Gorący romans z wątkiem sensacyjnym w tle
Veronica, dziewczyna z niewielkiego angielskiego miasteczka, od pięciu lat mieszka w Londynie. Trenuje krav magę, pracuje w różnych firmach, zmienia korporacje jak rękawiczki. Dokładnie tak jak niektórzy ludzie zmieniają partnerów. Tyle że Veronica nie ma nikogo, kim byłaby zainteresowana. Za plecami nazywana „królową śniegu”, ma uzasadnione powody, by odczuwać niechęć do mężczyzn, szczególnie tych, którym się podoba.
Dziewczyna została zaproszona na ślub starszej siostry — i ma poważny kłopot. Wizyta w rodzinnych stronach to powrót do historii, o której od pięciu lat próbuje zapomnieć. Za smutną przeszłością Veroniki stoi konkretna osoba, niejaki Carter, drapieżca seksualny z rodu o szerokich koneksjach. Niestety, także brat pana młodego. Rodzice Veroniki marzą, by wyswatać ją z Carterem. Aby tego uniknąć, dziewczyna postanawia pojawić się na weselu w towarzystwie jakiegokolwiek mężczyzny, którego będzie mogła przedstawić jako swojego narzeczonego.
Na szczęście londyński przyjaciel Tony podsuwa jej swojego brata Henry’ego, przystojnego i sympatycznego geja, który wspaniałomyślnie zgadza się odegrać rolę przyszłego męża. Veronica jest uratowana!
Tylko że Henry wcale nie jest gejem, a jego postępowaniem kierują konkretne pobudki...
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2020-02-12
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 576
Język oryginału: polski
O tej powieści dowiedziałam się jakiś czas temu, przeglądając tak naprawdę stronę wydawnictwa. Po jej premierze jej okładka rzuciła mi się w oczy tylko na jednym profilu i szczerze mówiąc, zastanawiam się: czemu? Dlaczego Sentymentalna bzdura została zignorowana przez wiele osób i tak mało się o niej mówi?
Veronica Cross to młoda kobieta, która porzuciła możliwość życia w bogactwie i uciekła do Londynu. Budzi to grozę w jej rodzinie, ponieważ Ronnie nie ma skończonych studiów, a tym samym żadnych perspektyw na uzyskanie dobrej pracy. Kiedy dostaje zaproszenie na ślub swojej siostry, wie, że musi znaleźć sobie kogoś, kto będzie grał jej narzeczonego. Niestety jej przyjaciel Tony nie może w tym czasie pojechać z nią, więc znajduje zastępstwo: swojego brata. Ronnie nie ma się czego obawiać, bo Henry jest gejem i nie w głowie mu staranie się o względy kobiety. No, tylko że... Henry nie jest homoseksualny, a zgodził się na wyjazd z zupełnie innych powodów.
Książka z Wattpada nie do końca może przekonywać czytelników i przyznaję, że ja również podchodziłam do tej pozycji z rezerwą. Czy potrzebnie? Nie. Sentymentalna bzdura okazała się bardzo dobrą powieścią, ale o tym napiszę niżej.
Główna bohaterka powieści, Veronica zwana również Ronnie jest kobietą, która ma dosłownie w nosie to, co myślą o niej inni, a szczególnie rodzina. Opuściła rodzinne miasto bez narzeczonego, skończonych studiów i właściwie bez jakiejkolwiek wizji swojej przyszłości. Dla jednych może być ona po prostu głupia, skoro odrzuciła takie możliwości, ale ja jestem pełna podziwu w stosunku do tej bohaterki. Mimo wielu kłód, jakie życie i rodzina rzucają jej pod nogi, Ronnie nie poddaje się i twardo idzie do przodu. Choć nie obyło się bez zgrzytów, gdzie główna bohaterka naraziła się na moje przewracanie oczami. Otóż Ronnie jest dość uparta i przez sporą część książki powtarzała, że nie wierzy w to, czy tamto - choć było to potwierdzane przez innych bohaterów wiele razy.
