137 przepisów na dania z chwastów: sałatki, pasty i sosy, zupy, tarty i makarony, koktajle, słodkości, konfitury. Czy zamiast uparcie pozbywać się chwastów, nie prościej, przyjemniej i bardziej eko będzie po prostu je... zjeść? Zasmakuj w twarożku z kurdybankiem, upiecz wegańskie bułeczki z komosą i skosztuj spaghetti z pączkami mniszka! Dowiedz się, jak przyrządzić nalewkę z kwiatów fiołka i ugotuj risotto z koniczyny! Pokrzywa, tasznik, babka czy gwiazdnica nie muszą być wrogimi intruzami, lecz mogą stać się składnikiem wyjątkowego dania! Ta książka uczy, jak wprowadzić do codziennego menu rośliny o ciekawych smakach i wartościowych składnikach. Z fiołka, pokrzywy, stokrotki, zebranych podczas zwykłego spaceru, stworzysz niezwykłe dania.
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2018-06-20
Kategoria: Kuchnia
ISBN:
Liczba stron: 336
Przeczytane:2018-09-01, Ocena: 5, Przeczytałam,
Musiałam, ja po prostu musiałam mieć tę książkę. W kręgu moich zainteresowań są wszelkie rośliny dziko rosnące, szczególnie lubię czytać o ich wykorzystaniu w kuchni, więc ta pozycja jest dla mnie jak znalazł. „Pyszne chwasty” zawierają aż 137 przepisów na różne dania: sałatki, pasty i sosy, zupy, tarty i makarony, koktajle, słodkości i konfitury. We wstępie poznajemy zamysły autorki oraz czternaście bardzo dobrze znanych, popularnych na naszych terenach chwastów, które doskonale nadają się do wprowadzenia ich do naszej kuchni.
Autorka przystępnie opisuje działanie i zawartości odżywcze każdej z roślin, dowiadujemy się również co możemy z nich przyrządzić. Okazuje się, że niedoceniane w naszych ogródkach, działkach, czy spotykanych podczas spacerów na polach, przy lasach chwasty są nie tyle co jadalne, ale również smaczne i posiadają wspaniałe prozdrowotne właściwości Zdecydowanie ta pozycja wpisuje się w słuszny i popularny teraz trend zdrowego, świadomego odżywiania.
Zapewniam, że opisane tu chwasty po prostu muszą być Wam dobrze znane, ja, choć chowałam się w mieście, już w dzieciństwie je znałam, a niektóre z zapamiętaniem zjadałam z innymi dziećmi. Przykładem jest chociażby dziwnie brzmiący z nazwy Tasznik pospolity, który my, dzieci, nazywaliśmy po prostu „serduszkami”. Owe listki w kształcie małych, zielonych serduszek, to tak naprawdę owoce rośliny i są oczywiście kompletnie nie do pomylenia z czymkolwiek innym, a jadalne i można wykorzystać je na różne sposoby. Choćby poskubać i zjeść. Lwią częścią tej publikacji są jednak przeróżne przepisy okraszone mnóstwem pięknych zdjęć, które wprost zachęcają do eksperymentów. Co strona, to byłam coraz bardziej głodna. Dla wegetarian autorka specjalnie przy niektórych przepisach zamieściła ich zmienioną wersję.
Pisarka jest osobą godną uwagi, posiada bogate wykształcenie i rozległa wiedzę w danej dziedzinie, dzięki czemu nie jest jakimś miejscowym szarlatanem o dziwacznych obsesjach i nie propaguje krzywdzących metod działania.
„Małgorzata Kalemba-Drożdż z wykształcenia jest biochemikiem (…) Jest także autorką kilku ciekawych książek kulinarnych, wśród których znaleźć można takie tytuły jak „Jadalne kwiaty”, „Różane przepisy”, „Pyszne chwasty” i „Smakowite drzewa”.
Małgorzata Kalemba-Drożdż ukończyła studia w zakresie biotechnologii na Wydziale Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Uczyła się też na Uniwersytecie w Lund w Szwecji w ramach stypendium. Tytuł doktora uzyskała, broniąc z wyróżnieniem pracę dotyczącą metabolizmu hormonu 17β estradiolu u kobiet w ciąży. W swojej pracy naukowej dr Kalemba-Drożdż koncentruje się na tym, jak żywność, zanieczyszczenie środowiska, polimorfizm genetyczny oraz status hormonalny wpływają na uszkodzenia DNA oraz w jaki sposób można takim uszkodzeniom zapobiegać. Jest autorką licznych artykułów w prasie naukowej oraz publikacji naukowych. Wykłada też biochemię i dietetykę w Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.” – źródł: https://merlin.pl/a/malgorzata-kalemba-drozdz/?read-more
Przy zbieractwie ziół, wszelakich roślin, owoców, grzybów zawsze kierujemy się zasadą, ze jeśli nie znamy, nie potrafimy czegoś poprawnie zidentyfikować, lub gdy mamy wątpliwości, to nie zrywamy, tylko pytamy kogoś, kto posiada w temacie większą wiedzę. W obecnych czasach istnieją różne grupy na FB, które zrzeszają osoby zajmujące się zbieraniem roślin i chętnie pomagają w identyfikacji roślin nie zerwanych (!). Wystarczy zrobić zdjęcie dobrze obrazujące roślinę i zapytać. Jeśli chodzi o chwasty opisane w tej książce, to przyznam, że ja za dzieciaka je znałam (nie z poprawnych nazw) i nie wyobrażam sobie się pomylić z nimi, mój syn również je zna i identyfikuje poprawnie te, które napotykamy nawet na trawnikach w drodze do szkoły. Także początkujące osoby powinny być zadowolone. Natomiast zaawansowani zbieracze mogą być zainteresowani ¾ książki, w której są ciekawe przepisy, nie zawsze składające się ze zebranych zielsk, ale z normalnych dań. Ja jestem zachwycona, tylko wyremontuję kuchnię i będę pichcić (tak, pisze to osoba nienawidząca gotować, ale tu wchodzą w grę zbierane zielska, więc inaczej do tego podchodzę).
Z czystym sumieniem mogę polecić Wam tę pozycję, jeśli tylko jesteście zainteresowani eksperymentami w kuchni, odkrywaniem nowych smaków, zdrowym odżywianiem, zbieraniem ziela, „zieloną” kuchnią, lub przemawia do Was praktyczniejsza część duszy i chcecie do czegoś wykorzystać powyrywane chwasty z ogródka. Ja jestem zadowolona, że mam tę książkę i z całą pewnością będę szaleć wiosną i poeksperymentuję z niektórymi chwastami wraz z moją rodziną, a na pewno z moim Tatą. Mam ogromnego smaka na młode pączki mlecza, które ponoć smakują jak szparagi! Na pewno cenowo są bezkonkurencyjne.
Recenzja i zdjęcia: http://www.bookparadise.pl/2018/09/pyszne-chwasty-magorzata-kalemba-drozdz.html