Wydawnictwo: Znak
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 271
Najsłabsza (jak dotąd) część przygód ekscentrycznego detektywa, który na co dzień rezyduje w wariatkowie.
Tym razem główny bohater zostaje porwany i ma za zadanie dostarczyć do Madrytu walizkę pełną pieniędzy osobie, która poda właściwie hasło. Oczywiście nic nie idzie zgodnie z planem.
Początek książki był ciekawy i zabawny, ale z czasem autor tak to wszystko pogmatwał, że kompletnie się pogubiłam i już nie wiedziałam o co właściwie chodzi. Tak jakby Mendoza pisał tę książkę pod wpływem alkoholu, albo na haju (Philipowi K. Dickowi to wychodziło). Nonsensy, absurdy i idiotyzmy dziejące się w tej pozycji okazały się dla mnie zbyt ciężko strawne. Tak samo jak stroje głównego bohatera, albo ich brak. Dobrnęłam do końca ze względu na sympatię dla tej serii. Polecam pierwszą część czyli "Sekret hiszpańskiej pensjonarki" przy której się świetnie bawiłam. "Oliwkowy labirynt" tak mnie rozczarował, że nie mam ochoty już sięgać po tę serię, może za jakiś czas jak już zapomnę o tej lekturze.
Dodam jeszcze, że okropna okładka. Dobrze, że została zmieniona w kolejnym wydaniu.
Barcelona przełomu wieków XIX i XX. Miasto pełne błota, przekrętów, salonów gier, burdeli i spelunek przekształca się w piękną i funkcjonalną...
Cóż grzesznego jest w miłości? Gdy siostra Consuelo, młoda ambitna przeorysza, puka do drzwi starej rezydencji, nie wie, że spotka tam...
Przeczytane:2014-08-17, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki 2014, hiszpańskie, Mam,