Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi

Ocena: 5.5 (4 głosów)

Więzień obozu w Auschwitz opowiada, jak odnalazł w życiu wdzięczność, dobroć i nadzieję. Jest to historia jego życia. Momentami bywa ona przygnębiająca, dużo w niej smutku, żalu i bólu. Jednak koniec końców jest w niej widoczne szczęście. Ponadstuletni Eddie Jaku uważa, że jest ono tym, co każdy z nas może wybrać, i pokazuje, jak to zrobić.

,,Mój drogi Nowy Przyjacielu! Przeżyłem sto lat i wiem, co to znaczy patrzeć złu w oczy, i też wiem, jak to jest, kiedy w oczy spogląda zło. Widziałem najgorsze oblicze ludzkości, horror obozów śmierci, wysiłki nazistów, żeby pozbawić mnie i moich pobratymców życia. Jednak teraz uważam się za najszczęśliwszego człowieka na ziemi. Przez te wszystkie lata nauczyłem się jednej rzeczy: życie może być piękne, jeśli się je takim uczyni".

Informacje dodatkowe o Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi:

Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021-09-15
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 9788328718296
Liczba stron: 240
Tytuł oryginału: The Happiest Man on Earth

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

To najważniejsza rzecz, jakiej nauczyłem się w życiu: najpiękniejsze, co może się człowiekowi przydarzyć, to bycie kochanym przez drugą osobę.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi - opinie o książce

Avatar użytkownika - Margarita_Czyta
Margarita_Czyta
Przeczytane:2022-01-16,

Podobno w każdej sytuacji można doszukiwać się jakiś pozytywnych aspektów. Łatwo mówi się to nam, ludziom, którzy żyją we względnie spokojnych czasach, gdzie mamy nieograniczony wręcz dostęp do dóbr materialnych, nauki, rozrywki itd. Gdy nie żyjemy w ciągłym strachu, że ktoś może wtargnąć do naszego domu, splądrować go, a domowników po prostu zabić. Chociaż ludziom XXI wieku też nie zawsze jest tak po prostu łatwo, to na pewno jest nam łatwiej niż osobom żyjącym w czasach II wojny światowej.

 

Autor a zarazem bohater opowieści czekał aż do swojego setnego roku życia, by podzielić się ze światem swoją historią spisując ją w niniejszej książce. Potrzebował wielu lat, by w pewien sposób przepracować traumę tamtych lat i pogodzić się z tym co się stało. Jednak doświadczenia czasów wojennych nie przeszkodziły mu w pewnym sensie tryskać optymizmem.

 

Eddie Jaku a właściwie Abraham Solomon Jakubowicz urodził się w 1920 roku w Lipsku w Niemczech. Nie mógł zrozumieć, dlaczego naziści zaczęli prześladować jego rodzinę i jemu podobnych, bo on czuł się cały czas wzorowym i dumnym obywatelem Niemiec. Represje zaczął odczuwać już w momencie, gdy nie mógł odbywać nauki w szkole za swoje pochodzenie. Został z niej po prostu wyrzucony tylko za to, że był Żydem. Nie mógł kontynuować nauki pod swoim nazwiskiem, jedynie dzięki zaradności swojego ojca mógł uczyć się w technikum inżynierii mechanicznej w Tuttlingen, ale z całkowicie zmienioną tożsamością. Mieszkał w tym czasie z dala od swojej rodziny, z którą nawet nie mógł się kontaktować.  W listopadzie 1938 roku nastąpił dla autora przełom w życiu, który niestety stał się początkiem jego wieloletniego koszmaru pod nazistowskimi rządami. Jednak ten okres potworności udało mu się przetrwać głównie dzięki swojemu starannemu wykształceniu, gdyż jako wykwalifikowany inżynier stał się osobą użyteczną dla wojennej machiny nazistowskich Niemiec. Jednak mimo jego przydatności i tak nie ominął go strach przed znalezieniem się w komorze gazowej.

Był więźniem obozu Auschwitz, a jednak i tak nie stracił pogody ducha.

„Miałem numer 172 338. To była moja jedyna tożsamość. Zabierano tam człowiekowi nawet imię - a właściwie przestawało się być człowiekiem, a zamieniało w wolno poruszający się trybik ogromnej maszyny do zabijania. Kiedy wytatuowali mi ten numer na ramieniu, zostałem skazany na powolną śmierć, ale najpierw chcieli zabić we mnie ducha przerywania.”

 

Niestety Eddiego Jaku już nie ma między nami. Niedługo po polskiej premierze swojej książki zmarł w wieku 101 lat. Po przeczytaniu tej wartościowej pozycji wiadomość o jego śmierci w pewien sposób mną wstrząsnęła. Czułam się tak jakbym straciła kogoś bliskiego z kim ledwie zdążyłam się zaprzyjaźnić, a już go straciłam. Dlatego też trochę mi zeszło, by zebrać się do napisania kilku słów o tej książce, którą myślę każdy z nas powinien przeczytać, by przekonać się, że nawet w najczarniejszych okolicznościach, które nas spotykają nie można tracić nadziei, gdyż nigdy nie wiadomo co nam jest pisane w dalszym życiu, a jeśli przygnębienie i bezradność zapanują nad naszym życiem może nie być dane nam się o tym przekonać.

 

„Najszczęśliwszy człowiek na ziemi” to nie tylko świadectwo przeżyć mężczyzny, którego młodość przypadła na ten najczarniejszy okres w dziejach XX wieku, ale jednocześnie zapis pełen optymizmu i ufności, że człowiek jest na tyle silnym organizmem, że nawet najczarniejsze scenariusze życiowe nie są w stanie go w pełni zniszczyć.

Całą książkę autor zwraca się do czytelnika jak do przyjaciela, więc i ja pozwolę sobie napisać:

Dziękuję Ci Przyjacielu za tak wspaniałą lekcję życia i pogody ducha. Oby nas nigdy ona nie opuszczała. Spoczywaj w pokoju Przyjacielu, niech już tam gdzie jesteś żadne troski Cię nie trapią.

Link do opinii
Avatar użytkownika - annaszymczak
annaszymczak
Przeczytane:2021-10-03, Ocena: 5, Przeczytałam,

Byliście kiedyś szczęśliwi? Ale tak naprawdę szczęśliwi? A wiecie co znaczy tak naprawdę szczęście? Czym jest? Powiem Wam, że tak naprawdę wydaje się Wam, że wiecie. Za to o prawdziwym szczęściu oraz tym jak ono wygląda z pewnością wie Eddie Jaku, który w wieku 100 lat napisał książkę o tym co przeżył w Auschwitz i jak odnalazł w życiu wdzięczność, dobroć i nadzieję. Sprawdźcie sami! 


„Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi” to przejmujące, ale pełne nadziei świadectwo mężczyzny, który wielokrotnie był aresztowany, przetrzymywany, zesłany do obozu.  Książka Jaku jest zapisem historii jego życia. 
Jaku pisze o sobie, ale silnie skupia się na innych ludziach. Opowiada ich przejmujące historie. Eddie nie czuje żalu, nie nienawidzi nikogo. Pozostał on sobą czyli ukochanym synem, wspaniałym bratem oraz troskliwym przyjacielem. Po prostu zwyczajnym człowiekiem. 
I to właśnie te cechy dostrzega w innych. Nawet wtedy, kiedy wydaje się to wprost niemożliwe. 

Tę historię powinno się przeczytać samemu i ją poznać. Opowiedziana przez samego autora sprawia, że łatwiej jest nam odczuć to co on, zagłębić się w nią choć temat Holokaustu nie jest łatwy oraz wzruszyć. Eddie wszystko co przeżył to spisał, opowiedział nam co jest naprawdę wielkim wyczynem biorąc pod uwagę przez to co przeszedł. A mimo to nadal uważa się za najszczęśliwszego człowieka na Ziemi. 

