Zagadkowe zniknięcie Toma. Zagadkowo pokrętne wyjaśnienia żony i siostry.
Obie kłamią. I żona - Lucy. I siostra - Mary. Kłamią w sprawie swojego męża i brata, Toma, który zaginął podczas pieszej wycieczki, gdy małżonkowie spędzali weekend w swoim domku letniskowym. Lucy od początku twierdzi, że nie ma pojęcia, co się stało z mężem. Mary w to nie wierzy. Jest przekonana, że Lucy zabiła Toma. Znajduje ślady, które mogą to sugerować (np. plamy krwi w łazience).
Lucy okoliczności zaginięcia męża opisuje na posterunku policji. Plącze się w zeznaniach. Mary nagrywa swoją wersję wydarzeń na dyktafon podczas długiej jazdy samochodem. Obie nawzajem kwestionują swoją prawdomówność, a ich zeznania wcale nie przybliżają policji do wyjaśnienia zagadkowego zniknięcia Toma. Na jaw wychodzą kolejne fakty. Coraz więcej poszlak wskazuje na winę Lucy. Co się zdarzyło w domku letniskowym Kaskada? Dlaczego żadna z kobiet nie mówi prawdy?
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2022-07-20
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Don't Belive Her
Poznajemy dwie wersje tej historii. Z perspektywy Lucy i Mary, które nie przepadają za sobą.
Tom i Lucy wyjechali na weekend do domku letniskowego. Niestety nikt nie ma pojęcia, co stało się z Tomem, który tajemniczo zniknął. Mary, siostra Toma podejrzewa, że Lucy zamordowała Toma.
Obie kobiety przedstawiają odmienną wersję wydarzeń. Ich zeznania nie pomagają policji wyjaśnić zagadkowego zniknięcia Toma. Wkrótce na jaw wychodzą kolejne fakty i policja zaczyna podejrzewać Lucy.
Co stało się z Tomem?
I co tak naprawdę zdarzyło się w domku letniskowym?
Dlaczego każda z kobiet kłamie?
Przekonajcie się sami.
"Nie wierzcie jej" to historia o tajemniczym zniknięciu męża Lucy oraz o kobietach, które nonstop użerają się ze sobą i wzajemnie oskarżają się. Obie kłamią i mataczą w śledztwie. Historia pełna kłamstw i intryg. Autorka stworzyła tak irytujące bohaterki, że miałam ochotę je rozszarpać. Istne idiotki, których nie polubiłam.
Akcja powieści rozkręca się w idealnym tempie, a autorka świetnie podsuwa kolejne tropy i wyprowadza czytelnika w pole. Podczas czytania tej książki doświadczyłam różnych emocji.
Idealna książka dla fanów dramatów, bo thrillerem nie można nazwać tej książki. Jeśli lubicie rozwiązywać zagadki kryminalne to nie będzie nudzić się. Jedna ja trochę rozczarowałam się tą książką, bo liczyłam na dobry thriller.
Nie polecam Wam czytać opisu tej książki, bo niestety za dużo zdradza. Jest to dla mnie ogromny minus, bo taki opis zabiera całą przyjemność z czytania książki i poznawania danej historii.
Przeczytajcie i sami oceńcie.
Lucy wraz ze swoim mężem Tomem wybiera się na weekend do ich domku zwanego Kaskadą, umiejscowionego pośród lasów. A gdy jego siostra Mary nie może dodzwonić się do mężczyzny, postanawia przyjechać i dowiedzieć się, co się stało. W domku zastaje tylko Lucy, która nieporadnie próbuje tłumaczyć nieobecność Toma. Na górze w łazience jego siostra odkrywa krew.
Czy to możliwe, by z jakiegoś powodu Lucy zrobiła krzywdę Tomowi?
Faktem jest, że obie kobiety nie przepadają za sobą. Lucy widzi w szwagierce wścibską naciągaczkę, nie mającą własnego życia, druga ze stron z kolei uważa, że małżeństwo z o wiele młodszym Tomem miało dać Lucy dostęp do jego gotówki.
Czy Tomowi rzeczywiście stała się krzywda? Czy stoi za tym jego żona? A może przydarzył mu się nieszczęśliwy wypadek i dlatego nie wraca?
Nie wiemy. Ale wiemy jedno- obie kłamią.
Choć na moim koncie czytelniczym mam już całkiem sporo thrillerów wszelkiej maści, to czytając opis od wydawcy tej książki czułam, że to może być coś zupełnie innego niż dotychczas. A przynajmniej miałam taką nadzieję. Dwie kobiety, które w jakiś sposób walczą o jednego mężczyznę- i to nie żona i kochanka. Byłam niezmiernie ciekawa, która z nich kłamie.
Mary nienawidzi Lucy od samego początku ich znajomości, a to głównie przez wzgląd na to, iż uważa, że kobieta wyszła za jego brata dla pieniędzy. No, może jeszcze trochę przeszkadza jej fakt, iż jest sporo starsza od Toma. Uważa bratową za cwaną manipulatorkę, która usidliła młodszego dla pieniędzy. I liczy na to, że prawdziwa twarz jej wroga szybko wyjdzie na jaw. Co prawda od dłuższego czasu próbuje wytłumaczyć swój punkt widzenia bratu, ten jednak jest ślepo zakochany. Z kolei powód, dla którego Lucy nie trawi szwagierki, jest dość prosty- to efekt poczynań Mary. Uważa, że kobieta znudzona swoim jednostajnym życiem wtrącanie się do ich małżeństwa traktuje jako swego rodzaju hobby. Przemawia przez nią zazdrość o brata i fakt, że ten szczęśliwie ułożył sobie życie, podczas gdy ona tkwi w domu rodzinnym, opiekując się schorowanym ojcem. Bez lepszych perspektyw na przyszłość, bez mężczyzny u jej boku.
A pośrodku nich znajduje się Tom.
Od początku wyjaśnienia Lucy budziły we mnie sprzeczne emocje- z jednej strony część z nich brzmiała nawet wiarygodnie, a jednak druga połowa zupełnie niedorzecznie. Przy czym patrząc na jej postawę można by rzec, iż jej ciało samo przyznaje się do winy. Jako że widzimy ją oczami Mary to musimy założyć, że w jej obrazie dużo jest sztucznego wyszukiwania win. Jak już wspomniałam, obie panie nie są jednak święte. Każda ma coś do ukrycia.
Czy ta książka rzeczywiście miała w sobie ogromną siłę przyciągania? Nie do końca. Nie uważam jej za kiepskie czytadło, ba, rzekłabym nawet, że całkiem dobre. A jednak ilość wzajemnych oskarżeń i niekiedy zachowania godne dzieci z podstawówki sprawiły, że odbiór lektury jest trochę utrudniony. Powiem nawet więcej- chwilami obie bohaterki tak irytowały mnie swoim zachowaniem (ze szczególnym uwzględnieniem Mary), że marzyłam, by książka dobiegła końca. Przy czytaniu trzymała mnie jednak chęć poznania prawdy o losach Toma i bardzo dobrze dla mnie, bowiem zakończenie wynagrodziło mi wszelkie niedogodności tej czytelniczej "podróży". To dopiero było zaskoczenie!
"Nie wierzcie jej" to całkiem dobra historia, tyle że musicie uzbroić się w stalowe nerwy- bohaterki niejednokrotnie podniosą Wam ciśnienie (i to nie w sposób, w jaki chcielibyście). Mimo tego myślę, że warto sięgnąć po tę lekturę i wspólnie z policją przekopywać się przez górę kłamstw.
Wywołałam wilka z lasu stwierdzeniem, że mam wspaniały rok ciekawych książek i tylko na takie trafiam. W tej chwili to jak odwołanie świąt. Zła jestem nadużywaniem określeń typu thriller dla podniesienia poczytności, gdy książka jest sensacyjna, zabarwiona tajemniczym kłamstwem. Zwyczajnie robi się krzywdę autorom – debiutantom takimi opisami, ponieważ po przeczytaniu owej książki, gdzie mamy inne oczekiwania, zwyczajnie ją „zjedziemy”, wyciągając na powierzchnię wszelkie niedociągnięcia, a nie na tym polega cały zabieg pisania recenzji.
Zatem…
Książka jako debiut jest napisana dobrze, ciekawie. Pokręcona historia, kłamstwa, zaprzeczanie, napady złości i nienawiść. Podoba mi się płynność pióra, łatwość przyswajania treści, przemyślane opisy następujące po sobie. Nie można się przyczepić i nie powinno. Klarowność obrazów jest wystarczająca dla śledzenia fabuły bez pogubienia się w meandrach oszustwa. Nie męczyła mnie słowem, wymuszaniem uwagi.
Jednak oczekiwałam czającej się na kartach grozy, i co teraz? Jestem rozczarowana, niezadowolona, mało usatysfakcjonowana. Autorka zostaje zmuszona do obrony swojej pracy, z której jest bardzo dumna, ponieważ ja ją atakuję z pułapu braku emocji, jakiego oczekiwałam, czytając zapowiedzi.
