W spokojnym zakątku edwardiańskiej Anglii Margaret Lounsbury pracuje ciężko w należącym do jej babki sklepie z kapeluszami, a po godzinach opiekuje się młodszą siostrą. Kilka lat wcześniej tragiczny wypadek brutalnie przerwał ich rodzinne szczęście oraz postawił przyszłość obu dziewcząt pod znakiem zapytania. Maggie jest niezwykle energiczna i zrobi wszystko, aby ochronić swoją siostrzyczkę Violet. Utrata rodziców nie przestaje jej jednak ciążyć na sercu.
Z biegiem czasu dziewczyna zaczyna się poważnie zastanawiać, czy tamten wypadek na jeziorze... naprawdę był wypadkiem.
Kiedy umiera William Harcourt, bogaty wynalazca i przemysłowiec, ze służby w Królewskiej Marynarce Wojennej powraca jego syn – oraz dawny przyjaciel Maggie – Nathaniel. Mężczyzna dziedziczy okazałą posiadłość ojca w Morningside. Przejmuje także część udziałów w ojcowskim przedsiębiorstwie oraz obowiązek spłaty dawnego długu rodzinie Lounsburych. Całe lata spędzone oddzielnie zdążyły wbić klin pomiędzy Nate’a i Maggie.
Czy Maggie zdoła przezwyciężyć dawną urazę i wybaczyć przyjacielowi z dzieciństwa...? Czy poszukiwanie prawdy o śmierci jej rodziców zbliży tych dwoje, czy wręcz przeciwnie – złamie im serca?
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 2018-10-02
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 504
Tytuł oryginału: Shine Like the Dawn
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Renata Czernik
Ilustracje:Mike Heath/Magnus Creative
Margaret Lounsbury, żeby utrzymać siebie oraz swoją młodszą siostrę Violet podejmuje pracę w sklepie z kapeluszami swojej babki. Dziewczyna nie ma lekko, najpierw śmierć rodziców i walka o przetrwanie, to los dodatkowo sprowadza na nią kolejne nieszczęścia. Jej życie komplikuje się jeszcze bardziej, gdy do miasteczka powraca Nathaniel jej przyjaciel z dzieciństwa, który powrócił, aby odziedziczyć majątek po zmarłym ojcu oraz spłacić dług wobec rodziny dziewczyny.
Maggie chcąc uporać się ze śmiercią rodziców raz na zawsze, postanawia odkryć prawdę o ich śmierci.
„Wiara to antidotum na strach, Maggie. Ale nie mówię o wierze jako pobożnym życzeniu, ale tylko o prawdziwej ufności w dobroć i miłość Boga”.(*¹)
AKCJA I FABUŁA
Fabuła książki bardzo mnie zaskoczyła, ponieważ jest w niej bardzo dużo zwrotów akcji, więc obydwie te rzeczy rozwijają się równolegle. Akcja książki jest dość dynamicznie poprowadzona. Rozwinięcie akcji w tej książce ze strony na stronie wciąga w świat stworzony przez autorkę.
STYL I JĘZYK
Autorka urzekła mnie swoim stylem pisarskim. Przepiękne opisy wciągnęły mnie od samego początku i zachwycały do samego końca. Dialogi ciekawie prowadzone, wiele wnoszą do książki i ją i urozmaicają.
POSTACIE
Postacie bardzo ciekawie stworzone. Chociaż niektóre z nich wydają się niepotrzebnie wplecione w fabułę.
„Nigdy nie możesz pozwolić, żeby strach powstrzymywał cię od tego, do czego wzywa cię Pan”. (*²)
Obietnice Poranka to książka, która mnie bardzo zaskoczyła. Zabierając się za nią nastawiona byłam bardziej, że okaże się, że to ckliwy romans. Jednak zagłębiając się, w historię zostałam bardzo mile zaskoczona jej kryminalnym klimatem.
