Historia Tracy Potter, która po śmierci męża próbuje doprowadzić do dawnej świetności opuszczony zajazd o nazwie "Przystań Złamanych Serc", a przy okazji - znajduje miość swego życia.
Wydawnictwo: Readers Digest
Data wydania: 2006-07-03
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 156
Tytuł oryginału: Heartbreak Hotel
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Marcin Stopa
Przez sześć lat Carly Nolan budowała życie dla siebie i swego małego synka. Nikt w sennym nadbrzeżnym miasteczku nie podejrzewał, że ucieka od burzliwej...
Przeczytane:2018-07-09, Ocena: 4, Przeczytałam,
„Przystań Złamanych Serc” Jill Marie Landis to oczywiście romans – jak wskazuje tytuł. Ale nie bardzo przesłodzony i naiwny, całkiem dobrze mi się go czytało, choć nie jestem miłośniczką tego gatunku. Jednak wakacje maja swoje prawa...
Głowna bohaterka – Tracy Potter do tej pory żyła sobie beztrosko w wielkim domu, opiekując się synkiem Mattem. Jej mąż Glenn był od zarabiania pieniędzy i zajmowania się „ważnymi” sprawami. A potem Glenn nagle umarł i okazało się, że tymi sprawami wcale aż tak dobrze się nie zajmował, bo wszystko, co posiadają jest zadłużone i właściwie należy do banku. Wszystko – oprócz opuszczonego i mocno podniszczonego zajazdu położonego na wybrzeżu Pacyfiku. Zajazd nazywa się Przystań Złamanych Serc, a ponieważ nie da się go sprzedać, bo renowacja wymaga licznych nakładów, a wszelkie zmiany muszą być konsultowane, Tracy postanawia przeprowadzić się tam z synem i wyremontować hotel. Radzi sobie całkiem nieźle, choć musi oszczędzać i bardzo mądrze gospodarować pieniędzmi.
Jak już napisałam – jest to romans, a więc musi być i pewien ON. No i oczywiście jest. Wade MacAllister – przystojny, intrygujący, tajemniczy, no a do tego wszystkiego jeździ na harleyu… chce się zatrzymać w Przystani Złamanych Serc tylko na jedną noc – Tracy wpuszcza go, choć hotel nie jest jeszcze otwarty, bo właśnie panuje straszliwa nawałnica i kobieta nie ma sumienia wyrzucić go na taki deszcz… A potem jakoś tak się dzieje, że Wade nie ma zamiaru opuścić zajazdu, a Tracy nie ma nic przeciwko jego obecności…
Żeby nie było zbyt słodko – są też komplikacje. Główna tkwi w jego przeszłości i winie, której brzemię dźwiga w sobie, a o którym nie chce powiedzieć Tracy, bojąc się, że przestanie widzieć w nim wartościowego człowieka.
Jest też tajemnica sprzed lat – piękna historia ludzi, którzy dawniej mieszkali w Przystani Złamanych Serc, jest opowieść o zmaganiach z oceanem i trochę… o duchach. Ale nie na tyle, żeby zrobiło się strasznie. Jest też realne zagrożenie w teraźniejszości – zły człowiek, który ma żal do Wade’a. Czy będzie chciał skrzywdzić Tracy, żeby zemścić się na swoim wrogu?
Tak jak napisałam, nie jestem wielką fanką romansów, ale od czasu do czasu – zwykle właśnie podczas wakacji – po jakiś sięgam, żeby odpocząć od krwawych zbrodni i wielkich macho 😊 I bardzo dobrze trafiłam, bo „Przystań Złamanych Serc” nie jest przesłodzoną historyjką, od której niebezpiecznie wzrasta poziom glukozy – choć oczywiście jest sentymentalna i pełno w niej „silnych ramion”, „ciepła w sercu” i „gorących ust”… 😊 Niemniej dobrze mi się to czytało i akcja wciągnęła mnie dość mocno.