Ucieknij raz, a dopilnuję, żebyś nie doczekał następnego dnia.
Dwunastoletni Luca Torrini trafia do domu dla sierot pani Sours po ucieczce z jednej z londyńskich manufaktur. Zostaje zmuszony do pracy przez budzącą postrach gospodynię. Wkrótce zauważa, że nie jest to zwykły przytułek - niektórzy chłopcy nie wracają na noc, dziwnie się zachowują, a po wizycie lekarza nie każdy pojawia się na zbiórce.
Malarz James Remand dostaje kolejne zlecenie od potężnego i tajemniczego patrona. Podczas spaceru dostrzega Lucę, a uroda chłopca od razu przykuwa jego uwagę. Postanawia namalować jego portret. Czy bezwiednie przypieczętuje jego los?
Kiedy żądze nie mają ograniczeń, walutą staje się człowiek.
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2025-02-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Oczy wnikliwie mj się przyglądając.
Nie widzę nic więcej.
Czuję ich siłę, chora fascynację, ból.
Podchodzi do mnie.
Słyszę jak wypowiada słowa, ale nie widzę ruchu ust.
Podchodzi bliżej, dotyka.
Ale tak jak nie powinien.
Rani mnie, a ja widzę tylko jego oczy.
Coś zdjejnuje, teraz wiem patrzyłem na maskę.
Maskę o spojrzeniu czystego zła.
A w głowie rozbrzmiewa głos
Nie uciekniesz przede mną dzieciaku.
Książka, którą na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Ile, cierpienia i bólu może dzieciom zadać dorosły człowiek. Te bezbronne istoty, ufające, szukające ciepła, pokładające nadzieję w nas dorosłych mogą wiele razy się przekonać, że nie każdy dorosły jest dobry i nie każdemu można zaufać. "Popsute zabawki" zadały mi dużo bólu emocjonalnego.Jako mama nie wyobrażam sobie, aby moje dzieci przechodziły przez piekło, które swoim podopiecznym sprawiła Nancy Sours. Nic nie tlumaczy ludzi , którzy w niecny sposób wykorzystują małe, bezbronne dzieci. I chociaż Nancy nie robiła tego własnymi rękami, umożliwiała to innym.
Losy ciemnookiego Lucy czy Thomasa, które splotły się po latach pokazują jak dobro wraca do nas i jaka oboje mieli siłę w sobie by przetrwać wszystkie te złe chwilę.
Nikt nie rodzi się dobry a i zły to ludzie, sytuacje kształtują nasze charaktery. Jedne są słabsze i za swoje błędy winnią innych inni walczą o.lepsze jutro pomimo wszelkich przeszkód.
Mroczny thriller osadzony w mrocznych czasach XIX wiecznego Londynu. Poruszający i pokazujący jak niewiele było warte życie sierot.
Kiedy Luca trafia do domu dla sierot pani Sours, zmienia się wszystko. Nad wiek inteligentny i cechujący się empatią zaskarbia sobie szacunek innych wychowanków. Z nikogo się nie naśmiewa i nikomu nie robi krzywdy, bez względu na to jak dziwnie by się nie zachowywał. Luca zauważa, że niektórzy wychowankowie znikają bez śladu, sam jednak ma stać się muzą dla pewnego malarza. Nie wie jeszcze, że portret ściągnie na niego niebezpieczeństwo, bo jego dzieciństwo kryje pewne tajemnice. Zbuntowany chłopiec może być również pragnieniem wielu osób.
Muszę przyznać że na początku trudno mi było odnaleźć się w tej książce, zmieszanie wspomnień różnych osób z czasem teraźniejszym trochę gmatwało sytuacje. Dopiero gdy się wciągnęłam w fabułę mogłam dostrzec jak mistrzowsko autorka buduje napięcie. Czytelnik od razu jest po stronie bohatera i obawia się o jego życie.
To lektura pokazująca zarówno okrucieństwo, jak i nadzieję, nienawiść, jak i przyjaźń zbudowaną w najtrudniejszych warunkach, tęsknotę i wiarę. Zderza się tu mnóstwo sprzecznych emocji przez co ta książka na długo pozostaje w pamięci.
