Planeta Harpii

Ocena: 5 (3 głosów)
Zjednoczona Ziemia wysyła na odległe planety cywilizatorów - ludzi pomagających w rozwoju napotkanym istotom rozumnym. Irena już jako dziecko chce zostać jednym z nich. Po latach jako młody naukowiec - astrobiolog - przybywa na jedną z takich planet, do oddziału cywilizatorów, by prowadzić z pozoru mało ważne badania nad tajemniczym gatunkiem zwierząt. Jej odkrycia prowadzą do wydarzeń, które mają odmienić los dwóch planet i czterech kultur.

Informacje dodatkowe o Planeta Harpii:

Wydawnictwo: inne
Data wydania: 1989 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 83-7018-105-8
Liczba stron: 431

więcej

Kup książkę Planeta Harpii

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Planeta Harpii - opinie o książce

Avatar użytkownika - esperanza
esperanza
Przeczytane:2015-05-11, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2015, Mam,
"Planeta Harpii" to jedyna książka jaką napisał Albert Walentinow. Tak przynajmniej twierdzi współegzystujący ze mną google w świecie (Internecie). Stworzył on dzieło science fiction, które dało mi wiele do myślenia swoją dalekowzrocznością oraz niezaprzeczalną logiką. Przekonało, że oddanie oraz poświęcenie, odwaga i pomysłowość są niezwykle ważną cechą społeczności ludzkiej - myślącej. Dało wizję nieskończoności wszechświata oraz wielu skrajnie różnych i nieprzeciętnych istnień. Pozwoliło mi wierzyć, że inteligencja winna równać się nieagresji i empatii. Walentinow stworzył cywilizatorów. "Na Takrii cywilizacja dopiero się rodziła. Marzenie Ziemian - odkrycie planety z istotami rozumnymi, stojącymi na takim samym albo wyższym szczeblu rozwoju - na razie pozostawało marzeniem. Wprost przeciwnie, sąsiednie cywilizacje były gotowe w każdej chwili zniknąć. I wtedy do Najwyższej Rady Ziemi przyszli pierwsi ochotnicy. Tak zrodziły się oddziały cywilizatorów. Najodważniejszych swych synów i córki Ziemia posyłała w kosmos na pomoc kosmicznym braciom. Zadanie okazało się wcale nie takie proste. Chodziło nie o to, żeby mieszkańcom innych planet oddać do dyspozycji ziemską technikę czy też unieszkodliwić ich licznych wrogów. Trzeba było bezbłędnie odgadnąć drogę, którą powinno kroczyć społeczeństwo i skierować je na tę drogę bez użycia przemocy, przy minimalnej ingerencji, w żadnym wypadku nie przenosząc mechanicznie ziemskich wzorców w obce warunki." Rzecz dzieje się na Takrii - planecie, której rdzennymi mieszkańcami są aborygeni, z wyglądu niczym nie różniący się od ludzi, jednak poziomem rozwoju myślowego będący na etapie ognia i jaskiń. Akcja głównie kręci się wokół Irki - pani biolog przybyłej na Takrię w celu zbadania pijawek - istot różniących się całkowicie od jakichkolwiek wcześniej spotkanych zwierząt. Zwiedza ona również planetę, poznając różne plemiona i otrzymując na 'wychowanie' małą dziewczynkę - Bubę. Ma za zadanie opiekować się nią oraz uczyć języka, pokazywać różne przedmioty i zabierać na wypady. Wielką zagadką tej planety jest bardzo niski poziom intelektualny mieszkańców przy bardzo rozwiniętym wyglądzie zewnętrznym oraz obecność harpii - niezwykle agresywnych, obdarzonych jednak niezwykłą inteligencją. W miarę upływu czasu wokół pijawek powstaje coraz więcej pytań. Jak się odżywiają, skąd taka nazwa, skoro nawet wyglądem pijawek nie przypominają, jak się rozmnażają, jak powstały, dlaczego nie atakują ludzi, za to plują elektronowymi 'kulami' w rdzennych mieszkańców...? Irka odczuwa wiele skrajnych emocji, ponieważ nie tego się spodziewała. W duchu sądziła, że w ciągu jednej wizyty uda jej się odgadnąć wszystkie tajemnice planety i wróci na Ziemię jako wielki badacz. W miarę upływu czasu zaczęła odkrywać piękno planety i fałszywe