Ona: - Czy chodzenie tam to był grzech? Jak one już były martwe a tu bida była, to nie jest grzech. Tak se myślę.
A pan myśli, że to był grzech, rąbać te ciała, szukać tam grosza jakiegoś?
Ja: - To ludzie byli.
Ona: - Ale nieżywe.
To nie były incydenty ale proceder, który, niemal na masową skalę, trwał przez lata. Na terenie byłych obozów zagłady w Sobiborze i Bełżcu, w mogiłach setek tysięcy ofiar mieszkańcy pobliskich wsi i przyjezdni prowadzili wykopki w poszukiwaniu ,,żydowskiego złota". "Na Icki" chodzili ojcowie i synowie, sąsiedzi, mężczyźni, kobiety i dzieci. Prochy zmieszane z ziemią przepłukiwali w rzece lub specjalnie wykopanych dołach z wodą, tzw. płuczkach. Paweł Piotr Reszka, laureat Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego, w swojej nowej książce zbiera głosy układające się w przerażającą opowieść o zobojętnieniu, które pozwala traktować masowe mogiły jak złotonośne pola. Nie osądza jednak, lecz szuka odpowiedzi na pytania: jak to możliwe, że po Zagładzie mogła przyjść ,,gorączka złota", co kierowało kopaczami i co dzisiaj myślą o tym ich potomkowie.
"Mi to obojętne. To nie ja zrobiłem" mówi syn jednego z tych, którzy naruszali ziemię w poszukiwaniu złota Żydów. Reporter szuka kogoś, kogokolwiek, kto powiedziałby dzisiaj: "To było zło". I może jeszcze: "Nie powinniśmy". Zagląda do dołów, które do dziś można znaleźć w lasach Sobiboru, Bełżca i widzi w nich otchłań, która nadal, osiemdziesiąt lat po t a m t y m się nie zamknęła. Im dalej w lekturze, tym wyraźniej widać, że to reporter i jego upominanie się o szacunek dla zmarłych jest jasnym promieniem owej mrocznej opowieści. A naszym obowiązkiem - towarzyszenie mu w tej samotnej podróży.
Magdalena Kicińska
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2019-11-13
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 320
;Człowiek, który kopał na cmentarzu, by obrabować zamordowanych w obozie zagłady, nie grzebał w spalonych zwłokach, on przeszukiwał żużel albo węgiel, nie kawałkował łopatą ciał, tylko ciął rąbankę. Ten język chronił kopaczy przed nimi samymi. Pomagał podtrzymać iluzję, jesteśmy dobrzy, jesteśmy uczciwi, to nic takiego;
Historia drugiej wojny światowej, zawsze mnie ciekawiła, interesowała, z wielką przyjemnością brałam do ręki lekturę o tej jakże coraz bardziej zapominanej tematyce. Kojarzonej pomimo niechęci dzieci do przedmiotu, dat, opisów, surowych tekstów, które trzeba było ; wykuć na blachę ; Te daty były datami, przedstawiały zdarzenia, postacie, los, ich historię. Poczęłam wgłębiać się w tajniki literatury wojennej, obozowej, faktu z domieszką reportażu czy dokumentu by wiedzieć jak najwięcej. Na co mi ta wiedza, po co się babrać w przeszłości która odeszła z tą nadzieją że już nie wróci? Być może poczułam ciężar odpowiedzialności za przyszłe pokolenia, mieć świadomość że to nie wymysł autora stworzyć powieść z fikcji na potrzeby czytelników. Czytam i staram się zrozumieć jak można było żyć, oddychać, czym był strach, obawa o siebie, najbliższych, przyszłość...
Powieść Pawła Piotra Reszki, wydawnictwa Agora ; Płuczki. Poszukiwacze Żydowskiego Złota ; jest dokumentem, a także wspomnieniami świadków wojennych, mieszkających tuż koło Bełżca, gdzie znajdował się obóz zagłady żydowskiej. Tam kiedy wyzwolili obóz, stał się nie tyle cmentarzem ludzi spalonych w krematorium, miejscem muzeum gdzie znajdować się powinna pamięć okrutnego mordu, lecz miejscem gdzie ; Hieny ; szły na szaber. Czy człowieka pomimo powojennej zawieruchy, biedy, wypaczenia nazistowskiego, można usprawiedliwić to co człowiek jest w stanie zrobić, nie zważając na dekrety, prawa, wartości moralne, sprzeczne a nawet wyrachowane? Społeczność Bełżca tuż po wyzwoleniu obozu, znalazła sobie zajęcie, które pomimo praktyki jaką czynili na terenie obozu, była nadzieją i ratunkiem przed głodem, mrozem, ze wzruszeniem ramion traktując ; tę robotę ; jak coś najnormalniejszego w świecie. Mowa o grabieży jaka dokonywała się tuż pod ziemią, gdzie tam spoczywały zwłoki żydów spalonych w krematorium, czego więc społeczność szukała między zwłokami? Złota, kosztowności, pieniędzy za które kupowali, krowę, konia, naprawiali dachy i się bogacili. Stos rozrzuconych kości, smród od rozkładu ciał, rąbanka która miała być sukcesem lub powalonymi kawałkami ciała. Koronki zębów, pierścionki, łańcuszki, pieniądze...Wmieszane to MO, korupcja, szabrownictwo, pijaństwo.
Świadkowie którzy zdobyli się wypowiedzieć o tych ; czasach ; jedni uważali za coś normalnego, skoro ksiądz nic nie mówił, a bieda i głód była wzmożona, było usprawiedliwienie dla sumienia, ci którzy chorowali, umierali twierdzili w agonii że to kara za bezczeszczenie tego miejsca, kary surowe były tak śmieszne że nikt niczego się nie bał. Przerażające jest to że czytając człowiek ma świadomość tej drugiej strony wojny, bycia wypaczonym tak bardzo że nawet nie zastanawiał się nad konsekwencjami, nad wartością, nad tym że tam w tych dołach gdzie byli spaleni ludzie, posiadali nazwiska, przeszłość. Dla opisujących tę wspomnienia byli to ; Żydzi ; bogaci ludzie, mający pieniądze, dostatek, dobrobyt, uważali że to normalne iść i brać, przewalać zwłoki, byle przeżyć, byle mieć jak najwięcej dla siebie.
Czytając literaturę wojenną, historyczną, obozową rzadko ujmuje się treść o szabrownikach, złodziejach ludzkich szczątków, o brutalności powziętej z egoizmu, z bycia takim samym jak reszta? Przerażająca dla mnie była taka stagnacja, coś o czym mówią świadkowie jak o normalnym zachowaniu, bez skrupułów, bez litości, poszanowania...bez sumienia. Wspomnienia te są świadectwem, bycia człowiekiem zombie, który jak najdziksze zwierze dokonuje pogwałcenia wszelkich praw. Kara? Czy można wymazać takie widoki z głowy, umysłu, duszy, podejść do całości jak do gotującej się zupy? Przeczytaj sam.
"Płuczki. Poszukiwacze żydowskiego złota" Pawła Piotra Reszki to zebrane relacje niektórych kopaczy i ich rodzin, historyków i archeologów, socjologów i antropologów, jak również potomków ofiar, o procederze rozkopywania mogił pomordowanych w Bełżcu i Sobiborze jeszcze wiele lat po wojnie. "Na Icki",,Chodził, kto tylko mógł. I dzieci, i stare". Prochy zmieszane z ziemią przepłukiwano w rzece lub specjalnie wykopanych dołach, tzw. płuczkach. Taka działalność była zakrojona na masową skalę i powszechnie akceptowana. Warto zaznaczyć, iż miała miejsce nie tylko na terenach tych dwóch obozów. Reportaż Reszki to taki przysłowiowy kij wsadzony w mrowisko, bowiem tłumaczenia osób biorących udział w poszukiwaniu "żydowskiego złota" oraz ich przodków są różne i wstrząsające - tak jak i komentarze na temat książki, czy skierowane do autora, po jej ukazaniu się. Najczęstszym wytłumaczeniem tych ludzi było skrajne ubóstwo: "one już były martwe, a tu bida była, to nie jest grzech", niemiecka propaganda i przyzwolenie na okrucieństwo wobec Żydów oraz ich odczłowieczenie, przez co używano zwrotów: "na żydki" - iść szukać złota, "getto" - obóz, "żużel" - spalone i przemielone kości ofiar, przesiewane przez sito. Wytłumaczeniem był także katolicyzm: "...w niedzielę nie kopano, dzień święty wypadało uszanować.". Jedni nie widzą w tym nic złego, inni czują zgorszenie i wstyd. I tak jest do dziś. To wszystko pokazuje, że wciąż jest problem z przyjęciem prawdy w społeczeństwie o tym, iż Polacy nie zawsze byli i nie są kryształowi. Bo przecież to dla wielu ludzi jest nie do pomyślenia, że to nie są kłamstwa i bzdury wyssane z palca, a fakty. Podziwiam autora za opanowanie w czasie rozmów i powstrzymanie się od własnej oceny postępowania tych ludzi oraz za upomnienie się w tych rozmowach o szacunek dla zmarłych, który należy się każdemu bez względu na wyznanie. Nie wyobrażam sobie grzebać w czyiś szczątkach. Nawet w trakcie słuchania audiobooka czułam obrzydzenie, jednak "tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono", dlatego choć nie jest to łatwe, nie oceniam tych ludzi. Starałam się ich po prostu wysłuchać i zrozumieć tak, jak autor. Takie książki powinny znaleźć się w kanonie szkolnych lektur, ponieważ historia w szkole winna być przedstawiona w szerszym kontekście, mówić także o tych czarnych stronach i pokazywać, jak uczyć się na błędach i wyciągać wnioski. Polecam.
Niewiele dobrego spodziewam się po polskich obywatelach, zarówno z perspektywy historycznej jak i czasów współczesnych. Pomimo tego lektura mną wstrząsnęła, wywołała bezsilną zlość. Nie mam żadnych wątpliwości, jak oceniać postępowanie "kopaczy". Haniebne i bez wytłumaczenia. Kupowali sobie sweter albo przepijali. Rozumiem, że była bieda. Ale wielokrotnie sami podkreślali, że nie aż taka, żeby głodowali. Przerażająca utrata człowieczeństwa, chociaż każdy podkreślał, że wierzący. A księża bardzo dobrze wiedzieli o ciągnącym się latami procederze.
Smutne jest to, że w mentalności wielu ludzi niewiele się zmieniło. I ci, co powinni książkę przeczytać, na pewno tego nie zrobią. Nie obchodzą ich fakty. A i obecna "polityka historyczna" pozwala im nie dostrzegać wielu okrucieństw, których dokonali Polacy. Już czas, aby znalazł się rząd, który z otwartą przyłbicą ujawni to wszystko, co jest naszym narodowym wstydem i przeprosi, prosząc o wybaczenie.
Pozwolę sobie zacytować fragment recenzji Janusza R. Kowalczyka: "Jeśli nie zamierzamy pamiętać, to znaczy, że jako naród nie wyciągamy wniosków i niczego nie chcemy się nauczyć. Będzie to dowodziło zbiorowej amnezji narodu, a warto pamiętać, że historia lubi się powtarzać.
(https://culture.pl/pl/dzielo/pawel-piotr-reszka-pluczki-poszukiwacze-zydowskiego-zlota)
Książka w formie reportażu. Powiem, że mi ta forma najmniej odpowiada. Dlatego tylko 3 punkty. Na początku kompletnie nie rozumiałam o czym czytam, kto się wypowiada, ale dałam szansę i czytałam dalej. Później już trochę lepiej. Mi brakuje czegoś w tej książce. Oczywiście porusza bardzo ważny temat o szukaniu złota w dołach po zamordowanych Żydach...
Książka o której myśli się jeszcze bardzo długo po przeczytaniu
Wydaje Ci się, że wiesz wszystko o holokauście, o traktowaniu Żydów przez Polaków? Wydaje Ci się. Nie wiesz nic o traktowaniu Żydów nawet po ich śmierci. Przykry kawałek polskiej historii, o której powinni uczyć w szkołach.
Jako historyk uważam, że Niemcy jakoś zdemoralizowali Polaków. Czy są winni tego, że Polacy kopali w obozie? Tak. Sądzę, że Niemcy spowodowali zezwierzęcenie Polaków. Ich ideologia, ich praktyka. To, że mordowali Żydów. I ludzie uznali, że można ich potraktować podobnie jak Niemcy. Oczywiście nie zabijać, ale ograbić ze złota.
Więcej