Tuż za miedzą żyją pogańskie zjawy i znachorki, na bagnach bez wieści giną urzędnicy, a nawiedzone karuzele mordują wysłanników ministerstwa… Ebook „Opowieści ze wsi obok” to raz pełna humoru, raz mroczna, a zawsze ekscytująca podróż na Podlasie, gdzie licho nie śpi, zło mocuje się z dobrem, a na straży odwiecznych prawd stoją pierwotne duchy.
Na podlaskim odludziu, wśród bagien i trzęsawisk, tuż obok mrocznej puszczy znajduje się pewna wieś. Miejsce, gdzie często dochodzi do nieprzyjemnych sytuacji, jednak zło nie może się zakorzenić. Dobro tam w końcu zawsze wygrywa, a niedobrych ludzi spotyka zasłużona kara, gdyż pierwotne duchy lasu oraz bagienne baby nie tolerują łamania odwiecznych praw.
„Opowieści ze wsi obok” (ebook w formacie epub, kindle mobi) zabierają czytelników do świata głębokiej prowincji, gdzie licho nie śpi, a bagna, jak przed wiekami, potrafią pochłonąć niejednego wędrowca. Mirosław Miniszewski bawi się opowiadaniem historii, uprzedzając, że przeznaczone są tylko dla osób pełnoletnich. Opowiada świat, na który składają się zwykli ludzie, ale też pogańskie zjawy nadprzyrodzone, znachorki cytujące Lacana i Lao Tsy, homoseksualni młodzieńcy, faszyści lęgnący się wraz ze swymi faszystowskimi matkami w tapczanach. Są straszliwe mokradła, gdzie giną urzędnicy z gminy i nawiedzone karuzele mordujące wysłanników ministerstwa; agenci Mossadu i pani Wala kręcąca kogel-mogel z pięciuset jaj.
Koloryt opowieści podkreślają zdjęcia wykonane przez autora.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2018 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 211
Język oryginału: polski
Ilustracje:Mirosław Miniszewski
Przeczytane:2023-10-23, Ocena: 6, Przeczytałam,
Zwiedzając Instagram natknęłam się na zbiór opowiadań z gatunku literatury pięknej „Opowieści ze wsi obok” Mirosława Miniszewskiego. Audiobook wyprodukowany przez Antoniego Pawlickiego wygrał Best Stream Awards w kategorii Audiobook powieść/literatura piękna (tę informację przeczytałam już po lekturze).
We wstępie Pan Mirosław Miniszewski ostrzega: „Niektóre treści zamieszczone w tej książce są drastyczne, zawierają opisy, które mogą być uznawane za okrutne, prześmiewcze, erotyczne, pornograficzne, obrazoburcze, antyreligijne. W książce występują ponadto słowa powszechnie uznawane za obraźliwe”. Szczerze przyznaję, że szczerość Autora mnie zaskoczyła i miałam chwilkę zawahania, czy na pewno chcę czytać dalej. Jestem wdzięczna sobie, że wybrałam się w tę podróż.
Mała wieś otoczona łąkami i lasami. Ciasno i duszno. Mieszkańcy wsi solidarni, wymierzający sprawiedliwość według własnych, wspólnie ustalonych, niepisanych zasad. Szeptuchy. Magia. Ksiądz i egzorcyzmy. Polskość obdarta z pięknych szat ułudy i zakłamania. Prawdziwość i dosłowność większości historii wprawia w pierwszej chwili w konsternację, po czym uświadamiasz sobie, że znasz podobne historie ze swojego podwórka, swojej rodziny albo z podwórka znajomych.
Każde z opowiadań zawiera jakąś puentę i jednocześnie zmusza do zatrzymania się i refleksji. Pan Mirosław Miniszewski na tapet wziął całą społeczność i występujące w niej powiązania i relacje. Rodzina jako najmniejsza komórka wsi. Ojciec ustalający reguły gry rodzinnego życia, matka posłuszna opiekunka męża i dzieci. Patriarchat w czystej postaci, wręcz zagrażający bezpieczeństwu rodziny. Przemoc w rodzinie, alkoholizm napiętnowane są przez mieszkańców a jednocześnie przy wymierzaniu sprawiedliwości kary są stosowane. Paradoks goni paradoks. Mieszkańcy napotykający różne tragedie, które ich zbliżały i łączyły: „Wszyscy poszli do pana Wieśka i narobili jeszcze więcej kogla mogla. Jedząc opowiadali sobie radosne rzeczy, mrucząc od jajecznej słodkości rozkosznie. (…) Śmiechom i żartom nie było końca”.
Położenie wsi pośród łąk i lasów jednocześnie chroni i zagraża. Współżycie ludzi z naturą daje wymierne korzyści lub straty. Baba Chwałpa Bantu i Mała Chechła czuwają, by mroki lasu nie przeniknęły do wsi. Brak pokory wobec natury ma opłakane skutki dla przyjezdnych, bowiem mieszkańcy wsi umieją współistnieć z naturą.
„Opowieści ze wsi obok” zachwyciły mnie i oczarowały. Prostotą. Pięknem brzydoty. Dosłownością metafor. Przerażającą rzeczywistością, która wciąż za grubymi kotarami jest w Polsce ukrywana i wciąż uporczywie chcemy i żyjemy w ułudzie. „Mówił, że myślenie ujawnia mu rzeczy tak potworne i złowrogie, że jest to nie do wytrzymania” i czasem lepiej zostawić takie myśli.
Polecam, czytajcie. Naprawdę warto.
E-book przeczytałam w aplikacji Legimi.