Książkę czytało mi bardzo lekko, główna bohaterka bardzo szybko zdobyła moja sympatię, więc ogólnie rzecz biorąc polecam tę książkę.
Są książki, które dają przyjemność z czytania. Ta jak najbardziej do nich należy.
"Obietnice poranka" to książka, która opowiada o młodziutkiej - znaczy w moim wieku :D - Margaret, Maggie. Pierwszy raz spotykamy się z nią w chwili tragedii, która zmienia jej życie na zawsze. Dziewczyna i maleńka Violet, jako jedyne uratowały się z tonącej łodzi, która tonąc zabrała całą rodzinę sióstr. Po czterech latach od tragedii Maggie wiedzie pozornie ustabilizowane życie, pracując w sklepie z kapeluszami babki i wychowując Violet. Okazuje się jednak, że nawet po takim czasie Margaret nie dozna spokoju, ponieważ do miasta wraca jej przyjaciel z dzieciństwa Nate, a wraz z nim szerek wątpliwości, skrywanych uczuć i ciąg zdarzeń, które skomplikują życie rodziny jeszcze bardziej. Zainteresowani? To dobrze, bo zdecydowanie macie czym!
Zacznę od tego, że nie sądziłam, że to będzie aż tak wielkie! (Prawdopodobnie powinnam nauczyć się sprawdzać ilość stron, ale co tam.) Książka ma ponad 500 stron i jest ogromna. Właściwie nie wiedziałam też do końca czego mam się po niej spodziewać - znaczy, jasne, opis sugerował coś w stylu romansu historycznego, może z elementami obyczajówki. Z tym, że nigdy nie miałam do czynienia z formą YA w wersji edwardiańskiej, dlatego podchodziłam z dużą rezerwą.
Niepotrzebnie. "Obietnice poranka" okazały się zgrabnie napisaną powieścią historyczną, w której znajdziecie elementy detektywistyczne, dramatyczne, obyczajowe, romans też się znajdzie. Nie obawiajcie się jednak, że któryś z wątków was przytłoczy. Carrie Turansky z taką lekkością i talentem łączy je wszystkie, że koniec końców te potężne 500 ston mija wam nie wiadomo kiedy i zostajecie z uczuciem pustki i niedowierzania. Książka prowadzona jest z - o ile dobrze pamiętam - trzech punktów narracyjnych. Mamy głównych bohaterów - Nate'a, Maggie - i Lily, przyjaciółkę Maggie, która z jakiegoś powodu dostała miejsce na kawałeczek swojej historii. Książka napisana jest bardzo swobodnie, bardzo lekkim, niezobowiązującym językiem. Może to dlatego czyta się ją tak płynnie. Mam na myśli to, że nawet jeśli nie po drodze wam z książkami historycznymi - beletrystyką historyczną znaczy się - to zwroty, język, opisy nie będą wam solą w oku, bo język jest bardzo uwspółcześniony. Jeśli mieliście więc wątpliwości na tym polu to spokojnie możecie je porzucić.
Akcja w książce nie pędzi. To nie jest ten tym ksiażki, w której wydarzenie goni wydarzenie. Czasem sytuacja musi dojrzeć, musi zostać odpowiednio zbudowane napięcie i dopiero w ksiażce zaczyna się dziać. Mamy kilka elementarnych elementów fabuły, wokół których wszystko się kręci i tak naprawdę każde wydarzenie prowadzi do rozwinięcia i w końcu do rozwiązania tych głównych wątków. Jestem w sumie trochę zaskoczona, bo niespodziewałam się, że autorka da swoim bohaterom tak szeroki wahlarz możliwości. W każdym razie bardzo fajnie się stało, że zarówno Maggie i Nate, jak i Lily są raczej bohaterami, którzy nie chodzą na skróty. Autorka bardzo zgrabnie wrzuciła ich w pewne sytuacje, z których koniec końców zgrabnie się wykaraskali. Jedyny zarzut jaki mam to co do tego, jak został przedstawiony Nate. Głównie chodzi mi o to, że jest o trochę zimną rybą. Nie przejawia za wiele emocji, jest zbyt opanowany - bo na miłość boską, umiera mu ojciec, a komentarza na ten temat dostajemy więcej od Lily niż od Nate'a! Miłości pomiędzy dwójką głównych bohaterów też za bardzo nie uświadczycie. Nie jestem tylko pewna czy to efekt powściągliwości czy niedopracowania. Warto wspomnieć, że obydwoje są kreowani na ludzi honorowych, spokojnych, opanowanych - jedyne elementy uniesienia to wtedy, kiedy ich bliskim dzieje się coś złego. Mnie to nie przeszkadzało - nawet zadowolona byłam, że autorka nachalnie nie pcha nas w romans, ale odsuwa się troszkę i stawia raczej na elemmetny poszukiwania domu, poszukiwania bezpieczeństwa, prawdy, sprawiedliwości dla rodziny. Poszukiwania pomocy dla przyjaciół - w przypadku Lily - i takie zwyczajnego poszukiwania siebie. W tym wypadku książka jest doprawy ponadczasowa (moge uzyć takiego słowa w tym wypadku? :D), bo z takimi samymi problemami borykają się osoby w teraźniejszości.
"Obietnice poranka" okazały się ciekawą książką - idealną do czytania w długie jesienne wieczory, przy herbacie i pod kocykiem. Okazała się czymś innym niż oczekiwałam. Prawdopodnie lepszym. Mogę ją polecić z czystym serduchem, bo mimo was będzie rozgrzewającą książką na jesienne wieczory.
"Obietnice poranka" to najdłuższa powieść, jaką czytałam w ostatnim czasie – 504 strony, które tak mocno mnie wciągnęły, że pochłonęłam je w trzech turach. Opowieść, której najchętniej w ogóle bym nie odkładała.
Carrie Turansky stworzyła historię osadzoną w Anglii, wiele lat temu. W miejscu i czasie, gdzie obowiązywały normy i konwenanse, które dziś nie mają już racji bytu. Dodała dużo ludzkiego bólu i poszukiwań siebie, wplatając w to historię… zabójstwa, a może nieszczęśliwego wypadku?
To opowieść niepozorna. Margaret pracuje z babcią w sklepie z kapeluszami. Jest opiekunką młodszej, sześcioletniej siostry. Tylko one dwie uratowały się z tonącej łodzi. Kobiety ledwo wiążą koniec z końcem. Niespodziewanie do miasteczka, w którym żyją wraca przyjaciel z dzieciństwa, Nathaniel.
Dlaczego chłopak nie pojawił się na pogrzebie jej bliskich i nie pomógł, gdy rodzice mężczyzny odesłali ją i małą siostrę do Szkocji? Dlaczego ją porzucił i nie stanął w obronie, gdy ją krzywdzono? Co stanie się po jego powrocie?
To opowieść o głębokich ranach zadanych przez życie. Z jednej strony utraty najbliższych (i to na oczach dziewczyny!), z drugiej utrata domu, przyjaciela, poczucie beznadziei i osamotnienia. A w tym wszystkim porzucenie marzeń, ze względu na niski status społeczny i materialny.
Co musi się stać by serce dziewczyny otworzyło się na przebaczenie i przyjęcie pomocy od zamożnego przyjaciela z dzieciństwa? Czy dziewczyna musi stracić wszystko, by móc odnaleźć siebie?
To historia trudna, ale bardzo mądra. Głębokie wartości pokazane są w bardzo przejmujący i przystępny sposób. Opowieść bardzo mnie wciągnęła, budziła refleksję, masę uczuć.
Historia kryminalna, która pojawiła się w tle i staje się ogniem zapalnym w przyjaźni bohaterów, skonstruowana jest po mistrzowsku! Nie spodziewałam się, że potoczy się w taki, a nie inny sposób. Wiele kłamstw, intryg, ale czy morderstwo? Może nieszczęśliwy wypadek?
