Kiedy mól książkowy i gwiazda koszykówki spędzają namiętne chwile w bibliotece, sprawy zaczynają się komplikować.
Kendall Holiday spędza piątki dokładnie tam, gdzie chce: na nocnej zmianie w uniwersyteckiej bibliotece, czytając gorące romanse. Cisza jest niezawodna i daje jej doskonałą wymówkę, by uniknąć głośnych, pijackich imprez, na które chodzą jej współlokatorki. Zatracona w swoich ulubionych historiach miłosnych, chowa się przed światem.
Wszystko się zmienia, gdy Vincent Knight, kapitan uniwersyteckiej drużyny koszykarskiej, pojawia się z kontuzjowanym nadgarstkiem, podłym nastrojem i desperacką potrzebą pomocy w znalezieniu poezji na zajęcia, których nienawidzi. Jest wysoki, arogancki i prowokuje Kendall, jak nikt wcześniej.
Nagle dziewczyna wpada prosto we własny romans - ale w prawdziwym życiu potrzeba o wiele więcej prawdy niż motywów, aby osiągnąć swój happy end.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2024-05-16
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 352
Język oryginału: polski
Jak już wielokrotnie wspominałam, uwielbiam romanse z motywem sportowym. Dlatego, widząc na okładce "Night Shift" autorstwa Annie Crown piłkę do koszykówki, nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Czy historia książkary i koszykarza była zatem tak lekka i urocza, jak założyłam na samym początku? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Głównymi bohaterami "Night Shift" są mól książkowy -- Kendall Holiday, która każdy piątkowy wieczór spędza, pracując na nocnej zmianie w bibliotece uniwersyteckiej, przy okazji zaczytując się gorących romansach oraz kapitan uniwersyteckiej drużyny koszykarskiej -- Vincent Knight.
Na pierwszy rzut oka nie łączy ich zupełnie nic. Jednak wszystko może zmienić się za sprawą incydentu, który miał miejsce w ciemnym zakątku biblioteki. Czy znajomość Holiday i Knighta przerodzi się w coś więcej? Tego dowiecie się, sięgając po książkę Annie Crown.
Muszę przyznać, że mam nieco mieszane uczucia do tej publikacji. Z jednej strony była to faktycznie lekka historia z motywem sportowym w tle, ale z drugiej odczuwam pewien niedosyt, ponieważ mam wrażenie, że potencjał tej publikacji nie został w pełni wykorzystany.
Chociaż nie jestem zwolenniczką książek z motywem instant love, początek historii był tak intrygujący, że w ogóle nie przeszkadzało mi to, jak szybko doszło do czegoś więcej między głównymi bohaterami. I szczerze powiedziawszy nawet przeszło mi przez myśl, że będzie to pierwsza książka z tym wątkiem, którą pokocham całym sercem, ale niestety bardzo szybko przekonałam się, że jednak będzie to kolejny średniak, który miałam okazję przeczytać w tym roku.
Dlaczego? Głównie z powodu braku komunikacji między głównymi postaciami, przez co miałam wrażenie, że mam do czynienia z uczniami podstawówki, a nie studentami. I niestety winną tego stanu rzeczy była w dużej mierze Kendall. I analizując konkretne fragmenty historii, muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem cierpliwości Vincenta, ponieważ będąc na jego miejscu, najpewniej już dawno uciekłabym od tej dziewczyny z krzykiem.
Drugą rzeczą, która mocno mnie zawiodła, jest fakt, że losy Kendall i Vincenta zostały spisane jedynie na 300 stronach, z czego większość scen dotyczyła zbliżeń. Chociaż naprawdę lubię pikantne sceny w książkach, tutaj było ich zdecydowanie zbyt dużo w stosunku do objętości publikacji, co w pewnym momencie zaczęło mnie zwyczajnie nudzić.
W mojej ocenie była to typowa książka z Wattpada, dlatego z pewnością znajdzie się wiele osób, które pokochają tę historię, natomiast ja niestety nie jestem jedną z nich.
Przeczytane:2024-06-16,
Przypadkowe spotkanie w bibliotece zbliża do siebie Kendall — niepoprawną romantyczkę i fankę romansów, pracującą w piątkowe wieczory w uniwersyteckiej bibliotece i Vincenta — kontuzjowanego kapitana drużyny koszykarskiej, który potrzebuje pomocy w nauce. Kiedy chłopak prosi Kendall, aby udzielała mu korepetycji, zaczyna się prawdziwy galimatias uczuć...
Lekka, łatwa, przyjemna, urocza, romantyczna, a im dalej w las, tym coraz bardziej spicy. Książkę czytało mi się bardzo fajnie, chociaż zachowanie głównej bohaterki było wielokrotnie nieco dziwne. Miałam wrażenie, że żyje sobie ona w wymyślonym przez siebie romansie i na siłę doszukuje się problemów i sytuacji, których nie było, ba! nawet nie wydarzyło się nic takiego, co mogłoby skłonić ją do myślenia, jakiego przez dłuższy czas się trzymała.
Postać Vincenta bardzo na plus — za cierpliwość do swojej korepetytorki powinien zostać ozłocony. Serio, z tej dwójki to on wykazywał się większym rozsądkiem, niż dziewczyna, która została przedstawiona jako piątkowa i oczytana studentka.
Wątek poezji bardzo mi się podobał. Mimo iż sama nie jestem wielką fanką tego gatunku literackiego, to został ciekawie wpleciony do fabuły i stanowił taką miłą odmianę od sztampowych motywów, które przewijają się w książkach new adult. Trochę bawiło mnie, gdy główna bohaterka czuła zbyt duży zachwyt (jeśli wiecie, co mam na myśli?), kiedy Vincent czytał wiersze. Może nie jestem wrażliwa albo jestem już za stara, żeby nabierać się na takie numery, ale wydało mi się to trochę naciągane.
Ogólnie oceniam tę książkę dobrze — spędziłam przy niej miło czas. To taka lektura na jeden wieczór, dobra jako przerywnik między cięższymi książkami. Zdecydowanie dla fanów motywu miłości pomiędzy szkolną gwiazdą sportu i szarą myszką. Książka ma oznaczenie 17+ i radziłabym młodszym czytelnikom nie sięgać po nią. A co się odwlecze, to nie uciecze, bo dostępna jest na Legimi, więc na luziku, po 17. urodzinach można czytać.