Thriller psychologiczny o idealnym życiu. I perfekcyjnych kłamstwach.
Jak daleko się posuniesz, by chronić swoje idealne życie?
Życie Marianne jest idealne. Jest żoną przystojnego chirurga, matką trojga wspaniałych dzieci, ma piękny dom w najlepszej dzielnicy. Kobieta nie musi nic robić. Ma tylko opiekować się swoją rodziną. Jej perfekcyjne życie dla innych jest spełnieniem marzeń. Nie zawsze tak było. Czasem trudna przeszłość Marianne daje o sobie znać, ale zawsze wtedy u jej boku jest jej kochający mąż.
Pewnego dnia na idealnym życiu Marianne pojawia się rysa o wdzięcznym imieniu Caroline.
Dotąd Marianne sądziła, że doskonale rozumie swoje małżeństwo, ale prawda ma wiele twarzy.
Im bardziej Marianne interesuje się Caroline, zaczyna sobie zadawać pytanie nie tylko o to, czy powinna być zazdrosna, ale też o to, czy powinna się bać.
Małżeństwo nie ma prostych instrukcji i nie wszystko jest czarne lub białe.
Może ci się nie spodobać to, co zobaczysz.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2019-04-03
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: Our Little Lies
Nie miałam przyjemności czytać żadnej książki autorstwa Sue Watson, ale słyszałam o nich dzięki opowieściom innych fanów thrillerów psychologicznych. ,,Nasze małe kłamstwa" to powieść, która trafiła w me ręce dzięki poleceniu bibliotekarki i była to bardzo udana rekomendacja. Gdyby nie niektóre powtarzalne zwroty i nieco żmudna początkowo fabuła, mogłabym uznać, że powieść Sue Watson jest nieodkładana. Dobrze jednak, że nie wycofałam się z lektury i z chęcią dobrnęłam do końca- około 150 ostatnich stron są istnym motorem napędowym emocji. Jest miłość, ale i odraza, nienawiść, manipulacja. Najgorsze, że wszystko to, co tu przeczytałam, może dziać się nie tylko w angielskich, ale i polskich domach.
Małżeństwo to nie spowiedź- tak naświetliłabym główny wątek powieści. Dowiadujemy się, momentami w bardzo brutalny i szokujący sposób, że obrączka założona na palec w dniu ślubu nie ma w sobie funkcji wykrywacza kłamstw, a zdruzgotana najbliższa nam osoba może stopniowo odkrywać to, co tak usilnie staraliśmy się ukryć. W tak niewygodnym położeniu znalazła się Marianne- kobieta z bardzo bolesną przeszłością, która obecnie jest żoną cenionego kardiochirurga. Ma piękny dom, trójkę dzieci (dla nastolatki Sophie Marianne pełni rolę macochy). Niby wszystko powinno wyglądać jak z obrazka, ale wszyscy wiemy, że współczesne zdjęcia są mocno retuszowane. Zdajemy sobie sprawę, co tak naprawdę może dziać się za zamkniętymi drzwiami. Nie będę ujawniać szczegółów, ale niektóre z nich są naprawdę mocno wstrząsające i długo o nich nie zapomnę.
Zastanawiałam się też, czy 10 lat stażu małżeńskiego to jednak za mało, by odkryć wszystkie czarne karty życia? Okazuje się, że tak- Simon, mąż Marianne, potrafił ukryć wiele spraw. Dlaczego to robił? Tutaj ważne są szczegóły, z którymi warto samodzielnie się zmierzyć.
Autorka świetnie też podkreśliła, że przeszłość zawsze wpływa na nasze późniejsze postępowanie. Co takiego wydarzyło się w życiu zarówno Marianne, jak i Simona, że teraz kiełkuje w nich tyle sprzecznych emocji? Czy zazdrość w związku to dobry przejaw? Myślę, że jest to kwestia do indywidualnej oceny.
Pisarka poczęstowała mnie też bardzo ciekawym zakończeniem, za co bardzo jej dziękuję. Początkowo sądziłam, że będzie to thriller jakich wiele, a jednak widoczne są tu rzeczy niespotykane, będące walorem dla całości książki.
Poza nieco banalnym początkiem nie mam nic więcej do zarzucenia tej książce. Podobał mi się dobrze dopasowany język- dialogi nie są przerysowane, a każda z postaci miała coś do ukrycia. Warto zatem dowiedzieć się więcej o ich mrocznych sekretach, o których ja nie napiszę. Jest to historia przeznaczona dla czytelników, którzy nie boją się trudnych tematów i wiedzą coś więcej o współczesnych problemach społecznych.
Polecam!
W zasadzie nic nowego. Fabuła oparta na starej jak świat i nagminnie używanej zdradzie. I do tego bardzo przewidywalna . Ona zakochana, on bydlak, który nie szukał żony ale kucharki, opiekunki do dziecka, praczki, sprzątaczki, kochanki itd. Akcji jak na lekarstwo, dużo przemyśleń pozornie chorej kobiety i matki. I zakończenie, które przewidziałam już w połowie lektury. Przeczytałam ale bez efektu "wow".
Wciagająca książka. Główna bohaterka Marianne trochę mnie denerwowała, ale tak naprawdę nie wiem jak ja bym się zachowywała będąc na jej miejscu. Zaskakujace zakończenie. Polecam.