wyobrażenia o niej znikły. Zaczęła doceniać pracę i wysiłek związany z pięknem narodzin kolejnej inteligentnej cywilizacji. " -Stój, stój! Zapomnieliśmy przecież o niespodziance! To była rzeczywiście niespodzianka: na malutkim poletku z południowej strony urwiska rosły ziemniaki. - To robi się tak - objaśniał Busłajew. - Wyrywa się nać i w tym miejscu szpera się w ziemi, tylko koniecznie gołymi rękami. I nie bój się pobrudzić, bo inaczej przepadnie cała przyjemność. Kto jeszcze pamięta na dalekiej Ziemi, jak niechętnie rozstępuje się pod palcami wilgotna, twarda ziemia, jak odurza tajemniczym, pierwotnym zapachem, kiedy, spiesząc się, rozgrzebujesz ją, żeby wydostać zimne, twarde bulwy? Kto jeszcze pamięta gorzkawy dym leśnego ogniska, kiedy przerzucasz z ręki go ręki gorący ziemniak, płacząc i śmiejąc się zdzierasz z niego łupinę? Być może, są jeszcze tacy, którzy zrozumieliby ten zachwyt, ale i to chyba nie: już od dawna maszyny zastąpiły człowieka w rolnictwie. A jaka to rozkosz - maczać bulwę w soli i ostrożnie odgryzać malutkie kęsy, starając się nie oparzyć ust, i wybrudzić się do niemożliwości popiołem i myć się potem w lodowatym strumieniu..." Przepadłam. Od pierwszych stron. Już dawno żadna książka nie rozbudziła tak mojej wyobraźni, przenosząc mnie w nowy świat, w nową cywilizację. Opisy niebezpieczeństw, które czyhają na cywilizatorów, gdy tylko opuszczą swą Bazę oraz zaangażowanie w poprawę rozwoju społeczeństwa, były tak prawdziwe, że mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Pragnęłam tam być. Pragnęłam tego nieznanego oraz podróży astrolotem. Pragnęłam spać w namiocie przy ognisku i obcować z aborygenami. Pragnęłam tego, bo zazdrościłam bohaterom książki. Nie potrafię wyjaśnić co mnie tak porwało. Dlaczego tak zachłannie pochłaniałam każdą stronę, wczepiając się wyobraźnią w każde napisane słowo. Nie wiem czemu nie potrafiłam przestać, gdy nadchodziła 00:00 i musiałam iść spać. Książka obezwładniła moją psychikę i zawładnęła ją. Karmiła mnie emocjami, przygodami i pięknymi krajobrazami, a zaraz po tym serwowała niebezpieczeństwo. Tak, sądzę, że warto jest ją przeczytać. Choć ma ponad 400 stron, jest niewielkich rozmiarów. Słowa płyną szybko w głowie, więc i książka szybko umyka. Swoją oryginalnością nie nudzi, a rozbudza ciekawość i pragnienie na więcej. Odkrywanie nowej, rozumnej cywilizacji oraz patrzenie jak się rozwija - tych uczuć nie dostarczy żadna książka YA. Polowania i noce pod gwizdami - to codzienność, a nutka grozy ze strony natury i zwierząt pomaga w trzeźwym myśleniu i rozwoju inteligencji. Książka z niezaprzeczalną logiką i ciężarem spoczywającym na cywilizatorach - nadziei dla rozwijających się społeczności. Książka dla każdego. Opinia również znajduje się na moim blogu: http://esperazna.blogspot.se/2015/05/planeta-harpii.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - djas
djas
Przeczytane:2017-12-14, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam, 52 książki 2017,

Cudowna książka, którą przeczytałem właśnie po raz dziesiąty - przynajmniej. Zachwyciła mnie już w 1989 roku, gdy pojawiła się w sprzedaży. Mój poprzedni egzemplarz czytany wielokrotnie całkiem się zniszczył - klejone kartki wypadały, aż powieść całkiem się rozpadła. Udało mi się kupić niezniszczony egzemplarz, który przertwa może troszkę dłużej... Nietrwałość to jedyna wada książki. Radzieccy pisarze zaskoczyli mnie pozytywnie kolejny raz. Nawet w ZSRR można było pisać pięknie i odważnie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Braxi
Braxi
Przeczytane:2023-04-06, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam, 12 książek 2023,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy