w poprzedniej szkole źle go traktowali. I musi się stać coś, aby w końcu to pojął.
Małgorzata Falkowska i jej Kariera jest kobietą daje nam wiarę w to, że my kobiety zawsze powinniśmy walczyć o siebie. Że nawet jeśli świat wali nam się na głowę, my nadal mamy prawo być szczęśliwe i czerpać z życia pełnymi garściami. Czasem musi jednak stać się coś, abyśmy mogły uwierzyć w siebie i swoje możliwości. Zdrada zawsze przynosi ból, ale nie musi oznaczać końca świata. My kobiety nie powinniśmy pozwalać na to, aby mężczyźni źle nas traktowali. Jeśli czegoś pragniemy, zawsze możemy to osiągnąć i niekoniecznie musi nam być potrzebny do tego mężczyzna.
Agnieszka Zakrzewska w opowiadaniu Mój strach nosi twoje imię ukazuje nam mobbing w pracy i strach z tym związany. Bohaterka tego opowiadania nie ma wiary w siebie, jest samotną matką i uważa siebie za nic niewartą kobietę. Historia niezwykle rzeczywista, bo zapewne wiele osób zmaga się z podobnym problemem. W takich sytuacjach nie możemy chować głowy w piasek, nie możemy pozwalać na to, aby ktoś inny kierował naszym życiem. Tylko, żebyśmy mogły sobie to uświadomić czasem potrzeba nam całkiem obcej osoby, która nas wysłucha, takiej która nie będzie nas z góry oceniała. Autorka pokazuje nam, że zawsze jest szansa na lepsze jutro, a my niezależnie od przyczyny powinniśmy walczyć o to.
"- Czasem paradoksalnie łatwiej jest nam otworzyć się przed zupełnie obcymi ludźmi niż przed kimś bliskim. Obcy nie oceniają nas przez pryzmat znajomości. Widzą nas takimi, jakimi jesteśmy w tym momencie. Nic ponadto."
"Siła jej piękna" to antologia, którą powinna przeczytać każda kobieta. To historie, które wzruszają i chwytają za serce. A przede wszystkim to historie, które ukazują, że w każdej z nas drzemie ukryte piękno i że każda z nas ma w sobie siłę, choć nie zawsze o tym wie. Zachęcam do przeczytania.
Zbiór opowiadań z myślą o kobietach. Osiem zupełnie różnych tematycznie historii, które pokazują jak wielka siła tkwi w naszej kobiecości. Miłość, dramat, wewnętrzna walka, poświęcenie przeplatają się w tej pozycji do ostatniej strony.
Przeczytane:2019-10-04, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2019, 2019, Obyczajowe,
Może tym zacznę od tego, czemu sięgnęłam po tę książkę. Kocham twórczość Marii Zdybskiej czekam na następny tom jej "Krucze serce". Chciałam przeczytać również inne jej dzieła, dlatego właśnie postanowiłam przeczytać " Drugi oddech Inanny" i mogę szczerze powiedzieć, że jestem oczarowana, tak samo jak innymi powieściami ten autorki.
"Siła jej piękna" jest anatologią, zbiorem opowiadań, które przedstawiają różne strony kobiecej natury. Powieść zawiera osiem opowiadań. Każde napisane przez inną autorkę.
"Drugi oddech Inanny" jest opowiadaniem przesiąkniętym magią. Trzyma w napięciu i ukazuje przede wszystkim nieobliczalną naturę kobiety. Wiadomo, że kiedy zostaje ona zraniona pragnie zemsty.
"Ulotne chwile"pokazują, że miłość zawsze wygrywa. Daria Skiba pokazuje, jak ważna jest rodzina i, że to właśnie ona powinna być na pierwszym miejscu.
" Skrzydła "Agnieszki Opolskiej pokazują, jak ważne jest dowarściowanie drugiego człowieka, zwłaszcza przez rodziców.
" Kroczek po kroczku" Alicji Wlazło pokazuje jak ważne jest to, żeby nie tracić nadziei i że warto walczyć o drugiego człowieka.
"Kariera jest kobietą" Małgorzaty Nałkowskiej pokazuje kobiecą siłę i determinację.
"Dziewczyna w mojej piwnicy" Anny Karnickiej opowiada w głównej mierze o poświęceniu.
"Mój strach nosi twoje imię" Agnieszki Zakrzewskiej uświadamia, że w każdej chwili możemy zmienić swoje życie.
Zostaje jeszcze cudowne opowiadanie "Alex bez lustra".
Najbardziej przypadły mi jednak do gustu "Drugi oddech Inanny", " Kroczek po kroczku", "Dziewczyna w mojej piwnicy" całkowicie zakochałam się w tych opowiadaniach.
Autorki książki w cudowny sposób przedstawiły losy swoich bohaterów. Zdecydowanie polecam.
Powieść należy do gatunku powieści obyczajowej i zawiera zaledwie dwieście sześćdziesiąt jeden strony.