,,Kiedyś wrócimy do Aleppo i odbudujemy pasieki, i przywrócimy pszczoły do życia". Poruszająca serca i sumienia powieść o miłości, śmierci, poświęceniu i nadziei na lepsze jutro. Drogach ucieczki i marzeniu o powrocie do domu.
Nuri i Afra mieszkają w Aleppo. Ich dom pachnie jaśminem, miodem i kardamonem, rozbrzmiewa śmiechem dziecka oraz brzęczeniem pszczół w ulach rozstawionych w ogrodzie. Przychodzi jednak dzień, gdy woń popiołu zasnuwa miasto, a małżonków dotyka niewyobrażalna tragedia. Muszą opuścić Syrię. Nocna ucieczka z miasta obstawionego przez snajperów to zaledwie początek długiej odysei przez lądy i morza, zamknięte granice, kolczaste druty, bezduszne procedury, nieuczciwość przemytników, własną rozpacz, niepewność. Kuzyn, który uczył Nuriego pszczelarstwa, dotarł do Wielkiej Brytanii. ,,Gdzie są pszczoły, tam są kwiaty, a gdzie są kwiaty, jest nowe życie i nadzieja" - pisze w e-mailu, powiadamiając, że znalazł pracę w pasiece. Czy Nuri i Afra dołączą do niego? Czy w tej podróży odnajdą samych siebie, rozdzielonych przez żałobę, utratę i grozę drogi, którą przeszli razem, a jakby osobno?
W 2016 roku Christy Lefteri, córka imigrantów cypryjskich, którzy uciekli do Wielkiej Brytanii w trakcie tureckiej inwazji w 1974 roku, pracowała jako wolontariuszka w ośrodku dla uchodźców w Atenach. Pszczelarz z Aleppo to powieść zainspirowana wstrząsającymi opowieściami, które usłyszała tam od uciekinierów, zarówno dorosłych, jak i dzieci.
Odważna i prowokująca historia, o uniwersalnym znaczeniu. Nie da się o niej zapomnieć.
Heather Morris, autorka Tatuażysty z Auschwitz
AUDIOBOOK CZYTA RADOSŁAW KRZYŻOWSKI
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2020-04-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Czyta:
Tytuł oryginału: The Beekeeper of Aleppo
; W człowieku, którego znasz, kryje się ktoś, kogo nie znasz ;
Jakim pozytywnym zaskoczeniem, jednocześnie z wielką melancholią przeczytałam powieść Christy Lefteri ; Pszczelarz z Aleppo ; ( wydawnictwo Literackie ), która przenosi nas w świat gdzie toczy się wojna w Syrii, gdzie życie niejednokrotnie pokazało swoją brutalną stronę. Ci którzy żyją w pokoju, gdzie odsunięci są od strachu, biedy, bomb, wyobraźnia może podsuwać wiele odczuć tych najgorszych, skrajnych, lecz kiedy za oknem panuje cisza, ta bezpieczna, nie zatruta ciszą przed burzą, kiedy fantazja może podpowiadać nam obrazy rejestrowane przez media, może nam być przykro, będąc świadomym że gdzieś tam, giną Bogu ducha winni ludzie, starzy, młodzi, dzieci, bez wyjątku, wystarczy odłamek, huk spadającej bomby aby świat obrócić w niwecz, wszystko ulega zniszczeniu, najbardziej psychika człowieka który trafił jak pod zły adres, który znalazł się w nieodpowiednim czasie, w nieodpowiednim momencie.
Nuri w raz z żoną Afrą i synkiem Samim mieszkają w Aleppo, gdzie z przyjacielem rodziny posiadają pasieki z ulami. Jest to nie tylko sposób na zarobek, lecz wielka pasja która sprawia wiele radości, zainteresowania. Posiadają dom który pachnie Afry obrazami, gdzie śmiech małego chłopca nie zatruta gorzkim smakiem świata i jego brutalnością, żyje w śród cudownych ludzi którzy dostarczają mu wiele miłości i wsparcia. Aż któregoś dnia gdy w Syrii wybucha wojna, dochodzi do wielkiej tragedii, ktoś podpala pasieki z ulami, w eksplozji ginie mały Sami, a Afra traci wzrok. Żyjąc na krawędzi obłędu, opanowani przez strach, świadomi w jakiej znajdują się sytuacji postanawiają uciec ze swojego kraju by zaznać spokoju tam gdzie dotarł wcześniej kuzyn Nuriego, Wielkiej Brytanii. Ucieczka od obstawionego przez snajperów miasta, daje początek odysei, jakże rozpaczliwej, przez zamknięte granice, począwszy od bezdusznych procedur, przemytników, w tym wszystkim niewidoma zamknięta w sobie żona Nuriego, jego wspomnienia które ożywają w nocy, strach i nadzieja że na końcu drogi odnajdą kuzyna, spokój i pokój. Tam gdzie docierają po drodze, pomagają im jak i setkom uchodźcom ludzie nie tylko dobrej wiary, organizacje pozarządowe, lecz wiara w drugiego człowieka, poznają wiele historii smutnych, banalnych lecz zbliżając się do końca drogi zawsze kierowali się myślą: ; Kiedyś wrócimy do Aleppo i odbudujemy pasieki, i przywrócimy pszczoły do życia. ;
Bardzo osobista podróż po wspomnieniach, opowieść o nadziei, strachu, wykluczeniu, przeżycia które zmieniają ludzi i ich patrzenie na świat, tragedia która podcina skrzydła, psychika ludzka która instynktownie broni się przed bólem fizycznym. Czytając nie sposób ulec wołaniu o człowieczeństwo, że niby wszyscy jesteśmy równi, tolerancyjni, wyrozumiali, wystarczy wojna, zagrożenie - by tok myślenia zawędrował na egoistyczne tory własnego JA, ochrony siebie i bliskich bez liczenia się z bliźnim. Jedno co przychodzi mi na myśl iż człowiek człowiekowi wilkiem, wilk wilkowi człowiekiem. Polecam tę książkę każdemu, wywołuje mnóstwo uczuć, jest wrażliwa, współczująca, odkrywa prawdę iż posiadamy dobrą i złą twarz. Zapraszam.
Syria, Aleppo. 2016 rok. Nuri i Afra mieszkają w parterowym domu na wzgórzu. Czują zapach ziemi, podziwiają zachody słońca z werandy, podlewają morele, migdałowce, irysy i tulipany w ogrodzie. Nuri dogląda uli, zbiera miód i chroni pszczoły, by były silne i zdrowe, aby mogły zbierać pyłek z kwiatów, produkować drogocenny nektar, który utrzyma jego rodzinę przy życiu. Nuri jest szczególnie wrażliwy na potrzeby pasiastych owadów, ale kiedy po wielu latach rozumie język pszczół, świat wokół nagle się zmienia nie do poznania. Sytuacja polityczna w Syrii przestaje być stabilna, kraj zalewa fala zamieszek i przemocy, wybucha wojna. Uzbrojeni ludzie strzelają na ulicach nawet do dzieci, wybuchają bomby, pożary. Tylko żołnierze, szczury i koty błądzą po zbombardowanych uliczkach miasta, którymi kiedyś chodzili kupcy oraz turyści. Nuri i Afra muszą uciekać z kraju, by przeżyć. Tak rozpoczyna się ich tułaczka z Aleppo w Syrii, do Stambułu i Farmokanisi w Turcji, a dalej na wyspę Leros, przez Grecję aż do Wielkiej Brytanii.
Christy Lefteri z wielkim wyczuciem i dbałością o szczegóły przedstawia losy uchodźców i przemiany wewnętrzne jakie w nich zachodzą. Afra przed wojną jest zupełnie inną kobietą. Robi wokół siebie wielki rozgardiasz. Śmieje się, dyskutuje godzinami, płacze jak dziecko, pięknie maluje i ma w sobie cały świat. Kiedy w wybuchu ginie jej synek Sami, traci wzrok i pogrąża się w iluzji życia, staje się bezwolną lalką. W czasie wędrówki przez Europę kurczowo trzyma się wspomnień i idealizuje życie w Aleppo. Nie chce pamiętać o wszystkich latach prowadzących do wojny, walce o codzienne przetrwanie, zamieszkach, burzach piaskowych, suszach i bombardowaniach. W jej pamięci Aleppo pozostaje magiczną krainą z bajki. Błądzi w zakamarkach swojego umysłu, który staje się dla niej wewnętrznym piekłem. Nuri wraz z wybuchem wojny traci synka, żonę i pasiekę, dzięki której zarabiał na życie. Próbuje zapomnieć, o tym co widział w Aleppo. Zamki krzyżowców, meczety i kościoły, rzymskie mozaiki, starożytne targowiska, domy, serca mężów, żon, córek, synów...wszystkich zmarłych. Nie ma już brzęczenia pszczół, dźwięków pokoju, zapachu miodu, kwiatów cytryny i anyżu, nie ma kolacji na patio, czuć tylko woń popiołu. Aleppo nie ma już w sobie życia i duszy, jest pełne rozerwanych ciał, gnijącej krwi i zniszczonych domów. Nuri i Afra mogą zostać i zginąć albo uciekać...