I choć zazwyczaj lektura obozowa jest dość ciężka w odbiorze to szczerze mówiąc wspomnienia tego człowieka, mimo tego że dość tragicznie, bardzo interesująco mi się czytało. Bo oprócz tego co straszne i smutne, niektóre z jego przeżyć są też piękne i wzruszające. I chyba to właśnie też dawało mu wtedy taką siłę. Siłę do życia, przeżycia i … życia dalej. 

Myślę, że naprawdę warto przeczytać tę historię, wejść w nią i może w końcu spojrzeć na otaczający nas świat trochę inaczej? Tak jak Eddie? Ja bardzo cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę. Historia, którą tu poznałam pokazuje nam też, że w każdym nieszczęściu można jednak trochę tego szczęścia znaleźć. 

Gorąco polecam! 
 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - MagdalenaCzyta
MagdalenaCzyta
Przeczytane:2021-10-06, Przeczytałem,

Eddie Jaku swoją pierwszą książkę napisał w wieku 100 lat.
Brzmi ciekawie?
Kiedy mój syn zobaczył tą książkę zapytał co ma na ręce ten pan. Powiedziałam mu dwa zdania, a on po godzinie opowiedział mi całą historię Eddiego, jaką znalazł na Google.
Co z tego wyciągnął? Co zostanie mu w pamięci? Co być może przekaże dalej?
Tego niewiem, ale wiem, że jestem jeszcze bardziej z niego dumna.

Eddie Jaku urodził się jako Abraham Jakubowicz 14 kwietnia 1920roku w Niemczech.
Podczas II wojny światowej był więziony w obozach koncentracyjnych w Auschwitz i Buchelwaldzie. W 1945 roku został wysłany na "marsz śmierci". Udało mu się z niego uciec.
Eddie Jaku opowiada nam historię swojego życia, pełną bólu, okrutnych wspomnień.
Literatura obozowa nie jest łatwą do czytania. Jeżeli jest pisana pierwszoosobowo tym bardziej jest przejmująca i wzruszająca ponieważ jest opowiadana bezpośrednio przez osobę, która to wszystko przeżyła i sama spisała.
Mimo tego co przeżył uważa się za najszczęśliwszego człowieka na ziemi.
Tą historię trzeba poznać. To historia żyjącego jednego z milionów zamordowanych ludzi, którzy nie mieli szansy byśmy poznali ich historię. I za co? Każdy z nas może sobie dać odpowiedź.
Mimo ogromu bólu i cierpienia, które towarzyszy nam czytając książkę ukazuje nam się obraz cudownego człowieka. Człowieka który mimo tego co go spotkało jest szczęśliwy i tą radość chce przekazywać dalej.
To było cudowne spotkanie.
Na kanale You Tube możecie znaleźć ogrom wypowiedzi Eddiego Jaku. Uśmiechniętego staruszka, który przeżył tak wiele.
Piękna książka.

 

 

Link do opinii

Eddie Jaku, a właściwie Abraham Salomon Jakubowicz urodził się w 1920 roku w Lipsku. Autor to więzień obozu w Auschwitz, obecnie mieszka w Australii. W wieku stu lat napisał swoją debiutancką książkę, nie po to, aby wylać swoje żale i opowiedzieć o krzywdach, jakie go spotkały, lecz po to, aby pokazać, że nawet w najgorszej sytuacji możemy znaleźć coś, co doda nam otuchy, co podtrzyma na duchu i pozwoli przetrwać ciężkie chwile.