Powinnam tłumaczyć książkę, autora, wydawcę, pracownika odpowiedzialnego za reklamę?
Podsumowując: dla oczekujących ciekawej sensacyjnej książki – polecam, dla poszukujących thrillera – nie polecam.
Empikgo e-book
"Każde słowo, które wypluwa z siebie jest kłamstwem. Weźcie jej łgarstwa i spalcie, a popiół zakopcie. Nie wierzcie jej: teraz, wtedy, nigdy. Usłyszycie ode mnie prawdę na temat tego, co zaszło; nie jedną z wersji zdarzeń, prawdę."
"Nie wierzcie jej" Jane Heafield to thriller psychologiczny z motywem zaginięcia.
Co się stało z Tomem Packhamem?
Dwie bliskie mu kobiety: żona Lucy oraz siostra Mary mówią policji co innego. Każda ma swoją wersję wydarzeń. Każda z nich kłamie.
Lucy jest jednak na celowniku bo to ona była ostatnią osobą, z którą przebywał Tom. Nie jest zbyt przekonująca, dużo dowodów świadczy o tym, że mogła go nawet zabić. Tym bardziej, że Mary cały czas skutecznie utrzymuje stanowisko, że szwagierka jest wszystkiemu winna i powinna trafić za kratki.
My, czytelnicy zostajemy wrzuceni pomiędzy te dwie kobiety. Na przemian poznajemy ich historie oraz relacje. Lucy i Mary nigdy za sobą nie przepadały. Mary wręcz nienawidzi Lucy i chce ją zniszczyć. Im dalej czytamy, tym mamy więcej wątpliwości. Mnie osobiście żadna z bohaterek nie przekonała do siebie. Nie ufałam im. Obie były dla mnie podejrzane od początku i sprawa wydawała się przez to zbyt prosta. Coś musiało się wydarzyć i tak dopiero po 270 stronie mamy prawdziwą akcję, z której już do końca byłam zadowolona.
Uważam, że autorka całkiem ciekawie sportretowała postaci w swojej książce. Są to osoby na pozór zwyczajne jednak skrywające różne sekrety. Pod wpływem odpowiednich wydarzeń, warunków, sytuacji pokażą swoją prawdziwą twarz. Ktoś kto wydaje się być dobry, wcale taki dobry się nie okazuje, zła postać wcale nie jest taka zła.
"Nie wierzcie jej" to dobra historia i dobry thriller. Momentami miałam skojarzenia z głośną w ostatnich miesiącach sprawą Gabby Pettito i Brianem Laundrie. Przez co naprawdę byłam zainteresowana dalszym ciągiem wydarzeń w tej książce.
Czy polecam? O tak! 🔥
Czy można zaufać drugiej osobie? Czy można wierzyć, że zawsze mówi prawdę i jest wiarygodna? Taki scenariusz jest jak najbardziej pożądany, ale życie często jest przewrotne i wiele rzeczy wychodzi inaczej, niż byśmy chcieli. Dzieje się wbrew naszym oczekiwaniom. A jeżeli wszyscy wkoło kłamią, to wtedy już trudno rozeznać się w sytuacji. Trudno wyciągnąć prawidłowe wnioski, gdy rzeczywistość jest zafałszowana ...
Która z bliskich kobiet dla Toma, siostra czy małżonka mówi prawdę? Która kłamie? Każda z nich twierdzi, że ta druga jest niewiarygodna. A my musimy się w tym doskonale odnaleźć. Lucy spędza z Tomem weekend w domku letniskowym. Z wyjazdu powraca tylko żona, mąż zaginął. Lucy twierdzi, że wybrali się na wycieczkę do lasy i ona skręciła sobie nogę i zawróciła, a on poszedł sam dalej. I kobieta nie wie, co się z nim stało. Natomiast Mary prognozuje, że Lucy zabiła Toma i za wszelką cenę stara się to udowodnić. Nawet znajduje w domu ślady krwi, co jej zdaniem stawia żonę w złym świetle. Lucy oczywiście staje się pierwszą podejrzaną. Jej zeznania nie są spójne, plączą się i są mało wiarygodne. Trudno jest się jej bronić, tym bardziej, że Mary cały czas wyszukuje przeciwko niej dowody. Gdzie leży prawda? Której z kobiet zależało na jego śmierci? Jeżeli dotrze do nas, że żona zwiększyła wartość polisy, to oczywiście staje się główną podejrzaną. Jeżeli natomiast wnikniemy w czasy młodości rodzeństwa i ich sprawy rodzinne, szala przechyla się na drugą stronę. I do samego końca nie będziemy mieć pewności, kto stoi za zniknięciem mężczyzny ...