Wybierając do przeczytania powieść „Popsute zabawki” spodziewałam się ciekawej i trudnej książki, ale to co dostałam przerosło moje oczekiwania! Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu!
XIX-wieczny Londyn. Luca Torrini ucieka z manufaktury i trafia do domu pani Sours, czyli do sierocińca. Chłopiec szybko przekonuje się, że to miejsce jest brutalne! Wychowankowie są zmuszani do ciężkiej pracy, a w samym ośrodku panują brutalne zasady. Ponadto Luca odkrywa, że chłopcy zaczynają znikać, a niektórzy zachowują się bardzo dziwnie. Niebawem do sierocińca przyjeżdża malarz, który chce malować portrety Luki. Chłopiec nie spodziewa się w jakim niebezpieczeństwie się znalazł…
Książkę przeczytałam kilka dni temu, jednak, aby napisać tą recenzję musiałam po niej ochłonąć! „Popsute zabawki” to bowiem lektura do której potrzebne są mocne nerwy. Nie da się przeczytać tej książki za jednym zamachem. Ta historia opowiada o dzieciach, które trafiają do piekła. Ich los znajduje się w rękach dorosłych, którzy są przesiąknięci zepsuciem do szpiku kości. Ta książka nie jest łatwa w odbiorze, szczególnie dla osób, które są wrażliwe na krzywdę dzieci.
Autorka Małgorzata Węglarz w powieści „Popsute zabawki” przedstawia nam świat XIX-wiecznego Londynu ukazanego z tej brutalnej strony. Zostają tu ukazane realia najbiedniejszej warstw społeczeństwa. Opisy autorki są tak plastyczne, że nietrudno nam sobie wyobrazić brutalizm tamtych czasów. Przedstawiony tutaj świat jest pełen okrucieństwa i ludzi, którzy dla osiągnięcia celu są w stanie zrobić najbrutalniejsze rzeczy.
Zaletą tej powieści jest to jak autorka umiejętnie buduje tutaj napięcie. Jest ono odczuwalne już od pierwszej strony i ciągle narasta aż osiągnie punkt kulminacyjny. Stopniowo sa odkrywane przed czytelnikiem tajemnice przez co bardzo ciężko nam się od tej książki oderwać. Ciągle odczuwamy atmosferę grozy, co sprawia, że czytając tę powieść ciągle żyjemy w niepewności.
Reasumując, „Popsute zabawki” to powieść, która pozostaje w głowie czytelnika na długo! Wykorzystywanie dzieci dla swoich korzyści, wykorzystywanie swojej pozycji wobec bezbronnych, ukazanie jak człowiek jest w stanie szybko stać się towarem za który ludzie są w stanie zapłacić krocie. „Popsute zabawki” to powieść dla ludzi o mocnych nerwach. Brutalne i realne opisy sprawiają, ze książki nie da się przeczytać szybko i niejednokrotnie musimy robić sobie przerwy w lekturze. Powieść polecam i będę czekać na inne powieści autorki!
IG: libresunn
Dokąd mogą trafić chorzy lub osłabieni chłopcy z przytułku pani Sours? Jaki związek z rozwojem medycyny mają osierocone dzieci? Jeśli należycie do czytelników o mocnych nerwach i nie straszna Wam przemoc, niesprawiedliwość społeczna oraz mroczne tajemnice, to koniecznie sięgnijcie po nowość od Wydawnictwa Pascal, czyli powieść autorstwa Małgorzaty Węglarz pt. „Popsute zabawki”.
Kunsztownie splecione losy małego Luci Torriniego, chłopca bez przeszłości i malarza Jamesa Remanda, który nie jest tym, za kogo się podaje, przedstawione na tle XIX-wiecznego londyńskiego bruku, po którym każdego dnia stąpają bogacze marnotrawiący majątki i niedożywiona biedota miejska, robią ogromne wrażenie na czytelnikach nieśmiało kroczących w głąb świata wykreowanego w powieści. Przestrzeni niebezpiecznej i intrygującej. Takiej, w której człowiek jednego dnia jest królem życia a drugiego zostaje z niczym.
W trakcie czytania o chłopcach z domu dla sierot nie trudno o skrajne emocje. Złość i pogarda wobec dorosłych, którzy rujnują im życie, mieszają się ze łzami wzruszenia w trakcie rozczulających scen „odchodzenia” bohaterów w wymiarze dosłownym i metaforycznym. I jeszcze ten niedosyt spowodowany niewielką ilością nowinek medycznych z tamtych czasów, sprawia, że czytelnik chce od lektury wciąż więcej i więcej, a przecież ta opowieść porywa, chwyta za serce i nie puszcza aż do ostatniej strony. Wielkie ukłony w kierunku autorki, która dopieściła narrację troszcząc się o detale. Jak mawiał klasyk: „w tym szaleństwie tkwi metoda”, a Małgorzata Węglarz posługuje się nią znakomicie.
Autorka poruszyła na kartach powieści ważny i ponadczasowy problem praw dziecka do bezpieczeństwa i opieki. Ukazała wynaturzenie wszelkich humanitarnych odruchów, zwracając uwagę na fakt, że dorośli przez dziesięciolecia stanowili największe zagrożenie dla dzieci. Ciężko się o tym czyta, zwłaszcza gdy samemu jest się już rodzicem.
Polecam „Popsute zabawki”, bo choć to historia bolesna, warta jest każdej minuty poświęconej na lekturę. Chłopcy z domu pani Sours byliby Wam za to wdzięczni!
"Pieniądze nie leżą na ulicy. Biegają po niej brudne, głodne i przerażone."
?Małgorzata Węglarz
Popsute zabawki
XIX wieczny Londyn. Dwunastoletni Luca trafia do przytułku dla chłopców pani Sours. Jest przerażony, chociaż i szczęśliwy,że znalazł suchy kąt do spania i miejsce gdzie może coś zjeść. Szybko nawiązuje nić koleżeństwa z kilkoma innymi chłopcami. Są jednak dziwne rzeczy dziejące się w przytułku, chłopcy, czy to chorzy czy zdrowi, którzy nagle znikają, tajemnicze wizyty starszych panów i George, nastolatek powtarzający non stop tylko trzy słowa. Jakie tajemnice skrywa pani Sours i gdzie trafiają zaginieni chłopcy ?
Od razu należy zaznaczyć,że to książka nie dla każdego. Osoby wrażliwe i nie mogące czytać o krzywdzie dzieci mogą przez nią nie przebrnąć.
Dokładnie o tym jest ta powieść, o tych którzy w XIX wiecznym Londynie nie mieli prawa głosu. Trafiając do domów dla sierot powinny się cieszyć, że mają co jeść i gdzie spać. Co z tego,że musieli pracować ponad siły, że od czasu do czasu zabierano ich w dziwne miejsca, że często już nigdy nie wracali. Przecież tyle "tego" biega po ulicach, na miejsce zaginionego na pewno znajdzie się kolejny....Tytuł pasuje idealnie, bo co się robi z popsutymi zabawkami...otóż rzuca w kąt i zapomina o nich. Tak samo cytat, który wybrałam na samym początku. Trafia w punkt zarówno odnośnie książki jak i postrzegania wartości człowieka przez wielu ludzi - czy można tak o nich jeszcze mówić? - na przestrzeni lat,aż do teraz. Przecież pieniądze stają się motorem napędowym dla wielu, nieważne są ofiary, najważniejszy jest zysk.
Autorka wprowadza czytelnika w mroczny klimat ówczesnej Anglii, tkając niesamowicie smutną, pełną tajemnic ale i prawdziwą opowieść gdzie głównymi bohaterami są dzieci. Nikomu nie potrzebne, zranione, o które nikt się nie upomni. Historia pełna cierpienia, niesprawiedliwości, gdzie górą są ci którzy mają pieniądze, a ich system wartości opiera się jedynie na nich i własnych przyjemnościach. Książka napisana w sposób bardzo ciekawy, wciągający, chociaż czasami musiałam ją odłożyć, by mrok tak całkiem mnie nie pochłonął. Zdecydowanie warta uwagi.
Czy człowiek rodzi się zły, czy to świat go takim czyni? Gdzie przebiega granica między moralnością a okrucieństwem, gdy to dzieci stają się towarem?
,,Popsute zabawki" Małgorzaty Węglarz to książka, która poraża swoją brutalnością i zmusza do refleksji nad losem tych, którzy nigdy nie mieli szansy na beztroskie dzieciństwo. To opowieść o XIX-wiecznym Londynie, mieście, które połyskuje blaskiem salonów, ale jednocześnie cuchnie biedą i ludzką krzywdą.
Główny bohater, dwunastoletni Luca, ucieka z piekła manufaktury prosto w objęcia kolejnego koszmaru - sierocińca prowadzonego przez bezwzględną panią Sours. To miejsce, które tylko z nazwy ma być azylem. W rzeczywistości przypomina więzienie, gdzie dzieci są pozbawione głosu, a ich wartość mierzy się w korzyściach, jakie mogą przynieść dorosłym. Każdy dzień to walka o przetrwanie, a strach staje się chlebem powszednim. Zniknięcia chłopców nie budzą podejrzeń - ot, codzienność.
Na tle tej dusznej, przytłaczającej atmosfery pojawia się James Remand, malarz poszukujący natchnienia. Jego spojrzenie pada na Lucę, chłopca o nieprzeciętnej urodzie. Nieświadomy, w jakim świecie funkcjonuje, postanawia uwiecznić go na płótnie. Ale czy to spotkanie stanie się dla Luci wybawieniem, czy tylko pogłębi jego cierpienie?
Małgorzata Węglarz nie oszczędza czytelnika. Jej opowieść jest mroczna, momentami wręcz dusząca. Opisy Londynu są tak sugestywne, że niemal czuje się zapach gnijących uliczek i smród przemysłowego miasta. Autorka znakomicie buduje napięcie - z każdą stroną w sercu rodzi się coraz większy niepokój, a nadzieja, choć obecna, wydaje się krucha i niemożliwa do ocalenia.
To książka, którą się przeżywa, a nie tylko czyta. Która zostawia po sobie ślad i zmusza do zastanowienia się, jak łatwo można odebrać człowiekowi człowieczeństwo.
Sięgając po ,,Popsute zabawki", przygotuj się na emocjonalną burzę. Bo to historia, po której nic nie jest już takie samo. Serdecznie polecam!
Autorka przedstawia nam XIX- wieczny Londyn, ale ten obraz jest brudny, biedny i ukazujący najgorsze charaktery ludzkie. Jednak najgorsze oblicze skrywa dyrektora domu dla sierot, Nancy Sours.
Dzieci obdarte z miłości rodziców, skrzywdzone przez los nawet w przytułku nie zaznają odrobiny ludzkich odruchów. Są tylko maszynką do zarabiania pieniędzy, nieważne jak i gdzie. Czy będą pracować u rzeźnika czy w piekarni, a może zarobią to winny sposób, najistotniejszym faktem jest kwota, która zadowoli panią Sours.
Tam gdzie są dzieci jest i hałas, śmiech, ale w tym sierocińcu zalega zatrważająca cisza, bo najmniejsze zamieszanie jest surowo karane. Każdy z nich boi się kary, ale też są dzieci które znikają bez śladu. Gdzie są i co się z nimi dzieje?
Do domu sierot przybywa Luca, chłopiec który przykuwa uwagę swą urodą. Gdy pewien malarz dostrzega to piękno nie jest jeszcze świadomy, że uruchomi pewne wydarzenia, których ja jako czytelnik nie byłam w stanie przewidzieć, ale to obnaży dom sierot pani Sours z całej jej zgnilizny.
"Popsute zabawki" to historia, która każe nam się zanurzyć w najgorszym rynsztoku ludzkiej pazerności, chorej ambicji i zemsty, najgorszych ludzkich instynktach, ale też zachwyca swym brudnym obliczem.
Dom sierot pani Sours zaprasza czytelników lubiących pełne mroku, okrutne i pełne bólu oraz strachu historie w swoje progi.
A ja tylko napisze : polecam, ta historia wami wstrząśnie.
Witam Was bardzo serdecznie moi drodzy książkomaniacy. Dziś przychodzę do Was z książką, która wstrząsnęła mną do głębi.
XIX-wieczna Anglia, ponury obraz Londynu, głód, choroby, bieda, bród wyzierający z każdego kąta i sieroty, które muszą pracować ponad swoje siły żeby móc przeżyć kolejny dzień.
W tym obrazie nędzy i rozpaczy poznajemy dwunastoletniego chłopca o imieniu Luca, który wbrew swojej woli trafia do przytułku prowadzonego przez kobietę która bez mrugnięcia okiem dla pieniędzy jest gotowa poświęcić życie swoich podopiecznych. Chęć zysku odsuwa na dalszy plan dobro podopiecznych a praktyki jakie są stosowane wobec nich przyprawiają o ciarki na plecach.
Książka wciąga niesamowicie, już od początku wywołuje ogrom skrajnych emocji. Momentami łza się w oku zakręciła, zakończenie rekompensuje krzyk bezradności, który ciśnie się na usta kiedy zagłębiamy się w odmęty czarnych serc potworów, nie ludzi.
Drogi czytelniku, czy wybierzesz się ze mną do ponurego XIX-wiecznego Londynu by poznać losy małego chłopca i pozostałych dzieci z domu sierot, które chcą być tylko dziećmi a nie towarem na którym da się zarobić?
Są takie książki, które zapadają w pamięć na długo. ,,Popsute zabawki" zdecydowanie do nich należą. To opowieść mroczna, poruszająca i naładowana emocjami, w której tajemnica skrywa się na każdej stronie.
Autorka zabiera nas do XIX-wiecznego Londynu - dusznego, pełnego kontrastów i przeszywającego biedą. Właśnie tam, na uboczu, skrywa się chłopięcy bidul - miejsce, gdzie dzieci nie znajdują schronienia, lecz koszmar, a socjopatyczna zarządzająca sprawia, że życie w nim staje się piekłem. Londyn w wydaniu autorki to nie tylko tło, ale niemal żywy organizm - pełen cieni, wilgoci, brudu i zapachu biedy. Opisy miejsc są tak sugestywne, że czytelnik niemal czuje klaustrofobiczny chłód bidula i jego surowość.
To nie jest łatwa lektura. Temat krzywdy wyrządzanej dzieciom zawsze boli, a autorka nie oszczędza czytelnika. Każda kolejna strona buduje napięcie, które ściska gardło, a fabuła jest skonstruowana tak misternie, że trzyma w ryzach do samego końca - dopiero wtedy można wypuścić powietrze i odetchnąć.
Na tle tej ponurej rzeczywistości wyróżnia się postać Luki - cudownego chłopca, któremu trudno nie kibicować. Jego wrażliwość i determinacja sprawiają, że z miejsca kradnie serce czytelnika. Luka i inne dzieci są postaciami, których los wydaje się wciąż niepewny. Autorka często balansuje na granicy okrucieństwa i nadziei - to sprawia, że każda kolejna strona może przynieść zarówno ulgę, jak i kolejne ciosy. Dodatkowo prawda jest odsłaniana przed nami stopniowo, otrzymujemy skrawki informacji, co determinuje nas do składania układanki samodzielnie.
,,Popsute zabawki" to książka, która boli, wzrusza i pozostaje w głowie. Polecam zatracić się w tej historii.
Cała prawda o polskiej branży funeralnej. Odpowiedzi na pytania, które boimy się zadać. Jak to jest na co dzień mieć kontakt ze śmiercią? Jakie...
Starzy ludzie nie istnieją?! Jak to? przecież społeczeństwa się starzeją. I coraz więcej wkoło nas przedstawicieli tej grupy. A jednak nie istnieją,...
Przeczytane:,
(czytaj dalej)