Ta książka to nie tylko bardzo intymne wspomnienia Eddie’ego, to przede wszystkim historia. Historia, o której nigdy nie powinniśmy zapomnieć. Autor opisuje w książce swoje życie od momentu, kiedy jako młody Żyd, wychowany w duchu patriotyzmu i miłości do kraju, w którym się urodził, był więziony w obozach koncentracyjnych do czasu, gdy po uwolnieniu przeprowadził się do Australii. Co najważniejsze, Eddie nie skupia się na opisywaniu krzywd, jakie zostały mu wyrządzone. Opowiada o tym, co pomogło mu przetrwać i o tym, jak wyglądało jego życie po przeżytej tragedii. Nie skupia się na tym, co złe, pokazuje, jak cieszyć się z życia mimo wszystko. To historia napisana nadzieją, wstrząsająca, poruszająca, przepełniona bólem i żalem. Jednocześnie szczera, prawdziwa i przemawiająca do wyobraźni dużo mocniej niż jakiekolwiek motywacyjne poradniki.

Wybaczcie to moje porównanie, ale ta książka właśnie taka jest. Uświadamiająca, przekonująca, że nasze życie jest ważne i jest przede wszystkim jedno. I, że powinniśmy zrobić wszystko, aby móc w pełni z tego życia korzystać, cieszyć się nim, mimo przeciwności i niejednokrotnie cierpienia, które to życie nam funduje. Autor nie moralizuje, nie poucza. Udziela młodszym pokoleniom wskazówek, zmusza do zastanowienia się nad swoim życiem i tym, co jest w nim dla nas najważniejsze. I robi to w niezwykle szczery, uważny i przede wszystkim łagodny sposób, dzięki czemu ta lektura nie przytłacza. Nie czytałam chyba jeszcze żadnych wspomnień z tamtego okresu, które byłyby tak pełne radości, dobroci i pogody ducha.

Eddie Jaku to wyjątkowy człowiek. Człowiek historia, ze światopoglądu którego powinniśmy czerpać garściami. Człowiek, który wiele przeżył, a mimo to się nie poddał, zapragnął stworzyć dla siebie takie życie, jakiego zawsze chciał i udało mu się to. To człowiek pełen pokory, serdeczności, skromny, mądry i niezwykle inspirujący. Jego książka to nie tylko świadectwo ludzkiego cierpienia i nadludzkiej siły przetrwania, nie tylko symbol i wspomnienie milionów ofiar, które straciły życie w obozach koncentracyjnych. To zupełnie inne podejście do tematu Holocaustu, do piekła wojny w ogóle. To opowieść o ludziach, o dobroci, o nadziei i o tym, jak wziąć swój los w swoje ręce.

Wydaje mi się, że tej książki nie muszę polecać. Sięgną po nią na pewno wszyscy, którzy zaczytują się w literaturze obozowej. Całej reszcie mogę powiedzieć tylko, że warto. To wartościowa, skłaniająca do refleksji lektura. Jeśli chcecie, jak Eddie, być najszczęśliwszymi ludźmi na ziemi, sprawdźcie tę książkę. Autor pokazuje, jak można to osiągnąć. Ogromnie polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - ktomzynska
ktomzynska
Przeczytane:2021-09-26,

Potraficie cieszyć się ze swojego życia? Jesteście za nie wdzięczni? Staracie się napawać optymizmem każdego dnia?

Osobiście potrafię to robić, ale nie będę kłamać, że nie mam chwili załamania. Nie będę kłamać, że zaakceptowanie wielu rzeczy przyszło mi łatwo. Nie, nie było łatwo. Było cholernie ciężko. Jednak czytając książkę byłego więźnia Auschwitz, który odnalazł w swoim życiu wdzięczność, dobroć i nadzieję pomimo tego co go kiedyś spotkało potrafi zmienić postrzeganie wielu spraw, które dzisiaj nas dotykają. 

 


Eddie Jaku to stu letni staruszek i „Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi”. W swojej autobiografii/dzienniku opowiada nam jak być szczęśliwym pomimo cierpienia, które nas dotyka. Książkę w teorii możemy zaliczyć do literatury obozowej, jednak zdecydowanie różni się ona od innych książek z tego gatunku. Nie mówi ona wyłącznie o cierpieniu i przemocy, ale wręcz momentami napawa optymizmem. Ukazuje nam „światełko w tunelu”, którego tak często nie potrafi dostrzec. 

