,,Fascynująca książka... pełna ukrytych znaczeń"
Sigmund Freud
Ona to opowieść o wykładającym w Cambridge profesorze Hollym i jego podopiecznym Leo Vinceyu i ich podróży do zagubionego gdzieś w afrykańskim interiorze królestwa. Impulsem do wyprawy staje się tajemnicza paczka zostawiona Leo przez ojca z poleceniem, aby otworzono ją dopiero w jego dwudzieste piąte urodziny. W pakunku bohaterowie znajdują resztki starych glinianych skorup oraz dokumenty, które sugerują, iż z rodem Vinceyów wiąże się jakaś pradawna tajemnica. Profesor Holly i Leo po licznych tarapatach docierają do królestwa we wschodniej Afryce, gdzie prymitywnymi krajowcami włada biała królowa Ayesha, która panuje jako wszechwładna Ona, a którą z młodym Leo łączą jakieś zagadkowe więzy...
Wydana w roku 1887 powieść Ona H. Ridera Haggarda, która natychmiast stała się bestsellerem, wiktoriańska podróżnicza powieść grozy, to jedna z najsilniej oddziałujących powieści we współczesnej literaturze. O tym, jak wielki wpływ miała na ich twórczość, zwierzali się tacy autorzy jak Rudyard Kipling, Henry Miller, Graham Greene, J.R.R. Tolkien czy Margaret Atwood. Ze względu na swe bogactwo znaczeniowe powieść cieszyła się wielkim zainteresowaniem psychoanalityków - odwołania do niej znalazły się w koncepcjach Sigmunda Freuda i Carla Junga, dla którego Ona była uosobieniem archetypu Animy. Z kolei wątki fantastyczne stały się inspiracją dla wielu opowieści o zaginionych cywilizacjach - m.in. Edgara Rice Burroughsa i Arthura Conan Doyle'a, czy wymyślania mitów o nieistniejących krainach w rodzaju Shangri-La, ale również wywarły wielki wpływ na klasyczne opowieści fantastyki mistycznej: Władcę Pierścieni Tolkiena i Opowieści z Narnii C.L.Lewisa.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2014-06-16
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 362
Nie często sięgam po powieści przygodowe, choć większość historii słynnego Tomka znam na pamięć. Wielokrotnie przemierzałam także malownicze krajobrazy powieści Jacka Londona i Jamesa Olivera Curwooda, jednak do dzikiej Afryki, nie licząc oczywiście W pustyni i w puszczy Sienkiewicza, wybrałam się po raz pierwszy.
Na okładce ów książki możemy przeczytać cytat Zygmunta Freuda: Fascynująca książka... Pełna ukrytych znaczeń. Według mnie, to zaledwie jedno zdanie jest idealnym podsumowaniem powieści Ona, bowiem dzieło Henry'ego Ridera Haggarda budzi w czytelniku ciekawość już od samego początku.
Na ziemi, w niebie i morzu
Dziwne się rzeczy gaworzą.
Od pierwszych stron zostajemy uwikłani w historię zagadkowego rękopisu niejakiego Horacego Holly'ego (co intrygujące, jego nazwisko podobnież zostało na jego własne życzenie w opowieści zmienione), który w swym liście do Redaktora przyznaje, iż obawia się, że jego afrykańska przygoda zostanie uznana za całkowicie zmyśloną. Cóż się dziwić? Nie na co dzień czyta się historyjkę z nieśmiertelną, białą kobietą, żyjącą na Czarnym Lądzie i praktykującą magię. Jednak wraz z zagłębianiem się w ów "rękopis", dostrzegamy mnóstwo powiązań z rzeczywistymi wydarzeniami i postaciami w historii oraz ówczesną świadomością Afryki (warto tutaj dodać fakt, że powieść Ona została wydana po raz pierwszy w 1887 roku, kiedy to znajomość ów dzikiego lądu była znacznie bardziej znikoma). Horacy Holly wraz z synem swojego przyjaciela, Leo, wyrusza w niesamowitą podróż, której celem jest zarówno zaspokojenie ciekawości, jak i zrozumienie zemsty, która kierowała rodem jego podopiecznego od wielu wieków. Prawda okazuje się mieć jednak mnóstwo oblicz, a każda kolejna jest coraz bardziej szokująca.
Jedną z największych zalet powieści Ona jest jej niesamowity klimat, nieporównywalny z niczym, z czym do tej pory się spotkałam. Oczywiście, jak w każdej powieści przygodowej, bohaterzy muszą się zmierzyć z wieloma naturalnymi przeszkodami, jak wzburzone wody, niebezpieczne zwierzęta czy rdzenni mieszkańcy Czarnego Lądu, ale wszystko to, wraz z dziewiczymi krajobrazami Afryki, jest spotęgowane filozoficznymi przemyśleniami głównego bohatera, może nie tyle odnośnie samych widoków, co mentalności ludzkiej i wydarzeń równocześnie przeszłych, jak i bieżących. Sam Horacy na tle całej powieści przypomina mi postać przeklętego księcia z baśni Piękna i Bestia, jednak... opowieść ta, wcale nie toczy się, jak w bajce, gdyż namiętność naszej Ayeshy, myli tory...
Czy to naprawdę dziwne, że stałem się ponurym mizantropem? Czy to naprawdę dziwne, że samotnie dumałem i pracowałem, nie mając żadnego przyjaciela, no, może jednego? To natura uczyniła mnie samotnikiem i kazała z jej tylko piersi ssać, jej i niczyjej innej. Kobiety nienawidziły mojego widoku. Raptem tydzień wcześniej słyszałem, jak jedna z nich, pewna, iż nie mogę słyszeć, nazwała mnie "monstrum" i oznajmiła, że to za moją sprawą przekonała się do teorii małpiego przodka.
Ona jest zdecydowanie książką ponadczasową. Stereotypy i prawa rządzące w niej zdają się wcale nie odbiegać od współczesnych. Gdyby nie XIX-wieczny nastrój, zdecydowanie dominujący w powieści, uznałabym ją całkowicie za dzisiejszą. Twór pana Hagardda, choć już ma swoje lata, przewyższa teraźniejsze przygodówki o głowę (albo nawet 10 głów!). Wcale mnie nie dziwi, że Ona miała wpływ na twórczość takich sław, jak Graham Greene czy J.R.R.Tolkien, bo chociaż posiada wątek absurdalnie fantastyczny, to... byłam gotowa w niego uwierzyć. I wprawdzie wiem, że brzmi to naiwnie, ale naprawdę byłam gotowa uwierzyć, że Ona jest pisana na faktach. Nietuzinkowej realności nadawały jej zarówno zdjęcia, pochodzące z oryginalnego magazynu The Graphic, jak i teksty pisane prawdziwą uncjałą.
Powieść Henry'ego Ridera Haggarda polecam czytelnikom pragnących mocnych wrażeń i lektury, od której nie sposób się ani oderwać, ani o niej zapomnieć. Bohaterzy ów książki są osobliwi, ich portrety psychologiczne są nieprzeciętnie nakreślone, a akcja zaskakuje czytelnika wielokrotnie. Myślę, że fani tytułów traktujących o niecodziennych przygodach, miłośnicy lekkiej fantastyki, a także sympatycy tonów filozoficznych, uczynią z niej swoją matronę.
Ta książka to istna mieszanka gatunków. Według jednych jest trochę podobna do "Jądra ciemności” Josepha Conrada czy "Kopalni króla Salomona" H. Ridera Haggarda. Mnie natomiast momentami wydawała się nieco podobna do powieści gotyckich w stylu "Zamczyska w Otranto" Horace’a Walpore’a czy "Wathek: opowieść arabska" Williama Beckforda. Zapytacie w końcu. To jaka jest naprawdę "Ona"?
To opowieść o podróży profesora Holly'ego i młodego Vinceya do tajemniczego afrykańskiego królestwa rządzonego przez nieubłaganą królową. Wyprawa wyrusza po otwarciu paczki, którą zostawił nieżyjący już ojciec Vinceya. Znajdujące się w jej wnętrzu fragmenty glinianej ceramiki i stare dokumenty wskazują na starożytny sekret związany z rodziną Vinceya. Gdy nasi bohaterowie w końcu docierają do wschodniej Afryki spotykają dziką rasę tubylców i ich białą królową - Ayeshę - wszechmocną "Oną". Jednak to jeszcze nie koniec niespodzianek. Okazuje się bowiem, że Vinceya i Oną coś łączy...
Dzika przyroda, liczne niebezpieczeństwa, miłość, która trwa 2000 lat. Podziemne tunele, ruiny, wąwozy, zaginione, starożytne zabytki, magia. Nic dziwnego, że "Ona" oczarowała Freuda, Junga, CS Lewisa i JRR Tolkiena. Również i mnie zachwyciła. Mimo to muszę przyznać, że nie jest to łatwa lektura. Wymaga cierpliwości. Niekiedy akcja bardzo zwalnia, ale trzeba pamiętać o tym, że ta książka powstała w czasach bez telewizji, radia, Internetu. Życie wtedy miało wolniejsze tempo. Trochę czasu upłynęło zanim poczułam jej rytm.
Tytułowa Ona to dziwna, piękna kobieta, która poznała tajemnicę nieśmiertelności. To kobieta o wielkiej urodzie i uwodzicielskim charakterze, dla której mężczyźni byli zawsze gotowi poświęcić wszystko. Ayesha wykorzystywała swoje atuty aby manipulować ludźmi. Była na przemian zalotna i groźna, okrutna i dobra. Potężna i słaba, bezbożna i wierna. Agresywna i uległa. Nikt nie ważył się jej sprzeciwić. Ostatecznie okazała się bezsilną wobec braku prawdziwej miłości.
W świecie stworzonym przez Haggarda mężczyźni są odważni, silni i szczerzy, a kobiety dojrzałe, piękne, podporządkowane (oprócz Onej). Natomiast tubylcy to pogardzani barbarzyńcy. Historia wyraża wiele rasowych i ewolucyjnych koncepcji późnej epoki wiktoriańskiej. Zwłaszcza pojęcie degeneracji fin de siècle. Dzięki postaci Onej pisarz poddał badaniu motyw kobiecej władzy. Książka to arcydzieło archetypów starożytnej cywilizacji i archeologii. Ponadto przedstawia ostatnie tajemnice, które powoli znikają ze świata, który szybko zmienia się ze względu na pojawiające się wynalazki.
Lektura jest momentami niepokojąca i prowokująca. Może zostać przez niektórych określona nawet jako mizoginiczna. Ponadto zostały tu poruszone problemy rasizmu, seksizmu, podziałów klasowych i nacjonalizmu. Haggard stale odnosi się tu do kobiet, jako "płci pięknej", co sugeruje męską dominację. Powieść ukazuje rozpowszechnianie się męskiego niepokoju w wiktoriańskiej Anglii. Wzrost władzy kobiet jako zagrożenia dla męskości było realnym niebezpieczeństwem w umysłach mężczyzn epoki wiktoriańskiej. Lektura jest często postrzegana jako najbardziej ostry atak Haggarda wobec nowoczesnych kobiet, niezależnych i wyzwolonych seksualnie. Poczułam tu także jego pragnienie powrotu do prostszego życia. Czasów, w którym badania, nie podboje były postrzegane jako lepsze. W których nowe wynalazki nie komplikowały tradycyjnych struktur społecznych. "Ona" głosi bigoterię końca XIX-wiecznej Europy.
Książka porusza tak wiele kontrowersyjnych tematów, że z pewnością stanie się jeszcze nie raz przedmiotem dyskursu. Podczas gdy wypełniała moją głowę ciekawymi przygodami, równocześnie mimochodem skłaniała mnie do refleksji nad filozofią, religią i moralnością w obliczu barbarzyństwa. Rzuciła mi wyzwanie. To okno na historię z domieszką fantazji o odkrywaniu źródeł życia i nieśmiertelności. Absorbująca, chwilami szokująca. Napisana z pasją. Wieloznaczna, symboliczna. To jedna z tych książek przygodowych, przy pomocy których można dostać się do magicznego świata czarnej magii i amuletów.
Autor płynne połączył tu prawdę z fikcją. Piękne krajobrazy. Wnętrza jaskiń są opisane w sposób bardzo szczegółowy, a rzeźby na ich ścianach miałam przed swoimi oczami. Jakbym tam kiedyś już była. Także poziom szczegółowości opisu plemienia odkrytego przez naszych podróżników mnie pozytywnie zaskoczył. Można go określić jako oryginalny. Ponadto barwne słownictwo i zawarte tu myśli filozoficzne, które przenikają ją są to z pewnością kolejne niekwestionowane powody, aby ją poznać. Polecam ją każdemu.
Przeczytane:2015-03-30, Przeczytałam,
Gdy tylko zobaczyłam tą książkę w zapowiedziach Zysku i S-ki wiedziałam już, że muszę ją mieć. Okładka hipnotyzowała moje oczy, a obietnice wybitnej lektury kusiły okropnie. Minęła jednak dłuższa chwila zanim w końcu mogłam zaspokoić swój książkowy głód i gdy w końcu przeczytałam ostatnią stronę czuje ogromny niedosyt. Dlaczego? O tym za chwilę.
Gdy Holly zgodził się przyjąć pod opiekę syna swojego umierającego przyjaciela nie spodziewał się, że będzie to początek wielkiej przygody. W dwudzieste piąte urodziny Leo otwiera paczkę od swojego prawdziwego ojca i znajduje w niej rzeczy które skłonią go do wyprawy w nieznane. Od tego właśnie zaczęła się podróż Hollego i jego podopiecznego Leo Vinceya. Wyprawa ta zaprowadzi ich w tereny skryte przez wieki przed oczami obcych, gdzie poznają Oną- królową która bardzo długo na ich przybycie czekała.
Tak wiele chciałabym napisać o tej książce, tak wiele notatek zrobiłam podczas czytania… Wiem, że nie będę w stanie napisać tego wszystkiego, ułożyć przemyślenia w logiczną całość. Postaram się jednak napisać wszystko co najważniejsze, tak byście resztę mogli odnaleźć na własną rękę.
Pamiętajcie, że książka ta wydana została w 1887 roku tak więc liczy sobie już 127 lat! Dzięki temu możemy zachwycać się wspaniałym językiem, którego nie uświadczymy w czasach nam współczesnych, poznamy świat inny niż znamy dzisiaj, świat w którym najbardziej liczył się potężny umysł a i każdy usilnie szkolił się w jego posługiwaniu. Mimo, upływu czasu książka nie postarzała się, jej filozofia nie straciła na znaczeniu. Przeciwnie, jest tym bardziej znacząca, że uświadamia nam coś o czym często zapominamy. Bez znaczenia jest wiek w którym żyjemy, bez znaczenia jest to co nas otacza. Od wieków ludzie zadawali sobie te same pytania i od wieków nie potrafimy na nie odpowiedzieć. W dużej mierze właśnie o tym jest ta książka.
Poza niesamowitą treścią, rozkochać się można również w ilustracjach które są kopiami oryginalnych rysunków zawartych w pierwszym wydaniu z 1887 roku. Dodatkowo podkreślają najważniejsze wydarzenia, przypominając nam jednocześnie z jak wiekową historią mamy do czynienia.
Jeżeli chodzi samą fabułę i sposób jej podania… Nigdy, absolutnie nigdy, nie czytałam czegoś takiego. Wspaniałe i bogate słownictwo, posługiwanie się wieloma językami, niesamowite budowanie napięcia, zwroty fabularne i szokujący finał książki dają mieszankę idealną. Godny szacunku jest fakt, że czytelnik potrafi przerwać czytanie podczas porywających wydarzeń tylko po to by rozważyć parę kwestii.
Pamiętajcie proszę, że nie jest to książka prosta w odbiorze, którą możecie czytać jednocześnie oglądając telewizor i rozmawiając z koleżanką. „Ona” wymaga ogromnego skupienia i poświęcenia jej całkowitej uwagi, tak by żadna ważna kwestia nam nie uciekła. Mimo, że starałam się ją czytać w taki właśnie sposób jestem przekonana, że obojętnie jak wiele razy bym ją przeczytała zawsze znajdę w niej coś nowego czego nie zauważyłam wcześniej.
To właśnie takie książki sprawiają, że autor staje się nieśmiertelny.