Jeśli szukasz intrygującej powieści z wartościami i walką duchową w tle – polecam. Nie zawiedziesz się z pewnością. Nastaw się proszę, że nie uda ci się łatwo oderwać od lektury, jest fenomenalna!
Margaret Lounsbury bardzo ciężko pracuje w sklepie z kapeluszami należącym do swojej babci. Stara się zarobić na utrzymanie dla siebie i swojej młodszej siostrzyczki Violet. Stara się Violet zastąpić rodziców, którzy kilka lat wcześniej zginęli w tragicznym wypadku. Tamtego feralnego dnia łódka, którą płynęła wraz z rodzicami zatonęła. Margaret uratowała siostrzyczkę, jednak jej rodzice i starsza siostra utopili się. Nie może się pogodzić z utratą najbliższych. Codziennie zadaje sobie pytanie, czy to naprawdę był wypadek? A może ktoś przyczynił się do śmierci najbliższych? Coś nie daje jej spokoju. Wątpliwości nie opuszczają jej nawet na minutę … Nie pozostawi tej sprawy niewyjaśnionej …
W tych trudnych chwilach jest przy niej i stara się ją podnosić na duchu, jej przyjaciel z dzieciństwa Nathaniel Harcourt, który po kilka latach nieobecności powrócił ze służby w Królewskiej Marynarce Wojennej. Po śmierci ojca odziedziczył okazałą posiadłość oraz część udziałów w ojca przedsiębiorstwie. Ojciec – na łożu śmierci – prosił Nathaniela o spełnienie jednego życzenia, a mianowicie o uregulowanie długu wobec rodziny Margaret. Młody spadkobierca ostatnią wolę ojca bierze za punkt honoru i będzie się starał walczyć ze wszelkimi przeciwnościami losu, aby ją spełnić.
W powieści Carrie Turansky „Obietnice poranka” następuje zderzenie dwóch niesamowicie odległych światów, świata ludzi zamożnych i przekonanych o swojej wyższości ze światem ludzi biednych, ale bardzo uczciwych i z zasadami. Uogólniając można nakreślić to jednym stwierdzeniem „dobro przeciwstawia się złu”.
„Obietnice poranka” chwytają za serce od pierwszych stron. Jak ja lubię historie osadzone w odległych realiach historycznych, w których ludzie prości i ubodzy, ale bardzo uczciwi i szczerzy do bólu pokazują bogaczom, widzącym tylko czubek własnego nosa, co to znaczy prawdziwe życie, miłość i przyjaźń. Uczą ich, jak można żyć uczciwie, szanując innych, nie wyrządzając nikomu krzywdy, nie raniąc drugiej osoby. Taki świat ludziom zamożnym jest obcy. Dla nich liczy się pochodzenie, wykształcenie i majątek. Gardzą ludźmi, którzy nie spełniają ich wymagań. Są bardzo zepsuci i zniewoleni przez dobra materialne. Ale tak naprawdę są bardzo ubodzy, ubodzy duchowo. Bo czyż te wszystkie dobra materialne i doczesne zabierzemy ze sobą do drugiego świata? Czy widziano kiedyś, aby za trumną bogacza szły dom, pieniądze, jechały jego drogie i luksusowe samochody? Nie, to wszystko mamy tylko tu, jako czasowi pielgrzymi na ziemi, tam „na górę” tego ze sobą nie zabierzemy, tam to wszystko jest nam niepotrzebne.
Dlatego tak bardzo ważne jest, aby tu, na tym ziemskim padole, być dobrym i wartościowym człowiekiem, zauważać drugiego człowieka i w trudnych chwilach zmagania z przeciwnościami losu podać mu pomocną dłoń. Tak niewiele, a jednak tak wiele …
„Wiara to antidotum na strach, Maggie. Ale nie mówię o wierze jako pobożnym życzeniu, ale tylko o prawdziwej ufności w dobroć i miłość Boga”. (…) Nigdy nie możesz pozwolić, żeby strach powstrzymywał cię od tego, do czego wzywa cię Pan”.
Między Margaret i Nat'em powoli rozkwita uczucie. Czyste, krystaliczne, pełne zrozumienia, ale i wyrzeczeń. Z początku są wobec siebie bardzo zdystansowani, wydarzenia z przeszłości są zadrą na ich wzajemnych relacjach, wydają się przeszkodą nie do pokonania. Jednak w miarę upływu czasu stają się sobie coraz bliżsi, Natan jest nieocenioną podporą i ostoją dla Maggi, przyjacielem, na którego może liczyć w każdej trudnej chwili. Pewne pogłoski i wydarzenia z przeszłości wystawią jednak ich przyjaźń na próbę. Czy zwycięsko z niej wyjdą, przekonajcie się sami, sięgając po tę pokrzepiającą lekturę.
„Może masz rację, jednak Bóg ma sposób na wykorzystanie trudnych okoliczności i wyprowadzenie z nich dobra, zwłaszcza wtedy, kiedy Mu na to pozwalamy”.
Tę powieść czyta się jednym tchem, nie można się z nią rozstać ani na chwilkę. Autorka serwuje nam wachlarz emocji, począwszy od smutku, żalu i złości, poprzez zrozumienie i wybaczanie, a na miłości kończąc. „Obietnice poranka” to cudowna historia z happy endem.
Ale ta powieść jest również wielkim darem dla czytelnika. Nie dość, że zatracimy się na kilka dni i zaprzyjaźnimy się z bohaterami, to jeszcze otrzymamy darmowe lekcje, jak być lepszym i bardziej wartościowym człowiekiem; pozwoli nam ustanowić swoją hierarchię wartości, często tak bardzo odmienną od tej dzisiejszej.
Z czystym sercem gorąco polecam tę niesamowitą i bardzo pouczającą lekturę. Wciąga, zniewala i zmienia człowieka na lepsze. Ambros
Wspaniała powieść. Jestem w niej wszystko.
Miłość, przyjaźń, intryga, tajemnice :)
Jak dla mnie to bardzo przejmująca książka. Już sam początek niesamowicie wzrusza, kiedy czytamy o pewnej rodzinie, których łódź nagle przecieka. Wszyscy z dziećmi są zmuszeni przepłynąć kilometr w lodowatej wodzie. Jak sądzicie, czy ktokolwiek z nich przeżył?
Teraz po latach poznamy pewną kobietę, która nie tylko sprzedaje kapelusze, ale i sama je szyje. Niestety większość dam nie docenia jej talentu uznając zasadę, że im więcej na głowie, tym bardziej ukazane jest ich bogactwo. I właśnie w chwili, kiedy owa dama sprzecza się o jakość usługi w tle dochodzi do nich dziecięcy pisk... Zaraz po tym kobieta spotyka swojego dawnego przyjaciela. Choć minęło sporo czasu nadal jest na niego obrażona, a my początkowo nie wiemy dlaczego. Następnie wejdziemy w sceny nieco kryminalne, gdyż ona będzie chciała odkryć pewną tajemnicę, która od dawna nie daje jej spokoju. Jak sądzicie, czy ten mężczyzna sprawi, że zmieni o nim zdanie? Bardzo lekkie i malownicze pióro autorki. Akcja dość szybka, jeszcze nie zakończy się jeden wątek, a rozpoczynamy kolejny i tak w kółko. Choć książka wygląda na typowe romansidło, to jednak wcale nim nie jest. Bardziej widzę ją w wersji kryminalnej obyczajówki z wątkami miłosnymi. Zdecydowanie skierowana na emocje i życie bohaterki, które wcale jej nie oszczędza.
