Nic w tej historii nie jest takie, jak się wydaje. A każda tajemnica ma swój początek. Pod powierzchnią, trzymająca w napięciu powieść inspirowana hitem stacji TVN.
Komisarz Maria Byszewska zaczyna śledztwo w sprawie porwania czteroletniego Kacpra. Gdy kilka dni później w Płocku bez śladu ginie kolejny chłopiec, Maks Gajewski, w mieście wybucha panika. Media łączą sprawy, choć śledczy nie mają na to żadnych dowodów.
Byszewska działa pod presją. Wie, że tu nie ma miejsca na błędy. W rozwiązaniu sprawy nie pomagają jej żądne sensacji media, arogancki detektyw, nadgorliwy syn policjant i nierozwiązane sprawy z przeszłości. W dodatku Marta Gajewska nie wierzy, że jej dziecko mogło się utopić. Życie osobiste komisarz miesza się ze śledztwem. Maria stanie przed wyborami, które na zawsze zmienią życie zaginionych chłopców. A także los jej syna.
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2019-09-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Pod powierzchnią to kryminał policyjny inspirowany serialem TVN, którego fabuła umiejscowiona została w Płocku.
Na festynie nagle znika kilkuletni chłopiec, zrozpaczona matka wzywa policję. Śledztwo prowadzi komisarz Maria Byszewska. Kilka dni później znika kolejne dziecko, co doprowadza do wybuchu paniki w mieście. Niestety pani komisarz działa pod presją, a media nie ułatwiają jej prowadzenia śledztwa. Dodatkowo kobieta zmaga się z dramatem dotyczącym jej syna. Czy uda się pani komisarz odnaleźć chłopców? Kto i dlaczego porwał czteroletniego chłopca? Z jakimi problemami ma do czynienia syn Marii Byszewskiej?
NIC NIE JEST TAK JAK MYŚLISZ
Przyznam szczerze, że rzadko oglądam telewizję i nie miałam okazji oglądać serialu „Pod powierzchnią”, ale od wielu znajomych słyszałam o nim same superlatywy.
Książka wciągnęła mnie od pierwszych stron, lubię dobre kryminały, a do takich właśnie mogę zaliczyć tę lekturę.
Wątek kryminalny jest tutaj ciekawie rozbudowany, niezbyt często bowiem mamy powieść, w której równolegle prowadzone są dwa śledztwa przez dwa różne zespoły kryminalnych. W tej powieści właśnie mamy dwa tajemnicze zniknięcia dzieci, które mogą być ze sobą powiązane, ale nie muszą. Mogą stanowić dwa odrębne przestępstwa.
Świetnie wykreowani pod względem osobowościowym bohaterowie to tylko ułamek tego, co świadczy o dobrej książce, a tutaj mamy i to i ciekawie skonstruowane dialogi a wszystko połączone dość intrygująca fabułą.
Moim zdaniem wątki kryminalne są tutaj w tle wątków psychologicznych, w których autorka porusza trudne relacje rodzinne dotyczące zarówno skrzywdzonych rodzin, jak i samej pani komisarz. Jak często nie zdajemy sobie sprawy z tego ile ludzkich dramatów odgrywa się za zamkniętymi drzwiami niejednego domu. Rodziny z pozoru normalne, kryją w sobie pokłady negatywnych emocji, które w obliczu tragedii wypełzają na powierzchnię życia potęgując rozmiar dramatów.
(…) Prawda jest taka, że zawsze są jakieś przyczyny, zawsze jest jakaś odpowiedź. I nie chodzi tu o winę, ale szereg małych i dużych decyzji, emocji, reakcji, przekonań, spotkań, blokad, myśli. (…)
Muszę jednak przyznać, że chociaż śledztwo było prowadzone energicznie i niejednokrotnie zaskakiwały mnie zwroty akcji, w jednym momencie zadziwiły mnie metody śledcze pani komisarz, która bez konkretnych podstaw, zaczęła oskarżać matkę uprowadzonego dziecka o współudział w porwaniu, sugerując jej rzeczy raczej niemożliwe.
Ale mile zaskoczył mnie pewien szczegół; policjanci zapytali matkę uprowadzonego chłopca o identyfikator. Jak ważne jest, zwłaszcza na dużych imprezach, aby dziecko w razie oddalenia się od rodzica, mogło szybko zostać oddane w ręce opiekunów. A jak to zrobić w przypadku malucha, który być może nawet wie jak się nazywa, ale w hałasie nie zawsze można użyć komunikatu, nie zawsze można przekrzyczeć głośną muzykę czy inne głosy zabawy. Kto bawiąc się w najlepsze słucha co mówią organizatorzy? A gdyby takie dziecko posiadało chociażby opaskę na rączce z wypisanym numerem telefonu do rodzica, kontakt z rodzicem byłby dużo szybszy.
(…) – Zrobimy wszystko co w naszej mocy. Czy Kacper miał identyfikator z numerem do pani, opaskę z danymi? (…)
Maria Byszewska bada sprawę zaginięcia czteroletniego Kacpra. Jeszcze zanim komisarz zdąży sprawdzić wszystkie tropy, uwaga policji zostaje przekierowana na następne porwanie. Czy coś łączy te wydarzenia?
“Pod powierzchnią” to najlepszy dowód na to, jak łatwo jest coś ukryć. W tym przypadku tajone były sekrety i krzywdy. Możliwość ich odkrycia połączona zostaje z zaginięciem dwóch chłopców. Taka fabuła pozostawia autorowi wielkie pole manewru i możliwość rozwinięcia skrzydeł. Moim zdaniem autorka poradziła sobie z takim wyzwaniem znakomicie.
Powieść inspirowana została telewizyjnym serialem, o tym samym tytule. Nie miałam okazji, by go obejrzeć, ale historia okazała się dla mnie na tyle interesująca, by poznać ją na kartkach książki. Prawdę mówiąc byłam zdumiona, jak składnie i umiejętnie przedstawiono poszczególne wątki. Powieść rozpoczęła się mocnym akcentem i w moim odczuciu do końca nie straciła rozmachu.
Autorka dzieli kolejne rozdziały między sprawy, na których skupiła się cała uwaga policji. Zniknięcie dwojga dzieci, dzień po dniu. Jak wiele mają ze sobą wspólnego te wydarzenia? Czy porwania dopuścił się ten sam sprawca? Jakie były jego motywy? Zagłębiając się w tę opowieść mamy szansę z jednej strony uczestniczyć w solidnym policyjnym śledztwie, a z drugiej powoli i stopniowo poznawać psychikę sprawcy. Takie połączenie wątków sprawia, że lektura się nie dłuży, a tempo czytania staje się zawrotne.
Dembowska przedstawiła tę historię w sposób zajmujący, udowadniając, że rzeczywiście można trafić na interesujący polski thriller, choć czasami nie wydaje się to wcale łatwe. Czytałam, myślałam, szukałam sprawcy i próbowałam go zrozumieć, nie zastanawiając się nad liczbą stron i nie żałując poświęconego jej czasu. Choć nie od początku poznałam się na wartości książki, zakończyłam jej lekturę z poczuciem, że może i po ten serial warto by sięgnąć.
Pozytywne odczucia wywołało we mnie także ukazanie pracy policji i wykreowanie sylwetek jej przedstawicieli. Nie lubię, kiedy w tego typu książce zbyt wiele miejsca zostaje poświęconego wątkom osobistym i życiu prywatnemu śledczych. Ale w tym przypadku wszystkiego było dokładnie tyle, ile trzeba. Szczególnie, że główna bohaterka okazała się postacią intrygującą, z przeszłością. Za takimi zawsze przyjemniej się podąża.
Dembowska ma przyjemny, nieskomplikowany styl. Pisze lekko, pozwala się zaangażować. Dzięki temu książka wypada jeszcze lepiej w oczach czytelnika.
„Pod powierzchnią” to dobrze skonstruowana i napisana powieść. Warto poświęcić jej jesienne popołudnie.
„Pod powierzchnią” to serial obyczajowy, który latem stał się hitem TVN-u. Niecierpliwie czekałam na każdy odcinek i dałam się wciągnąć historii, która rozwijała się w niepokojącym kierunku i zaskakiwała. Finał serialu pozostawił więcej pytań niż odpowiedzi. Aby umilić sobie czekanie na drugi sezon postanowiłam sięgnąć po książkę autorstwa Anny Dembowskiej, która pracuje w zespole scenarzystów serialu. Anna Dembowska pisze wiele wątków dla seriali, które stają się hitami. Śmiało mogę napisać, że tworzy ona na światowym poziomie. Książki jej autorstwa również cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Lektura „Pod powierzchnią” była bardzo przyjemną odskocznią od serialu. Książka nie powiela schematu serialu jest jedynie nim inspirowana.
Komisarz Maria Byszewska ma niezwykle trudne zadanie. Musi rozwiązać śledztwo w sprawie porwania czteroletniego chłopca. W trakcie dochodzenia bez śladu ginie kolejny chłopiec. Jego matka nie wierzy w jego utonięcie. Choć z pozoru te dwie sprawy nic nie łączy, wybucha panika, która podsycana jest przez media. Maria ciężko pracuje nad rozwiązaniem spraw jednak pewien niesforny detektyw i upierdliwy syn dodatkowo utrudniają jej prace. Pani Komisarz jeszcze nie wie, że w czasie śledztwa jej życie nieodwracalnie połączy się z dochodzeniem. Czy Maria zdoła podejmować racjonalne decyzje, kiedy wszyscy naciskają na nią a każdy jej ruch jest bacznie obserwowany?
„Pod powierzchnią” to lektura, która trzyma w napięciu. Książka napisana jest prostym językiem. Rozdziały są krótkie a dialogi nie są rozbudowane. Autorka raczej skupiła się na tym, aby przekazać historię w jak najprostszej formie, przez co książkę czyta się szybko i jest to niewymagająca lektura. „Pod powierzchnią” to pomieszanie obyczajówki z thrillerem. Myślę, że fani serialu nie zawiodą się.
Więcej recenzji na www.facebook.com/LiteraturaZmyslow
Tym razem poznajemy losy bohaterów przebojowego serialu TVN, zanim trafili do rybnickiego szpitala. Po tragicznych wydarzeniach, do których...
Przeczytane:2020-02-21, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
"Skrzywdzone dziecko to choroba nieuleczalna, nosi się ją całe życie."
Każda tajemnica ma początek. Jest niczym kamyk wrzucony do wody, zaś wywołane fale sekretu zataczają coraz szersze kręgi, wciągając nowe osoby. Ciekawie zawiązana intryga, chce się ją odkrywać, tym bardziej, że nic jest takim, jak się przedstawia. Odpowiadał mi sposób prowadzenia narracji, naprzemienna zmiana tła, powiązanie wątków atrakcyjnymi węzłami niewiadomej zagadki i niecierpliwości poznawania. Dynamicznie, ale z zachowaniem właściwej proporcji akcji i dialogów. Interesująco szuka się rozwiązań, cieszy ich złożoność i wielopłaszczyznowość. Postaci przyciągająco wykreowane, naszkicowane przez rodzimą kalkę społecznych cech. Lubię, kiedy autorzy nie wstydzą się polskości, w całym jej kolorycie, nie tylko w powieściach obyczajowych, ale i w tych, które charakteryzują się mrocznym klimatem. Pod koniec książki niektóre elementy scenariusza nie w pełni trafiły mi do przekonania, i choć były nieco oderwane od rzeczywistości, to fantastycznie podkręcały intrygę.
W Płocku, w ciągu kilku dni, porwanych zostaje dwóch chłopców, media zaczynają mówić o seryjnym czarnym charakterze. Prowadzący śledztwo są powściągliwi w wyrażaniu opinii, ale i im przychodzi do głowy podobna hipoteza. Trudno jest złapać punkt zaczepienia, znaczący trop, który pomógłby ruszyć ze sprawą, nadać jej odpowiedni kierunek. Presja czasu intensyfikuje się. A do tego u komisarz Marii Byszewskiej pojawiają się znaczące przeszkody w życiu zawodowym i prywatnym. Trzeba podejmować niełatwe decyzje, obciążone dużym wskaźnikiem niepewności i wątpliwości. Zgrabnie i z wyczuciem oddany aspekt traumy, krzywdy i zawiedzenia. Sprawia, że mocniej angażujemy się w powieść, zerkamy na zło czające się pod powierzchnią każdego z nas. Czy uda się oswobodzić z bólu matki zaginionych synów? Teraz, skoro już poznałam książkę, czas na relaks z serialem, chętnie się do niego przymierzę, może i on spodoba mi się.
bookendorfina.pl