Nagroda ACDCómic (Hiszpańskie Stowarzyszenie Krytyków Komiksu) za najlepszy hiszpański komiks roku 2020.
Nagroda El Corte Inglés 2021 dla najlepszego komiksu.
Aragońska Nagroda Komiksowa 2021 za najlepszy komiks hiszpański.
Paco Roca, opierając się na rodzinnym zdjęciu z 1946 roku zrobionym na starej plaży Nazaret niedaleko Walencji, tworzy fresk o powojennej Hiszpanii. W jego centrum umieszcza jedną ze zwyczajnych hiszpańskich rodzin - odzwierciedlenie ogromnej większości społeczeństwa, które przetrwało pod dyktaturą Franco - mającą poważne problemy z dostępem do środków do życia, zmuszoną do zwrócenia się ku czarnemu rynkowi, aby związać koniec z końcem.
Paco Roca po raz kolejny po "Domu" sięga po historię własnej rodziny i zagłębia się w z pozoru idylliczną przeszłość matki. Ale jaka jest prawda? Dlaczego na zdjęciu nie ma ojca? Jakie tajemnice zostaną ujawnione?
Wydawnictwo: Kultura gniewu
Data wydania: 2022-05-26
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 0
Twórca w komiksie Dom pokazał, że zalicza się do grona mocno nietuzinkowych artystów. Grupy, która wykorzystuje popkulturowe medium do zaprezentowania szeregu różnorakich emocji i poruszenia trudnych tematów. Nie inaczej jest w przypadku albumu Powrót do Edenu, który zdecydowanie jest czymś więcej niż tylko powieścią graficzną zapewniającą odbiorcy chwilę rozrywki.
Nie chcąc zbytnio zagłębiać się w szczegółową treść recenzowanego dzieła, trudno jest określić, z czym tak naprawdę mamy tutaj do czynienia. Powrót do Edenu to bowiem tytuł wyłamujący się ze standardowego podziału gatunkowego. Jest to jedna z tych prac, które potrafią w zwięzły sposób opisać całą epokę, skupiając się tylko na konkretnych osobach i fragmentach ich życia. W bardzo dużym uproszczeniu komiks to historia pewnych zdjęć oraz osób, które się na nich pojawiają i których na nich brakuje. Może brzmieć to dość zagmatwanie i pod pewnymi względami właśnie takie jest. Jeśli jednak już ktoś odda się lekturze tytułu, to wystarczy kilka stron, aby wszystkie elementy układanki zaczęły przesuwać się na właściwe dla siebie miejsca.
Wspomniane fotografie i pojawiające się na nich osoby stanowią trzon opowieści. Twórca skupia się na pokazaniu różnorakich emocji, rodzinnych więzi i przeszłości, o której chce się zapomnieć. Wątek ten jest również dla Paco Roci pretekstem do szerszego zobrazowania niezbyt przyjemnej historii Hiszpanii. Każda strona i każdy element dzieła ma więc tutaj jakieś swoje większe i głębsze znaczenie. Do tego wszystkiego autor lubi bawić się narracją. Dialogi pomiędzy postaciami to tylko jedna z możliwych form prezentacji opowieści. Duże znaczenie ma tutaj również „głos” wszechobecnego narratora, który lubi wtrącać w fabułę pewne fakty historyczne.
Cała recenzja na:
Kiedy tylko myślę o hiszpańskim komiksie, to od razu przychodzi mi na myśli nazwisko Paco Roki - wybitnego artysty, który opowiada w swych dziełach o zwykłym życiu niezwykłych bohaterów. Dziś mamy przyjemność raz jeszcze podziwiać talent tego twórcy za sprawą premiery komiksu „Powrót do Edenu”, który ukazał się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu.
O przeszłości, historii i dziejach powojennej Hiszpanii jest ta opowieść, którą odkrywamy za sprawą śledzenie losów pewnej zwyczajnej rodziny. Punktem wyjścia do tej relacji jest zaś stara rodzinna fotografia z 1946 roku, obrazująca szczęśliwą grupę ludzi na jednej z urokliwych plaż. Potem jednak nie jest już tak kolorowo, gdy oto poznajemy codzienność życia w biedzie, konieczność zajęcia się szemranymi interesami, czy też wreszcie polityczny uciskiem i społeczne wykluczenie... Taka jest ta opowieść, która chwyta za serce od pierwszych chwil lektury.