Chciałabym wspomnieć również o postaci drugoplanowej, siostrze Ronnie, Grace. Myślałam, że będzie to bohaterka pozytywna, która wzbudzi moją sympatię. No cóż, nie mogłam się chyba bardziej pomylić. Grace to tak irytująca, upierdliwa i wredna kobieta, że dziwię się, że Ronnie nie zrobiła jej krzywdy. Serio. Nie rozumiem, jak można być tak nieczułym i głuchym na strach i uczucia własnej siostry.
Szczerze mówiąc, zaczynając Sentymentalną bzdurę, oczekiwałam pełnowartościowego romansu, który okaże się idealny na wiosnę, na przekór temu, że akcja powieści toczy się właściwie na przełomie jesieni i zimy. Nie spodziewałam się jednak, że ta dość duża cegiełka (w końcu prawie 600 stron to nie byle co) tak bardzo przypadnie mi do gustu i tak mocno mnie wciągnie. Na okładce widnieje napis, iż jest to połączenie romansu i powieści sensacyjnej. No i ja nie do końca dawałam temu wiarę, no bo jak to... sensacja, a przecież głównie skupiamy się tu na relacji między Ronnie a Henrym. No ale moi drodzy!
Ludka Skrzydlewska dość “delikatnie” wprowadza do akcji wątek sensacyjny, który z czasem zaczyna się coraz bardziej rozrastać i przyspieszać. Punkt kulminacyjny tak naprawdę jest jednym z ogromnych plusów tej powieści. Po prostu nie da się obok niego przejść obojętnie. Dodatkową zaletą powieści jest to, że autorka pisze bardzo dobrze i ma się wrażenie, że jest to książka zaliczana do literatury zagranicznej, a nie polskiej.
Powieść z wattpada jak widać może być dobrze napisana, mieć dobrze skonstruowanych bohaterów oraz akcję. Jestem pod wrażeniem tego debiutu i z niecierpliwością czekam na więcej powieści autorki, ponieważ Ludka Skrzydlewska pretenduje do pozycji mojej ulubionej autorki.
Jeśli lubicie romanse, ale takie, w których dzieje się coś znacznie więcej niż tylko cukierkowa miłość, to koniecznie sięgajcie po Sentymentalną bzdurę.
Jak bardzo przeszłość potrafi wpłynąć na przyszłość wie ten, kto doświadczył nieprzyjemności. Tragedii i wydarzeń obdzierających ze złudzeń.
Veronicę u progu dorosłości spotykają nieprzyjemne wydarzenia. One ją terroryzują zamykając ją od świata. Od przyjemności i radości. Gaszą jej młodzieńcza radość pozostawiając szok i ból. I niestety nadal napawają ją lękiem. Jej serce krwawi i nie może znieść myśli, że rodzina ja odtrąciła. Tak to odbiera. Osiągając pełnoletność zostawia za sobą przeszłość, rodzinę i opuszcza Brockenhurst. Wyjeżdża do Londynu. Bez studiów, bez planów aby jak najdalej od zła. W ciągu tych pięciu lat podejmuje się kilku prac i uczestniczy w spotkaniach w fundacji. To tu spotyka Tony'ego. Geja nie akceptowanego przez rodzinę. Staje się on jej współlokatorem i przyjacielem. Powiernikiem. Może na niego liczyć w każdej sytuacji. On bowiem również nie miał wesołego dzieciństwa. W tym wielkim mieści nasza bohaterka uczy się krav magii u Jess - także doświadczonej przez życie. Uczy się by umieć sobie poradzić, gdy przyjdzie pora. Bo to, że ta chwila nadejdzie to wie. Pytanie tylko kiedy?
Ron jest nieufna. Nie potrafi zaufać, wykrzesać w sobie choć odrobinę tego uczucia. Boi się. Niestety pewnego dnia będzie musiała stawić czoła przeszłości. Jej siostra wychodzi za mąż. Na szczęście Tony ma dla asa w rękawie. W postaci Henry'ego. Tylko czy jego pomoc nie jest bezinteresowna? Czy to tylko gra? A może rodzące się uczucie? Na domiar złego przeszłość zmęczona już czekaniem na swą ofiarę sama odnajdzie Vee. Carter zdaje się być przecież idealnym kandydatem na męża. Bogaty, przystojny, pewny siebie. Tylko czy aby nie jest przypadkiem zły do szpiku kości? Kto będzie w tym wszystkim prawdomówny a kto będzie kłamał jak z nut i wodził wszystkich za nos?
Już sama okładka mnie zachwyciła. Śliczna. Opis sugerował romans z nutką dreszczyku. A dostałam? Zarąbistą opowieść o panoszącym się uczuciu w sercu "Królowej Lodu" mimo, że zabarykadowała się na nie lata temu. A gdy do historii dołączył watek kryminalny i mrok to już przepadłam.
Z wypiekami na twarzy czytałam opisy szalejących uczuć miedzy bohaterami. Te ich sprzeczki, to całe udawanie. Cudownie rozegrane. I rozpisane do każdego możliwego wątku. Byłam niczym żeglarz w łodzi na szalejącym oceanie. I wcale nie przesadzam. Może w pewnym momencie pokusiłabym się o rozbicie historii na dwa tomy. To trochę takie odrębne historie i bez problemu można byłoby to zrobić. Dwa tomy zamiast jednego grubaska. Ale wiecie co? Wcale tego nie żałuję. Dzięki temu mogłam od razu przeczytać całość i nie czekać na premierę drugiego tomu. Ciekawość bardzo mnie zżerała. A im głębiej w tekst tym bardziej buzowały we mnie emocje. Niczym w hutniczym piecu. Ogień trawił nie tylko serca bohaterów tej książki ale także i moje. Drobiazgowość opisów wcale nie było nudząca. Wręcz przeciwnie. Styl pisania bardzo mi odpowiadał. Lekko i przyjemnie. Bez zastanawiania się co autorka miała na myśli. Od pierwszego zdania wpadłam jak śliwka w kompot. Ten debiut okazał się być trafiony. Wparł się szturmem do mego serca i na pewno tak szybko nie da o sobie zapomnieć. Może trochę jestem zawiedziona jeśli chodzi o finisz i zachowanie Henry'ego. Można było, a jakże, zrobić inaczej. Ale to autorka miała pewien zamysł i napisała tak, jak jej podpowiadało serce. Mimo tego jeśli chodzi o całość to jestem mile zaskoczona.
Romantyczna opowieść pełna uniesień z czekającą na odpowiedni moment bombą. Miłość, która nie miała mieć prawa. Pobudki kierujące osobami w tej powieści totalnie mnie zszokowały. Szczególnie zachowanie rodziny Vee. Do tej pory zastanawiam się jak mogli by tacy okrutni.
Emocji masa. Dwa dni czytałam ten debiut. Ale nie dlatego, że nie mogłam się wgryźć. Ja się nią delektowałam.
Dajcie i Wy sobie okazję do dłuższej chwili przyjemności sam na sam z wyjątkową historią Veronici i Henry'ego. Tu romantyzm miesza się ze zbrodnią. Miłość z okrucieństwem. Życie ze śmiercią.
Gorąco polecam.
agazlotowlosaiksiazki.blogspot.com
Veronica uciekając od przeszłości, zamieszkała w Londynie, gdzie znalazła przyjaciela - Tony'ego. Jednak jeden telefon sprawia, że musi wrócić do rodzinnego miasta, lecz Tony nie może z nią jechać, więc podstawia jej swojego brata. Czy Veronica zaufa Henry'emu? Czy pomiędzy tą dwójką poza udawaniem może coś się wydarzyć?
Veronica to dziewczyna, która ucieka od wydarzeń przeszłości, które niestety zmieniły ją i to bardzo. Nagły ślub siostry doprowadza do tego, że dziewczyna musi wrócić do rodzinnego miasteczka nawet na kilka dni. Wie, że sama nie da rady tam przetrwać, dlatego postanawia zabrać przyjaciela, który z własnych powodów załatwia jej do towarzystwa własnego brata.
Henry na prośbę brata udaje narzeczonego Veronici i jedzie z nią na wesele, lecz to nie tylko z tego powodu chłopak wybiera się w tę traumatyczną drogę, ponieważ skrywa w sobie powód o którym nikt inny nie wie.
"Sentymentalna bzdura" to powieść autorki, która swoją twórczość zaczęła na Wattpadzie. Biorąc tą książkę w rękę zastanawiałam się czy autorka przypadkiem nie za bardzo zaszalała, ponieważ napisała historię na ponad 550 stron. Szczerze powiedziawszy nie jestem zwolenniczką książek spod pióra polskich twórców, ale w tym przypadku postanowiłam zaufać opinią innych, dzięki czemu nie żałowałam tej decyzji.
Losy Veronici i Henrego to mieszanina wielu uczuć, ponieważ raz czujemy strach, a następnie szczęście. W moim odczuciu bohaterowie to mieszanka wybuchowa, ponieważ każde z nich na swój sposób jest inne, ale łączą ich traumy, których doznali w przeszłości. Pomimo tego zabierają nas oni w swój świat tajemnic, przygód, humoru, a przede wszystkim uczucia, które budzi się w nich do życia.
Według mnie jest to intrygująca historia, ponieważ pokazuje, że trzeba walczyć ze swoimi demonami, ponieważ one w każdej chwili mogą nas dopaść, a przecież szczęście należy się każdemu z nas nawet w niewielkiej ilości.
Jedynym minusem jak dla mnie są zbyt długie opisy myśli bohaterki, które niestety dość często się powtarzają, przez co w wielu rozdziałach są niepotrzebne. Ale jak na debiut autorki to nie jest źle i mam nadzieję, że każda kolejna powieść będzie lepsza.
Moja ocena: 8/10
Niektórych serc nie da się oswoić, trzeba im pozwolić bić we własnym rytmie. Dokąd może się udać dziewczyna, po tym jak zostawiła narzeczonego przed ołtarzem...
Historia o modzie i miłości ze szczyptą sensacji... I z co najmniej dwiema szczyptami humoru! Miłość. Moda. Intrygi. Nieoczekiwanie życiem zawodowym...
Przeczytane:2021-08-29,
Już od pierwszych stron wiedziałam, że pokocham bohaterów tak mocno, że nie będę mogła oderwać się od lektury i tak też się stało.
Przybliżę was trochę do fabuły. Książka odpowiada historię, w której Veronica zmaga się z rodzinnymi problemami, od których ucieka. W Londynie poznaje swojego najlepszego przyjaciela, ciągle zmienia miejsce pracy. Gdy dostaje zaproszenie ma ślub swojej siostry, nie chce iść tam sama, bo nie wyobraża sobie spotkania z rodziną oraz z Carterem - mężczyzną, którego widzi w koszmarach. Veronica jedzie w rodzinne strony z Henrym - bratem swojego homoseksualnego przyjaciela.
Veronica zamknęła się w sobie już dawno, ale dzięki Henremu powoli burzą się mury, które wokół siebie zbudowała.
Zachwycająca, momentami wzruszająca opowieść nieodwracalnie podbiła moje serce i z ręką na nim mogę powiedzieć, że debiut Ludki Skrzydlewskiej jest wart polecenia. Chętnie przeczytałabym więcej od tej autorki, bo to z jaką lekkością i naturalnością nadała charakteru każdemu z bohaterów, jest godne podziwu.
-Dominika.