Nikt, kto tam nie był, nigdy tego nie zrozumie - mówi wielu ocalałych z Zagłady. To stwierdzenie jest szczególnie trafne w odniesieniu do więźniów z Sonderkommando. Ich przeżycia nie mają odpowiedników ani precedensów w historii, nie można ich z niczym porównać, nie można ich pojąć. Nikt poza nimi nie wie, co czuje człowiek, który znalazł się na samym dnie piekła obozu zagłady. Sonderkommando było specjalną grupą żydowskich więźniów, którzy usuwali ciała z komór gazowych i palili zwłoki w krematoriach. Zgodnie z zaleceniem Adolfa Eichmanna, architekta masowej eksterminacji, członkowie Sonderkommando byli co pewien czas zabijani i zastępowani nową grupą więźniów. Przeżyło niewielu. Jeszcze mniej zdecydowało się mówić. Ich wstrząsające relacje zmuszają czytelnika do zmierzenia się z najtrudniejszymi pytaniami, jakie może sobie zadać człowiek.
Gideon Greif jest izraelskim historykiem specjalizującym się w historii Holokaustu. Studiował na Uniwersytecie w Tel Awiwie oraz Uniwersytecie Wiedeńskim. W centrum jego zainteresowań znajduje się obóz Auschwitz oraz Sonderkommando, któremu poświęcił dwie książki: "Płakaliśmy bez łez" i "Powstanie w Auschwitz" (współautor Itamar Levin). Pierwsza z nich zainspirowała węgierskiego reżysera László Nemesa do zrealizowania filmu "Syn Szawła" (nagrodzonego w 2016 roku Oscarem).
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2023-03-14
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 744
Tytuł oryginału: We Wept Without Tears: Testimonies of the Jewish Sonderkommando from Auschwitz
J' Accuse!
Mogliby krzyknąć za Emilem Zolą bohaterowie tej poruszającej książki. Prawdziwy zapis kaźni, nie jest to modna literatura obozowa, obfitująca w stek bredni i braku szacunku dla Ofiar chorej polityki Adolfa Hitlera. Przyczynkiem do powstania tego monumentalnego dzieła, stał się rok 1986. Wówczas to Gideon Grifin na swojej drodze spotkał Tego, który przetrwał pracę w Sonderkommando. Przeżycia Josefa Sackera (i innych) wywarły na nim ogromne wrażenie, autor postanowił więc zebrać żywe świadectwa Ocalałych w jedną, spójną całość.
Najżałośniejsi z żałośniejszych upominają się o Prawdę.
Płakaliśmy bez łez stanowi rzetelny reportaż, kapitalne źródłem wiedzy historycznej, nie odnajdziemy tu żadnych kłamstw, w stylu polskie obozy śmierci. Izraelski historyk w drobiazgowy sposób ukazuje nam dzieje tego oddziału specjalnego, działającego m.in. na terenie niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Dużo tu detali, dat, nazwisk, ale przede wszystkim cierpienia, krwi niewinnych.
Czym było Sonderkommando? Formacja ta stanowiła ostatnie ogniwo w ramach tzw. ,,ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej". Termin ten zaczął oficjalnie obowiązywać we wrześniu 1942 roku. Kilka miesięcy wcześniej, bo w połowie lutego tego samego roku odbył się pierwszy transport ludności wyznaczonej do systematycznego mordowania. Począwszy od 1942 roku, proceder ten odbywał się regularnie. Zaczęło się od Krematorium- Kommando, do którego wysyłano grupę więźniów, liczącą od 4 do 7 osób. Podlegali bezpośrednio obozowemu Gestapo.
Gideon Greif podaje, że od 1942 roku eksterminacja ludności żydowskiej miała odbywać się w Birkenau, ponieważ piece w Auschwitz były... niewydolne (!). Historia Sonderkommando jest złożona: jako że w procederze palenia, usuwania ciał, o czym wspomniałam, uczestniczyła grupa żydowskich więźniów, oskarżano ich o kolaborację z Niemcami, zdradę narodu, etc.
Z publikacji bije autentyczność, prawda. Z każdą przeczytaną stroną, narastają emocje skłaniające do przywołania słynnych słów autora Nany. Ważna pozycja ze względu na to, iż często zakłamuje się prawdę historyczną, rozmywa odpowiedzialność Niemców za akty ludobójstwa. Wielu nie rozumie, z jakiego powodu wybuchła II wojna światowa.
To jak kluczowa jest wiedza płynąca z tej lektury, dowiemy się tylko po jej przeczytaniu. Te historie zostają w nas na zawsze.
Chyba najlepszy reportaż o Holocauście jaki czytałam.
Autor przeprowadził trudne rozmowy z byłymi więźniami Sonderkommando w Auschwitz.
Garstka ludzi, którzy nie mieli przetrwać tego piekła. Opisują mechanizm fabryki śmierci i zamysł nazistów co do roli Żydów, którzy byli zmuszeni do pracy w komorach gazowych i krematoriach. Powtarzają, że zostali odczłowieczeni, że ich doświadczenia nie da się opisać. Zmuszeni do najokrutniejszej pracy w obozie. Jedni wierzyli, że przeżyją inni byli pewni bliskiej śmierci.
Różnie też wpłynęło to doświadczenie na ich życie po wojnie.
Książkę gorąco polecam.
Nikt, kto tam nie był, nigdy tego nie zrozumie - mówi wielu ocalałych z Zagłady.
"A TY CO BYŚ ZROBIŁ?"
Gideon Greif stworzył niezapomniane i bardzo ważne dzieło. Pokazał w nim całą prawdę bez cenzury dotyczących więźniów pracujących w Sonderkommando w Auschwitz-Birkenau. Pierwszy raz czytałam tak obszerną książkę, dzięki której poznałam dużo nowych informacji dotyczących więźniów Auschwitz-Birkenau. Od razu dodam, że jest to bardzo mocna lektura. Ściska za serca i wyciska łzy. Czytałam ją przez kilka dni. Wzbudziła we mnie mnóstwo emocji.
Przed przeczytaniem tej lektury miałam złe zdanie o ludziach pracujących w Sonderkommando. Winiłam ich za to, że dopuścili do eksterminacji swojej narodowości. Dzięki relacjom byłych więźniów z żydowskiego Sonderkommando wiem, że nie mieli wyjścia i musieli postępować, tak jak postępowali. Inaczej groziła im kulka w łeb, spalenie żywcem, zagazowanie lub samobójstwo. Za wszelką cenę musieli przetrwać, żeby opowiedzieć nam o śmierci setek tysięcy osób. I oczywiście przyczynić się do ukarania sadystycznych SS-manów. Termin Sonderkommando zaczął obowiązywać od września 1942 roku. Była to specjalna grupa żydowskich więźniów. Miała specjalne "tajne zadanie". W 1940 roku ta grupa więźniów nazywała się Krematorium-Kommando. Autor nie jest w stanie oszacować, ilu liczyła członków, ponieważ nikt z tej grupy nie przeżył. To tragiczne i smutne wieści. Jakie mieli zadania? Podtrzymywać ogień i palić ciała zmarłych z wycieńczenia, choroby lub zastrzelonych przez SS.
A co to było Fischl-Kommando? Podpowiem, pełniło ważną funkcję i podlegało bezpośrednio pod Gestapo.
Do tej pory mam w głowie obrazy ciężkiej, niewolniczej pracy więźniów z Sonderkommando. Czy wyobrażacie sobie, co oni musieli codziennie robić i jak to wpływało na ich psychikę? Ludzie z transportów wchodzili do rozbieralni. Tam musieli rozbierać się do naga. Później przechodzili do łaźni. Tam zostawali zagazowywani. Później członkowie Sonderkommando musieli wyciągać ciała. Powiem jedno, to nie było takie proste. Potrzebna była spora siła. Co dalej działo się ze zwłokami, dowiecie się, czytając "Płakaliśmy bez łez". Poznając te fakty, płakałam. Psychicznie nie dałabym rady tak pracować. Prawdopodobnie poszłabym z innymi więźniami prosto do gazu. Część członków -- niewolników z Sonderkommando nie wytrzymywała i szła z innymi do gazu lub w inny sposób odbierała sobie życie.
Praca nad tą książką zajęła autorowi dużo lat. Zaczął ją tworzyć od 1986 roku. Idealnie do niej podszedł. Spotkał się z byłymi więźniami należącymi do Sonderkommando. Pojechał z nimi do Auschwitz-Birkenau. Trudna książka, ale naprawdę warto ją przeczytać.
Autor rozmawiał między innymi z: Abrahamem i Szlamą Dragon, Leonem Cohenem i Yaakovem Silbergiem. Oczywiście w tej książce poznacie więcej ocalałych więźniów z Sonderkommando. Poznacie historię ich życia sprzed wojny, w trakcie jej trwania i po niej. Ciekawe rozmowy warte uwagi. Dzięki nim poznacie ich emocje, które towarzyszyły im w "pracy" w Sonderkommando.
Większość z nich mówiła, że najgorszy był pierwszy dzień. Później działali jak automaty. SS-mani zabili w nich jakiekolwiek uczucia. Mówili, że nie są już ludźmi. Nikt normalny nie mógłby przeżyć tego tragicznego czasu.
Wyobrażacie sobie, widzicie, że z transportem przyjechała wasza rodzina. Idą do rozbieralni. SS-mani wmawiają im, że idą się umyć, zdezynfekować. Mają się pospieszyć, bo czeka już na nich kawa i ciasto. Wy już wiecie, że to jest bzdura. Co robicie? Idziecie z nimi do"łaźni", czy biernie się temu przyglądacie? Teraz wiecie, jak wyglądał początek ich każdego dnia. A co było dalej? Tego wam nie napiszę, bo reszta jest straszniejsza. Musicie sami o tym przeczytać.
Jak ocenilibyście więźnia, który pracował w Sonderkommando? Czy powinien być sądzony tak jak SS-mani? Czy raczej traktowany tak jak każdy niewinny więzień, który znalazł się w obozie zagłady? Moim zdaniem to drugie.
Każdy, kto znalazł się w Sonderkommando wiedział, że to jest praca maks na rok i po tym czasie trafi do gazu. Przez swoje samobójstwo nie uratowałby ani jednego życia. Pozostając żywym, mógłby przyczynić się do mówienia prawdy dotyczącej wszystkiego, co się działo w obozach Auschwitz-Birkenau.
Niemcom bardzo zależało na tym, żeby ukryć dowody swoich wszystkich zbrodniach. Myśleli, że zamordowanie wiele tysięcy niewinnych osób ujdzie im na sucho.
Niektórzy członkowie opisywanej grupy wiedząc, że ich czas jest bliski, pisali liściki i je zakopywali. W ten sposób chcieli dać znać, co tu się wyprawiało.
Czy członkowie Sonderkommando się butowali? Oczywiście, że tak. Jak na tym wyszli? Po odpowiedzi odsyłam was do książki "Płakaliśmy do łez".
Wszyscy bohaterowie, z którymi rozmawiał Gideon Greif mówili jednym głosem, że najgorszym sadystą był Otto Moll. Uwielbiał zabijać dla rozrywki. Powiedział nawet, że mógłby zabić swoją rodzinę, gdyby tylko Eichmann mu kazał. Czujecie to? To jest przerażające.
Jestem szczęśliwa, że mogłam przeczytać tę wyjątkową książkę. Nie wolno nam nigdy zapomnieć, co działo się w obozach zagłady. Niewinni ludzie stracili życie, bo inni uwierzyli schizofrenicznemu Adolfowi Hitlerowi.
Czy mimo okrutnej sytuacji członkowie omawianej grupy wierzyli w Boga? Powiem wam, że duża część wierzyła i nadal wierzy w Boga i nie wini go za to co się wtedy stało.
Zachęcam do przeczytania "Płakaliśmy bez łez" i odpowiedzenia na pytanie: Co powinni byli zrobić członkowie Sonderkommando? Dać się zabić, popełnić samobójstwo, czy za wszelką cenę przeżyć?
