Wydawnictwo: Zakładka
Data wydania: 2014-09-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 248
Moja znajomość z Panem Przypadkiem zaczęła się wraz z pierwszym tomem serii o tytule a ponieważ jego bohater, Jacek Przypadek, który jako niedoszły adwokat ot tak z dnia na dzień stał się detektywem i to nie tylko oryginalnym w zachowaniu, ale równie niezwykle skutecznym, spodobał mi się i jako facet - trochę romantyczny z natury a przy tym jednak ekscentryk i cynik - i jako błyskotliwy detektyw przeczytałam więc kolejny tom jego przypadków tym razem wśród celebrytów pod tytułem A coraz bardziej zaintrygowana tym jak będzie się rozwijać kariera łebskiego Jacka, którego popularność rosła a wraz z nią przybywało mu zarówno sławy jak i klientów, ale też zapiekłych wrogów wśród tych "ogranych", sięgnęłam po kolejny tom, w którym przyszło mu rozwiązywać kryminalne zagadki tym razem pośród korpoludków czyli po I tak dotarłam do czwartego tomu kryminalnej serii Jacka Getnera o arcy intrygującym tym razem tytule : "Pan Przypadek i fioletowoskórzy".
Muszę przyznać, że byłam bardzo ciekawa tych fioletowoskórych, wśród których Jacek Przypadek miał się tym razem wykazywać swą niespotykaną intuicją i sprytem. Wprawdzie nie łamałam sobie nad tym głowy, ale nie wpadło też mi do niej, że to będą właśnie oni czyli żyjący na marginesie społecznym, ale za to na swój sposób nietuzinkowi i niezwykle barwni mieszkańcy bemowskiej prerii.
Okazało się bowiem, że jeden ze szkolnych przyjaciół Jacka pobłądziwszy w życiu znalazł swoje miejsce w skądinąd pełnym oryginałów środowisku ludzi wolnych jak ptaki, pomieszkujących na prerii warszawskiego Bemowa i utrzymujących się głównie ze sprzedaży złomu. Ludzie ci ze względu na charakterystyczne zabarwienie skóry twarzy świadczące o nadużywaniu tanich alkoholi to właśnie społeczność fioletowoskórych, w której Jacek Przypadek tym razem zaprezentował swe niezwykłe umiejętności w zakresie logicznego podchodzenia do faktów dokonanych jak i ich okoliczności. Wspomniany fioletowoskóry o ksywce Winetu, nagle stracił kontakt ze swoją squaw, o wdzięcznym mianie Old spejs, i zaczął po jakimś czasie podejrzewać, że musiało jednak coś niedobrego się jej przytrafić skoro do niego nie wraca. I wówczas udał się po pomoc do swego starego kupmpla, Tego, Który Myśli Szybciej. Pomoc Jacka miała kosztować Winetu tylko przysługę za przysługę. Jacek podjął się ustalenia co się stało z Old spejs a Winetu miał wprowadzając się do mieszkania Jacka doprowadzić do jego opuszczenia przez Przypadka seniora, który pobłądziwszy tylko inaczej został nagle pozbawiony lokum.
I tak zaczęła się przygoda detektywistyczna Jacka z trzema dziwnymi sprawami mającymi kryminalne podłoże, które miały miejsce na równinach Bemowa. W rozwiązywaniu pierwszej z nich wydatnie pomagała mu fioletowoskóra dama o jeszcze bardziej oryginalnej ksywce, gdyż : Makbetka, która miała makabryczne przeczucia i podejrzenia. A finał zniknięcia Old spejs - w opowieści p.t Winetu i Old Spejs okazał się równie zaskakujący jak porażający. Tylko jego sprawca nie miał sobie nic do zarzucenia.
Wśród pomieszkujących prerię na Bemowie fioletowoskórych wielkie poruszenie. Koziołkowi, który z wielkim trudem uzbierał sobie wózek złomu i już cieszył się na bezcenne papierki, na które go zamieni, w trakcie, gdy oddawał się czynności fizjologicznej ktoś ukradł ten wózek na dodatek dając mu w głowę.
I tu niespodzianka, gdyż nie wiadomo z jakich przyczyn wszyscy pozostali fioletowoskórzy chcą koniecznie być winni tego ohydnego czynu. Sprawa w Wszyscy jesteśmy winni jest dość zagmatwana, bo w grę wchodzi sprawa własności kamienicy a stawką ogromne pieniądze i tym razem do jej rozwiązania Jacek dopuszcza komisarza Łosia, który już wcześniej kręcił się koło Przypadka ze względu na to, że Winetu okazał się być synem prominentnego dziennikarza i Łoś miał za zadanie nie dopuścić do skandalu. A ten z ogromną satysfakcją aresztuje winnego całego zamieszania informując łaskawie nielubionego detektywa, że takich przestępców może mu dostarczać pęczkami.
Bohaterka trzeciej opowieści jest bardzo nietypowa, bo wywodząca się z owadziej rodziny, a jest nią ...... podfruwajka.... mały świerszczyk...., który zostaje wykorzystany przez sprytnego i przebiegłego a zarazem pazernego tytułowego ekofana Świentoszka, a skądinąd prezesa fundacji Matka Ziemia, który za pomocą swych machinacji i owej podfruwajki próbuje bezczelnie wyłudzić pół miliona złotych. I tu przy wydatnej pomocy swych nowych, fioletowoskórych, znajomych, którzy walczą w obronie swego zagrożonego bytu w związku z zamknięciem skupu złomu udaje się błyskotliwemu detektywowi ujawnić przyczyny pojawienia się na Bemowie małego, chronionego, świerszcza a co za tym idzie pomóc w przywróceniu ładu społecznego.
"Pan Przypadek i fioletowoskórzy" to moim skromnym zdaniem najlepszy tom kryminalnej serii z Jackiem Przypadkiem w roli głównej. Wyraźnie daje się odczuć, że Jacek Getner chwycił wiatr w żagle i obrał dobry kurs. Różnorodność intryg nie tylko kryminalnych, szeroki przekrój społeczno-zawodowy oraz cała gama ciekawych, barwnych postaci zarówno tych pozytywnych, jak i tych tzw. czarnych charakterów oraz przesycenie opowiadanych historii humorem sytuacyjnym, pobudzającym do częstego uśmiechu to wprawdzie atut całej serii, która pisana jest bardzo dobrym językiem, dopasowanym do języka środowisk, w których toczy się akcja poszczególnych tomów, ale na jej tle "Pan Przypadek i fioletowoskórzy" wypadają świetnie a ma na to wpływ żywy, ale równocześnie niezwykle barwny język, jakim posługują się fioletowoskórzy. Język wydawałoby się potoczny i bywa dosadny, a jednak pozbawiony wulgarnego zabarwienia. Za co daję duży plus Jackowi Getnerowi. A poza tym wyraźnie daje się odczuć w trakcie czytania tej lekkiej, przyjemnej lektury osadzonej wyraźnie w realiach naszej wykrzywionej współczesności, że Autor nie stygmatyzuje środowiska bezdomnych, że ma do niego pełen sympatii stosunek. Co sprawia, że tę sympatię do zapełniających książkę oryginałów o dziwnych ksywkach zaczyna odczuwać i czytający.
W tomie tym spotykamy również wszystkich tych, którzy pojawili się na kartach serii wcześniej. Taka formuła sprawia, że więź czytelnika z czytaną serią jakby bardziej się zacieśnia, gdyż są to osoby, które wyraźnie obdarza się sympatią więc się chętnie z nimi przebywa czytając, jak i te które swymi intrygami ubarwiają akcję.
Kryminalna seria, w której Jacek Getner zajmując się zwykłymi kryminalnymi przypadkami - nie próbując nawet epatować czytelnika makabrycznymi zbrodniami i ocierającym się o pornografię erotyzmem - swych bohaterów traktuje z lekkim przymrużeniem oka ukazując ich wady i przywary, które niejednokrotnie mogą stać się źródłem zachowań kryminalnych to świetny scenariusz na serial telewizyjny, który oglądało by się z z zaintrygowaniem i dużą przyjemnością nie pozbawioną oczywiście napięcia, jakiego od serii kryminalnej się oczekuje. I ja z takim napięciem oczekuję na kolejny tom, który ma nosić tytuł mocno intrygujący, bo "Pan Przypadek i mediaktorzy".
Kończąc muszę odnieść się do wydania książki. Jest ono bowiem estetyczne, przyjemne dla oka. I tu brawo dla pomysłu na głosowanie na okładkę, które sprawia, że okładki do serii są coraz ciekawsze a co za tym idzie przyciągają wzrok potencjalnego czytelnika.
Moja znajomość z Panem Przypadkiem zaczęła się wraz z pierwszym tomem serii o tytule "Pan Przypadek i trzynastka" a ponieważ jego bohater, Jacek Przypadek, który jako niedoszły adwokat ot tak z dnia na dzień stał się detektywem i to nie tylko oryginalnym w zachowaniu, ale równie niezwykle skutecznym, spodobał mi się i jako facet - trochę romantyczny z natury a przy tym jednak ekscentryk i cynik - i jako błyskotliwy detektyw przeczytałam więc kolejny tom jego przypadków tym razem wśród celebrytów pod tytułem "Pan Przypadek i celebryci". A coraz bardziej zaintrygowana tym jak będzie się rozwijać kariera łebskiego Jacka, którego popularność rosła a wraz z nią przybywało mu zarówno sławy jak i klientów, ale też zapiekłych wrogów wśród tych "ogranych", sięgnęłam po kolejny tom, w którym przyszło mu rozwiązywać kryminalne zagadki tym razem pośród korpoludków czyli po "Pana Przypadka i korpoludki". I tak dotarłam do czwartego tomu kryminalnej serii Jacka Getnera o arcy intrygującym tym razem tytule : "Pan Przypadek i fioletowoskórzy".
Muszę przyznać, że byłam bardzo ciekawa tych fioletowoskórych, wśród których Jacek Przypadek miał się tym razem wykazywać swą niespotykaną intuicją i sprytem. Wprawdzie nie łamałam sobie nad tym głowy, ale nie wpadło też mi do niej, że to będą właśnie oni czyli żyjący na marginesie społecznym, ale za to na swój sposób nietuzinkowi i niezwykle barwni mieszkańcy bemowskiej prerii.
Okazało się bowiem, że jeden ze szkolnych przyjaciół Jacka pobłądziwszy w życiu znalazł swoje miejsce w skądinąd pełnym oryginałów środowisku ludzi wolnych jak ptaki, pomieszkujących na prerii warszawskiego Bemowa i utrzymujących się głównie ze sprzedaży złomu. Ludzie ci ze względu na charakterystyczne zabarwienie skóry twarzy świadczące o nadużywaniu tanich alkoholi to właśnie społeczność fioletowoskórych, w której Jacek Przypadek tym razem zaprezentował swe niezwykłe umiejętności w zakresie logicznego podchodzenia do faktów dokonanych jak i ich okoliczności. Wspomniany fioletowoskóry o ksywce Winetu, nagle stracił kontakt ze swoją squaw, o wdzięcznym mianie Old spejs, i zaczął po jakimś czasie podejrzewać, że musiało jednak coś niedobrego się jej przytrafić skoro do niego nie wraca. I wówczas udał się po pomoc do swego starego kupmpla, Tego, Który Myśli Szybciej. Pomoc Jacka miała kosztować Winetu tylko przysługę za przysługę. Jacek podjął się ustalenia co się stało z Old spejs a Winetu miał wprowadzając się do mieszkania Jacka doprowadzić do jego opuszczenia przez Przypadka seniora, który pobłądziwszy tylko inaczej został nagle pozbawiony lokum.
I tak zaczęła się przygoda detektywistyczna Jacka z trzema dziwnymi sprawami mającymi kryminalne podłoże, które miały miejsce na równinach Bemowa. W rozwiązywaniu pierwszej z nich wydatnie pomagała mu fioletowoskóra dama o jeszcze bardziej oryginalnej ksywce, gdyż : Makbetka, która miała makabryczne przeczucia i podejrzenia. A finał zniknięcia Old spejs - w opowieści p.t Winetu i Old Spejs okazał się równie zaskakujący jak porażający. Tylko jego sprawca nie miał sobie nic do zarzucenia.
Wśród pomieszkujących prerię na Bemowie fioletowoskórych wielkie poruszenie. Koziołkowi, który z wielkim trudem uzbierał sobie wózek złomu i już cieszył się na bezcenne papierki, na które go zamieni, w trakcie, gdy oddawał się czynności fizjologicznej ktoś ukradł ten wózek na dodatek dając mu w głowę.
I tu niespodzianka, gdyż nie wiadomo z jakich przyczyn wszyscy pozostali fioletowoskórzy chcą koniecznie być winni tego ohydnego czynu. Sprawa w Wszyscy jesteśmy winni jest dość zagmatwana, bo w grę wchodzi sprawa własności kamienicy a stawką ogromne pieniądze i tym razem do jej rozwiązania Jacek dopuszcza komisarza Łosia, który już wcześniej kręcił się koło Przypadka ze względu na to, że Winetu okazał się być synem prominentnego dziennikarza i Łoś miał za zadanie nie dopuścić do skandalu. A ten z ogromną satysfakcją aresztuje winnego całego zamieszania informując łaskawie nielubionego detektywa, że takich przestępców może mu dostarczać pęczkami.
Bohaterka trzeciej opowieści jest bardzo nietypowa, bo wywodząca się z owadziej rodziny, a jest nią ...... podfruwajka.... mały świerszczyk...., który zostaje wykorzystany przez sprytnego i przebiegłego a zarazem pazernego tytułowego ekofana Świentoszka, a skądinąd prezesa fundacji Matka Ziemia, który za pomocą swych machinacji i owej podfruwajki próbuje bezczelnie wyłudzić pół miliona złotych. I tu przy wydatnej pomocy swych nowych, fioletowoskórych, znajomych, którzy walczą w obronie swego zagrożonego bytu w związku z zamknięciem skupu złomu udaje się błyskotliwemu detektywowi ujawnić przyczyny pojawienia się na Bemowie małego, chronionego, świerszcza a co za tym idzie pomóc w przywróceniu ładu społecznego.
"Pan Przypadek i fioletowoskórzy" to moim skromnym zdaniem najlepszy tom kryminalnej serii z Jackiem Przypadkiem w roli głównej. Wyraźnie daje się odczuć, że Jacek Getner chwycił wiatr w żagle i obrał dobry kurs. Różnorodność intryg nie tylko kryminalnych, szeroki przekrój społeczno-zawodowy oraz cała gama ciekawych, barwnych postaci zarówno tych pozytywnych, jak i tych tzw. czarnych charakterów oraz przesycenie opowiadanych historii humorem sytuacyjnym, pobudzającym do częstego uśmiechu to wprawdzie atut całej serii, która pisana jest bardzo dobrym językiem, dopasowanym do języka środowisk, w których toczy się akcja poszczególnych tomów, ale na jej tle "Pan Przypadek i fioletowoskórzy" wypadają świetnie a ma na to wpływ żywy, ale równocześnie niezwykle barwny język, jakim posługują się fioletowoskórzy. Język wydawałoby się potoczny i bywa dosadny, a jednak pozbawiony wulgarnego zabarwienia. Za co daję duży plus Jackowi Getnerowi. A poza tym wyraźnie daje się odczuć w trakcie czytania tej lekkiej, przyjemnej lektury osadzonej wyraźnie w realiach naszej wykrzywionej współczesności, że Autor nie stygmatyzuje środowiska bezdomnych, że ma do niego pełen sympatii stosunek. Co sprawia, że tę sympatię do zapełniających książkę oryginałów o dziwnych ksywkach zaczyna odczuwać i czytający.
W tomie tym spotykamy również wszystkich tych, którzy pojawili się na kartach serii wcześniej. Taka formuła sprawia, że więź czytelnika z czytaną serią jakby bardziej się zacieśnia, gdyż są to osoby, które wyraźnie obdarza się sympatią więc się chętnie z nimi przebywa czytając, jak i te które swymi intrygami ubarwiają akcję.
Kryminalna seria, w której Jacek Getner zajmując się zwykłymi kryminalnymi przypadkami - nie próbując nawet epatować czytelnika makabrycznymi zbrodniami i ocierającym się o pornografię erotyzmem - swych bohaterów traktuje z lekkim przymrużeniem oka ukazując ich wady i przywary, które niejednokrotnie mogą stać się źródłem zachowań kryminalnych to świetny scenariusz na serial telewizyjny, który oglądało by się z z zaintrygowaniem i dużą przyjemnością nie pozbawioną oczywiście napięcia, jakiego od serii kryminalnej się oczekuje. I ja z takim napięciem oczekuję na kolejny tom, który ma nosić tytuł mocno intrygujący, bo "Pan Przypadek i mediaktorzy".
Kończąc muszę odnieść się do wydania książki. Jest ono bowiem estetyczne, przyjemne dla oka. I tu brawo dla pomysłu na głosowanie na okładkę, które sprawia, że okładki do serii są coraz ciekawsze a co za tym idzie przyciągają wzrok potencjalnego czytelnika.
IV już część o detektywie Jacku Przypadku. Tym razem wszystkie trzy jego sprawy związane są z bezdomnymi. Autor w ciekawy sposób przedstawia je, bowiem z perspektywy ludzi plemion indiańskich... I tak m.in.: poznajemy starego znajomego Jacka- Winetu oraz dość specyficzną indiańską nazwę głównego bohatera, tj. „Ten, który myśli szybciej”. Brzmi intrygująco? No ba, a to nie wszystko... . :)
Oczywiście mamy tu dalsze perypetie m.in. „Młodego Boga Seksu” (niestety, będącego aktualnie w stanie spoczynku:()ale... na szczęście Pan Przypadek potrafi również uleczyć złamane serce przyjaciela.
Ponadto lista wrogów detektywa stale rośnie, co może niepokoić czytelnika, jednak „ludzie są banalnie przewidywalni”, dlatego ja osobiście nie martwię się o Pana Przypadka i ciekawa jestem jego dalszych losów.
Tę część również czytało mi się miło i przyjemnie. Poza tym nadal autor w zabawny, groteskowy i trochę z przymrużeniem oka sposób przedstawia nam klientów detektywa/jasnowidza i ich historie.Zdecydowanie polecam.
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Olimpiada czytelnicza 2020" org.przez Pośredniczkę książek.
Znowu Pan Jacek Getner zwraca naszą uwagę na ważne problemy społeczne: bezdomność, towarzyszące jej stereotypy, nieuczciwość zawodową oraz w życiu uczuciowym, korupcję na dużą i małą skalę. Poza znanymi nam już bohaterami pojawiają się nowi: "Winetu" i "Old Spejs" (zwana też "Gwiazdeczką"), "Makbetka", "Koziołek", "Siwobrody" i inni. Śledzimy sercowe zawirowania Błażeja i Anny oraz próby wychowawcze Jacka względem ojca. Wciąż pojawia się tajemniczy pan Klempuch.
Przypadek chodzi po ludziach, czyli kolejna komedia kryminalna z genialnym detektywem Jackiem Przypadkiem w roli głównej!Jacek powoli staje się wrogiem...
Ania i Kornel muszą zweryfikować swoje wyobrażenia, zawodowe plany i marzenia o wspólnej przyszłości. A nieprzemyślana decyzja Słomkowskiej, by na siłę...
Jeśli kobieta jest zakochana, to gdyby nawet się dowiedziała, że jej ukochany jest diabłem wcielonym, to i tak jej to nie zainteresuje
Więcej