Odnaleźć Gobi

Ocena: 6 (1 głosów)

Odnalezienie jej było dla niego jedną z najtrudniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobił. Ale to, że ona znalazła jego, było jedną z najlepszych rzeczy, jaka mu się przytrafiła.
Kiedy do niego podbiegła, nie spodziewał się, że wytrwa z nim do końca. Przebiegła z nim sto dwadzieścia cztery kilometry przez pustynię. Razem pokonywali wszystkie przeszkody, spali w jednym namiocie i dzielili się posiłkami. Nie wygrali maratonu, ale zyskali o wiele cenniejszą nagrodę - siebie.
Gdy potem zgubiła się w labiryncie gwarnych ulic jednego z chińskich miast, Dion wszczął poszukiwania. Szukał z pomocą obcych ludzi, telewizji i mediów społecznościowych. Jego upór i determinacja sprawiły, że wkrótce mały piesek o wielkim sercu zamieszkał w jego domu na stałe.
Wzruszająca, prawdziwa opowieść o przyjaźni znanego maratończyka Diona Leonarda i Gobi - bezdomnego pieska, który przebiegł z nim Maraton Piasków.

Informacje dodatkowe o Odnaleźć Gobi:

Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2018-01-24
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 978-83-276-3508-2
Liczba stron: 256
Tytuł oryginału: Finding Gobi
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Alina Patkowska

więcej

Kup książkę Odnaleźć Gobi

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Odnaleźć Gobi - opinie o książce

Kocham wszelkie zwierzęta. Od dziecka lgnęłam do psów nie zważając na nic. Koty od zawsze były mi bliskie, a konie to mój świat. Dlatego też książki z nimi w roli bohatera są przeze mnie czytane nałogowo. I nie ważne jest czy są dokumentalne czy fikcyjne. Są w nich czworonogi i inne żyjątka, więc muszą poszerzyć moje czytelnicze horyzonty. Wiem jednak, że nie każdy zwierzęta lubi, a już na pewno nie musi ich kochać. Warto jednak by je szanował, bo one na to zasługują - niejednokrotnie dużo bardziej niż my ludzie.

Z pochodzenia Australijczyk, ale znany jako brytyjski ultramaratonczyk Leonard Dion chyba nigdy nie dopuścił do siebie myśli, że bieganie może aż tak zmienić jego życie. Okazuje się, że jednak może. Jeszcze kilka lat temu był mężczyzną z nadwagą, który nie wiele miał w życiu celów. Za sprawą żony i jej znajomych wziął się za siebie i w dość krótkim czasie uzyskał znakomitą formę. Dziś jest wysokim i szczupłym mężczyzną, który dąży do celu, a raczej do mety. Przebiegł tysiące kilometrów. Występując w charakterystycznej żółtej koszulce sam nazywał się przez swój wzrost "bananem". Każdy z biegów coś dla niego znaczył, ale ten był wyjątkowy. Miał szansę wygrać - wybrał pomoc innemu zawodnikowi co okazało się być decydujące jeśli chodzi o czas. Mógł wbiec na metę pierwszy, ale się nie udało. Za to udało się coś innego, zyskał więcej niż złoty medal. Zyskał wyjątkowego przyjaciela, przepraszam przyjaciółkę.

Mała sunia, mieszaniec border terriera po prostu go wybrała. Na początku jednego z etapów biegała to tu, to tam. Zatrzymała się nagle, spojrzała, a raczej zmierzyła Leonarda od dołu do góry i z powrotem. A potem jak gdyby nigdy nic, zafascynowana jego żółtymi ochraniaczami na buty zaczęła z nim biec. Tuż za nim, tuż obok, a czasami przed. Mieli na siebie oko. On dzielił się z nią marnym jedzeniem i wodą, ona dawała mu wsparcie i motywację. Sypiali w tym samym namiocie. A skoro tak mały piesek na krótkich łapkach dawał radę biec w upale sięgającym 40 kilku stopni Celsjusza, to on, wysoki mężczyzna z długimi nogami też powinien. Razem pokonali ponad 120 kilometrów i chyba nikt nie spodziewał się, że mała sunia wytrwa do końca. Nazwana Gobi na cześć pustyni, którą przebiegła dostałą od Diona pewną obietnicę. Że zamieszka razem z nim.

Gdy Leonard składał tę obietnicę nie wiedział co będzie musiał zrobić by jej dotrzymać. A przede wszystkim ile go to będzie kosztować zarówno pieniędzy jak i emocji. Do domu musiał wrócić sam, ale robił wszystko by Gobi do niego dołączyła. Po drodze mała sunia się zgubiła. Dion się nie poddał. Szukał jej za pomocą telewizji, ulotek i portali społecznościowych. Pomagali mu obcy ludzie. Jego upór i determinacja pomogły. Psinka na stałe zamieszkała u niego w domu. Mały piesek o wielkim sercu oraz mądrych oczach zamieszkał u wybranego przez siebie pana.

"Odnalezienie jej było dla niego jedna z najtrudniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobił. Ale to, że ona odnalazła jego było jedną z najlepszych rzeczy, jaka mu się przytrafiła." *

Kiedy sięgałam po tą książkę po prostu czułam, że się nie zawiodę. Mogłam spodziewać się, że styl nie urwie głowy, ale historia na pewno. I tak było. Czytałam, bo musiałam dowiedzieć się jak potoczą się losy Leonarda i Gobi. Lektura niezwykle lekka w odbiorze choć gra na uczuciach. Ja przeżywałam wszystko wraz z Dionem, czułam się jak by to wszystko dotyczyło mnie. Na szczęście swojego pupila nie musiałam nigdzie szukać i martwić się jak go do siebie ściągnąć. Leonard jednak z pomocą innych spisał się na medal. Złoto mu się należy nawet jeśli nie za wygrany ultramaraton!

* - cytat z "Odnaleźć Gobi" Leonard Dion, okładka

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy