Spencer Holiday jest przystojnym, zielonookim dżentelmenem o doskonałym ciele. Ma dwadzieścia osiem lat, jest zadeklarowanym singlem i właścicielem nieźle prosperującego biznesu. Wychował się w szczęśliwej rodzinie i wykształcił na znakomitych uczelniach. Jest inteligentny, odważny i zdecydowany, a ponadto doskonale wie, czego pragną kobiety i... potrafi im to dać. Nie narzeka na brak seksu, jednak zbytnio ceni swoją niezależność, by zaangażować się w jakikolwiek poważniejszy związek. Ta cudowna wolność kończy się, gdy ojciec prosi go o specyficzną pomoc podczas wyjątkowo ważnej transakcji handlowej.
Kontrahent, któremu pan Holiday sprzedaje swój słynny sklep z ekskluzywną biżuterią, znany jest ze swych konserwatywnych poglądów. Ceni honor, wierność i rodzinne wartości. Dlatego ewentualne erotyczne skandale podczas finalizowania transakcji kupna firmy byłyby nie do przyjęcia. Spencer musi więc na tydzień stać się idealnym młodym człowiekiem, najlepiej narzeczonym jakiejś odpowiedniej kobiety, która za chwilę zostanie panią Holiday. Jako że mężczyzna szczerze kocha ojca, postanawia zrobić wszystko, by mu pomóc. Najlepszą kandydatką na tymczasową narzeczoną wydaje się jego przyjaciółka i wspólniczka — piękna i mądra Charlotte. Wkrótce okazuje się jednak, że udawany romans staje się zaskakująco realny...
Trzymasz w ręku ciepłą, pełną humoru i świeżości opowieść o miłości i przyjaźni. O tym, że dzięki lojalności i odwadze można pokonać przeszkody i znaleźć to, co w życiu jest najpiękniejsze. O zmysłowości, która niespodziewanie wychodzi poza erotyczną fascynację, aby rozkwitnąć pełnią namiętnej czułości i bliskości. O dobrze znanym, ale wciąż aktualnym dylemacie: czy lojalna przyjaciółka może stać się ukochaną kobietą? I czy miłość może nie zniszczyć zaufania i prawdziwej przyjaźni?
Gdy najlepsza przyjaciółka staje się najważniejszą kobietą na świecie...
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2018-01-11
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 240
Tytuł oryginału: Big Rock
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Wojciech Białas
"Pan wyposażony" to typowy erotyk, który idealnie wbija się w ramy tego gatunku. Nie jest wymagający, nie ma tu zwrotów akcji ani nie jest to emocjonalna historia. Moim zdaniem to taki odmóżdżacz. Ja potrzebowałam czegoś, co przeczytam raz dwa i poczuję zachwyt z samego czytania książki i tu się nie zawiodłam. Bo ta książka jest lekka, przyjemna, zabawna i na swój sposób urocza. No poza tymi momentami, kiedy Spencer pęcznieje z dumy nad swoimi klejnotami. Jednak poza tym da się go lubić. Uwierzcie mi. Kiedy nie wspomina tego nad czym się zachwyca, jest całkiem świetnym facetem - interesującym, dowcipnym, a do tego okazuje się, że ma też inny organ - a jest nim serce. Jest kochającym i lojalnym synem, bratem oraz przyjacielem, na którego można liczyć. Charlotte podobnie jak Spencer jest bystra, ale ma też cięty język i potrafi postawić swojego przyjaciela do pionu - cokolwiek to znaczy.
Bohaterowie w tej książce są świetnie wykreowani i to nie tylko główni, bo również tacy, którzy mają jakiś związek ze Spencerem i Charlotte. Między innymi ojciec głównego bohatera, czy Nick Hammer i Harper Holiday, którzy będą bohaterami drugiej części powieści Lauren Blakely "Pan O". Ich wszystkich polubiłam, a ich pojawianie się na stronach książki umilało mi czytanie.
"Pan wyposażony" to lektura dla osób, które nie mają wysokich wymagań, bo ta książka zwyczajnie im nie podoła. Ja do tego typu powieści zawsze podchodzę na luzie, bez większych oczekiwań, bo to sztampowe historie, które czyta się bez większych emocji i są tylko przyjemnym odskocznią, albo mają w sobie pewien rodzaj magnesu, który sprawia, że czasem twoje serce ma ochotę biec w szaleńczym tempie. "Pan wyposażony" zalicza się do tej pierwszej ligi i jeśli tak ja docenicie ją za lekkość, przyjemność i szybkość w czytaniu to śmiało mogę stwierdzić, że lektura okaże się strzałem w dziesiątkę, bo pomimo, że nie robi na czytelniku większego efektu WOW to odwdzięczy się swoim urokiem i zabawnymi momentami. Będzie idealna na wieczorne czytanie. Nie zabraknie tu działających na wyobraźnię scen seksu, które są napisane w subtelny sposób. Autorka nie raz zwróci uwagę na to, czy warto ryzykować przyjaźń dla kilku chwil namiętności? Czy jest ona możliwa pomiędzy mężczyzną, a kobietą?
Spencer Holiday jest przystojnym, zielonookim dżentelmenem o doskonałym ciele. Ma dwadzieścia osiem lat, jest zadeklarowanym singlem i właścicielem nieźle prosperującego biznesu. Wychował się w szczęśliwej rodzinie i wykształcił na znakomitych uczelniach. Jest inteligentny, odważny i zdecydowany, a ponadto doskonale wie, czego pragną kobiety i... potrafi im to dać. Nie narzeka na brak seksu, jednak zbytnio ceni swoją niezależność, by zaangażować się w jakikolwiek poważniejszy związek. Ta cudowna wolność kończy się, gdy ojciec prosi go o specyficzną pomoc podczas wyjątkowo ważnej transakcji handlowej.
Kontrahent, któremu pan Holiday sprzedaje swój słynny sklep z ekskluzywną biżuterią, znany jest ze swych konserwatywnych poglądów. Ceni honor, wierność i rodzinne wartości. Dlatego ewentualne erotyczne skandale podczas finalizowania transakcji kupna firmy byłyby nie do przyjęcia. Spencer musi więc na tydzień stać się idealnym młodym człowiekiem, najlepiej narzeczonym jakiejś odpowiedniej kobiety, która za chwilę zostanie panią Holiday. Jako że mężczyzna szczerze kocha ojca, postanawia zrobić wszystko, by mu pomóc. Najlepszą kandydatką na tymczasową narzeczoną wydaje się jego przyjaciółka i wspólniczka — piękna i mądra Charlotte. Wkrótce okazuje się jednak, że udawany romans staje się zaskakująco realny...
Króciutka książeczka na kilka chwil odstresowującej lektury. Historia sama w sobie bardzo mi się podobała. Wartka akcja bez zbędnych opisów czy dialogów. Scen seksu było w sam raz a biorąc pod uwagę, że jest to erotyk to nie czułam się nimi przytłoczona.
Fajnie też, że powieść opisana jest tylko i wyłącznie ze strony męskiej. Rzadko się to zdarza więc była to dla mnie miła nowość.
Jedno co mi przeszkadzało to to, że główny bohater traktował się jak boga. Zadufany w sobie myślał, że cały świat powinien leżeć u jego stóp. Więcej zastrzeżeń nie mam względem lektury.
Oboje wiemy, że na zawsze pozostaniemy jedynie przyjaciółmi. (s. 12)
Nigdy nie mów "nigdy", nigdy nie mów "zawsze", bo to się mści na człowieku – los daje pstryczka w nos. Ale czy wie o tym główny bohater powieści Lauren Blakely Pan Wyposażony? Wątpię. Zbyt łatwo mu wszystko przychodzi, kobiety także – oczywiście na jedną noc.
Dam sobie radę z celibatem. (s. 43)
Spencer Holiday jest pewny siebie. Zbyt pewny siebie i irytujący, a przez to trochę może czytelniczkę drażnić swoją osobowością, choć w pewien sposób jest także intrygujący. Zbyt łatwo mu wszystko w życiu przychodzi. I aż kusi los, by ten mu spłatał figla i pokazał, kto tu rządzi albo gdzie raki zimują.
Opanowałem w mistrzowski stopniu mowę ciała kobiet, wszystkie gesty i sygnały. (s. 10)
Ten mężczyzna działa jak magnes na kobiety i wie, jak doprowadzić je do oszałamiających orgazmów. Ma to w małym palcu. Jednak okoliczności sprawiły, że przez najbliższy czas ma się skupić na jednej kobiecie – przyjaciółce Charlotte, jego fałszywej narzeczonej. Niezłe ciacho z niezłą laską… co tu dużo mówić, hormony szaleją. A żeby sprawdzić wiarygodność udawania romansu, trzeba się poddać pewnym zabiegom. Taki test znajomości czy ścieżka zdrowia mogą okazać się dobrym sposobem na bliższe poznanie siebie i swojego ciała, na poznanie partnera czy preludium do seksu. Erotyki nie brak w powieści, na szczęście nie przytłacza ona rozwoju akcji, lecz jest w nią dobrze wkomponowana. Same sceny erotyczne są bardzo namiętne i sugestywne, delikatne i mocne, a poza tym mogą stanowić źródło inspiracji dla czytającego.
Coś się działo. Coś dziwnego i kompletnie mi nieznanego. (s. 160)
Sugestywna okładka książki i bardzo wymowny tytuł mogą sugerować, że to typowy erotyk – gorący i namiętny, dostarczający czytelniczce (może także czytelnikowi) wielu erotycznych wrażeń. Ale nie do końca tak jest. Owszem, są sceny typowo erotyczne i kuszące, uwodzące obie strony, lecz jest także fabuła. I to całkiem dobrze skonstruowana z kilkoma ciekawymi pomysłami oraz zwrotami akcji. W dodatku można się przy tym pośmiać. Spencer ma cięty język, lecz Charlotte wcale mu w tym nie ustępuje. Oboje dobrze się rozumieją i znają od lat, więc ich rozmowy to czasami przepychanki słowne, a nawet słowno-kusząco-prowokujące.
Lubię swoje jaja. Jestem do nich dość przywiązany. (s. 32)
Narratorem jest Spencer i tylko z jego punktu widzenia czytelnik poznaje wydarzenia. A szkoda, bo mnie osobiście ciekawi, jak na to wszystko zapatrywała się Charlotte. Pan Wyposażony dobrze się sprawdził w roli narratora, obok samouwielbienia nie zabrakło samokrytyki. Książkę czytało mi się dobrze, choć na początku musiałam się przestawić na inny zapis dialogu. Jednak przeszkadzała mi jedna rzecz – język, od wysokiego stylu do niskiego, potocznego, łącznie z wulgaryzmami. Czasami mnie to mierziło, lecz z drugiej strony takie jest życie. Piękne, poetyckie zdania uduchowiały romans miedzy przyjaciółmi: Poczucie winy wróciło jak jastrząb spadający z nieba na swoją ofiarę. Tym razem zatopiło szpony w mojej piersi, szykując się, by zagnieździć się w niej na dłużej. (s. 161)
Prawdziwa opowieść o przyjaźni, która zamienia się w romans. (s. 45)
Kiedy najlepsza przyjaciółka mężczyzny staje się jego fałszywą, tymczasową narzeczoną, może się wiele zdarzyć. Kłamstwo ma krótkie nogi i kiedyś wyjdzie na jaw, a wtedy… nie będzie już tak miło i przyjemnie. Choć życie może zaskoczyć, Lauren Blakely również.
Pan Wyposażony to romans erotyczny o sile przyjaźni i miłości, o niemalże idealnej intrydze uplecionej z kłamstw i zdolności aktorskich intrygujących bohaterów. Na jeden zimowy wieczór, który może się zamienić w gorącą noc.
Spencer Holiday ma dwadzieścia osiem lat i jest do wzięcia kawalerem i współwłaścicielem klubu z swoją najlepszą przyjaciółką Charlotte Rhodes. Pewnego dnia, kiedy ojciec Spencera postanawia sprzedać swój ekskluzywny sklep jubilerski. Kontrahent pan Offerman kładzie nacisk na rodzinne wartości. Dlatego Spencer postanawia pomóc ojcu podczas finalizacji umowy i na tydzień postanawia stać się idealnym mężczyzną z odpowiednią kobietą u boku. Najlepszą kandydatką na narzeczoną okazuje się być nikt inny jak Charlotte. Z dnia na dzień mężczyzna zaczyna czuć coś do swojej narzeczonej. Tylko, co zrobią, kiedy uczucia przezwyciężą nad rozumem a namiętność i pożądanie będą silniejsze?
Co zrobi Charlotte, kiedy znów pojawi się Bradley w jej życiu?
Kto będzie próbował rozwikłać zagadkę szybkich zaręczyn tych dwojga?
Po raz pierwszy miałam styczność z twórczością Lauren Blakely. Nie bardzo wiedziałam, czego mogę się spodziewać po autorce. Lecz to, co dostałam przeszło moje oczekiwania i na krótką chwilę to ja chciałam zamienić się z Charlotte miejscami.
"Jeśli jest jakieś miejsce, gdzie mogę się naprawdę wykazać, to jest nim sypialnia. To mój rewir. Dlatego nie powinienem być zaniepokojony, że Charlotte kazała mi czekać właśnie w swojej sypialni."„Pan Wyposażony” jest to historia, która zdecydowanie moim zdaniem jest z krótka. Autorka tak wciągnęła mnie, że nie minęło kilka godzin a miałam już przeczytaną powieść. Lekka, ciepła pełna humoru i scen erotycznych powieść może nam uzmysłowić bardzo wiele. Książka mówi nam, że przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest możliwa a nawet może przerodzić się w coś więcej, bo właśnie związek polega na tym –MIŁOŚCI – ZAUFANIU – PRZYJAŹNI. Mam nadzieję, że wydawnictwo pokusi się o wydanie innych książek autorki, bo naprawdę warto :)
"To przy Charlotte najmocniej czułem, że mogę być sobą, i podobało mi się, że tak sobie zwyczajnie siedzieliśmy na luzie w tej knajpie."Bohaterowie w książce zostali bardzo wyraziście na kreowani. Każda z postaci ma swoje zalety i wady. Spencer jest usposobieniem męskich cnót i grzesznych erotycznych snów każdej kobiety. Zbyt pewny siebie, ale i opiekuńczy, troskliwy. Charlotte jest kobietą zaradną i bardzo dobrą przyjaciółką. Nie zważając na konsekwencje z pomocą pomogła najlepszemu przyjacielowi. Poznajemy Harper i Nica, ale dla mnie zbyt mało dowiedzieliśmy się o nich. Ale nadzieję, że w następnej książce autorka nie oszczędzi nam informacji o „Panie Orgazm”.
"Myślał, że ma do czynienia z playboyem, a zamiast tego poznał mężczyznę, który przymierza się do roli męża."Lauren Blakely podeszła naturalnie i bez zbędnych wymuszonych zdarzeń w opisaniu wydarzeń. Język i styl jest zrozumiały dla czytelnika a większość tekstu jest opisana z dużą dawką humoru i jak wspomniałam z elementami scen erotycznych. Sceny są tak precyzyjnie napisane, że zamykając oczy widziałam wszystko, co napisała autorka. Książkę polecam każdemu, kto skończył osiemnaście lat;)
Cóż, nie jest to typowy z erotyków, które do tej pory czytałam. Gdzieś pod wierzchnią warstwą przebija się mądrość, która mówi o tym, żeby nie oceniać książki po okładce. I mowa tu oczywiście o głównym bohaterze, który na pierwszy rzut oka jest playboyem jakich mało, a jednak ma jakieś wnętrze.
Dawno temu Nick Hammer był zupełnie innym facetem – wątłym, nieśmiałym, ale piekielnie zdolnym. Dzięki swojemu talentowi stworzył kreskówki...
Przeczytane:2018-02-27, Ocena: 3, Przeczytałem, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2018 roku,
Wielki rozmiar jednak ma znaczenie,przynajmniej dla bohatera książki Lauren Blakely.Rozmiar,sprawność,wieczna gotowość-to charakterystyczne cechy Specnera,typowego playboya ,zaliczającego jedna kobietę po drugiej.Nie zmienia sie to również po jego udawanych zaręczynach z najlepsza przyjaciółką,z tym,że tym razem jego apetyty skupiy sią wyłącznie na Charlotte.
Nie jest to jakaś wielka literatura,fabuła jest banalna ale potrzebowałam czegoś lekkiego,typowego odmóżdżacza po moich poprzednich lekturach,które do specjalnie lekkich nie należały...Narracja prowadzona jest z punktu widzenia bohatera,na początku zamieszczono sporo przechwałek o jego sprawności seksualnej i o tym,jaki to on nie jest wspaniały.Na szczęścia im dalej tym robi sie ciekawiej.Scen jest dość sporo,ale nie sa zbyt wulgarne,więc nawet dość łatwo się książkę czyta.To lekka,niewymagająca lektura z odrobiną pieprzu,idealna jako odskocznia.Krótka,wystarczy na dwie,trzy godzinki relaksu.na zachętę mały fragmencik:
"Ważne jest nie tylko falowanie oceanu, drogie panie. Bezwarunkowo liczy się też ROZMIAR statku."