Jedno słowo na kilka sugestywnych, wymownych, gęstych od emocji ilustracji - to właśnie pomysł hiszpańskiego autora na tę opowieść, która wydaje się niezwykle osobistą, intymną i ważną nie tylko dla samego Paco Roki, ale tak naprawdę i dla każdego rodowitego Hiszpana. Prawdą jest bowiem to, że w losach przedstawionej nam tu familii skupiają się losy milionów hiszpańskich rodzin, które po drugiej wojnie światowej znalazły się na największym zakręcie życia, z którego nie wszystkim udało się wyjść cało. To społeczny i zarazem rodzinny dramat w obyczajowych szatach, czyli dokładnie to, w czym ten twórca czuje się najlepiej.
Stare, odnalezione zdjęcie przez kobietę o imieniu Antonia, a następnie rekonstrukcja losów rodziny na nim uwiecznionej... - to początek, który rozciąga się kolejno na intrygującą historię o trudach życia, rodzinnych dramatach, próbach zapewnienia godnej egzystencji, czy też wreszcie trudzie odnalezienia się w tej nowej, powojennej rzeczywistości. To również interesujące pytania o przeszłość tej familii, brak na zdjęciu głowy rodziny, czy też wreszcie okoliczności wykonania fotografii. Całość charakteryzuje się zaś niespiesznym, aczkolwiek emocjonującym tempem narracji.
Oczywiście komiks ten jest także swoistym portretem powojennych dziejów Hiszpanii, uchwyconym na wielu kluczowych polach - polityki, religii, kultury i rzecz jasna codzienności życia zwykłych ludzi. I mamy tu do czynienia z rzetelnością relacji, iście reporterskim obiektywizmem oraz inteligencją konstrukcji, gdzie to autor zawsze doskonale wie to, kiedy przenieść ciężar swojej historii z polityki na obyczajowe tory. I myślę sobie, że miłośnik Hiszpanii i dziejów tego kraju będzie z pewnością zachwycony tą stroną tej komiksowej opowieści.
Mówiąc kolokwialnie, wielką robotę robi tu ilustracyjne oblicze tego tytułu. Smutne, szare i gorzkie w swej dość surowej kresce, szarych kolorach i bezpośredniości przedstawiania ludzkich emocji..., ale jednocześnie piękne, fascynujące i wybitne pod kątem kadrowania. To również zaskakująca szczegółowość i otwartość na poboczne, ilustracyjne wątki, co wydaje się być także wielką siłą tej pozycji.
Emocje, prawda i mądrość – to w mej ocenie trzy najważniejsze elementy tej komiksowej historii, która chwyta za serce, porusza i pozostawia z poczuciem uczestniczenia w czymś naprawdę niezwykłym. To również fascynujące porównanie losów hiszpańskich rodzin względem losów naszych dziadków i rodziców, których codzienność życia w powojennej Polsce była tak bardzo podobną. Wreszcie komiks ten pozwala nam docenić bardziej to, co dziś mamy – wolność, poczucie względnego bezpieczeństwa, dostatnie życie…
Wielu krytyków i recenzentów określa ten komiks mianem najlepszego dzieła Paco Roki – i ja osobiście zgadzam się z tą opinią, aczkolwiek jego „Dom” uważam również za dzieło wybitne. Niemniej tym razem autor ten dotyka rzeczy znaczniej większej, aniżeli tylko osobistych losów zwykłych ludzi, ukazując nam tak naprawdę losy milionów Hiszpanów po 1946 roku. To coś nowego, innego i chyba też niezwykle istotnego w twórczości Roki, co być może wpłynie też na to, jaką będzie ona w przyszłości.
„Powrót do Edenu” to rzecz wielka, piękna i zapewniająca niezwykłe emocje, które pozostają na długi czas w naszych sercach. Dlatego też zachęcam was gorąco, byście sięgnęli po ten tytuł i odbyli za jego sprawą niezwykłą podróż w czasie i przestrzeni, wobec której nie można przejść obojętnym. To piękne, wspaniałe i wielkie dzieło – polecam!
,,Jeśli coś rzeczywiście okazało się demokratyczne w ramach ,,organicznej demokracji" generała Franco, była to bieda."
Opowieść o Hiszpanii, która pogrążona jest w chaosie po wojnie domowej. O nierównościach społecznych, propagandzie i reżimie. O rodzinie, która ciężko pracuje na każdy kawałek chleba. O relacjach, które mają w sobie miłość, ale nie zawsze jest w nich ciepło czy wsparcie. O stereotypach i absurdalnych wymaganiach, jakie stawiane są kobietom. O dużej wierze i przekonaniu, że niektóre rzeczy wypada, choć tak naprawdę najzdrowiej byłoby się od nich odciąć. O niespełnionych marzeniach i przegapionych szansach, ale też ciągłej wierze w lepsze.
Mam łzy w oczach i nawet nie jestem pewna, jak ubrać w słowa ogromną sympatię oraz podziw, jaki mam dla Paco Roca. W zeszłym roku oczarowała mnie swoim ,,Domem", a teraz nadszedł czas na ,,Powrót do Edenu" i nie jestem pewna, który komiks podobał mi się bardziej i który mocniej mnie zabolał. To opowieści, jakie uwierająca i sprawiają dyskomfort. Między poszczególnymi scenami pełno jest uczuć, które sprawiają, że niewidzialna siła zaciska się na sercu. Słowa ranią, ale kolejne ilustracje robią to jeszcze wyraźniej. Mimika bohaterów ma znaczenia, niepozorne zdania mają ogromną wagę... Całość sprawia wrażenie wyważonej, a jednak uderza tam, gdzie boli. Boli w najpiękniejszy sposób.
A motywem wyjścia historii jest stara rodzinna fotografia.
,,Prowadzimy nieustającą walkę przeciw zapomnieniu, które próbuje zamazać przeszłość."
przekł. Tomasz Pindel
Nagroda ACDCómic, nagroda El Corte Inglés 2021, Aragońska Nagroda Komiksowa 2021, czyli ogrom nagród za najlepszy komiks. Nie jestem zaskoczona!
JESTEŚMY PYŁEM, JESTEŚMY PRZEBŁYSKIEM
,,Dom" był naprawdę świetnym komiksem. Na ,,Powrót do Edenu", kiedy tylko pojawił się w zapowiedziach, czekał chyba każdy, kto czytał poprzednie dzieło Paco Roci. I było warto, bo to kolejny znakomity, doskonale pomyślany i wyśmienicie wykonany komiks dla starszych czytelników z ambicjami.
Ludzie są tylko pyłem w ogromie wszechświata. Ludzkie życia to zaledwie nic nieznaczący przebłysk w historii istnienia. A jednak może być nie tylko znaczące, ale i fascynującej.
Takim pyłem jest Antonia. Jej dziewięćdziesięcioletni przebłysk istnienia nadal jest tylko przebłyskiem. Zanim skończy dwadzieścia lat, zrobi sobie tylko trzy zdjęcia. Zdjęcia, które zawsze służą ludziom upamiętnieniu swego żywota, istnienia. Na pierwszym z nich będzie z siostrą i jej przyszłym mężem. Na drugim zobaczymy ją w parku, z dziewczynką. Na trzecim widzimy rodzinę na plaży. Ale niecałą. Dlaczego? Jaką chwile upamiętnia ta fotografia?
Tak zaczyna się nasza podróż, której celem ma być odkrycie sekretów przeszłości. Podróż do powojennej Hiszpanii, szarej, tłamszonej butem reżimu. Hiszpanii stanowiącej tło dla opowieści o rodzinie i jej losach. A jakie są to losy?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2022/06/powrot-do-edenu-paco-roca.html
Dorosłe rodzeństwo powraca do rodzinnego domku letniskowego rok po śmierci ojca. Vincente, Carla, José przywożą swoje partnerki, żony, mężów...
Francisco, osiemnastoletni karabinier walczący po stronie republikanów, zamierza przekroczyć granicę francuską, aby ratować swoje życie. Podczas ucieczki...
Przeczytane:2023-04-20, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
Trzy fotografie. Czasem tyle wystarczy by opowiedzieć życie całe.
Powojenna Hiszpania. Zanurzona w chaosie i reżimie, depczącym każde odstępstwo.
Rodzinne losy. Plotące tę opowieść - tajemnicę.
Pamiętacie esencjonalny "Dom" Paco Roca o ojcostwie utraconym? Tym razem ruszamy w podróż nabrzmiałą od macierzyńskich uczuć. Patrzymy w oczy Antonii. Oglądamy album z kadrów złożony. Czytamy wspomnienia.
To niezwykle sugestywna powieść graficzna, w której krok po kroku, śladami trzech zdjęć, przeszłość matki odkrywamy. Na pierwszym z nich jest z siostrą i jej przyszłym mężem. Na drugim w parku z małą dziewczynką. Wreszcie trzecie, ze starej plaży Nazaret, bez ojca. Gdzie on się podział? I jaki sekret się w nim zawiera?
Poznajemy tu członków rodziny - paletę temperamentów. Są lekkoduchy, frywolne perspektywy, są i politycy, działacze. Są także kobiece realia, jak kamień twarde, bo płeć piękna, na swoich z pozoru kruchych barkach, nosiła z jednej strony obawę o najbliższych i pracę do znoju, z drugiej patriarchat, ograniczanie swobód i terror. I choć do szpiku kości przenikało, to nie skarżyły się. Ciche bohaterki. Wzajemne relacje naznaczone są tu wzlotami i upadkami. Raz w budowie, innym razem w ruinie.
W tej mocno osadzonej w realizmie historii i marzenia, a nawet metafizyczne konteksty odnajdziemy. Bo nastrojowość starego kina z "Filadelfijską opowieścią" na czele, która tęsknoty budzi, kapitan don Milanie, który wzbił się w powietrze i nigdy nie wrócił, czy niebiański Eden, którego w głębi pragniemy tak bardzo, zostawiają tu swoje błyski.
Miękka kreska w stonowanych, niekrzykliwych, często monochromatycznych barwach, nadaje klimat niepowtarzalny. Czuła, bez sztuczności czy patetyczności. Wpadamy w tę hiszpańską codzienność lat 40. bez reszty, stajemy się jej nieodłączną częścią, a potrafiła przygniatać do ziemi. Bo dyktatura Franco, której jesteśmy obserwatorami, przyniosła ze sobą ubóstwo, społeczne nierówności, a od tego krótka droga do rozkwitu czarnego rynku. Bo jakoś trzeba żyć, bo coś trzeba włożyć do garnka...
Niezwykle sentymentalna to podróż. Bijąca pokorą i sięgająca do korzeni. Przypominająca, że one nas kształtują i na późniejsze bycie wpływają, ale czy determinują?
Czytając, wpatrując się, czułam jakbym zaglądała do skrzyni pamięci Antonii - głównej bohaterki, dziewięćdziesięciolatki, która już wie, co jest najważniejsze. Co stanowi fundament. Prostolinijność, a jednak nasycenie uczuciowością i poetyzmem, urzekają. Bo to bardzo osobista wyprawa w los jednostki, utkany z drobinek - małych gestów, słów i przeżyć. Bo to bardzo uniwersalna wędrówka w każdego z nas. Ujmuje. Najsubtelniejsze struny człowieczeństwa porusza.
Obsypana nagrodami i mnie to nie dziwi wcale, bo mądra, czuła i istoty, bez nachalności, pustej sensacji czy kiczu, dotyka.
Jedna z najważniejszych i najpiękniejszych dróg, w które dane było mi literacko, ale i po ludzku, wyruszyć.
Czytajcie.
www.zyj-bardziej.pl