Szósty Zakon dzierży miecz sprawiedliwości i uderza we wrogów Wiary i Królestwa
Vaelin Al Sorna jako dziesięciolatek trafia do Szóstego Zakonu. Zostaje wyszkolony i zahartowany do surowego życia i poświęcenia się walce jako Wojownik Wiary. Teraz nie ma żadnej rodziny poza Zakonem.
Przez długie lata brutalnego szkolenia pielęgnuje w sobie nienawiść do ojca, który odebrał mu nie tylko prawa przyznane z urodzenia, ale skazał go na życie, na jakie nie był gotowy.
Wplątany w krwawe wojny i polityczne intrygi, pod ogromnym wpływem i na usługach błyskotliwego króla Janusa, Vaelin ma zmierzyć się z własną przyszłością, która zmieni nie tylko losy Królestwa, ale i całego świata.
Pragnienie nic nie znaczy. Przeznaczenie jest wszystkim. Jesteś igraszką losu.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2024-10-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 766
Tytuł oryginału: Blood Song
Tłumaczenie: Marcin Kiszela
Rok 2024, to bardzo dobry rok dla Wydawnictwa Fabryka Słów. Rok, obfitujący w znakomite polskie debiuty, w udane kontynuacje doskonale nam znanych serii, jak i również w zagraniczne premiery, które ukazują się po raz pierwszy, bądź też w nowych, niezwykle efektownych odsłonach. I pięknym podsumowaniem tych miesięcy wydaje się być wydanie po raz drugi w naszym kraju znakomitej powieści Anthony'ego Ryana pt. ,,Pieśń krwi", która stanowi sobą pierwszą odsłonę epickiej trylogii ,,Kruczy Cień". Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji.
Vaelin Al Sorna w wieku dziesięciu lat został oddany przez ojca na służbę do okrytego wielką sławą Szóstego Zakonu, by tam zdobywał wiedzę, rycerskie umiejętności i sławę, poświęcając się w pełni wierze oraz dobru królestwa. Znaczone bólem, cierpieniem, ale też i pięknem przyjaźni kolejne lata czynią go największym z największych, który wygra wiele bitew i wojen, wsławi się odwagą i dobrym sercem, ale też i stanie niebezpiecznym i zarazem bardzo skutecznym narzędziem w rękach króla Janusa. Tyle tylko, że pisany mu los kryje w sobie coś jeszcze, co będzie wiązać się z tajemniczą, mroczną, przybierającą postać pieśni, magią...
Anthony Ryan stworzył oto wspaniałą, piękną pod każdym względem i zarazem bardzo klasyczną opowieść fantasy, w której nie zabrakło wojny, magii, miłości, jak i rzeczy chyba w tym przypadku absolutnie najważniejszej - pięknego spojrzenia na to, czym może być braterska przyjaźń i wzajemne poświęcenie tych, którym przyszło wspólnie dorastać w zamkniętej codzienności zakonnego życia wypełnionego walką, bólem i cierpieniem. To historia, która zachwyca, porywa i zaskakuje od pierwszych stron, stając się wraz z każdą z nich jeszcze lepszą, ciekawszą, bardziej intrygującą.
Opowieść w opowieści - taki oto pomysł obrał sobie autor na tę książkę, stawiając przed nami dorosłego bohatera w chwili największej z prób, który powraca swoją relacją do początków, dzieląc się z nami własnymi losami od dnia, gdy jako dziecko przekroczył bramę Szóstego Zakonu. I jest to opowieść pełna mroku, smutków i dramatów, ale też i bohaterskich czynów, które nie zawsze są piękne i chwalebne, ale które kształtują człowieka niczym wykuwany każdym ruchem dłuta posąg, którego postać i legenda przetrwa lata. I przez całą tę historię odkrywam losy Vaelina, poznajemy wraz z nim odpowiedzi na pytania o drzemiące w nim moce, doświadczamy tego, co musi się wypełnić i co wiąże się z jego przeznaczeniem. Oczywiście nigdy też nie jest tak, jakby się to nam mogło wydawać, gdyż każda z kilku części tej relacji ma to do siebie, że zmienia ona sobą zupełnie wszystko...
Książka ta zabiera nas w piękną podróż do dopracowanego w każdy calu świata rywalizujących ze sobą królestw i cesarstw, które walczą w imię wiary, ale też i w imię posiadania surowców i bogactw. Świata znaczonego licznymi konfliktami, kruchymi sojuszami, w jakiejś mierze kłamstwem w imię religii, ale też i magią zwaną Mrokiem, której w zasadzie nikt nie chce oficjalnie uznać za obecną, ale wszyscy wiedzą, że ona istnieje i że wpływa na losy całych narodów. Wreszcie jest to świat tajemnic przeszłości i sekretów przyszłości, które w dużej mierze przyjdzie odkryć głównemu bohaterowi tej książki. I ta quasi średniowieczna rzeczywistość oczarowuje nas, przekonuje do uwierzenia weń, fascynuje realizmem..., ale też i w jakiejś mierze przeraża swoją bezwzględnością.
W tym świecie przychodzi poznawać nam bohaterów tej książki - przede wszystkim Vaelina, który na naszych oczach dorasta i przemienia się z naiwnego chłopca w silnego, wpływowego, okrytego sławą zakonnego rycerza - dorosłego mężczyznę, który pod pewnymi względami okazuje się być drugim po królu. To historia o jego życiu i rodzeniu się jego wielkości, ale mamy tu też i jego zakonnych kolegów, z których to każdy na swój sposób jest zupełnie inny, mamy pewną uroczą i charakterną siostrę zakonną i zarazem lekarkę w jednym, jak i jest też stary i wyrachowany król z ambitną córką u boku. Każda z tych postaci jest intrygującą, barwną, doskonale przedstawioną i potrafiącą nas zaciekawić.
Nie sposób nie docenić epickości i tym samym rozmachu tej powieści, gdzie cała fabuła jest rozpisaną na kilkanaście kolejnych lat z życia bohaterów, gdzie mamy wiele politycznych i wojennych działań, jak i gdzie pojawia się naprawdę wielka liczba postaci, lokacji, wydarzeń. I co najważniejsze, tych grubo ponad 700 stron książki cechuje ład, porządek i dbałość o każdy detal, gdy oto nagle jedna niepozorna scena sprzed lat okazuje się kluczową dla obecnych losów Vaelina. To też sprawia, że bardzo lekko i z wielką przyjemnością poznajemy tę historię, stając się tym samym jej częścią. Oczywiście efekt ten nie byłby możliwym bez znakomitego przekładu Marcina Kiszeli, a i też swoje zrobiły tu klimatyczne ilustracje Szymona Wójciaka, które w jeszcze większym stopniu potęguję nasze poczucie ,,bycia" w tej pięknej opowieści.
Najlepsze jest zaś to, że przed nami są kolejne odsłony tej fantastycznej trylogii, które zapowiadają się równie intrygująco. Póki co, cieszmy się zaś porywającą ofertą ,,Pieśni krwi" - epickiej, zaskakującej, perfekcyjnie poprowadzonej historii fantasy, której to poznania nie można sobie odmówić. Polecam.
"Królowa Ognia" to długo wyczekiwane zakończenie bestsellerowej trylogii "Kruczy Cień", która okazała się jednym z najbardziej spektakularnych...
Toczyliśmy bitwy, po których zostawało na ziemi ponad sto trupów, ale nie napisano o nich ani słowa. Zakon walczy, ale często robi to w ciszy, bez chwały...
Przeczytane:2024-11-25, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam, 26 książek 2024, 52 książki 2024, 12 książek 2024, 26 książek 2024, 52 książki 2024, 12 książek 2024,
Anthony Ryan to szkocki pisarz, który ma na swoim koncie wiele bestsellerowych powieści. Swoją przygodę z pisaniem rozpoczął od kolekcjonowania odmów wydawniczych, co ostatecznie przerodziło się w wybranie ścieżki self-publishingu. Jednorazowo, ponieważ po ciepłym przyjęciu debiutu przez czytelników, nawiązał współpracę z wydawnictwem i od tamtego czasu w pełni może poświęcać się swojemu upragnionemu zajęciu. A przynajmniej tak o sobie pisze sam autor. :)
"Pieśń krwi" rozpoczyna trylogię Kruczego Cienia i skupia się na życiu Vaelina Al Sorny. Chłopiec jest synem sławetnego Lorda Bitew, a mimo to w wieku dziesięciu lat trafia do Szóstego Zakonu, w którym razem z rówieśnikami szkoli się na Brata pod czujnym okiem Mistrzów. Surowe kary, chłosta, pilna nauka stają się jego codziennością. Podobnie jak niebezpieczne próby, od których zależy jego dalsze życie.
Ciągłe wyzwania, nowo poznani ludzie, którzy okazują się zupełnie kimś innym, niż zakładał, a także to dziwne uczucie, które towarzyszy mu od zawsze. Coś, co pozwala mu być lepszą wersją samego siebie...
"Pieśń krwi" to epikca fantastyka na naprawdę wysokim poziomie. Anthony Ryan powoli i dokładnie snuje opowieść, a robi to naprawdę genialnie. Spokojne momenty przesycone emocjami przeplata z takimi z wartką, dynamiczną akcją, dzięki czemu nie ma ani chwili na nudę. Pozwala poznać głównego bohatera (a także postacie drugoplanowe) niemal od dziecka, co sprawia, że czytelnik automatycznie zżywa się z Vaelinem, kibicuje mu i z wypiekami na policzkach śledzi jego dalsze poczynania. Rozdziały są okraszone niebezpieczeństwem, momentami grozą, jak również magią i nadzieją. Tajemnice wylewają się ze stron, podobnie jak marzenia, by je szybko rozwikłać. W każdym słowie czuć oddanie, przyjaźń, braterstwo i moc podążania zgodnie z własnym sumieniem.
W powieści czytelnik styka się z nowym uniwersum, a co za tym idzie - od podstaw poznaje hierarchię władzy, rozłożenie królestw, historię wykreowanego świata, przeszłe wojny oraz system magiczny. Choć o tym ostatnim w "Pieśni krwi" nie jest zbyt wiele. Raptem wspominki, które - ogromnie na to liczę - rozwiną się w "Lordzie Wieży", czyli w drugim tomie.
W "Pieśni krwi" autor mocniej skupia się na kreacji Vaelina. Przedstawia jego dzieciństwo i nastoletnie lata. Pokazuje, z jakimi problemami się mierzył i jakie los rzucał mu wyzwania pod nogi. Opisuje, jak z młodego chłopaka Vaelin wyrósł na potężnego, inteligentnego mężczyznę, którego imię niesie posłuch po całym królestwie. I przyznam bez bicia, że całkowicie to kupiłam. Nie pamiętam, w jakiej książce ostatnio aż tak mocno zżyłam się z głównym bohaterem, że po przeczytaniu pierwszej części niemal zaczęłam odliczać dni do poznania kolejnej.
Książka jest dość gruba, to znaczy liczy ponad 760 stron, przez co chwilami - dosłownie - ciężko ją czytać. W momentach zwątpienia posługiwałam się cudownym audiobookiem czytanym przez Marcina Przybylskiego, którego głos niejednokrotnie wywoływał ciarki na mojej skórze. Co się tyczy nowego wydania, zostało dopracowane do perfekcji. Mapy na wyklejce, ilustracje i zdobienia rozdziałów umiejętnie budowały klimat powieści.
"Pieśń krwi" to książka, którą polecę bez wahania, zwłaszcza freakom high fantasy. Gwarantuję, że historia zachwyci każdego lubiącego rozbudowane uniwersa, intrygujący system magiczny, a także motyw od zera do bohatera. Anthony Ryan wykreował historię, od której ciężko się oderwać, która porywa od pierwszego rozdziału i nie puszcza aż do ostatniego. Czytajcie, bo naprawdę warto!