Nie pozwól jej zostać
Nicola Sanders

Gdy bezpieczny dom staje się śmiertelną pulapką...

Joanne jest szczęśliwą żoną Richarda i matką malutkiej Evie.
Prowadzi spokojne życie do chwili, kiedy próg ich domu przekracza dwudziestoletnia córka Richarda, Chloe.
Od dwóch lat nie utrzymywała z nim kontaktu dając do zrozumienia, że nie akceptuje jego nowego związku. Teraz wyciąga do nich rękę i proponuję pomoc w opiece nad przyrodnią siostrą.
Dziewczyna podczas nieobecności ojca pokazuje zupełnie inne oblicze. Joanne z dnia na dzień żyje w coraz większym strachu.
Czy zrobiła błąd pozwalając jej zamieszkać z nimi?
A może to jej zmysły szaleją?
"Nie pozwól jej zostać" to bardzo wciągający thriller, który pomimo pewnej przewidywalności wciąga i trzyma w napięciu po ostatnie strony.
Przyjemny styl autorki i pomysł na fabułę tworzą duet idealny.
Historia którą serwuje nam autorka skrywa wiele tajemnic, momentami jesteśmy tak skołowani, że w sumie nie wiemy co jest prawdą, a co jawą.
Jeśli chodzi o portrety psychologiczne bohaterów to są one wykreowane w taki sposób, by wzbudzać ogrom emocji, niekoniecznie tych pozytywnych. Przyznam, że bohaterki momentami były bardzo wkurzające.
"Nie pozwól jej zostać" to warty polecenia thriller, który namiesza w głowach

Joanne i Richard to bardzo szczęśliwe małżeństwo, ich córeczka Evie to owoc tej miłości. Ich spokój i szczęście burzy Chloe, córka Richarda z pierwszego małżeństwa. Dziewczyna wprowadza się do ich domu, burzy spokój Joanne, kłamie, konfabuluje a najgorsze w tym wszystkim jest to, że Richard wierzy tylko jej. Słodka przy ojcu, gdy tylko ten znika z oczu uprzykrza życie macochy. Czy ta rodzina wpuściła pod swój dach zło wcielone? Odpowiedź na to pytanie jest zawarte w książce. Petarda, tyle mogę o niej powiedzieć. Książka którą ciężko odłożyć, chciałam więcej i więcej tylko po to by dowiedzieć się co się wydarzy. Miałam swoje podejrzenia i mocno się ich trzymałam, nagły i nieoczekiwany zwrot akcji wybił mnie z moich wysnuć całkowicie, autorka zagrała mi na nosie. Tutaj od pierwszych stron wiele się dzieje, ani na chwile nie odpoczywałam od emocji i jest to jak najbardziej na plus dla tej powieści. Moje pierwsze bardzo udane spotkanie z autorką, lubię powieści przez które się po prostu płynie i które zostają we mnie na jakiś czas. Polecam całym serduchem. 

Zacznę od oprawy graficznej i tego, jak bardzo podoba mi się okładka, a zarazem jak niepokojąca jest, wstawienie w tło zabawek z dziecięcej kołyski i to jeszcze w takim anturażu wywołuje emocje.

W powieści dość szybko zawiązuje się akcja, co wprowadza czytelnika w wir zdarzeń czasem dziwnych, a czasem budzących jakiś wewnętrzny dyskomfort. Niestety niecała powieść utrzymuje tępo, są dłużyzny, a momentami byłam już znużona.?
W moim odczuciu nie jest to zwyczajny thriller, bardziej thriller psychologiczny, bo sporo tu psychologii i tematów wokoło psychologicznych, psychicznych, psychofizycznych ogólnie dużo PSYCHO jest. Mimo tego, że nie uświadczycie tutaj klasycznego śledztwa, to doświadczycie swoistej gry, gry na wzór partii szachów, ale takiej tylko z białymi pionkami, ponieważ niektórym graczom brakuje pewnych klepek.
?Historia jest o tyle ciekawa, że dotyczy tematów i problemów, które mogą dziać się w najbliższym otoczeniu jednak przez emocjonalny kamuflaż często jest to zjawisko niezauważalne.

Cała opowieść i więzi rodzinne to w tej książce to gra, gra pozorów, która wydaje się oczywista, ale czy jednak tak jest?

,,Nie pozwól jej zostać" to dość szybki thriller, który wzbudza sporo emocji, jednak nie jest równy co zdecydowanie obniża ocena odbioru jako całość. Nie sposób jednak nie docenić twista (czy tam twistów, bo autorka kręci czytelnikiem jak pomarańczą w sokowirówce) na końcu, bo tego typu zabiegi są jak lifting twarzy, nie każdy chce, ale jak już jest to wszyscy mówią lał, oh, ah.

Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z wydawnictwem Czwarta Strona Kryminału