Poruszający thriller, w którym psycholog śledczy udaje się do prowincjonalnego
miasteczka, by odkryć prawdę o brutalnym morderstwie studentów miejscowego
uniwersytetu
Kiedy dr Philip Taiwo zostaje wezwany przez wpływowego nigeryjskiego polityka do zbadania
wydarzeń związanych z publicznym torturowaniem i zamordowaniem w odległym Okriki trzech
studentów uniwersytetu, nie ma pojęcia, że zostanie wplątany w niebezpieczną intrygę.
Philip nie jest detektywem. Jest psychologiem śledczym, pracownikiem naukowym, którego
bardziej interesują powody popełnienia przestępstwa niż rozwiązanie kryminalnej zagadki. Kiedy
jednak wysiada z samolotu na pogrążonym w kontrolowanym chaosie prowincjonalnym lotnisku,
uświadamia sobie, że morderstwo Trzech z Okriki nie jest tak proste, jak początkowo sądził.
Wbrew współdziałającym przeciwko niemu oponentom Philip, wspierany przez swojego
lojalnego i obrotnego kierowcę Chikę, musi dociec prawdy o tym, co faktycznie się przytrafiło tym
trzem studentom i dlaczego zginęli.
,,Fantastyczna książka! Pewne siebie, odznaczające się doskonałym tempem pisarstwo. Dr Philip
Taiwo to bohater, którego chcę spotkać ponownie, a oryginalne miejsce akcji jest świetnie
zarysowane. Powieść inteligentna, trzymająca w napięciu i wciągająca czytelnika bez reszty".
Will Dean, autor Martwej ciszy
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2023-01-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 392
Tytuł oryginału: Lightseekers
„Tłumy nie wdają się w dyskusje ani negocjacje
ze swoimi ofiarami.”
Mimo, że mamy XXI wiek, są na świecie takie miejsca, które nie mają nic wspólnego z cywilizacyjnymi prawami i normami, a na wiele przestępczych działań przymyka się oko. Dzieją się tam szokujące wydarzenia, które pozostawiają wątpliwości, co do człowieczeństwa ludzi. Sprawiają one, że trudno zrozumieć, jak to jest możliwe, by dochodziło do bestialskich i makabrycznych zachowań. Przerażające jest to, że takie wydarzenia, o jakich opowiada książka „Poszukiwacze światła”, dzieją się naprawdę.
Już od początku jesteśmy bombardowani obrazami linczu na młodych ludziach, którzy są prowadzeni przez rozwścieczony tłum, a po chwili zostają skopani i w efekcie oblani benzyną i spaleni. Prolog jest, zatem szokujący, wywołujący ogrom emocji i przerażenia, pokazując do czego zdolni są ludzie w grupie. Jednym z zamordowanych studentów jest Kevin Nwamadi, syn wpływowego biznesmena, dyrektora zarządzającego Bankiem Narodowym w Nigerii. Poprzez komendanta Wyższej Szkoły Policyjnej Abubakara Tukura wzywa Philipa Taiwo do siebie, by zlecić mu wyjaśnienie okoliczności śmierci swego syna. Philip jest psychologiem śledczym, który specjalizuje się w badaniu przyczyn zaistnienia jakiegoś zdarzenia niż jej wyjaśnienia i znalezienia winnych, gdyż nie jest on detektywem, ani policjantem. Szczególnie interesują go zachowania tłumów i ich psychologiczna charakterystyka. Po obejrzeniu filmiku z wydarzenia nie może zapomnieć tych obrazów, ale mimo to nie jest chętny do zrealizowania tego zadania. Dopiero rozmowa z ojcem ostatecznie przekonuje go do tego, by opuścić Lagos i polecieć do wioski, w której miały miejsce te dramatyczne zdarzenia. Na miejscu spotyka się z niechęcią, murem milczenia, nienawiścią do obcych i konfliktem między chrześcijanami i muzułmanami. Do tego dochodzi napięta sytuacja w kampusie studenckim, skorumpowani urzędnicy i policjanci, wpływy sekt i gangów. Wraz z wątkiem kryminalnym wyłania się też osobista sprawa psychologa związana z domniemaną zdradą żony Afolake, którą zobaczył z jej asystentem. Jej osoba jest z kolei przykładem traktowania kobiet, nawet tych, które pełnią publiczne stanowiska. Żona Philipa Taiwo jest, bowiem profesorem prawa na uniwersytecie w Lagos.