Ta ksiażka rozkręca się dopiero po kilku rozdziałach. Pierwsze strony są wręcz nudne i nijakie. Jednak to co zaczyna się dziać później zwala z nóg. Historia na pozór wydaje się być normalna. Małżeństwo wraz z dziećmi żyje sobie luksusowo w pięknym domu. Mąż z żoną kochają się do szaleństwa i tworzą ciepłe ognisko domowe. Nic bardziej mylnego. Mąż bohaterki to sadysta, pedant i okrutny człowiek w jednym. Karmi się strachem małżonki i błyszczy gdy ją zastraszy. Wszystko wydaje się być w porządku ale za drzwiami domu ten człowiek zrzuca maske i terroryzuje osobę, którą powinien szanowac najbardziej na świecie. Dochodzi do tego, że kobieta nie ma żadnego innego życia poza domem. Sprząta mimo, że wszystko się błyszczy. Gotuję wymyślne potrawy który i tak zostaną skrytykowane. Robi wszystko by mąz się nie rozgniewał ale to i tak na nic.
Cierpiałam wraz z bohaterką. Czułam jej strach i kibicowałam by wreszcie podniosła sie z kolan i walczyła o siebie.
Jest to ciężka historia która ukazuje, że nie musimy być bite codzien by czuc sie okropnie. By zyc w ciągłym zastraszeniu i niewiedziec co stanie się za chwilę.
Gratuluje autorce pomysłu na książkę. Polecam z całego serca.
NIGDY NIE WIADOMO, CO NAPRAWDĘ DZIEJE SIĘ ZA ZAMKNIĘTYMI DRZWIAMI... Mój najdroższy syn, Sam, żeni się ze swoją ukochaną z dzieciństwa, a ja nie mogłabym...
Porywający i wciągający thriller psychologiczny autorki Naszych małych kłamstw. - Nie sądzisz chyba, że Jamie i ja mamy przed sobą tajemnice? Rozmawiamy...
Przeczytane:2020-03-21, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020,
W oczach innych osób nasze życie może się wydawać idealne. Odpowiedni, duży, elegancki dom. Markowe stroje, dobra posada, dzieci, ona dumna pani domu. Ale to tylko na pokaz. Za zamkniętymi drzwiami może kryć się taki mrok, że nawet najjaśniejsza lampa nie rozbije tej ciemnej masy.
Marianne Watson ma wszystko. Przystojnego męża, który jest uważanym i cenionym kardiochirurgiem. Duża i elegancka willa lśniąca czystością i umeblowaniem wyjęte z katalogu wnętrz. Ona wytworna dama, która ma na głowie tylko dom i dzieci. Pasierbicę Sophie i bliźniaki. Jest idealną i wzorową matką dla swoich dzieci, które traktuje na równi. Jednak i na takim obrazku idealnego małżeństwa i idealnej rodziny trafia się rysa. Rysa, którą nie tak łatwo zatuszować i udawać, że jej nie ma. Kilka lat wcześniej Marianne przeszła przez traumatyczne wydarzenia, które odcisnęły piętno na jej psychice. To on, jako wzorowy mąż dba o swą żonę i pilnuje jej jak oka w głowie. Wszystko dopięte na ostatni guzik i pod dyktando Simona. Kiedyś Marianne była dla niego "księżycem moich gwiazd". A jak jest teraz? Czy to co skrywa Simone nie rozsypie tego misternie ułożonego obrazku pełnego malutkich kawałeczków? Dom numer pięć przy Garden Close skrywa więcej tajemnic niż może się wydawać. Proszę, wejdźcie do świata głównych bohaterów. Tylko pamiętajcie, że to wszystko co zobaczycie i usłyszycie to tylko takie małe drobne kłamstewka. Jaka jest prawda? Niebezpieczna, brutalna i totalnie zaskakująca - wbijająca w fotel. Jesteście gotowi poznać prawdę i tylko prawdę Marianne oraz Simona?
Zaczęło się tak zwyczajnie, spokojnie a w miarę przewracanych stron napięcie rosło. Akcja nabierała tempa. Autorka dorzucała kolejne wydarzenia z przeszłości głównych bohaterów, które mieszały i tak już zmącone wody. Z uwagą śledziłam wydarzenia, by nie pominąć żadnego, nawet najmniejszego drobiazgu. Korciło mnie by już odkryć ostatnia kartę tej gry i poznać prawdę. Ale nie tak łatwo. Labirynt kłamstw zdawał się nie mieć końca. W pewnym momencie, już pod koniec, miałam pewne podejrzenia co do sprawcy tych wydarzeń opisanych w książce ale i tak dopiero na sam koniec poznałam motyw. Jestem pod wrażeniem stworzenia tak mocnych postaci. On, pewny siebie. Dobroć w oczach a zło w sercu - pokerowa twarz. Jak kat, któremu sprawia przyjemność zadawania cierpienia i patrzenia na krzywdę drugiego człowieka. Nie toleruje przeciwstawiania mu się. On wie wszystko najlepiej. Ona za to krucha i nie mogąca się pozbierać po tym co przeszła. Stara się być najlepszą matką na świecie - szczególnie przez to co sama przeszła. Niczym dziecko we mgle, które trzeba prowadzić za rękę aby się nie zgubiło. Podobno w miłości i wojnie wszystkie chwyty dozwolone - zobaczcie do czego jest zdolny człowiek z miłości i co nim kieruje.
Idealna książka dla fanów thrillerów. Może nie zaczęło się zbyt spektakularnie ale za to finisz szokuje. Ta historia to jak bransoletka, którą tworzysz od podstaw - nawlekasz koraliki, coś ci ucieka, umyka, złościsz się, frustrujesz i a tak dążysz, by za wszelka cenę ją ukończyć. Efekt cię zaskoczy. Tak jak ta książka.
Polecam