Bardzo spodobał mi się tu wątek Boga i wiary w niego. Ludzie wierzą, że jeśli odpowiednio mu się zaufa, to wszelkie złe rzeczy odejdą w zapomnienie. I tu się zgadzam z nimi.
Bardzo dobrze przedstawione postacie, czasami ktoś pojawia się tu na chwilę i później brak wszelkiej wzmianki o nim. Wszystko na potrzeby historii, którą moim skromnym zdaniem warto jest poznać:-) Nawet jeśli zrobicie przerwę w czytaniu, to o tej historii nie da się zapomnieć. Dosyć gruba, ale z większym druczkiem. Bardzo ją polecam:-)
Książka gruba i pięknie wydana. Od samego początku wciąga i zachęca by czytać dalej. Nie można się oderwać.
Najbardziej jednak podoba mi się w niej klimat stworzony przez autorkę, zupełnie jakby czytelnik tam był. Poznajemy cały szereg różnych osób oraz ich problemy, ich stany majątkowe i tragedie a wszystko to w czasach końca XIX i początku XX wieku w Anglii.
Idealna dla miłośniczek opowieści z historią w tle, długich sukien , mezaliansów i rodzinnych tajemnic.
Nie na darmo książka jest pod patronatem granice.pl, polecam ją bez bezdyskusyjnie!
Książki od wydawnictwa Dreams zawsze mnie zachwycają. Dzięki nim jakoś tak inaczej podchodzę do życia i bardziej się nad nim zastanawiam. I oczywiście tu nie mogło być inaczej. "Obietnice poranka" to cudowna powieść, która wywołuje wiele emocji. Choć bohaterowie w swoim życiu przeżywają wiele złego , muszą jakoś sobie radzić i to nie tylko ze względu na samych siebie. Jedną z głównych bohaterek jest Margaret. To młoda kobieta pełna wytrwałości, uporu i dążąca do każdego podstawionego sobie celu. I od samego początku wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Lecz nie tylko Maggie zasługuje tutaj na laury. Lily, Rob oraz Nate to równie barwne i ciekawe postacie, wnoszące wiele do całej powieści. I choć przeciwności losu płatają im na prawdę ogromne figle, muszą sobie ze wszystkim poradzić. A jest to możliwe za sprawą miłości i ogromniej wierze w Boga.
Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Choć nie powiem, że na początku jej gabaryty mnie trochę przerażały. Aczkolwiek duże litery plus duże marginesy sprawiły, że przez te 504 strony się wręcz płynęło. To dotakowy plus dla książki. Do tego ciekawa historia, tajemnica i miłość w tle. Uwielbiam takie połączenia. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Carrie Turansky ale zdecydowanie udane.
Przeczytane:2019-12-22,
Opowieść zaczyna się jak u Hitchcocka - jest trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie. Rodzina Maggie płynie łódką na wyspę. Sielanka przeradza się szybko w koszmar. Łódka zaczyna przeciekać. Maggie razem z małą siostrzyczką Violet zdołały dopłynąć do wyspy, ale rodzice i siostra utonęli.
Minęło parę lat. Maggie pracuje u babci w sklepie z kapeluszami i opiekuje się Violet. W pewnym momencie jej drogi krzyżują się z Nathanielem - przyjacielem z dzieciństwa. Rozdzieliły ich jego służba wojskowa oraz jej żale. Czy mają szansę na odbudowanie dawnej więzi? Czy przyjaźń przekształci się w coś więcej? Jak wpłynie na nich dwoje poszukiwanie prawdy o wypadku sprzed lat, w którym zginęli bliscy Maggie?
Książka ciężka od objętości papieru (ponad 500 stron!), ale też od emocji. Na szczęście nie czyta się jej ciężko. Wręcz przeciwnie. Alkcja płynie szybko i wciąga nas od pierwszych stron. Trudno się oderwać.
dr Kalina Beluch