„Poszukiwacze światła” to thriller toczący się równomiernie, oparty na przemyśleniach, wyciąganiu wniosków i zbieraniu danych. Przy okazji powstaje obraz realiów panujących w Nigerii, która ukazuje swoje różne oblicza. Z jednej strony są tam miejsca respektujące prawo, dające poczucie bezpieczeństwa, chociażby Lagos, w którym główny bohater mieszka z żoną, ale też są takie, jak Okriki, w których nie ma zasad, panuje anarchia, korupcja, samosądy i bezprawie.
Przez fabułę przewijają się dwa główne wątki. Pierwszy, dominujący, związany z narracją Philipa, który opowiada nam o wydarzeniach ze swojego punktu widzenia. Mamy więc możliwość razem z nim badać sprawę, snuć domysły, analizować zbierane fakty. Drugi motyw jest bardziej niepokojący, gdyż nie wiemy dokładnie, kim jest John Paul, którego poznajemy już w prologu. To on opowiada nam o tym, co dzieje się z mordowanymi studentami, a potem co pewien czas opowiada o sobie i tym, co się u niego dzieje. Jego kwestie są zapisane kursywą, więc łatwo wyróżnić go w tekście książki. Nie wiadomo, kim jest, jaką rolę spełnia w wydarzeniach w nigeryjskiej wiosce, ale jego wypowiedzi wprowadzają niepewność i napięcie.
Nie jest to łatwa lektura, gdyż porusza sprawy, które trudno pojąć. Na pewno jest przejmująca, gdy uświadomimy sobie, że fikcyjna sprawa opisywana w książce, jako Trzech z Okriki oparta została na prawdziwych wydarzeniach. Podobny mord miało miejsce w Nigerii w listopadzie 2012 roku. Wówczas zginęło w męczarniach czterech studentów Uniwersytetu Port Harcout, a w powieści było ich trzech. Ponieśli oni taką samą śmierć, jaka spotkała fikcyjne ofiary stworzone na potrzeby przedstawienia tej historii. W 2012 roku czterech studentów zostało przez tłum pobitych i spalonych żywcem, bez sądu i zbadania sprawy. Podobieństwo jest widoczne także w przedmiocie oskarżenia młodych ludzi o kradzież laptopa i smartfonów.
Powieść jest hołdem dla zamordowanych studentów, których imienia i nazwiska są wymienione na końcu książki. Autor w swoim posłowiu wyraził nadzieję, że ta powieść będzie wkładem do dyskusji na temat przestępczego zachowania tłumów, a przede wszystkim sprawi, że nigdy więcej do nich nie dojdzie, a te, które zaistnieją, będą odpowiednio potraktowane i sprawiedliwie osądzone. Tą historią składa cześć zarówno pomordowanym studentom, jak i innym ofiarom samozwańczych stróżów prawa na całym świecie, nie tylko w Nigerii.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Zysk i S-ka
“ Poszukiwacze światła” Femi Kayode to historia o poszukiwaniu prawdy i odpowiedzi na pytanie nie do końca kto, ale dlaczego? Ta książka jest dla mnie nową przygodą, nowym doświadczeniem, bo choć “Afryka dzika dawno odkryta …” to jednak mentalnie odległa od mojej rzeczywistości.
Psycholog śledczy, Philip Taiwo na prośbę ojca, zgadza się przyjrzeć sprawie morderstwa trzech studentów z Okriki, która została nagrana, a film z egzekucji umieszczono w internecie. Jest to brutalne morderstwo poprzedzone torturami.
Kim byli Trzej z Okriki? Spokojnymi studentami? Dlaczego ponieśli śmierć w tak bestialski sposób? Kto nie chce, aby prawda ujrzała światło dzienne? Philip szuka odpowiedzi na pytania, co stało się powodem do zadania tak okrutnej śmierci. Wraz ze swoim kierowcą Chicą wpadają na trop, który się staje śmiertelnie niebezpieczną rozgrywką.
W ich świecie za pieniądze można załatwić wiele spraw, jednak bezpieczeństwo jest tylko ułudą, pozornym stanem, który szybko może ulec zmianie. Informacje wśród mieszkańców rozchodzą się pocztą pantoflową bez weryfikacji czy są prawdą, czy kłamstwem. W jednej chwili stajesz się winny, a lokalsi sami wymierzają sprawiedliwość i może czekać cię sąd ostateczny i okrutna śmierć. Gdy wierzysz w uprzedzenia, łatwiej jest osądzać.
Trudno jest pojąć zachowanie i mentalność ludzi w odległym kraju, bo wiąże się to z historią kulturą. Wiele zachowań bohaterów jest dla mnie niezrozumiała, bo w naszych “ bardziej cywilizowanych” miejscach nie ma prawa bytu. Jedno jest pewne, zbrodnia w każdym miejscu na świecie jest taka sama, a pobudki i motywy niejednokrotnie nie różnią się niczym wyjątkowym.
Nie jest to spektakularna historia, jakiej oczekuję w książkach, ale ta opowieść urzekła mnie swoją innością, bo to przecież Afryka. Autor doskonale oddaje mentalność tamtej ludności, opisuje ich życie i codzienność, prostotę i przekonania. Przeświadczenie, że skoro jest wina, to musi być kara, tutaj, teraz natychmiast. Gwałtowny wybuch, reakcja tłumu i sprawiedliwość gotowa. Uprzedzenia stają się zapalnikiem do publicznego linczu.
Akcja książki toczy się swoim wolnym tempem, nie ma zaskakujących zwrotów akcji jak w amerykańskim filmie, gdzie technologia bierze górę nad śledztwem, a szczegółów doszukujesz się w monitoringu czy nowinkach technologicznych. Powiedziałabym, że jest to dreptanie w miejscu poparte plotkami i domysłami.
To była ciekawa podróż w nieznane miejsca, zdecydowanie inna i w tej inności ekscytująca.
W małej miejscowości Okriki w Nigerii dochodzi do zbiorowego morderstwa trzech studentów. Dr Philip Taiwo jako psycholog śledczy został poproszony o wyjaśnienie tej zbrodni, ponieważ nigeryjska policja po kilku miesiącach zamiotła sprawę pod dywan. Czy Philipowi i jemu pomocnikowi Chike uda się ustalić dlaczego zginęli studenci?
POSZUKIWACZE ŚWIATŁA jest debiutem i powiem wam, że całkiem udanym. Czuć, że autor bardzo dobrze przygotowała się do napisania tej powieści i dopieścił ją od każdej strony.
Fabuła książki zabrała mnie do Nigerii, przez co miałam możliwość zaznajomić się tamtejszą kulturą, politykom i życiem. Lubię takie powieści, dzięki którym poznaje nowe miejsca i zwyczaje panujące w karaju. Ale to nie jedyne plusy, autor również w ciekawy sposób przedstawił działanie psychologii tłumu, bowiem głównie na tym motywie opiera się historia.
Kolejnym atutem powieść jest główny bohater Philip, świetnie wykreowany, zresztą jak postać Chika, polubiłam ich, dlatego z zainteresowaniem i ciekawością obserwowałam cały tok śledztwa. Może akcja nie goniła na złamanie karku, ale skrupulatnie, krok za krokiem, przybliżałam się do poznania rozwiązania, które zaskakuje.
Mimo że powieść nie wciągnęła mnie w sto procentach, chętnie przeczytam kolejną książkę autora.
