Mieszkańcy Przystani Wiatrów odkryli, że na ich planecie możliwe jest realizowanie odwiecznego marzenia ludzi. Wspomagani przez słabą grawitację i gęstą atmosferę, na skrzydłach wykutych z metalu uzyskanego z porzuconego statku - zaczęli latać!
Na planecie małych wysepek, trapionych przez potwory mórz i rozdzierające powietrze sztormy, lotnicy pełnili funkcję wysłanników i zazdrośnie strzegli prawa do dziedziczenia skrzydeł. Jednak Maris z Amberly, która ponad wszystko pragnęła latać, rzuciła im wyzwanie i wywalczyła skrzydła dla siebie. Wkrótce przekonała się, że toczy bój nie tylko o własne przetrwanie, ale także o dalsze istnienie Przystani Wiatrów.
,,Wcale nie zamierzałam ślęczeć całą noc, żeby przeczytać Przystań Wiatrów, ale musiałam! Wspaniała przygoda z science fiction".
Anne McCaffrey
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2013-09-02
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 409
Przeczytane:2023-07-22, Ocena: 4, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, 52 książki 2023,
Ok, sięgnęłam po tą pozycję, bo zobaczyłam G.R.R. Martina wśród autorów. Uznałam, że może to być coś podobnego, w podobnym stylu do ,,Sagi Pieśni Ognia i Lodu" i choć okazuje się całkiem innym rodzajem fantastyki - nie zawiodłam się na powieści.
Na początku lekko mnie męczyła. Nie mogłam zaakceptować tego świata. Nie wiem, czy język był dla mnie oporny, czy po prostu to nie był dobry czas na czytanie. Jednak z czasem, im bardziej wyciągałam się w historię Maris (głównej bohaterki) tym lepiej mi się czytało.
Maris jest lotnikiem, do czasu, gdy jej młodszy, przyszywany brat nie osiągnie odpowiedniego wieku. Bo tym świecie lotnikiem może być w pierwszej kolejności prawowite, pierwsze dziecko lotnika przechodzącego na przymusową emeryturę, że tak powiem. Więc w sumie Maris miała szczęście, bo lotnik ją nauczył fachu, gdy myślał, że nie będzie miał swoich dzieci. Maris miała szczęście, bo poczuła, jak to jest. Ale gdy coś pokochasz i spróbujesz, tym bardziej ciężko z tego zrezygnować.
Najlepszym według mnie wątkiem była owa niesprawiedliwość, choć równocześnie niesprawiedliwość ta sprawiała, że lotnicy byli elitarną jednostką. Owa niesprawiedliwość systemu spotkała Maris, a ona postanowiła walczyć o zmiany...
Można powiedzieć, że książka składa się z kilku etapów, w zależności od tego, w którym etapie życia znajduje się Maris. Spotykamy wraz z nią różne osoby, do których rożnie podchodzimy. Główną bohaterką jest Maris, więc z jej punktu widzimy innych bohaterów. Choć czasem możemy zobaczyć coś więcej.
Książka mi się spodobała, choć wykreowany świat, w którym lotnicy mają skrzydła, nie do końca do mnie przemówił. Za dużo miałam niewidomych. Choćby -- dlaczego nie mogli budować nowych skrzydeł. Kto je stworzył i dlatego nikt nie może powtórzyć tego procederu. Przecież w takim świecie prawnego dnia nikt nie będzie mógł latać, gdy wszystkie dostępne skrzydła ulegną całkowitemu zniszczeniu... co wtedy?