Autorka bardzo dobrze odmalowała Aleppo przed wojną, jak też już w trakcie działań zbrojnych. Obraz zniszczeń jest porażający. Nuri wraz z pierwszymi wezwaniami muezinów do modlitwy wyrusza na poszukiwanie mąki i jajek, by upiec chleb. Z trudem maszeruje w gęstym kurzu, lawiruje między spalonymi samochodami, kablami dyndającymi nisko nad ulicami, zbombardowanymi sklepami, blokami z zerwanymi dachami, stertami śmieci na chodnikach. Wdycha zapach śmierci i spalonej gumy, widzi uciekających z miasta ludzi i przerażone wizją gwałtu kobiety. Czuć w tych opisach emocje, smutek, zagubienie i utratę nadziei. Podobnie jak zniszczona Syria wiele smutku wywołują opisy codzienności uchodźców. Po ulicach błąkają się całe rodziny. Niektórzy chodzą boso, siedzą zmęczeni na chodnikach, szukają jedzenia. Inni chodzą na bazarach, gdzie próbują nielegalnie zarobić na dalszą podróż, sprzedając na straganach ładowarki do telefonów, kamizelki ratunkowe, papierosy. Dzieci uchodźców próbują się przystosować do nowego życia i szybko opanowują sztukę przetrwania, ale niektóre z nich trafiają w ręce pedofili i stręczycieli.
,,Pszczelarz z Aleppo" to bardzo wzruszająca i smutna opowieść o uchodźcach pokiereszowanych przez wojnę zmierzających do lepszego świata. Świata bez wojen, głodu i śmierci na ulicy. Pokonują zamknięte granice, przeprawiają się pontonami przez Morze Śródziemne, przebywają w obozach, śpią w parkach przez kilka tygodni lub miesięcy, pokonują bezduszne procedury administracyjne i wpadają w ręce nieuczciwych przemytników, ale za wszelką cenę prą naprzód, za swoimi marzeniami. Choć trauma wojny ciągnie się za nimi wraz z pokonywanymi kilometrami, to gdzieś w sercach tli się także nadzieja na lepszą przyszłość. Piękna i mądra powieść pozwalająca spojrzeć na uchodźców z innej perspektywy. Serdecznie polecam:)
"Pszczelarz z Aleppo" autorstwa Christy Lefteri to powieść, która od dawna znajdowała się na mojej, dość długiej liście książek do przeczytania. Choć Legimi kusiło mnie kolejnymi, fantastycznie zapowiadającymi się nowościami, postanowiłam przed wygaśnięciem abonamentu sięgnąć po coś innego i nieco starszego. Cieszę się, że to zrobiłam, bo książka przypadła mi do gustu.
"Pszczelarz z Aleppo" to fikcja literacka, lecz stworzeni przez autorkę bohaterowie opowiadają historie prawdziwych ludzi. Uchodźców z Syrii i Afganistanu, z którymi autorka zetknęła się, kiedy pracowała jako wolontariuszka w ośrodku dla uchodźców w Grecji.
Tak narodzili się główni bohaterowie powieści - Afra i Nuri, zwykli mieszkańcy Aleppo. Dzięki nim poznajemy miasto tętniące życiem, zachwycające zapachami, smakami, kolorami, dźwiękami, licznymi zabytkami i meczetami, pełne serdecznych ludzi. Także ich dom pachnie jaśminem, miodem i kardamonem, rozbrzmiewa śmiechem synka oraz brzęczeniem pszczół w ulach rozstawionych w ogrodzie.
