Wspomnienia cichego bohatera zapomnianego strajku robotniczego
Tadeusz Wodzicki zabiera Czytelników w sentymentalną podróż na warszawską Pragę, do czasów okupacji niemieckiej i okresu PRL-u. Przybliża codzienne życie mieszkańców stolicy, dzieli się wspomnieniami z lat dziecięcych oraz odsłania kulisy swojej pracy, której komunistyczna władza zdecydowanie nie sprzyjała.
Jako aktywny członek związków zawodowych opisuje też mniej znane epizody strajku robotniczego, o których mało kto dziś pamięta. Solidarność to przecież nie tylko Gdańsk i Lech Wałęsa – w całym kraju miały miejsce mniejsze oraz większe protesty, niosące nadzieję i zagrzewające do walki o lepsze jutro… Opowieści takie jak ta pozwalają wskrzesić wspomnienia o cichych bohaterach, którzy współtworzyli najnowszą historię Polski.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2024-04-19
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 150
Język oryginału: polski
Przeczytałam, Mam, 26 książek 2024, 52 książki 2024, 12 książek 2024,
Książka jest autobiografią autora, warszawianina, od wojny aż po czasy współczesne. To punkt widzenia tzw. szarego człowieka. Opowiada on o tym, co sam widział i doświadczył. Odpowiada temu styl opowieści: zwykły, jasny, przejrzysty. Bardzo mi to odpowiadało, gdyż wszystko było z sobą spójne . Bez zbędnego patosu, ani pozbawione osobistych odczuć. Pan Tadeusz Wodzicki wspomina okupację, którą widział jako chłopiec. Pamięta matkę, która imała się różnych prac, ojca, który musiał uciekać. Opowiada o czasach powojennych, w których harcerstwo było czyimś dla niego ważnym. Poza tym młodzieńcze lektury, inspiracje. Potem autor przeskakuje na swoje poglądy o Kościele w Polsce. Opowiada o pracy, o strajkach w jego zakładach, ale i o wyjeździe do Stanów. Najmniej powiązana była dla mnie część trzecia, mająca formę dramatu. Przypuszczam, że autor pokazuje w niej współczesny punkt widzenia na temat strajków z 1981 roku i tego co zostało z tych lat. Ja jednak troszkę nie byłam pewna czy Roman Dobromierski jest alter ego autora, czy nie. Wydaje się, że tak, ale czy nie lepiej byłoby pozostać przy formie prozatorskiej?
Bardzo ciekawym wątkiem wspomnień autora jest jego miejsce pracy czyli Telkom (Państwowe Zakłady Teletransmisyjne), w których był on konstruktorem i programistą. Wodzicki ma więc orientację w temacie historii polskiej myśli informatycznej, ale i w historii niszczenia polskich prosperujących firm. To bardzo ciekawe, co on o tym pisze. Myślę, że skłoni mnie to do poszukiwań w tym temacie, chyba bardziej niż sprawa strajku, która mocno obchodzi autora, skoro zbudował on o wspomnieniach tego trzeci, dramatyczny rozdział. Przyznam szczerze, że wcale mnie to nie zainteresowało. Owszem, temat ścieżek zdrowia jest mi znany, jak i mniej więcej stronnictw obalających komunę, gdyż przy każdej zmianie władzy przywódcy partyjni powołują się na to.
W każdym razie sprawą ciekawszą jest tu, moim zdaniem, sprawa polskiej myśli technicznej. To można by rozwinąć. Druga sprawa to polskie harcerstwo w pierwszych latach powojennych i wpływ tego na wychowanie młodzieży. Trzecia sprawa, która mnie zainteresowała, to lektury autora w czasach dzieciństwa i młodości. Co wtedy czytano na co chodzono do kina, jak spędzano czas. Co jadano w czasie wojny. O tym pisze pan Wodzicki w swojej książce i dlatego te wspomnienia mi się spodobały.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.