Fabuła przedstawiana jest naprzemiennie, z dwóch punktów widzenia, Lucy i Mary. Każda opowiada historię ze swojej perspektywy, ze swojego punktu widzenia, mając określoną wiedzę na temat stosunków rodzinnych i wzajemnych zależności. Jest to ciekawy zabieg, wzbogaca nasze odczucia i daje nam wiele argumentów przemawiających ze wersją każdej ze stron. Tylko my musimy sami wypośrodkować i obiektywnie spojrzeć na wydarzenia i samemu ocenić, która z kobiet jest bliżej prawdy, która wersja wydarzeń da się obronić. Nie jest to łatwe, gdyż każda z nich ma rację i swoje osobiste spostrzeżenia. Ja się czułam jak w jakimś młynku wydarzeń, gdy byłam pewna, że to Lucy jednak zabiła męża, to pojawiały się Mary i wszystko zostało zaburzone. Jedno jest pewne, do samego końca będziemy wodzeni za nos, oszukiwani, omamiani i nasze widzenie będzie zakłócane zeznaniami drugiej ze stron. I to jest ten walor tej powieści.
Ale dla mnie ta lektura trochę się dłużyła i przeciągała, pewne sekwencje się powtarzały. Momentami wiało nudą i marazmem, nic się nie działo. W tej opowieści nie ma co liczyć na szybkie tempo wydarzeń, tutaj wszystko dzieje się swoim rytmem, jednostajnie i bez nagłych zwrotów akcji.
Pomysł na fabułę ciekawy i godny uwagi. Bohaterowie wykreowani ciekawie i realistycznie, ale zachowania niektórych z nich irytowały mnie i strasznie denerwowały. Brak pewności siebie i taka niepewność czyni bohatera mało wiarygodnym.
Mimo pewnych mankamentów myślę, że warto po nią sięgnąć i być do końca, aby dowiedzieć się, gdzie jest prawda, i jaka ona jest. A może jest całkiem inna niż ta prezentowana zarówno przez żonę, jak i siostrę zaginionego? Może jest trzecia wersja, dotychczas nie brana w ogóle pod uwagę? Wszystko się okaże w zaskakującym finale ...
Lucy i Tom spędzają wspólnie weekend w domku letniskowym. Podczas pieszej wędrówki Tom znika bez śladu. Lucy zapewnią, że nie ma pojęcia co stało się z jej mężem, jednak jego siostra, Mary, nie wierzy w zeznania szwagierki. Jest przekonana, że Lucy zabiła Toma.
Kobiety wzajemnie się oskarżają a ich zeznania się różnią, pojawiają się dwie wersje zdarzeń. Która z kobiet ma rację? I co takiego wydarzyło się w domku letniskowym?
"Nie wierzcie jej" to thriller, którego fabuła poprowadzona jest z perspektywy dwóch głównych bohaterek. Pierwszy raz mam do czynienia z tak skonstruowaną fabułą, ale nie ukrywam, że było to dość ciekawe zagranie ze strony Autorki. Czytając poznajemy dwie różne i pełne sprzeczności wersje wydarzeń. Choć historia nie jest jakaś wybitna a akcja toczy się spokojnym tempem, to potrafi wciągnąć czytelnika i trzymać w napięciu do końca. Kartkując strona za stroną w pewnym momencie wysnułam pewne podejrzenia odnośnie zakończenia tej historii. Nie zepsuło mi to jednak w żadnym stopniu przyjemności z czytania, a na koniec Autorka i tak mnie zaskoczyła.
Książkę oczywiście polecam, jest to lekki i przyjemny thriller zarówno dla fanów, jak również dla osób rozpoczynających przygodę z tym gatunkiem. W sam raz na długie letnie wieczory.
Na stronach książki obserwujemy walkę toczącą się między dwoma kobietami, które kochały Toma i były mu najbliższe. Lucy to jego żona, ktoś, z kim przez wiele lat dzielił życie. Mary natomiast jest jego siostrą, to z nią się wychowywał, dorastał, dzielił zmartwienia i troski. Lucy i Mary nienawidzą się. Tak było od ich pierwszego spotkania. Dziś, kiedy Tom zaginął, mają na swój temat wiele do powiedzenia.
Podążając za autorką naprzemiennie poznajemy relacje siostry i żony. Obserwujemy ich działania, słuchamy stawianych zarzutów, przyłapujemy je na kłamstwach. Fabuła książki szybko zaczyna nabrzmiewać od mocnych słów i gorzkich prawd. Wiadomo, że tylko jedna z nich może mówić prawdę, ale przez długi czas nie wiadomo która. W tej historii czytelnik nie może być niczego pewnym, bowiem kolejne strony przynoszą więcej pytań niż odpowiedzi.
Taki sposób prowadzenia narracji pozwala nam lepiej poznać kobiety, przyjrzeć się ich życiu, najgłębiej skrywanym sekretom i pragnieniom. Bardzo lubię takie psychologiczne podejście, możliwość wniknięcia w umysł i serce postaci. Lucy i Mary wydały mi się bardzo autentyczne. W ich słowach rysuje się ból, nienawiść i strata, a działania naznaczone zostały nienawiścią i determinacją. Heafield wyzwoliła w swoich bohaterkach najgorsze instynkty, subtelnie zdradzała czytelnikom kolejne fakty, by wraz z rozwojem akcji pokazać, jak bardzo się myliliśmy.
Co rzeczywiście wydarzyło się tamtej soboty? Czy Tom i Lucy się pokłócili? Czy mężczyzna odszedł? A może naprawdę został zamordowany przez żonę, jak twierdzi jego siostra? Z wielką przyjemnością obserwowałam poczynania autorki, by znaleźć odpowiedzi na te pytania. Po drodze przekonywałam się, że w życiu nie można być niczego pewnym. Ani bliskich ani wrogów, ani siebie. Przewrotna akcja książki szalenie przypadła mi do gustu. Psychologiczne zagrywki, napięcie charakterystyczne dla thrillerów i obyczajowe tło stanowiły świetne połączenie i znakomicie się uzupełniały.
Heafiel stworzyła dopracowaną i przejmującą opowieść. Nawet, kiedy coś nie jest dla nas jasne i przekonujące lub nie możemy zrozumieć wszystkich spraw, to z kolejnymi rozdziałami elementy układanki trafiają na swoje miejsce tworząc kompletną, oczywistą całość. Autorka zadbała o to, by czytelnik znalazł odpowiedzi na wszystkie pytania i rozwiał swoje wątpliwości. Pozwoliła, by przez chwilę był uczestnikiem wspaniałego przedstawienia i mógł dołożyć do niego coś od siebie.
Ostatnim, zasługującym na kilka słów pochwały, elementem jest styl autorki. Zgrabny, przyjacielski, przyjemny, szczery. Opisy miejsc, dialogi między bohaterkami, przedstawienie emocji- wszystko zostało ujęte normalnymi, prostymi słowami. Dzięki temu powieść czytało się szybko i bez trudu.
Wydaje się, że Heafield wciągnęła w tę historię samo życie, z jego najtrudniejszymi momentami. Mam wrażenie, że podobna opowieść rzeczywiście mogłaby mieć miejsce. Tym bardziej mi ona odpowiada. Nie mam autorce nic do zarzucenia. Ta sympatyczna i klimatyczna opowieść na pewno przypadnie Wam do gustu.
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
PREMIERA 20.07.2022
Dzień dobry w ten gorący i słoneczny dzień 😃 . U was też w końcu ciepło, jak na tę porę roku przystało?
Pochwalcie się jakie macie dalsze plany wakacyjne? My z mężem, mimo już odbytego urlopu planujemy wyskoczyć na weekend nad morze, oczywiście rowerem 🚲😀 oraz na spływ kajakowy 🚣, więc w dalej aktywnie 💪.
⬇⬇⬇
Tom Packhamen z żoną Lucy mieli spędzić romantyczny weekend tylko we dwoje w ich domku letniskowym. Dla relaksu wybierają się na pieszą wycieczkę, z której wraca tylko Lucy, mąż miał wrócić później, ale tak się nie dzieję… Zniknięciem Toma interesuje się Mary jego siostra i wszczyna alarm, ponieważ tłumaczenia Lucy są niejasne, a Tom dalej się nie pokazał… Gdzie jest Tom? Czy coś mu się stało?
NIE WIERZCIE JEJ to hybryda gatunkowa z tak pokrętną akcją, że do samego końca nie będziecie wiedzieć co jest kłamstwem, a co prawdą!
Powieść oparta w głównej mierze na kłamstwie, opowiedziana z dwóch perspektyw Lucy i Mary, bo każda ma swoją prawdę, to misterne skonstruowana intryga ze świetnymi zwrotami akcji. Fabuła tak poplątana, że sama nie wiedziałam co jest wymysłem, a co tylko niedomówieniem, ale mimo to czytało się ją bardzo spójnie. Z ciekawością śledziłam jak się potoczy akcja i jakie będzie jej rozwiązanie.
Wprawdzie wiedziałam, że Lucy kręci, lecz wzbudzała u mnie współczucie, natomiast odmienne odczucia miałam w stosunku do Mary. Jak mnie drażniła ta kobieta! Szkoda, że autorka w niektórych momentach przeciągała fabułę, przez co historia trochę dłużyła.
Dziś o książce ,,Nie wierzcie jej" autorstwa Jane Heafield.
Dwie kobiety i podejrzenie zbrodni... podejrzenie... bo nie ma ciała, świadków i mocnych dowodów przestępstwa. Są za to dwie wersje minionych dni, dwie wersje relacji małżeńskiej, dwie wersje motywów.
Kto mówi prawdę? Siostra zaginionego, będąca w relacji z przestępcą skazanego na śmierć... czy żona z epizodami załamania nerwowego?
Płyniemy dwoma strumieniami historii, które tylko czasami mają punkt styku. Nieustannie weryfikujemy hipotezy, zmieniamy typowanie i podważmy własny osąd zajścia.
Autorka bawi się z czytelnikiem, niespiesznie podrzuca dodatkowe elementy układanki i powraca do wcześniejszych tropów, ukazując je w zupełnie innym świetle.
Ciekawe dialogi, krótkie opisy i prosty język sprawiają, że całość czyta się bardzo szybko. Interesująca fabuła i dobrze zarysowane kobiece postaci (choć irytujące) sprawiają, że chce się poznać zakończenie, które zaskakuje. Brakowało mi napięcia i narastającego lęku, ale to ciekawa pozycja na spędzenie miłego wieczoru z lekturą.
Jestem bardzo ciekawa Waszego odbioru tej historii. ,,Nie wierzcie jej" intryguje i irytuje, bo kobiece postaci są często odarte z pozytywnych cech. Obie są podejrzane od pierwszych stron... a prawda jest tylko jedna.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza.
Lucy wraż z mężem Tomem wybierają się na weekend do ich domku zwanego Kaskadą, umiejscowionego w otoczeniu lasów. Gdy Mary, siostra mężczyzny, nie może się do niego dodzwonić, zaczyna się martwić. Postanawia przyjechać na miejsce i dowiedzieć się co się stało. Na miejscu zastaje Lucy, która nieporadnie próbuje usprawiedliwić nieobecność męża. Gdy Mary dodatkowo odkrywa krew swojego brata w łazience, podejrzewa szwagierkę o morderstwo.
Czy istnieje możliwość, by Lucy zrobiła Tomowi krzywdę?
Czytając opis, który był obiecujący, spodziewałam się świetnej lektury. W końcu sporo thrillerów za mną, ten miał w opisie coś, co mnie urzekło - dwie kobiety walczące o jednego mężczyznę i nie jest to wcale żona i kochanka! Niestety na tym się skończyło. Obie bohaterki bardzo działały mi na nerwy i ciężko mi nawet stwierdzić, która bardziej. Wieczne oskarżenia i zachowania godne dzieci z podstawówki niesamowicie mnie drażniły. Marzyłam, żeby ta książka już się skończyła. Jedynie chęć poznania zakończenia jeszcze mnie przy niej trzymała i ojej - to było niemałe zaskoczenie!
Intryga była zaskakująca, puzzle zaczęły wskakiwać na swoje miejsca. Jedynie bohaterki nadal pozostały irytujące. Może ta książka nie była aż taka zła, choć początek tej historii strasznie się dłużył. Sprawdźcie sami, czy ta lektura jest dla Was. Radzę jednak uzbroić się w cierpliwość, ponieważ bohaterki niejednokrotnie sprawią, iż puszczą Wam nerwy.
Dwie zrozpaczone kobiety są dla siebie jak dwa lwy walczące o terytorium. Obie chcą udowodnić swoje racje i obie przekonują nas, że to ich wersja jest tą właściwą. Siostra i żona zaginionego Thomasa nie spoczną dopóki nie odkryją prawdy co stało się z ukochanym bratem i mężem. Mary (siostra) jest przekonana o morderstwie dokonanym przez Lucy, a ta udaje Greka.
Między tym wszystkim jesteśmy my. To właśnie nas starają się przeciągnąć na swoją stronę jak w zawodach w przeciąganiu liny. Już prawie wierzysz żonie, ale wtem wkracza siostra i właśnie jej argumenty stają się bardziej rzeczowe. Ta psychologiczna gra wydawała się nie mieć końca. Książkę czytałam z dosyć dużymi przerwami, bo miałam wrażenie, że niekiedy akcja była nad wyraz przeciągana. W pewnym momencie zaczęła irytować mnie na tyle, że chciałam już mieć ją z głowy i poznać zakończenie, więc przyspieszyłam z lekturą. Czy mnie jakoś zachwyciła? Chyba nie, bo była po prostu ok. Koniec końców autorka nie oczarowała mnie psychologiczną grą i akcją prowadzoną z dwóch perspektyw. Choć przyznaję, że na pewną kwestię nie zwróciłam uwagi, autorce więc udało się mnie nieco zbic z tropu. A że ta kwestia okazała się być dosyć kluczową podwyższyłam końcową ocenę lektury.
Jeśli lubisz thrillery psychologiczne to sam/a sprawdź ?
Lucy wraz z mężem Tomem spędza weekend w domku letniskowym. Podczas pieszej wycieczki rozdzielają się i Lucy wraca do domku. Tom nie.
Ona twierdzi, że nie ma pojęcia, gdzie zniknął. Inną teorię ma Mary, siostra Toma. Jest pewna, że Lucy zabiła jej brata i pozbyła się ciała gdzieś w lesie.
Mary szybko zawiadamia policję o zaginięciu. Lucy co chwila zmienia wersję wydarzeń. Mary jest zdeterminowana, żeby wsadzić szwagierkę do więzienia. Znalezione ślady sprawiają, że może jej się to udać.
Czy policji uda się odkryć co wydarzyło się w domku letniskowym?
"Nie wierzcie jej" zapowiadało się na świetną lekturę. Zaginięcie, kłamstwa, różne wersje zdarzeń. Coś jednak poszło nie tak. Przynajmniej w moim odczuciu.
Na pierwszy plan wybił się nie wątek zniknięcia Toma, a konflikt jego żony z jego siostrą. Kobiety kłócą się, wyzywają i robią wszystko, żeby pogrążyć jedna drugą.
Tom zaginął w lesie. Jednak nikt nawet nie próbuje go szukać. Żona, siostra, znajomi, nikt nie organizuje poszukiwań. Czekają na działania policji. Mary skupiona jest na oczernianiu Lucy. Ta zaś na wymyślaniu kolejnych wersji zdarzeń i odpieraniu ataków Mary.
Fabuła dla mnie była bardzo przewidywalna. Szybko domyśliłam się, co jest grane i jak ta historia dalej się potoczy. Zabrakło mi tajemnicy, mroku i większych emocji.
Oczywiście to, że książka mi nie do końca odpowiadała, nie znaczy, że Wam się nie spodoba. Polecam sięgnąć i przekonać się samemu czy historia Was porwie.
Zagadki, zagadki i jeszcze raz zagadki... a wszystko to w dzisiejszej premierze, czyli ,,Nie wierzcie jej" Jane Heafield.
Co tak naprawdę wydarzyło się z Tomem? Jego siostra i żona mają w tej kwestii odmienne zdania i obie kłamią. Dlaczego?
Książka wywarła na mnie bardzo mieszane wrażenie. Z jeden strony mamy wiele zwrotów akcji, która naprawdę świetnie pędzi. Dostajemy wiele informacji, które powodują, że w naszej głowie pojawia się co trochę nowy scenariusz wydarzeń. Nie wiemy co jest kłamstwem, nie wiemy co jest prawdą. Autorka zadbała o to, aby namieszać w naszej głowie i całej fabule książki. Jednak muszę przyznać, że ma to swoje plusy i minusy. W pewnym momencie zaczynało mnie to już męczyć i chciałam wreszcie poznać całą prawdę. Odnosiłam wrażenie jakby autorka na siłę chciała dobić określaną ilość stron.
Jeżeli chodzi o bohaterów to niestety ich portery psychologiczne były nijakie. Nie mieli w sobie nic ludzkiego, rzeczywistego. Były to postacie mocno toporne i ,,płaskie" bez osobowości.
Wiem, że dla wielu związek ze skazańcem to dziwactwo. Tom nieustannie z tego żartuje: Richard to chłopak idealny, bo zawsze wiem, gdzie jest; nie muszę prać jego rzeczy, nie muszę mu gotować i nawet mnie nie zdradzi, chyba że "schyli się po mydło".
Emocje bohaterów były nijakie. Kompletnie nie dało się ich odczuć. Obie bohaterki kompletnie nie zyskały mojej sympatii. Przepychały się, kłamały, chciały tylko osiągnąć własne cele.
,,Nie wierzcie jej" to książka na pograniczu czegoś naprawdę dobrego i totalnej klapy. Ma swoje plusy i minusy, a ja sama nie potrafię zdecydować czego było więcej. Zapewne tytuł będzie miał swoich zwolenników, jak i przeciwników a mi nie pozostaje nic innego jak tylko napisać, abyście sami się przekonali po której będziecie stornie.
Przeczytane:2022-09-02, Ocena: 3, Przeczytałam,
Kolejny raz sięgam po kryminał i kolejny raz jest to debiutancka powieść. Przyznam, że zaintrygowała mnie okładka w niej, a gdy dowiedziałam się dokładniej o czym ona jest wiedziałam, że będę chciała po nią sięgnąć gdy tylko możliwość taka będzie. A czy warto było zaufać przeczuciu, które mówiło, że będzie to coś dobrego ?
Obie kłamią. I żona – Lucy. Podczas pobytu Lucy i Toma Packhamów w domku letniskowym w miejscowości Cullerton w hrabstwie Lancashire mężczyzna znika w niejasnych okolicznościach. Na miejsce zdarzenia przybywa siostra zaginionego, Mary, którą zaniepokoił brak kontaktu ze strony brata.
Lucy od początku twierdzi, że nie ma pojęcia, co się stało z mężem. Mary, która nie darzy szwagierki sympatią, jej nie wierzy. Jest przekonana, że kobieta z zimną krwią zabiła Toma, po czym ukryła zwłoki. Sprawę zgłasza policji. Na niekorzyść Lucy przemawia fakt, że w małżeństwie Packhamów od dawna się nie układało. Niepokój detektywów budzą również pokrętne wyjaśnienia Lucy, która ewidentnie plącze się w zeznaniach. Stopniowo na jaw wychodzą kolejne fakty. I coraz więcej
poszlak wskazuje na winę Lucy. Ona jednak utrzymuje, że Tom żyje i zostawił ją dla innej kobiety.
Co naprawdę wydarzyło się w domku letniskowym Kaskada? Czy Lucy rzeczywiście stoi za zniknięciem męża? A może za tym wszystkim kryje się coś o wiele bardziej złowrogiego?
I tym razem przeczucie ... niestety zrobiło mi małego psikusa. Historia tutaj nam przedstawiona, która na pierwszy rzut oka ma wielki potencjał, nie wiedzieć czemu z lekka mnie znudziła. Jakoś wszystko mi tu nie współgrało, nie było aż takiego momentu zaciekawienia co ostatecznie spowodowało, że z lekka się z tą książką męczyłam.
Autorka wykorzystuje tu narracje pierwszoosobową, którą mamy prowadzoną z dwóch perspektyw co miało dać nam ciekawszy pogląd na sytuację, która tu mamy oraz nie tylko bardziej zrozumieć historię, ale także wdrążyć się w nią. Koniec końców dostajemy coś gdzie jedna osoba w kółko zwala winę na drugą i takie dziwne "przepychanki słowne" co powodowało, że jak najszybciej chciałam dowiedzieć się jakie jest jej zakończenie. I nie dlatego, że sama książka mnie wciągnęła, ale dlatego, ze historia choć kiepsko tu przedstawiona to jednak jakiś wątek tajemnicy w sobie ma.
Akcja w powieści jest monotonna, trochę za długo wszystko się tu dzieje co niestety zabiera nam te wszystkie motywy zagadkowe i tajemnicze. Historia dość pokręcona, którą niestety można by w ciekawszy sposób przedstawić niestety zniechęca czytelnika, nie ma tu żadnych emocji, zaciekawienia, jakiś ciekawych intryg.
Bohaterki, które tu mamy to osoby, które mnie osobiście drażniły. Drażniły swoim dziecinnym zachowaniem, samym sobą i tymi wiecznymi oskarżeniami zamiast cokolwiek zrobić.
Jedyny plus jaki znalazłam to styl autorki. Rozdziały jakie tu mamy są krótkie, konkretne ale bez jakiekolwiek głębszego sensu. Autorka pisze dość lekko, poprawnie stylistycznie i ... chyba tyle.
Niestety ja jej nie polecam. Dla mnie autorka nie wykorzystała całego potencjału historii jaką stworzyła.