Billy Wiles, niedoszły pisarz, dorabiający jako barman, nie może powiedzieć, że nie pozostawiono mu wyboru. Pozostawiono. Mógł zdecydować, kto umrze - urocza jasnowłosa nauczycielka, czy zajmująca się działalnością charytatywną starsza pani. Pozostawiony za wycieraczką samochodu list wydawał się początkowo głupim żartem - ale brutalne zabójstwo nauczycielki rozwiało wszelkie wątpliwości, co do szczerości zamiarów jego autora. Billy musi samotnie stawić czoła tajemniczemu szaleńcowi, który z niewiadomych przyczyn wciąga go w śmiertelną grę. Jeśli chce przeżyć i uratować swoją narzeczoną, musi sam zacząć stosować metody przeciwnika.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2007-03-29
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Velocity
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Andrzej Szulc
Co prawda na urlopowym wyjeździe miałem czytać wyłącznie Mastertona, to jednak najpierw muszę coś dokupić (w namiocie z książkami są przynajmniej dwie książki, których nie mam), bo pozycje zabrane z domu szybko się skończyły. Na wszelki wypadek wziąłem więc jeszcze coś Koontza i Kinga.
Na pierwszy ogień poszedł Koontz i nie tylko mnie nie zawiódł, ale i niesamowicie wciągnął. Jeszcze do doskonałości czegoś mu brakowało (wciśnięcia w fotel), ale to była naprawdę bardzo dobra książka, którą można polecić praktycznie każdemu, kto nie boi się realistycznej grozy. Nie było tu żadnych elementów parapsychicznych, żadnych duchów czy demonów - po prostu świetny thriller.
Jedyną wadą książki było to, że szybko się skończyła, bo i czytało się ją z niezwykłą lekkością, jak zresztą każdego Koontza!
Co byś zrobił, gdybyś został wciągnięty w chorą grę, gdzie musiałbyś decydować kto umrze? Jeśli tego nie zrobisz, zginie więcej osób. Z niewiadomych przyczyn, psychopatyczny morderca wciąga w tę rozgrywkę niczm nie wyróżniającego się barmana Billego Wilesa. Kiedy ten przekonuje się, że to nie jakiś niesmaczny żart, postanawia dostosować się do reguł. Lecz gdy życie jego narzeczonej rzucone jest na szali... rozpoczyna się wyścig z czasem. Akcja wcale nie zwalnia, a tytułowa prędkość ciągle nam towarzyszy - fabuła przyprawia o szybsze bicie serca i co za tym idzie z niemałą prędkością pochłania się lekturę i wertuje kolejne strony. ;)
Mitch was busy planting flower beds when his phone rang. Now he's standing in a suburban garden on a bright summer day having a phone conversation out of his darkest nightmare....
Tim Carrier, murarz, nie aspirował do mało zabawnej roli płatnego mordercy. Został nim przypadkiem. Sączył piwo w barze, gdy jakiś facet wziął go za zakontraktowanego...
Przeczytane:2016-09-18, Ocena: 6, Przeczytałam,