Los wywrócił życie Aimee do góry nogami . W dniu, w którym miała stanąć na wymarzonym ślubnym kobiercu, pochowała miłość swojego życia – Jamesa . Po pogrzebie podeszła do niej tajemnicza kobieta, twierdząc, że ukochany nie umarł . I choć cały świat przekonuje Ajmee , że życie musi toczyć się dalej, w jej sercu cały czas tli się nadzieja i niepokój . Nie zdoła zapomnieć o przeszłości, dopóki nie dowie się, czy James żyje . Bestsellerowy debiut, który zawojował serca czytelniczek w USA i został okrzyknięty najlepszą lekturą na lato 2016 . Świetnie napisana, zapierająca dech w piersiach opowieść o miłości, nadziei i wyboistej drodze do szczęścia .
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2017-08-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Everything We Keep
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Aleksandra Kamińska
Ilustracje:Izabella Marcinowska/ Amelia Fox
Patrząc na tytuł oraz okładkę tej książki nie spodziewałam się po niej zbyt wiele, lecz słowa wydawnictwa, które zapewniały, że zarwę noc przy tej pozycji sprawiły, że chciałam przekonać się na własnej skórze, czy rzeczywiście tak będzie.
Co prawda nocki nie zarwałam, ale zapewniam Was, że tylko i wyłącznie przez inne względy, przy innych okolicznościach słowa wydawnictwa byłyby prorocze i poszłabym spać dopiero nad ranem.
Poznajemy 26-letnią Aimee w tragicznym momencie jej życia – w dzień, w którym powinna stać w białej sukni przed ołtarzem, ona stoi ubrana na czarno nad trumną swojego narzeczonego – Jamesa.
Dodatkowo w trakcie uroczystości pogrzebowej do dziewczyny podchodzi tajemnicza kobieta i twierdzi, że jej narzeczony tak naprawdę żyje. Aimee co prawda jest zbulwersowana tym zachowaniem i słowami, jednak wystarczy to, by zasiać w niej ziarno niepewności.
Gdy życie toczy się dalej, dziewczyna stara się, tak jak wszyscy jej doradzają, żyć dalej i poukładać sobie jakoś przyszłość.
Czy Aimee odkryje kim jest tajemnicza kobieta z cmentarza i czy mówiła prawdę w sprawie jej narzeczonego? Czy dziewczyna będzie potrafiła żyć dalej w niepewności i ułoży sobie przyszłość?
Powiem szczerze, że nie spodziewałam się, iż książka ta jest mieszanką kobiecej obyczajówki z lekkim kryminałem i thrillerem jednocześnie, lecz dzięki temu lektura była dla mnie miłym zaskoczeniem.
Z jednej strony otrzymujemy smutną i wzruszającą historię oraz wątek miłosny, z drugiej tajemnicę i zagadkę do rozwiązania.
Zdecydowanie ta pozycja wzrusza (chociaż nie uroniłam podczas jej czytana łez), ale też trzyma w napięciu.
Patrząc na tę historię po ochłonięciu i z dystansem można stwierdzić, że pomysł na fabułę nie był bardzo oryginalny, lecz nie zmienia to faktu, że książka rzeczywiście wciąga i nie sposób się przy niej nudzić, ciężko też odłożyć ją na bok w trakcie czytania, gdy tajemnica i dalsze losy głównej bohaterki wciąż zostają nieodkryte.
W dodatku dzięki przyjemnemu i lekkiemu stylowi autorki książkę czyta się ekspresowo.
Przy tej pozycji nie sposób również przystanąć na chwilę i nie postawić się w sytuacji Aimee. Myślę, że każda dziewczyna i kobieta, która sięgnie po tę lekturę będzie rozmyślać i analizować jak ona zachowałaby się, jak postąpiła i co czuła.
Znów to napiszę (w tym roku to już któryś raz z kolei), ale to świetny debiut, który bardzo polecam płci pięknej.
Trzymam również kciuki za kontynuację tej historii, zwłaszcza, że autorka zakończyła tę książkę w taki, a nie inny sposób, że chce się od razu poznać dalsze losy bohaterów.
Debiutancką powieść Kerry Lonsdale przeczytałam już jakiś czas temu. Główni bohaterowie tej opowieści to Aimee i James - para młodych, zakochanych ludzi, którzy planują ślub. Niestety na skutek pewnych tragicznych wydarzeń w dniu planowanych zaślubin odbywa się pogrzeb Jamesa... Jak można się domyślić dotychczasowe życie młodej kobiety legnie w gruzach...
Tuż po pogrzebie mężczyzny do zdruzgotanej Aimee podchodzi tajemnicza nieznajoma uparcie twierdząc, iż James nadal żyje. Zapewnienia te powtarzają się kilkakrotnie na przestrzeni upływającego czasu i dzieje się to w bardzo różnych sytuacjach, w których drogi Amiee i Lacy znowu się krzyżują. Fakt ten w połączeniu z maniakalnym wręcz uporem Lacy w kwestii wyżej wspomnianego twierdzenia zaczynają budzić w naszej bohaterce coraz silniejsze przekonanie, że wbrew wszelkiej logice słowa zagadkowej Lacy są prawdą...
Chociaż Aimee powoli wraca do życia, nieśmiało zaczyna spełniać głęboko skrywane marzenia oraz poznaje Iana, który staje się jej oddanym przyjacielem i ogromnym wsparciem to sprawa narzeczonego wciąż nie daje jej spokoju.
Jak potoczą się dalsze losy naszej bohaterki, dokąd zaprowadzi ją los i co przy tym odkryje? Tego oczywiście Wam nie zdradzę. Mogę jednak z czystym sumieniem napisać, iż książka ta z jednej strony napisana jest lekko, z drugiej natomiast trzyma w napięciu i intryguje właściwie do ostatniej strony.
Autorka pokusiła się w niej o poruszenie raczej mało znanego czytelnikom zjawiska z dziedziny psychiatrii, jakim jest Fuga dysocjacyjna. Jak się okazuje wielorakie emocje przeżywane przez bohaterów wpływają na ich działania, a motywy którymi niektórzy z nich się kierują w swoim postępowaniu wcale nie są takie, jak nam się na początku wydawało.
Proza Kerry Lonsdale jest mocno frapująca, a z wykreowanymi postaciami nietrudno się w ten czy inny sposób utożsamić.
Aż szkoda, że w Polsce jak dotąd ukazała się tylko pierwsza z trzech części cyklu ,,Nigdy nie zapomnę". Niestety nie wydaje mi się, aby po takim czasie miały jeszcze szansę ukazać się pozostałe 2 tomy, ponieważ książki wchodzące w skład niniejszego cyklu swoje anglojęzyczne wydania miały kolejno w latach 2016 - t.1, 2017 - t.2 i 2018 - t3. Natomiast u nas tom pierwszy, który właśnie Wam opisuję, ukazał się w roku 2017.
Przyznam szczerze, że gdyby jednak tak się stało to bardzo chętnie poznałabym dalsze perypetie bohaterów, chociaż ten tom uznać można w pewnym kontekście za zamknięty.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2022/06/nigdy-nie-wiesz-jakie-niespodzianki.html
Bardzo przyjemna i lekka lektura. Obyczajówka połączona z romansem i kryminałem daje pewność, że nikt nie będzie się przy niej nudzić. Zadziwiające zakończenie jak w wielu dobrych filmach akcji.
Ładne wydanie i przejrzysty druk, samo patrzecie na nią powoduje niesamowite doznania:)
"Nigdy nie zapomnę" to powieść, która z całą pewnością na dłuższy czas zagości w moich myślach. Debiutancka powieść Lonsdale bardzo mi się podobała. Prosty i przyjemny język sprawiły, że książkę przeczytałam niezwykle szybko - pochłonęłam ją w zaledwie dwa dni.
Nie sposób nie polubić głównej bohaterki - Aimee. Jej historia zaczyna się niezwykle tragicznie. W dniu swojego ślubu musi pogrzebać swojego narzeczonego - Jamesa. Tak na marginesie - Claire Donato, matka zmarłego, wydała mi się niezwykle okrutna, gdy zorganizowała pogrzeb w dniu ślubu, bo zamówiony był już kościół i goście zostali zaproszeni na ten dzień. Nic dziwnego, że Aimee jeszcze przez długi czas nie mogła się pozbierać. Wszystko wydawałoby się zwyczajne, gdyby nie fakt, że po uroczystościach pogrzebowych Aimee została zaczepiona przez Lacy, która stwierdziła, że James żyje. Główna bohaterka raz próbuje skontaktować się z nieznajomą, jednak uświadamia sobie, jak głupio to wszystko wygląda i ucieka. Przynaję, że w tym momencie w ogóle nie rozumiałam Aimee. Wszyscy wokół mówili jej, że James nie żyje i że Lacy jest naciągaczką, ale sam fakt, że pojechała do niej tylko raz i później nie próbowała już niczego więcej się dowiedzieć, był dla mnie niezrozumiały. Przecież tonący brzytwy się chwyta. Gdybym dowiedziała się, że ktoś, kogo bardzo kochałam, jednak żyje, a pogrzeb był tylko mistyfikacją, z pewnością rzuciłaby wszystko i spróbowała się dowiedzieć, co jest grane. Aimee nie zrobiła tego od razu. Musiały minąć aż dwa lata, żeby ruszyła swój tyłek do Meksyku i na własne oczy przekonała się, czy James żyje czy faktycznie Lacy niepotrzebnie namąciła jej w głowie. W międzyczasie Aimee poznała Iana. Ten wątek został rozwinięty świetnie, jednak zdziwiło mnie, że główna bohaterka tak szybko poddała się urokowi Iana. Czy nie była zakochana w Jamesie? Czy nie chciała pozostać mu wierną? Dlaczego więc - pomimo postawienia wyraźnej granicy przyjaźni, którą notabene potem złamała - jej myśli nieustannie krążyły wokół Iana a nie Jamesa, o którym dowiedziała się, że żyje?
Podobało mi się to, że autorka pokazała nam wszystkie stadia żałoby - od momentu rozpaczy i poczucia, że nie da się żyć po tak wielkiej stracie aż do chwili akceptacji tego, że życie ruszyło dalej i nie stanie w miejscu z powodu śmierci jednej osoby. Aimee pogodziła się ze stratą szybciej niż sama sobie to uświadomiła i bardzo często tak jest też w życiu. Autorka nie owija w bawełnę. Z każdym dniem zaczyna się nam zacierać obraz tej drugiej osoby. Pamiętamy ją, ale już nie tak wyraźnie. Echa wspomnień wciąż kołaczą się w głowie, ale coraz więcej szczegółów zaczyna się zacierać. Każdy kolejny dzień przynosi nowe wyzwania, nowe doświadczenia. Kiedy zaczynamy wkręcać się w ten wir, okazuje się, że zaczynamy żyć, choć tak bardzo chcielibyśmy stać w miejscu. Tak samo było z Aimee. Jej życie ruszyło do przodu, chociaż wciąż trzymała się etapu żałoby. Zaczynała się uśmiechać i patrzeć inaczej na Iana, a chwilę potem czuła, że zdradza swojego zmarłego narzeczonego. Podobało mi się to ujęcie. Było bardzo prawdziwe, chociaż - jak zauważyłam wcześniej - Aimee trochę za szybko poddała się czarowi Iana.
Powieść Lonsdale czytało mi się szybko i przyjemnie. Żałowałam, że tak szybko się skończyła. Epilog daje nadzieję na to, że autorka napisze kolejną część - tym razem może nawet z punktu widzenia nie Aimee, ale innego bohatera. Jestem pewna, że ją przeczytam.
"Nigdy nie zapomnę" polecam wszystkim zainteresowanym!
Przeczytane:2022-04-12, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2022, 26 książek 2022, 12 książek 2022,
Książka "Nigdy nie zapomnę" Kerry Lonsdale to opowieść o miłości, stracie, żałobie, nadziei i poszukiwaniu drogi do szczęścia. Aimee poznajemy w momence, gdy los właśnie wywrócił jej życie do góry nogami. Jej narzeczony James wyjechał w podróż służbową, na ktorej doszło do tragicznego wypadku i mężczyzna zginął. W dniu, w którym Aimee i James mieli stanąć na ślubnym kobiercu, kobieta pochowała miłość swojego życia. Po pogrzebie podeszła do niej tajemnicza kobieta twierdząc, że James tak naprawdę nie umarł. I choć cały świat, bliscy, przyjaciele, przekonują Amiee, że życie musi toczyć się dalej w sercu kobiety tli się niepokój i nadzieja. W tych najtrudniejszych momentach swojego życia Aimee może liczyć na wsparcie rodziców i przyjaciół, którzy robią wszystko aby pomóc kobiecie wrocić do równowagi i zacząć budować swoje życie od nowa. Gdy Nadia, przyjaciółka Aimee, wyciąga ją do galerii na wystawę fotografii, kobieta poznaje Iana, autora zdjęć, z ktorym się zaprzyjaźnia. Aimee zaczyna stopniowo odbudowywać swoje życie. Wspierana przez najbliższych nabiera odwagi aby spełnić swoje wielkie marzenie i otwiera własne bistro. Zatrudnia zgraną ekipę, lokal od początku świetnie prosperuje. Zdaje się, że wszystko jest w porządku, jednak Aimee wciąż nie może przestać myśleć o tym co powiedziała jej po pogrzebie tajemnicza kobieta Lacy. Mimo,że minęło już siedemnaście miesięcy Aimee nadal nie jest w stanie uporządkować w domu rzeczy Jamsa. Wszystko jest tak jak w dniu wyjazdu mężczyzny. Dodatkową niepewność i wątpliwości wzbudzają wskazówki, które dotarły do Aimee. Kobieta dochodzi do wniosku, że nie zdoła zapomnieć o przeszłości, dopóki nie dowie się czy James żyje. Musi za wszelką cenę poznać prawdę aby móc żyć dalej. Mimo, że nie wszyscy są zachwyceni jej pomysłem, Aimee postanawia wyjechac do Meksyku, gdzie prowadzi ją trop ze wskazówek i spróbować odnaleźć narzeczonego. Niebawem kobieta poznaje odpowiedzi na wszystkie swoje pytania. Jednak prawda okazuje się być o wiele bardziej skomplikowana, niż można się było tego spodziewać. Na jaw wychodzą szokujące tajemnice Jamesa i jego rodziny. Aimee będzie mogła ostatecznie rozliczyć się z przeszłością. "Nigdy nie zapomnę" to powieść, która zaciekawia i wciąga już od pierwszych stron. Bardzo dobrze się czyta, jest napisana prostym, przystępnym językiem. Z pewnością skłania do refleksji jak sami zachowalibyśmy się na miejscu Aimee? Myślę, że chyba nikt z nas nie jest w stanie z całą pewnością odpowiedzieć na to pytanie. "Nigdy nie zapomnę" jest również opowieścią o tym, że czasem mimo miłości trzeba pozwolić komuś odejść. Mam mały problem z zakończeniem. Nie dałam rady go przewidzieć i było zaskakujące, co jest oczywiście na plus. Ale z drugiej strony było tak abstrakcyjne, że aż drażniło. Generalnie pomysł na historię bardzo fajny, jednak samo zakończenie do mnie nie przemawia. Nie mniej polecam przeczytać "Nigdy nie zapomę" ponieważ jest to poruszająca, pełna emocji historia, która daje do myślenia.