Dzięki temu, iż Nuri wraz z kuzynem - Mustafą prowadzi pasiekę, poznajemy też sporo ciekawostek na temat pszczelarstwa i życia pszczół będących symbolem wrażliwości, życia i nadziei, Nuriemu dających siłę, spokój oraz szczęście. Nadchodzi jednak dzień, w którym do miasta wdziera się wojna. Każdy dzień wiąże się z niebezpieczeństwem i strachem. Dookoła słychać wystrzały karabinów i wybuchy bomb, obracające w proch całe dzielnice. Życie w podzielonym między armię rządową, bojowników i ziemię niczyją mieście staje się bardzo trudne. Codziennie giną, bądź zostają ranni niewinni, nieuzbrojeni ludzie - osoby starsze, kobiety oraz dzieci, w tym syn małżeństwa - Sami i Fahir - syn Mustafy. Ich historia otwiera oczy na to, jak trudną drogę przechodzą ludzie tracący wszystko, co było dla nich ważne - dom, pracę, rodzinę. Jak trudno podjąć im decyzję o opuszczeniu ojczyzny i jak trudną i wyboistą drogę muszą pokonać, by znaleźć nowe, bezpieczne miejsce na ziemi, w którym będą mogli uporać się z traumami i zacząć życie od nowa. Okazuje się, że dotarcie do bezpiecznego miejsca nie gwarantuje uchodźcom spokoju, gdyż procedury azylowe ciągną się tygodniami, są bardzo stresujące i wcale nie gwarantują ochrony.
Lefteri sama jest córką imigrantów, którzy uciekli z Cypru do Wielkiej Brytanii po tureckiej inwazji w 1976 roku. Oddaje głos uchodźcom pozostającym przedmiotem publicznej debaty, o których tyle się mówi, ale nie biorą w niej podmiotowego udziału. Nikt ich nie słucha. Wzmacnia się ich wykluczenie, rozpowszechnia się na ich temat obraźliwe i fałszywe informacje wywołujące falę nienawiści i ksenofobii. Choć książka opowiada historie rodzin i dzieci sprzed kilku lat, kryzys migracyjny trwa. Ośrodki dla uchodźców pękają w szwach. Wielu ludzi odesłano z powrotem do państw, z których uciekli z powodu wojen, terroru, prześladowań i głodu. Z wysłuchanych opowieści, napisała powieść o niewyobrażalnej stracie, żałobie, miłości, odwadze, przetrwaniu, zagubieniu, przerażeniu i nadziei na odnalezieniu światła w tunelu ciemności.
Polecam... bardzo wzruszająca historia o życiu ludzi i pszczół; człowiek to człowiek, a pszczoła to dar niebios, jeśli nie będziemy żyć w pełnej symbiozie wyginiemy...
Wojna w Syrii toczy się już tak długo, że świat chyba powoli zapomina o tym nieszczęsnym skrawku. Zapomina o tym, że wciąż giną ludzie, dzieci zostają bez rodziców, rodzice bez dzieci.
I ta powieść jest właśnie o tych ludzkich dramatach, o tym, że podczas gdy my mamy stabilizację, uchodźcy mają stagnację w obozie.
Bohaterami powieści są Nuri i Afra kochające się małżeństwo. On ma pasiekę na skraju pustyni, hoduje pszczoły i wytwarza miód oraz wszystkie miodopochodne produkty. Ona jest malarką niezwykle wyczuloną na kolor. Wraz z nimi szczęśliwą rodzinkę tworzy ich synek.
Niestety brutalność wojny zabiera im wszystko. Nuri traci ukochaną pasiekę, Afra po wybuchu bomby traci wzrok, tracą również synka. Wraz z innymi uciekinierami trafiają do obozu dla uchodźców w Grecji.
Wraz z autorem przemierzamy i poznajemy kanały przemytników, którzy za ciężkie pieniądze ryzykując życiem uciekinierów, przeprawiają się pod osłoną nocy na wody międzynarodowe, a potem do brzegu wybranego kraju. Autor dokładnie opisuje cały proceder od nawiązania kontaktu po dotarcie do brzegu. Ale podróż przez morze to dopiero początek trudnej drogi ku wolności. Czytelnik może się zapoznać, w jaki sposób przebiega cała kwalifikacja przez urzędników osób starających się o azyl. Wielokrotne spotkania oceniające przydatność do bycia obywatelem innego kraju oraz konieczność udowodnienia, że nie czuje się dana osoba bezpiecznie w swojej ojczyźnie, sprawiają, iż uchodźcy popadają w marazm.
Życie obozowe toczy się niespiesznie, właściwie od posiłku do posiłku. Wśród oczekujących na pozwolenie wyjazdu do danego kraju pojawiają się grupki trudniące się przemytem zza obozu wszelkich dóbr, począwszy od markowej odzieży, a skończywszy na narkotykach. W proceder często są zangażowane dzieci.
Nasi bohaterowie również trwają w swego rodzaju zawieszeniu i za pomocą wspomnień starają się dotrwać do ewentualnego opuszczenia obozu. Historia Afry i jej choroby pokazuje tak naprawdę bezduszność systemu. Bez kompletnej dokumentacji nie ma co liczyć na choćby zbadanie co jest przyczyną utraty wzroku.
Powieść ta w moim przypadku była w formie audiobooka, może dlatego lektor pogłębił swoją interpretacją rozwlekłość tekstu. W zamyśle autora pewnie chodziło o pokazanie właśnie tych długotrwałych procedur, ale podczas odczytywania niestety stało się to zmorą.
Ale żeby nie było, że lektor nie został zbyt dobrze dobrany, to na plus trzeba zaliczyć każdy opis Afry przekazywany czytelnikowi przez Nuriego. To było takie delikatne i subtelne, po prostu piękne.
,,Kiedyś wrócimy do Aleppo i odbudujemy pasieki, i przywrócimy pszczoły do życia". Poruszająca serca i sumienia powieść o miłości, śmierci, poświęceniu...
Przeczytane:2022-11-20,
W POSZUKIWANIU ŚWIATŁA
Kiedy w marcu 2020 roku miała swoją premierę powieść Christy Lefteri "Pszczelarz z Aleppo" nikt się nie spodziewał, że temat wojny i nieodłącznie z nim związany problem uchodźców stanie się nam tak bliski. Niestety już od dziewięciu miesięcy jesteśmy świadkami nieustannej wałki narodu ukraińskiego o wolność i niepodległość ich ojczyzny. W obliczu tych wydarzeń powieść Christy Lefteri przestała być tylko historią opartą na prawdziwych relacjach uciekinierów i ich walce o przetrwanie, a stała się opowieścią, która nabiera szerszego znaczenia i w której możemy szukać pewnych analogii do sytuacji poza naszą wschodnią granicą. "Pszczelarz z Aleppo" idealnie wpisuje się w obecny trudny czas, otwiera nam oczy i uświadamia, że konflikty, które mają miejsce gdzieś na świecie za chwilę mogą dotyczyć także i nas.
Autorka zabiera czytelnika do Aleppo – miasta w północno-zachodniej Syrii oddalonego o około 50 km na południe od granicy z Turcją. To tutaj wiedli spokojne życie Afra i Nuri Ibrahim wraz ze swoim synkiem Samim. Mężczyzna od lat zajmował się pszczelarstwem, a kobieta malowała obrazy i zajmowała się domem i dzieckiem. Nuri prowadził firmę razem z kuzynem Mustafą i dobrze im się wiodło. Spokojne i szczęśliwe życie przerwała jednak wojna domowa. Krwawa bitwa o Aleppo przeszła do historii pod nazwą syryjskiego Stalingradu i pochłonęła wiele istnień ludzkich. Wśród ofiar znalazło się wiele dzieci, a wśród nich Sami oraz Fahir - syn Mustafy. Afra straciła wzrok od wybuchu bomby, a w jej pamięci pozostał ostatni wstrząsający widok martwego syna. W tej sytuacji Nuri podjął decyzję o ucieczce przez Turcję oraz Grecję do Wielkiej Brytanii. Trudno było przekonać Afrę do wyjazdu, a gdy już mu się to udało, małżonkowie razem wyruszyli razem śladem Mustafy, który zamierzał z kolei dołączyć do swojej żony i córki. Długa i niebezpieczna podróż podzielona była na etapy, z których każdy wiązał się z przeróżnymi komplikacjami, a przetrwanie w ośrodkach dla uchodźców wymagało sprytu, determinacji i poświęcenia. Zwieńczeniem podróży i największym pragnieniem małżonków było otrzymanie azylu i możliwość rozpoczęcia nowego życia w kraju, gdzie mogli poczuć się bezpiecznie. Jak się jednak okazało dotarcie do celu wcale nie gwarantowało sukcesu i zagrożone było deportacją z powrotem do ogarniętej wojną ojczyzny...