Ta książka będzie idealna dla wszystkich miłośników historii, a zwłaszcza drugiej wojny światowej.
Jeżeli chcecie znać całkowitą prawdę o pracy w Sonderkommando, przeczytajcie "Płakaliśmy bez łez".
Czy można płakać bez łez? Uwierzcie, że można.
W książce znalazła 5 czarnobiałych fotografii naszych bohaterów. Powiem wam, że to jest dobre, ponieważ wiem z kim mam do czynienia.
Dziękuję autorowi, że stworzył dla nas tak wyjątkowe dzieło.
Bardzo często sięgam po literaturę wojenną i obozową, uważam że warto to robić, bo to co przezwyli Ci Lidzie robili również dla nas. Robili to po to, abyśmy teraz mogli normalnie żyć.
Jest to bardzo trudny, poruszający rodzaj literatury, który bardzo często wywołuje łzy. Jednak to jak bardzo poruszyła mnie ta książka, przeszło moje oczekiwania.
Sonderkommando to grupa ludzi, ktorzych jedni oskarżają o współudział wraz z niemieckimi zbrodniarzami w okrutnych mordach. Jednak prawda jest zupełnie inna. Są to ludzie, którzy bardzo chcieli żyć, aby spełnić to pragnienie robili co im kazano. Sami przeżywali katusze patrząc na swoich bliskich, przyjaciół, dzieci i innych niewinnych ludzi skazywanych na śmierć.
Ta książka to emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Wiele wylanych łez i szoku, jak w taki sposób można traktować ludzi.
To nie jest lektura dla każdego. Sama mimo, iż czytam dużo literatury obozowej potrzebowałam robić sobie przerwy. Książka jest szczera, a prawda niestety bywa trudna.
Za możliwość przeczytania I zrecenzowania książki dziękuję @proszynski_wydawnictwo
Kto wie", pisał na pryczy w Auschwitz Załmen Gradowski, członek Sonderkommando, „czy po tej katastrofie będą żyli jeszcze świadkowie, którzy o tym...
Przeczytane:2023-06-04,
PŁAKALIŚMY BEZ ŁEZ
Gideon Greif
Proszynski
... Czy dokładnie zeskrobałeś z pieca popioły przyjaciół i bliskich?
I czy przez śnieg ciagnąłeś wózek
Do hałdy z popiołami ludzi spalonych wcześniej?
Czym zaimowalo się i kim było sonderkommando w Auschwitz-Birkenau?
Sonderkommando było specjalną grupą żydowskich więźniów, którzy usuwali ciała z komór gazowych i palili zwłoki w krematoriach.
Mało tego byli świadomi tego, że robią to do czasu, aż nie zostaną zastąpieni nowymi, a sami skończą w krematorium.
Jak bardzo trzeba być odpornym psychicznie, by nie tylko pracowac w takim miejscu, ale i czuć oddech śmierci niemal na plecach.
"Płakaliśmy bez łez" to obszerne relacje więźniów z żydowskiego Sonderkommando w Auschwitz - Birkenau.
Do bólu wstrząsające, pełne cierpienia, niewyjaśnionego okrucieństwa względem drugiego człowieka, którego sami nie rozumieli.
Najgorsze w tym wszystkim jest niezrozumienie. Sonderkommando było obwiniane o kolaborację z Niemcami, o zdradę własnego narodu, a nawet czynny udział w mordzie dokonanym w Auschwitz na ponad milionie Żydów.
Rozwianie tych tez było głównym celem autora w pisaniu tej książki.
Widać ogrom pracy jaką włożył by przekazać czytelnikowi jak najbardziej wiarygodne i prawdziwe fakty do jakich dotarł.
Moje przemyślania po lekturze... Najważniejsze by nigdy się nie podawać, by walczyć, by iść do przodu,by coś po sobie zostawić. To był trudny czas dla wszystkich. Nie liczyło się nic innego by przeżyć, by wyzwolić się i zacząć żyć. Niestety tak wielu ludziom życie zostało brutalnie odebrane.
Została pamięć, bo pamięć może być wieczna i tylko od nas zależy jak długo przetrwa.