Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 2012-06-20
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 400
Z powieściami Anne Bishop mam poważny problem. Bezgranicznie zakochuję się w głównych bohaterach. A potem nie mogę przeboleć rozstania. Czy tak było tym razem?
Dawno, dawno temu Efemera, zagrożona przez Zjadacza Świata, została rozbita na wiele tajemniczych i magicznych krain. Nazwano je krajobrazami. Między nimi rozciągają się mosty, które przenoszą podróżnych w miejsca, do których przynależą, zamiast tam, gdzie sami chcą się udać.
Zjadacz Świata został uwięziony i zapomniano o nim, a stabilność krajobrazów Efemery utrzymuje magia Krajobrazczyń. W jednej z krain, gdzie żyją demony i panuje wieczna noc, swym mrocznym uciechom oddaje się półkrwi inkub − Sebastian. W snach wzywa go kobieta, która pragnie jedynie być bezpieczna i kochana. Sebastian pożąda jej, ale jednocześnie jest świadomy tego, że może ją zniszczyć.
Tymczasem w cichych ogrodach szkoły Krajobrazczyń budzi się zło − Zjadacz Świata wydostaje się ze swojego więzienia. Jego pierwszą ofiarą może paść krajobraz Sebastiana.
Sebastian jest pół-inkubem, pół-człowiekiem. Niezrozumiany przez nikogo, porzucony i pogardzany przez ojca. Jedyne oparcie ma w kuzynostwie, które stworzyło specjalnie dla niego krajobraz, w którym czuje się bezpiecznie. Ale nic nie zmienia tego, że czuje się samotny. Dopóki nie pojawiła się Lynnea.
Lynnea jest dziewczyną, która do tej pory nie zaznała miłości. Jako mała dziewczynka została znaleziona całkiem sama na poboczu drogi i przygarnięta przez kobietę, która tak naprawdę jej nienawidziła. Gdy dorosła została wygnana. A miała tylko jedne marzenie. Chciała czuć się w końcu bezpiecznie i kochana. A to doprowadza ją do Sebastiana.
Efemera jest dziwnym światem. Kojarzy się mi z przymiotnikiem efemeryczny. Synonim słowa chwilowy, krótkotrwały. I taki jest ten świat. Jest niestały, rozedrgany, złożony z wielu tzw. krajobrazów. Zamieszkują je ci, którzy tam przynależą. Jednak ludzka zawiść i chciwość doprowadzają do tego, że na wolność wydobywa się coś, kto chce zniszczyć cały świat.
Sebastian i Lynnea stają przed poważnym problemem. Nie, nie chodzi o ratowanie świata. Chociaż nie, chodzi i o to. Ale przede wszystkim muszą uratować siebie nawzajem. Muszą zrozumieć, czego tak naprawdę pragną. Na szczęście mają wokół siebie przyjaciół, którzy ich wspierają.
Otwierając książkę mówiłam sobie – „powoli, spokojnie, nie angażuj się”. Jednak po paru stronach przepadłam. Wciągnęło mnie na maksa. Jednak cała akcja potoczyła się zbyt szybko. Długo rozkręcała się a tu raptem „bum” i koniec. Sama nie wiem kiedy wylądowałam na ostatniej stronie.
Chociaż jedna rzecz mnie trochę rozczarowała. Z opisu wynikało, że to opowieść podszyta erotyzmem. Znając inne powieści Anne Bishop spodziewałam się nieco więcej tego erotyzmu. Ale jest ok. Polecam wszystkim.
Dena Nehele leży w gruzach. Okrutne królowe rządzące tym terytorium zginęły podczas burzy mocy, która przetoczyła się przez Królestwa...
Jaenelle jest najsilniejszą Czarownicą na świecie, stanowi wcielenie wieków marzeń i nadziei. Łączą ją bliskie stosunki z trzema najsilniejszymi...
Przeczytane:2015-11-09, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie Initium - fantastyka,
"Podróżuj bez bagażu"
W twórczości Anne Bishop zakochałam się za sprawą serii Inni. Kiedy czytałam "Pisane szkarłatem", a potem "Morderstwo wron", obiecałam sobie, że sięgnę po jej inne książki. W serii o Meg Corbyn się po prostu zakochałam. I miałam nadzieję, że inne jej powieści także przypadną mi do gustu. Czy tak było? Opowiem później. Tak szczerze mówiąc, trudno mi jest streścić w kilku słowach fabułę książki "Sebastian", a zwłaszcza opisać świat przedstawiony. Jest on dość skomplikowany, ale spróbuję. Dawno temu Efemera była w niebezpieczeństwie. Zjadacz Światła chciał ją zniszczyć poprzez pochłonięcie całego Światła. Aby temu zapobiec Efemera została rozbita na małe kawałki zwane krajobrazami. Połączone one były ze sobą za pomocą mostów. Jednak nie są to zwykłe mosty - nie zawsze przeniosą Cię tam gdzie Ty chcesz, mogą Cię przenieść tam gdzie przynależysz. Mosty rezonujące słuchają serca. Zjadacz Światła został pokonany. Nad krajobrazami czuwają Krajobrazczynie - opiekują się swoimi światami. Natomiast mostami opiekują się Mostowi. Jedną z najpotężniejszych Krajobrazczyń jest Belladonna Glorianna. To ona stworzyła krajobraz Gniazda Rozpusty w którym żyje inkub Sebastian. Panuje w nim wieczna noc. I teraz, po kilkuset latach Zjadacz Światła ponownie jest na wolności. Krajobraz, w którym żyje Sebastian jest zagrożony. Inkub będzie musiał stanąć do walki, aby ocalić całą Efemerę. Jestem pod wrażeniem świata, jaki wykreowała Anne Bishop. Jest on naprawdę oryginalny i bardzo dopracowany, w każdym szczególe. Efemera mnie uwiodła, pochłonęła. Chciałabym żyć w takim świecie, gdzie trafiasz w miejsce na jakie zasługujesz, w miejsce które rezonuje z Twoim sercem. Bardzo ciekawa wizja prawda? Autorka porusza temat jak odróżnić dobro od zła. Nie, wróć, inaczej. Czy ktoś, kto posiada mroczną stronę, zdarza mu się grzeszyć jest złą osobą? Przecież zło nie może istnieć bez dobra i odwrotnie. Wydaje mi się, że w każdym z nas jest dobro, ale też i pierwiastek zła. Zły człowiek też może mieć w sobie trochę dobra, tylko trzeba je umieć wyłuskać. I o tym mniej więcej jest książka "Sebastian". Ale i nie tylko. Czytając powieść, naszło mnie, że autorka, pisząc cykl o Efemerze, wzorowała się chyba na współczesnym świecie. Nie chciałabym zbyt wiele zdradzać, więc napiszę tylko, że tak samo czarodziej walczy o władzę, idąc po trupach do celu, nie zważają nawet na swoją najbliższą rodzinę. Podobnie jak w naszych czasach. "Sebastiana" czyta się szybko i przyjemnie. Od samego początku z zainteresowaniem chłonęłam świat stworzony przez Annę Bishop. Także postacie (może oprócz Sebastiana) są interesującym elementem tej opowieści. Moją wielką sympatię zyskała silna i niezależna Belladonna, którą wprost uwielbiam oraz zabawny inkub Kpiarz, przyjaciel Sebastiana. Lyanna też przechodzi pozytywną przemianę na kartach powieści - z nieśmiałej i zahukanej panny staje się "tygrysicą". Natomiast główny bohater Sebastian jakoś nie przypadł mi do gustu. Sama do końca nie wiem czemu - brakowało mu jakiegoś takiego pierwiastka męskiego, takiego nieokrzesania? ;-) W końcu jest inkubem. Na koniec muszę coś Wam wyjaśnić. Jeśli czytaliście opis książki i na jej podstawie kierowaliście się wyborem książki, to możecie się rozczarować. Jeśli spodziewacie się pikantnych szczegółów z sypialni rodem z Greya, to się przeliczycie. Tak, zgodzę się z tym, że powieść jest momentami zmysłowa, ale nie w typowo erotycznym kontekście. Natomiast jeśli chcecie wsiąknąć w świetnie napisaną historię o miłości i walce ze złem, podróżować po jakże interesującym świecie, to gorąco polecam wam "Sebastiana". Idę czytać kolejną część serii o Efemerze.
,,Niech twoje serce podróżuje bez bagażu, ponieważ to, co ze sobą przyniesiesz, stanie się częścią krajobrazu".
http://ivka86.blogspot.com/2015/10/sebastian-anne-bishop.html