Czasami nawet przeznaczeniu trzeba trochę pomóc...
Gdy przyjaciele z dzieciństwa, Justine (sceptyczny Strzelec) i Nick (wierzący Wodnik), wpadają na siebie w dorosłym życiu, romantyczna odmiana ich losów wydaje się nieunikniona. Przynajmniej tak sądzi Justine. Zwłaszcza gdy dowiaduje się, że Nick jest wyznawcą astrologii, którego decyzjami kierują gwiazdy, a dokładnie horoskopy w ulubionej gazecie. Do której, tak się akurat składa, pisuje też Justine. Gdy Nick uparcie się w niej nie zakochuje, Justine postanawia wziąć horoskop Nicka, i samo Fatum, w swoje ręce. Ale Nick nie jest oczywiście jedynym Wodnikiem dokonującym ważnych wyborów na podstawie tego, co napisano w horoskopie...
Połączyły ich gwiazdy to urocza, inteligentna i wzruszająca historia miłosna o przyjaźni, przypadku i tym, jak radzimy sobie z wyborami, z którymi trudno mierzyć się samotnie.
,,Super książka! To powieść o ludzkim odruchu polegania na innych, gdy się zagubimy. Każdy może odnaleźć się nie tylko w pełnych życia postaciach, podobnych do odległych, a przecież tak dobrze znanych bliźnich, ale w sposobach radzenia sobie z decyzjami, z którymi nie umiemy zmierzyć się sami: w telefonach do matek, znajomych, w których przeglądamy się niczym w lustrach, w horoskopie na ostatniej stronie gazety. Wielki triumf".
Josie Silver, autorka Jednego dnia w grudniu
,,Nie musicie interesować się astrologią, żeby zaczytywać się w książce Połączyły ich gwiazdy. Minnie Darke napisała przenikliwą, zabawną i ciekawą komedię romantyczną, która stopiła lód mego zimnego, sceptycznego (Bliźnięta/ księżyc w Strzelcu) serca. Przewiduję, że też się nie obronicie przed tą książką".
Lisa Gabriele, autorka The Winters
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019-06-25
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Star-Crossed
Książki z gatunku New Adult wybieram, gdy potrzebuję lekkiej i porywającej lektury, którą przeczytam z wielką przyjemnością. Do sięgnięcia po „Połączyły ich gwiazdy” przekonał mnie opis, który zapowiadał wspaniałą intrygę i wiele wrażeń. Nigdy nie wierzyłam w horoskopy, ale zawsze z przyjemnością je czytałam, a tu dostałam historię mocno z nimi związaną, a do tego ma być romans! Czego chcieć więcej?
Jeszcze zanim zaczęłam czytać, w głowie miałam już zarys tej opowieści, ale debiutująca Minnie Darke miała całkowicie inny pomysł na swoją powieść, wcale nie tak sztampowy, jak zakładałam.
Pierwszym, na co zwróciłam uwagę, jest to, że powieść Minnie Darke napisana jest w bardzo specyficzny sposób. Poznajemy całe mnóstwo bohaterów, których imion nie sposób zapamiętać. Każdy z nich ma do opowiedzenia bardzo ciekawą historię, ale niestety są to tylko przerywniki w głównym wątku. Mogłabym to porównać do reklam w telewizji, ale tu każdy z bohaterów wydawał mi się bardzo interesującą postacią i początkowo z wielkim zaciekawieniem oraz determinacja do zapamiętania informacji, śledziłam fabułę. Na dłuższą metę okazało się to jednak bardzo męczące, gdy po przewinięciu się kilku bohaterów, autorka wracała do tych, którzy pojawili się wcześniej. Muszę z żalem przyznać, że czasami nieco się gubiłam.
Jeżeli chodzi o relację głównych bohaterów, to miałam wrażenie, że oni wciąż się mijają. Do połowy powieści niewiele się dzieje, poza usilnymi próbami Justine do subtelnego nakłonienia Nicka do nawiązania kontaktu. Jak na romans, akcja między nimi rozwijała się w ślimaczym tempie, co nie do końca mnie przekonywało a czasami miałam ochotę przekartkować powieść, żeby trafić na coś ciekawszego. Końcówka książki była już bardziej porywająca, ale w ogólnym rozrachunku debiut Minnie Darke muszę ocenić jako dość przeciętny, chociaż bardzo wyraźnie czuje się, że autorka ma wielki talent.
„Połączyły ich gwiazdy” to klasyczny przykład powieści z niewykorzystanym potencjałem. Pomysł autorki na książkę był naprawdę bardzo dobry i stwarzał okazję do stworzenia dzieła bardzo interesującego i nieszablonowego, jednak przeładowanie fabuły wątkami pobocznymi wprowadziło ogromny chaos i wrażenie, że akcja rozwija się w ślimaczym tempie. Nie twierdzę jednak, że książka nie może się podobać, bo może. Autorka ma bardzo przyjemny styl, miarkuje się w opisach, a dialogi są inteligentne i zabawne. Nie jest to jednak powieść dla czytelników poszukujących wielu wrażeń, bo tu ich nieco brakuje.
Wiem, że nie ocenia się książki po okładce i tego oczywiście absolutnie nie zrobię, lecz muszę o niej kilka słów napisać. Lubię piękne rzeczy, takie które przyciągają wzrok i nie ukrywam, że będąc w księgarniach często zdarza mi się wyciągnąć rękę po powieść, tylko dlatego iż zauroczyła mnie jej okładka. I wtedy zaczynam się zapoznawać z opisem książki i decyduję o jej zakupie. Powieść Mnnie Darke z pewnością ma taką okładkę, ma ona w sobie coś magicznego, coś co, gdy na nią patrzę mój wzrok się na niej zawiesza. Odpływam gdzieś daleko myślami i znajduję się w miejscu, gdzie jest mi dobrze.
Nawiązując jednak do wnętrza tej lektury, czyli do jej fabuły, z tym bywało różnie. Na początku niezbyt mnie wciągnęła i summa summarum czytałam ją dość długo. W między czasie skończyłam pochłaniać kilka innych lektur. Z czasem jednak zauważyłam, że choć nie czytam wielu stron tej książki za jednym razem, to jednak z chęcią po nią sięgam. Nie miałam czegoś takiego, że nie chcę tego robić, że coś mnie od niej odpychało. Było wręcz przeciwnie, po jakimś czasie ją polubiłam i nawet zżyłam się z głównymi bohaterami, byłam ciekawa jak rozwinie się akcja i czy gwiazdy ich naprawdę połączą i stworzą związek idealny. Mogę śmiało napisać, że bardzo przyjemnie się czytało tę lekturę, nawet pomimo tego, iż trwało to całkiem długo i z początku się na to nie zapowiadało. Nie była to dla mnie powieść "na raz", ale tym razem, nie oznaczało to czegoś negatywnego. Po prostu czytając kilka książek naraz, tak się czasami zdarza.
Z powieści można się dowiedzieć, jak wielki wpływ na człowieka mają horoskopy. Tak naprawdę, nawet niedowiarki podczytując swój horoskop, próbują go dopasować do własnych losów, a cóż dopiero osoby, które w niego bardzo wierzą.
Czy polecam tę powieść? Mam z tym pewne trudności, ponieważ nie mogę jej zaliczyć do tych książek, które skradły moje serce i które uwielbiam, a jedynie czytało mi się ją przyjemnie, nie nudziła mnie, a jej bohaterzy zyskali moją sympatię.
biblioteczkamoni.blogspot.com
Justine i Nick znali się w dzieciństwie. Gdy spotykają się po latach, wracają dawne ciepłe wspomnienia. Ktoś patrzy w gwiazdy, ktoś w nich miesza. Horoskop, który odmieni los nie tylko głównych bohaterów. Zabawna, ciepła opowieść idealna na wiosenny wieczór.
Nie bardzo wiem jak mam ocenić tę książkę... Niby było ok, niby mi się podobało, ale czegoś mi zabrakło... Wierzycie w przeznaczenie? W to co jest nam zapisane w gwiazdach? Ja osobiście w przeznaczenie wierzę, ale wróżenie i przewidywanie tego co ma nas czekać jakoś nie bardzo do mnie przemawia. Ale, ale książka baaaardzo ciekawie i fajnie pokazuje właśnie ten aspekt. Szkoda tylko, że było tu aż tyle postaci, którym należało się trochę uwagi. Z racji tego, iż książkę czytałam na przemian z dwoma innymi tytułami, ciężko mi było sobie przypomnieć: co? kto? i dlaczego? Główne postaci oczywiście na plus, nie mam tutaj zastrzeżeń. Ogólnie cała historia nawet ciekawa, ale jakaś, taka iskra by się tu przydała. Sam tytuł sprawia, że człowiek myśli: "będzie pięknie, magicznie". Niestety nie mogę tak powiedzieć. Była to dobra książka, z tym, że nie porwała mnie tak jak tego oczekiwałam... A żeby się przekonać czy Wam się spodoba, musicie po nią sięgnąć sami. :)
Niezwykle rzadko sięgam po historie miłosne ponieważ romans został dziś kompletnie pozbawiony subtelności i odarty z jakiejkolwiek magii.
Jak się czyta dużo, czasem mało optymistycznej literatury to niestety trzeba się przyznać przed samym sobą do... zmęczenia - zmęczenia czytaniem. Miałam tak od kilku już książek, stąd pojawił się pomysł by przeczytać jakąś słodką, choćby naiwną historię.
Wybór padł na "Połączyły ich gwiazdy" Minnie Darke - i tak miała na to wpływ ta kosmiczna okładka.
Głównymi bohaterami powieści Minnie Darke są Justine i Nick.
Justin to Strzelec, który dąży do realizacji swoich zawodowych marzeń - chce być redaktorką w "Alexandria Park Star". Uwielbia zasady pisowni, nie przepuści żadnej okazji by poprawić czyjś błąd, to markerem w sklepie na szyldzie z nazwą, to ołówkiem w menu restauracji, w której akurat je obiad. Kocha książki, szybko, wszystko zapamiętuje. Czeka na swój upragniony staż, pełni rolę gońca - człowieka od wszystkiego.
Nick - to z kolei Wodnik. Aktor - marzyciel, który po konfrontacji z rzeczywistością przewartościowuje listę swoich marzeń dotyczących kariery zawodowej. Nick jest bardzo empatyczny zarówno w stosunku do zwierząt jak i ludzi, a dla miłości, jest w stanie poświęcić wszystko. Wierzy w horoskopy.
Justine i Nick znają się z lat młodzieńczych. Jako nastolatkowie spędzili ze sobą wieczór podszyty pierwszymi pocałunkami, po którym się rozstali i... nie widzieli 12 lat, jeden miesiąc i trzy tygodnie. Przypadkiem wpadli na siebie w sklepie, gdzie Justine korygowała błędy w pisowni "Awokado", a Nick przebrany za rybę reklamował ostrygi.
Po tym przypadkowym spotkaniu, mimo że oboje chcą utrzymywać kontakt, żadne tego nie robi, aby nie wypaść na desperata? Na ich perypetie będzie miał wpływ Leo Thornbury - astrolog, którego horoskopy nie tylko czyta, ale i w nie wierzy, multum ludzi oraz Szekspir - tak William.
Traf lub też koniunkcja planet sprawia, że Justine z gońca awansuje na odpowiedzialną za skład magazynu, co niesie za sobą konieczność przepisywania artykułów - w tym horoskopów tworzonych przez tajemniczego Leo. Korzystając z okazji kobieta, "lekko" koryguje dział Leo w sekcji odpowiedzialnej za Wodnika - znak zodiaku Nicka. Jak możemy przypuszczać skutki nie będą takie jakich oczekiwała, a przy okazji będzie miała wpływ na decyzje innych, nieznanych sobie osób, które wskazania celu w życiu upatrują w gwiazdach.
Oczekiwałam lekkiej, przyjemnej i miłej w odbiorze lektury - taką też dostałam. Podczas czytania śmiałam się i krzywiłam nad decyzjami jakie podejmują świadome, dorosłe jednostki - bo tak mówi im ich horoskop. Postaci było bardzo dużo, autorka zadbała o rozbudowanie fabuły o pobocznych bohaterów, którzy kierując się wyznaczoną przez astrologicznego guru drogą; nieświadomie mają wpływ na to, co czeka naszą parę.
Historie zdają się ze sobą niepowiązane, przypadkowe i czasem mogą wybić z rytmu czytania, ale warto się nie zrażać - wszystko ma znaczenie.
Jest miło, słodko i tak... ciepło. To nie tylko historia o rodzącej się miłości, to także opowieść o tym jak ścieżki nieznanych sobie osób łączą się ze sobą i nieświadomie na siebie oddziałują, niejednokrotnie trwale zmieniając czyjeś życie. Jak pokrętne bywają nasze decyzje, jak zamiast ze sobą szczerze porozmawiać, krążymy w okół siebie jak te planety, w okół słońca. Odpoczęłam przy tej lekturze i doskonale się bawiłam, uważam, że to dobra komedia romantyczna.
Przeczytane:2019-08-11,