„Poszukiwacze światła” to powieść, której fabułę autor opiera na badaniach dr Philipa Taiwo. Ogólnie chodzi o to, aby odnaleźć odpowiedź na pytanie - czy każda prawda wyzwala? Czy może jednak lepiej czasami tej prawdy nie poznawać?
Fabuła znajduje swój początek w historii naszyjnika, który stał się przyczyną do brutalnego zabicia czterech studentów w miasteczku uniwersyteckim w Nigerii. Co spowodowało, że sprawcy byli tak brutalni i obudziły się w nich bestie? Dlaczego dokonali mordu? Pytań jest wiele i później jeszcze się mnożą. Jednak odpowiedzi na nie przychodzą bardzo wolno. Wszystko dlatego, że tempo tej powieści jest dość niespieszne i to chyba największy mankament „Poszukiwaczy…”. Przez brak wartkiej akcji zaczynałam momentami odczuwać znużenie. Jednak autor wynagrodził mi to opisami Nigeryjskiej rzeczywistości. Dokładnie przestawił nigeryjską społeczność, pokazał korupcje w rządzie i przede wszystkim rasizm który tam panuje. Kayode pokazał nam jakim krajem kontrastów jest Nigeria. Z jednej strony napawająca optymizmem, a z drugiej powodująca, że chciałby się z tamtą uciekać jak najdalej.
Bohaterowie powieści zostali bardzo dobrze dopracowani. Sam główny bohater to ciekawa osobistość, której portret psychologiczny bardzo mnie zaskoczył i to w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Jego tok rozumowania i dedukcja były mistrzowskie. Jednak zabrakło mi tutaj rozwinięcia wątków z tajemniczą postacią, która odgrywała w całości bardzo ważną rolę.
„Poszukiwacze światła” to powieść z całą pewnością godna uwagi. Fabuła jest przemyślana i dopracowana, ale przede wszystkim pozwala nam lepiej poznać nigeryjską społeczność. Pomimo, że jej tempo jest dość powolne to jednak całość czyta się szybko i dobrze. Sięgnijcie po „Poszukiwaczy…” i przenieście się do egzotycznego kraju pełnego kontrastów.
,,Bardzo trudno jest znieść stratę dziecka, lecz świadomość, że ta bolesna śmierć - to umieranie - trwa w niekończącej się cyfrowej pętli w Internecie, musi się składać na straszliwą egzystencję".
Brutalność wobec innych wzbudzą w nas najgorsze z odczuć i wyciągają najciemniejsze cechy, które szczelnie ukrywamy. Wtedy nie tylko słowami, ale również i myślami, operujemy takimi zdaniami, jakie na co dzień nie przeszłyby przez nasze usta. To te uczucia sprawiają, iż nadal znajdujemy w sobie człowieczeństwo.
Zaczynając czytać książkę, byłam w ogromnym zaskoczeniu, jak można się w nią wkręcić. Zazwyczaj mordercę poznajemy w rozwiązaniu, natomiast tutaj, mamy tego delikwenta podanego na tacy, jednak brakuje nam pewnych szczegółów - motywu. Tutaj zaczyna się kreta droga.
Wraz z materią książki przenosimy się do małej miejscowości Okriki w Nigerii. Zaczynając dążyć do prawdy, zdarzamy się z panującymi w tym kraju zasadami, przyjętymi przez innych normami i podejściem. Niestety, nie ułatwia to życia, bo wszędzie obecny rasizm, niechęć czy wrogość zamyka drogę do prawdy. Ludzie nabierają wody w ustach, próbując różnymi metodami odwieść śledczego psychologa od tej sprawy.
Fabuła, która została stworzona w książce, sprawia, że z każdą kolejną stroną, z coraz większym zaangażowaniem, dajemy się jej porwać. Autor skrupulatnie przemyca nigeryjskie ciekawostki kulturalne czy polityczne, a nawet własne doświadczenia, zaciekawiając tym czytelnika i dając mu pogląd na inny świat. Dzięki temu możemy zrozumieć zachodzące w powieści działania, które wcześniej mogły być nie do końca klarowne.
Kreacja bohaterów jest na wysokim poziomie. Sama postać psychologa dopracowana w całości, ukazująca jego ludzką, człowieczą naturę.
Ciężko określić gatunkowość tej powieści, gdyż zabiera ona w sobie sporo wątków. Jednak nie jest to przytłaczające dla czytelnika, wręcz przeciwnie, dzięki nim akcja zostaje napędzana. Morze tajemnic wkoło tej sprawy jest również ciekawym punktem, który niejednokrotnie może dać nam własny obraz rozwiązania.
Książka została odpowiednio przemyślana pod względem toczącej się tematyki. Autor stworzył jej scenariusz niczym nieodbiegający od rasowego filmu granego na ekranach kin. Sensacja, kryminał i thriller w jednym, a ponadto ciekawostki z obcego dla nas świata, dopełniają całość.
,,Poszukiwacze światła" to pierwsza powieść i początek serii książek opartych na badaniach dr Philipa Taiwo.
Opisana historia została zainspirowana naszyjnikiem, który przyczynił się do zabicia czterech studentów w miasteczku uniwersyteckim w Nigerii. Główny bohater powieści jest psychologiem śledczym, zajmującym się bardziej motywami zbrodni i sposobami działania sprawców , a nie szukaniem sprawców. ,,Niczego nie rozwiązuję. Badam, dlaczego wydarzyło się to, co się wydarzyło." Teraz musi się dowiedzieć się ,,co doprowadziło do tłumnego zaatakowania i spalenia żywcem trzech studentów." ,,Umieszczono na nich opony. Oblano je benzyną. Zostały podpalone." Miało to miejsce ponad rok wcześniej w uniwersyteckim miasteczku Okriki. ,,Media nazwały je Trzema z Okriki." Wynajął go ojciec jednej z ofiar, który nie wierzył, że jego syn był złodziejem. ,,Był dobrym chłopcem. Uczył się najlepiej na roku. Był najlepszym synem, jakiego mógłby sobie zażyczyć ojciec."
Musi się też zmierzyć z nieufnością i wrogim nastawieniem mieszkańców, którzy na każdym kroku utrudniają mu dochodzenie do prawdy, grożą, dochodzi do pobicia. Dzięki tej powieści poznajemy warunki życia w Nigerii, panujące zasady w urzędach, króluje wszechobecna korupcja i rasizm.
Książka podzielona jest tak jak to bywa w sztukach scenicznych na 4 akta, a każdy z nich na krótkie rozdziały. Akcja toczy się powoli, ale wciąga od pierwszych stron. Zakończenie nieprzewidywalne i nie dla wszystkich wygodne.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Macie ochotę na Brutalny Thriller połączony z tajemnicą kryminału?
Gdy na miejscowym kampusie dochodzi do brutalnego morderstwa trzech studentów, psycholog śledczy Philip Taiwo zostaje wezwany do zbadania wydarzeń. Okazuje się że to nie było zwykłe morderstwo a film z tego zdarzenia krąży po sieci. Philip nie jest zadowolony z tego obrotu spraw, przecież nie jest detektywem a psychologiem który zamiast rozwiązywać sprawy, woli zagłębić się w umysł sprawcy.
" Wystarczy tylko uważnie obserwować trendy i wzorce zachowań, żeby bez większego trudu sprawić, by ludzie zrobili to, czego się od nich chce. Zwłaszcza ludzie w grupie".
Jednak gdy mężczyzna wysiada z samolotu, uświadamia sobie że morderstwo Trzech z Oriki nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać. Philip wspierany przez swojego kierowcę, musi dowiedzieć się prawdy.
Jak okrutna się ona okaże?
Co tak naprawdę stało się na kampusie ?
" Poszukiwacze światła" to książka która trzyma w napięciu od pierwszej strony. Emocje jakie nam towarzyszą podczas czytania, wywołują gęsią skórkę. Autor serwuje nam niedowierzanie oraz korupcję a także zatajanie dowodów. Intryga świetnie przemyślana, a cała fabuła pędzi dynamicznie i jest bardzo nieprzewidywalna.
Całą historię można zaliczyć do thrillera który wciąga w brutalny świat. Autor wie jak stworzyć napięcie i trzymać czytelnika w niepewności. Bohaterowie są ciekawie wykreowani a cała otoczka wokół nich dodaje innego spojrzenia na wszystko.
Cała książka poświęcona jest pamięci zamordowanych studentów którzy wymienieni są na końcu książki.
Na koniec dodam że
"Poszukiwacze światła" to książka dla której warto zarwać noc, ewentualnie cały dzień. Autor udowadnia że potrafi pisać świetnie historie z dreszczykiem które potrafią nie tylko intrygować ale również zmuszają do myślenia.
Polecam ?
Przeczytane:2023-05-18, Ocena: 5, Przeczytałam,
Krótkie rozdziały to coś, co kocham w książkach najbardziej. Tutaj każdy z nich ma swój tytuł, byśmy wiedzieli co mniej więcej się wydarzy. Ja sklasyfikowała bym ją wpierw jako thriller, gdyż to, co spotkało chłopców i późniejsze wydarzenia ukazane są bardzo niepokojąco. Mamy również zalążek kryminału, gdyż prowadzone jest śledztwo, ale jakby bardziej w tajemnicy, gdyż policja bardzo szybko tuszuje sprawę. Przez jakiś czas w grę wchodzi również wątek mafii, a z nim część sekretu, który nie miał ujrzeć światła dziennego i jednocześnie miał być takim zapłonem w celu nowego spojrzenia na sprawę. Chwilami wbiega w obyczajówkę, gdyż główny bohater prowadzi rozmowy z innymi ludźmi. Jakby to są sprawy poboczne, jednak po dłuższym czasie nieco wybijają z rytmu i zamysłu opowieści. Niemal od razu zaraz po nich ponownie dowiadujemy się kolejnych nowości, które nie są rozwiązaniem sprawy, tylko kolejnym puzzlem w całej układance. A żeby było bardziej ciekawie, nasza postać ma problemy rodzinne, które niekiedy buszują w jego głowie. Bywa, że sam siebie poucza, iż niepotrzebnie rozpoczął to śledztwo, gdyż nie jest detektywem, tylko psychologiem śledczym. Później natomiast przypomina sobie kto go do tego zlecenia podpuszczał i daje za wygraną. W momencie kiedy dociera do celu i opuszcza lotnisko, książka bardzo się zmienia. Bohater nadeptuje na coraz to nowe puzzle i wcale mu się to nie podoba. Odkrywając kolejne karty naraża swoje życie coraz bardziej. Coś mu podpowiada, że nie powinien dalej się w to mieszać, tym bardziej, że czuje iż jest śledzony. Autor z psychologicznego punktu ukazuje nam emocje jakie nim targają. Nie pozwolił, by postać niedojrzale się zachowywała, choć poznajemy jego kalkulacje na różnych poziomach sprawy. Dowie się również, że życie człowieka jest przeliczane na zyski i straty. Zazwyczaj chodzi o to, by tylko ci na górze nie ucierpieli. Jak zatem sądzicie, uda mu się dowiedzieć prawdy? Zaznaczam wam, że choć książka jest ciekawa, to nie da się jej przeczytać na raz. Te poboczne opisy nieco potrafiły mnie dekoncentrować, choć dopiero pod koniec zobaczyłam po co były potrzebne. Mamy tutaj grę psychologiczną na wysokim poziomie, opisaną naprawdę inteligentnym stylem pisarskim. To nie jest łatwa książka, gdyż wiele smutnych emocji przechodzi na nas. Przeczytacie tutaj o niesprawiedliwości, machlojkach politycznych, grze emocjonalnej i samolubnych zyskach. Od początku do końca jedyne słowo, które mi się z nią kojarzyło, to niesprawność. Jednak książkę tak czy siak wam polecam:-)