Powieść Christy Lefteri wzbudza wiele skrajnych emocji. Jest przerażająca, przejmująca i realistyczna do bólu. Odsłania brutalną prawdę o ludziach, którzy stają w obliczu tragedii wojny, tracą członków rodziny oraz dorobek życia i są zmuszani do poszukiwania schronienia na obczyźnie. Ukazuje jak zmieniają się stosunki rodzinne w obliczu najgorszego. Niebezpieczeństwo, niepewność, strach oraz ryzyko towarzyszące ucieczce to dopiero początek całego skomplikowanego procesu, którego efektem jest otrzymanie azylu. Na skutek przeróżnych okoliczności wielu uchodźców ponosi śmierć nie docierając do miejsca przeznaczenia. Inni są wykorzystywani, wciągani w brutalny świat przestępczości, z którego nie ma ucieczki. Porwania, handel dziećmi, łapówkarstwo i przemoc to ciemna strona tego przedsięwzięcia.
Autorka bardzo ciekawie połączyła dwie płaszczyzny czasowe dając im wspólny wyznacznik w postaci jednego symbolu wyrażonego słowem. Dzięki temu płynnie poruszamy się pomiędzy tymi dwoma światami. Wspomnienia oraz wizje senne pary głównych bohaterów cofają nas w przeszłość. Poznajemy ich szczęśliwe życie w Aleppo zanim miasto zostało ostrzelane i zbombardowane. Dowiadujemy się też sporo na temat pszczelarstwa i wspólnej pracy Nuriego i Mustafy. Później doświadczamy trudnych emocji związanych z wojenną okupacją oraz towarzyszymy bohaterom w ciężkiej przeprawie na północny zachód, przez Turcję i Grecję, aż do Wielkiej Brytanii. W tę interesującą relację wplecione zostały opowieści innych emigrantów, ludzi, którzy z różnych względów podjęli decyzję o opuszczeniu swojego kraju. W ten sposób wyrabiamy sobie szerszy, bardziej obiektywny pogląd na ten problem. Przeszłe wydarzenia przeplatają się z teraźniejszością, kiedy Nuri i Afra są już w Londynie i czekają na załatwienie formalności związanych z otrzymaniem azylu. Okazuje się, że jest to zawiła, rozciągnięta w czasie i stresująca procedura, która niestety nie zawsze kończy się sukcesem. Nuri i Afra zmagają się ze swoimi demonami, cierpią, przeżywają żałobę, wątpią, a mimo to z determinacją i poświęceniem dążą do obranego celu. Pomaga im mailowa korespondencja prowadzona z Mustafą i zawierająca życzliwe zapewnienia i rady, które podtrzymują na duchu, wlewają na nowo nadzieję w ich serca i utwierdzają w słuszności podjętych decyzji. Jest to ważny element całej opowieści, bo należy zaznaczyć, że nie każdy z uchodźców ma tyle szczęścia.
Christy Lefteri pracowała jako wolontariuszka w obozie dla uchodźców w Atenach i przez ten czas na co dzień stykała się z całymi rodzinami przybyłymi głównie z Syrii i Afganistanu. Poznawała ich tragiczne historie, które później przelała na papier. W ten sposób powstała książka oparta na wielu ludzkich dramatach i zatytułowana "Pszczelarz z Aleppo" - historia o niewyobrażalnej stracie, miłości, a także poszukiwaniu światła, którego prekursorką jest Afra. Pszczoły natomiast są symbolem wrażliwości, życia i nadziei, która umiera ostatnia. Są takim światełkiem w tunelu ogarniętym przez mrok, rozpacz i strach. Opowieść jest przejmująca, bardzo autentyczna, realistyczna, skłania do refleksji i pozostaje w pamięci na długo.
Jeśli zatem poszukujecie wartościowej powieści beletrystycznej, która poruszy wasze serce i pomoże uświadomić sobie ważne kwestie natury ogólnoludzkiej, to zdecydowanie polecam "Pszczelarza z Aleppo". Tej książce zdecydowanie warto poświęcić swój czas i uwagę.