Autor pisząc swój dziennik zwraca się bezpośrednio do czytelnika, dzięki czemu całość czyta się bardzo dobrze, a i odbiór staje się bardziej emocjonalny i „intymniejszy”. Wśród trudnych wspomnień przeplata się wiele życiowych mądrości i przemyśleń, które dotyczą szczęśliwego życia. 

Pięknym dopełnieniem cudownej treści są fotografie autora z rodziną i przyjaciółmi. 

 


Uważam, że „Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi” to lektura bardzo wartościowa. Powinna znaleźć się w biblioteczce każdego z nas, aby w momentach słabości i zwątpienia przypomnieć sobie, że osoby przeżywające piekło potrafiły znaleźć szczęście w każdej drobnostce. Być może właśnie takie podejście przyczyniło się do przeżycia tego piekła przez samego autora. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam! 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Girl-from-Stars
Girl-from-Stars
Przeczytane:2021-09-19,

 

Eddie Jaku swoją pierwszą książkę napisał, mając sto lat. Twierdzi, że jest najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi – mimo, że cudem przeżył Holocaust i piekło Auschwitz.
„Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi:” to przejmujące, ale pełne nadziei świadectwo mężczyzny, który wielokrotnie był aresztowany, przetrzymywany i zesłany do obozu. Więzień obozu w Auschwitz opowiada, jak odnalazł w życiu wdzięczność, dobroć i nadzieję. Jest to historia jego życia. Momentami bywa ona przygnębiająca, dużo w niej smutku, żalu i bólu. Jednak koniec końców jest w niej widoczne szczęście.
***
Przeczytałam już wiele pozycji o tematyce obozowej i muszę przyznać, że „Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi” wyróżnia się na ich tle swoim przekazem i wbrew pozorom pozytywnym wydźwiękiem. Większość książek o tej tematyce jest trudna i ciężka w odbiorze. Choć przeczytałam już wiele historii osób, które przeżyły piekło na Ziemi , to i tak za każdym razem nie mogę pojąć jak człowiek mógł drugiemu człowiekowi zgotować taki los.
Książka Jaku została napisana w formie dziennika, w którym autor nie tylko dzieli się swoimi wspomnieniami, ale i przemyśleniami, dotyczącymi szczęśliwego życia. W tej książce zawarte są proste prawdy życiowe, o których myślę często zapominamy. „Jeśli jesteś zdrowy i szczęśliwy, po prostu jesteś milionerem…”.
Bardzo spodobał mi się sposób opowiedzenia tej historii. Autor zwraca się bezpośrednio do czytelnika, dzięki czemu przy poznawaniu jego historii możemy na spokojnie przemyśleć wiele istotnych kwestii.
Wydanie to wzbogacone jest o wkładkę z fotografiami, przedstawiającymi autora, jego rodzinę, znajomych i przyjaciół.
Jestem pełna podziwu wobec tej postaci. Przeżyć tak brutalne czasy, stracić swoich bliskich, swój dom, być wrakiem człowieka – a mimo to umieć odnaleźć szczęście w swoim życiu. Dla mnie to niebywałe. „Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi” to bardzo wartościowa książka, niosąca bardzo ważny przekaz – doceniajmy to, w jakich czasach żyjemy. Cieszmy się każdą chwilą wraz z ludźmi, których kochamy.

Moja ocena: 8/10

Link do opinii

"Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi" Eddie Jaku

 

Książka bardzo osobista, dająca do myślenia. Nie będę opisywać, gdyż uważam, że warto samemu ją przeczytać i zastanowić się nad własnym życiem. Autor pomimo piekła jaki przeszedł czuje się NAJSZCZĘŚLIWSZYM CZŁOWIEKIEM NA ZIEMI, NIE CZUJE ŻALU, NIE NIENAWIDZI NIKOGO.

Cytat:
"To najważniejsza rzecz, jakiej nauczyłem się w życiu: najpiękniejsze, co może się człowiekowi przydarzyć, to bycie kochanym przez drugą osobę."

Link do opinii
Avatar użytkownika - Anna1990
Anna1990
Przeczytane:2021-09-24, Przeczytałam, 52 książki 2021,

Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi autorstwa Eddiego Jaku to świadectwo autora opowiadające o jego trudnych, ale niewątpliwie zaskakujących losach w trakcie drugiej wojny światowej. Autor należy do narody żydowskiego, ale młodość spędził w Lipsku. Kiedy do głosu w Niemczech dochodzą naziści, jego szczęśliwe życie kończy się. Z każdym rokiem jest coraz gorzej i autor nie raz musi stoczyć prawdziwy bój o własne życie. Przetrwał by po wielu latach dać świadectwo o traumatycznych wydarzeniach, które widział na własne oczy.
Wydawałoby się, że jego losy są zwykłym wymysłem starszego człowieka, bo to co opisane zostało w książce jest mało wiarygodne. W końcu ileż razy można oszukać śmierć? A jednak to wydarzyło się naprawdę ! Mnie osobiście przekonał jeszcze jeden argument- znałam osobę, która w trakcie wojny dzięki fartowi kilkukrotnie uniknęła śmierci.
Każdy z nas chciałby być szczęśliwy. Prawda? Jednak często na naszych chęciach się kończy, bo mamy miliony argumentów, dla których tacy być nie możemy. Tymczasem autor przekonuje nas, że wcale nie potrzeba wiele by czuć szczęście i wdzięczność. W książce znajdziemy wiele podpowiedzi jak zmienić swoje życie by w końcu czuć radość ze wszystkiego.
Jakby nie było autor wie co pisze. Taka osoba, która przeżyła piekło i przez kilka lat nie mogła być pewna kolejnej godziny zapewne widzi wszystko w szerszej perspektywie...
Jednak to nie jedyny walor tej książki, bo Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi jest niezwykłym świadectwem człowieka, który widział i doświadczył wiele złego. Nie jeden człowiek będąc na jego miejscu stracił by wiarę w ludzkość. Tymczasem autor pomimo złych doświadczeń nazywa nas swoimi przyjaciółmi. Nie waha się opowiedzieć na swojej traumatycznej historii, wierząc, że dzięki temu być może unikniemy kolejnych gorzkich lekcji. Ta książka to ponad 200 stron szokującego świadectwa, które trafia do czytelnika.
Sama książka jest napisana prostym językiem. Widać było, że autor zawarł w niej swoje emocje, przeżycia. Czuć w niej było autentyczność. To jeszcze jeden walor tej książki. A czy było w niej coś co niekoniecznie mi się spodobało? Niestety. Wiem, że autor wszystkie wydarzenia przedstawił subiektywnie. Jakby nie było każdy z nas, wydarzenia w jakich uczestniczy przefiltruje przez to kim jest. Tak jak w tym wypadku. Jednak generalnie osoby, które nie znają historii Europy wschodniej mogą dojść do niewłaściwych wniosków. W jednym miejscu było napisane, że przywieziono go ,,do Polski'' do Auschwitz. Tak. Czyli nieznający historii znowu mogą wysnuć wnioski, że niemiecki -nazistowski obóz koncentracyjny był jakoby ,,polski''. Wciąż się trafiają takie ,,kwiatki'' dlatego moim zdanie piszący o historii, szczególnie w kontekście drugiej wojny powinni uważać by nieświadomy czytelnik nie wysnuł niewłaściwych wniosków. Przez takie działania można zafałszować historię i z ofiar zrobić zbrodniarzy.
Zdecydowanie to książka, którą należy przeczytać. To przestroga przed złem, które może zacząć siać spustoszenie pośród ludzi. To książka, która pokazuje jak niewiele nam trzeba do szczęścia. To bezpośrednia relacja człowieka, który chociaż przeżył piekło, stara się być szczęśliwy. I chociaż mam do niej kilka małych zastrzeżeń szczerze ją polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - anikirax
anikirax
Przeczytane:2021-12-10, Ocena: 5, Przeczytałam,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy