Nadzieja umiera ostatnia. Swallow


Tom 1 cyklu Swallow
Ocena: 5.67 (6 głosów)

Dziewczyna, która bała się umrzeć.

I chłopak, który pragnął śmierci. 

Haelyn prowadzi spokojne życie. Kiedy inni spędzają wolny czas w głośnym klubie, ona woli zaszyć się w pokoju z książką w ręce. Wciąż dręczona przez bolesne wspomnienia, nie potrafi odnaleźć się w szarej rzeczywistości. Aż do dnia, w którym zupełnie przypadkiem - a może dzięki przeznaczeniu? - na jej drodze staje on.

Rion nie boi się niczego. Zwłaszcza śmierci. Z tą ostatnią ma zresztą dość bliski kontakt. Uwięziony w jednej chwili, która zmieniła wszystko, nie jest w stanie żyć jak dawniej. A wtedy los stawia go przed dziewczyną z wytatuowaną na nadgarstku jaskółką. Czy to spotkanie przyniesie mu nadzieję, czy zgubę?

 

Myślisz, że twoje skrzydła utrzymają nas oboje?

On jestmrokiem.

Ona światłem.

Ale czy przeciwieństwa się nie przyciągają?

Piękna, bolesna opowieść o pragnieniu odnalezienia nadziei, która nie może wydobyć się z cienia traum z przeszłości.

Pierwszy tom trylogii ,,Swallow".

Informacje dodatkowe o Nadzieja umiera ostatnia. Swallow:

Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2023-11-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788382663259
Liczba stron: 576

Tagi: Interest age: from c 16 years

więcej

Kup książkę Nadzieja umiera ostatnia. Swallow

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Nadzieja umiera ostatnia. Swallow - opinie o książce

Avatar użytkownika - anka866111
anka866111
Przeczytane:2024-01-27, Ocena: 6, Przeczytałam,

Haelyn i Rion dwoje zupełnie różnych ludzi, a jednak łączy ich więcej niż można byłoby pomyśleć. Ona boi się śmierci, ma za sobą niełatwe przeżycia, z jednej strony się pozbierała, z drugiej wracają do niej obrazy z przeszłości, a ataki paniki nie są jej obce. Na szczęście nie jest całkowicie sama, ma przy sobie przyjaciółkę, na którą zawsze może liczyć, która stanie za nią murem i pomoże jej się pozbierać, kiedy wciąga ją otchłań. Jemu nie zależy na własnym życiu, uważa, że nie jest nic warte, tak jak on sam, a relacja z rodziną tylko go w tym utwierdza. Nie poradził sobie z przeszłością, a próby samobójcze nie są mu obce. Jednak i on nie jest całkiem sam, na u swego boku przyjaciela, który już nie jednokrotnie pokazał, że zawsze może na niego liczyć i dosłownie go uratował.
Ich pierwsze spotkania są przypadkowe i choć Rion nie chce kontynuować znajomości, ona ma co do tego inne plany. Haelyn nie zamierza odejść, odpuścić, a wręcz przeciwnie, zamierza zrobić wiele, aby sprawić, że ją dopuści do siebie. Nawet kolejne odrzucenia, a nawet bolesne słowa nie sprawiają, że się poddaje. Czy dobrze robi? Czy Rion ją do siebie dopuści? Jak potoczy się ich znajomość? Dlaczego chłopak tak źle o sobie myśli? Co takiego stało się w życiu Haelyn?

Zacznę od tego, że to zdecydowanie nie jest książka dla każdego. Dlaczego? Ponieważ porusza trudne, bolesne tematy. Znajdziemy w niej m.in. próby samobójcze, depresję, brak wiary w siebie, ataki paniki. Ta książka była bardzo emocjonująca, niejednokrotnie wywołała u mnie wzruszenie, a nawet były takie momenty, że łzy leciały dosłownie ciurkiem, a to mi się bardzo rzadko zdarza podczas czytania.
Książkę czytało się szybko, mnie mocno wciągnęła i pomimo że do cienkich nie należy (ma ponad 600 stron), przeczytałam ją w całości w ciągu jednego wieczoru (mocno ograniczając spanie tej nocy). Akcja wolniejsza, ale nie na tyle, aby okazała się nudna czy nużąca, były w niej zwroty, które mnie zaskoczyły.

Bohaterowie ciekawi, dobrze wykreowani, dający się lubić, tylko trzeba najpierw poznać ich dobrze, aby zrozumieć pewne zachowania. Więcej niż na początku recenzji wam o nich nie mogę zdradzić.

„Swallow. Nadzieja umiera ostatnia” to książka, która wywołała we mnie ogromne emocje. Mnie się podobała i z ogromną przyjemnością poleca, tylko pamiętajcie o zapasie chusteczek przed rozpoczęciem czytania.

Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA

Link do opinii
Avatar użytkownika - inthefuturelondo
inthefuturelondo
Przeczytane:2023-12-24,

Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o tym, że ma zostać wydana najnowsza powieść Aleksandry Muraszki, poczułam się zaciekawiona. Przyznaję, wcześniej nie miałam okazji sięgać po twórczość tej autorki, ten tytuł jednak zainteresował mnie na tyle, że zapragnęłam uzupełnić swoje braki. Tom pierwszy trylogii Swallow zaskoczył mnie swoją objętością i jak się później okazało... samą treścią. Więcej o książce w recenzji poniżej.


Haelyn wiedze dość spokojne życie — od wyjść do klubów zdecydowanie bardziej woli wieczór z książką w dłoni. Wciąż jednak dręczą ją wspomnienia, których nie potrafi wyrzucić ze swojej głowy. Pewnego dnia jednak na jej drodze staje ON – czy to tylko przypadek, czy przeznaczenie? Rion jest nieustraszony, a już w szczególności nie boi się śmierci. Stale tkwi myślami w jednej sytuacji ze swojego życia, z którą nie potrafi sobie poradzić. Kiedy na jego drodze staje ONA – Rion sam nie wie, co o tym myśleć. Czy ich spotkanie da im potrzebną nadzieję, czy do prowadzi do zguby?


Zaczynając lekturę tej powieści, nie wiedziałam sama, jak mam się nastawić. Z jednej strony pragnęłam, by ta historia okazała się jedną z tych historii, które zapadają w pamięci na bardzo długo, ale z drugiej miałam pewne obawy – tak obfita pozycja mogła okazać się przegadana. Jednak słuchajcie, pierwszy tom cyklu Swallow okazał się nie tylko dobry. On okazał się świetny i nawet teraz, gdy od momentu skończenia minęło trochę czasu, czuję łzy pod powiekami na samo jego wspomnienie.


Główna bohaterka, Haelyn to postać, z którą bardzo mocno się zżyłam i utożsamiłam. Bywały chwile, gdy miałam wręcz wrażenie, że ona to moje książkowe alter ego (choć zdaję sobie sprawę z tego, jak może to brzmieć). Emocje, jakie towarzyszyły mi podczas lektury tej książki, były... dość trudne. Dlatego też musiałam sobie ją podzielić na części — pierwszą połowę przeczytałam jednego dnia, a drugą dopiero jakiś czas później. Nie było to związane z tym, że jest to nudna czy słaba książka, a z tym, jak mocno we mnie uderzała. W każdym razie kreację głównej bohaterki oceniam na ocenę bardzo dobrą i czekam na więcej.


Rion... co z tym chłopakiem się działo, to ja nie mam pytań. Jest to bohater, który wyjątkowo mocno mnie do siebie przyciągał, a jednocześnie wzbudzał moje przerażenie i taką niepewność. Autorce doskonale udało się oddać ten cały mrok, który towarzyszył mu na każdej stronie, na której się pojawiał. Nie jest to bohater, którego można polubić na amen, ale jest to bohater, który zyskuje przy bliższym poznaniu, tak po prostu.


Sama powieść porusza bardzo trudną tematykę, m.in. problemy psychiczne, co zawsze sprawia mi pewnego rodzaju trudność podczas czytania, a jednocześnie odrobinę mocniej mnie do siebie przyciąga. Aleksandra Muraszka zdecydowanie zadbała o to, by w tej historii działo się dużo, a moje serce co rusz biło mocniej. Bywały momenty, gdy emocje były tak silne, że nie do końca potrafiłam sobie z nimi poradzić, ale moja ciekawość była silniejsza — brnęłam więc w to wszystko dalej (i nie żałuję nawet sekundy). Nie wiem nawet sama, jak mam ubrać w słowa swój zachwyt tą historią, która nie była wcale tak idealna, jakby się mogło wydawać, a jednak... tym brakiem perfekcyjności absolutnie mnie porwała.


Pióro autorki oceniam bardzo dobrze i zdecydowanie będę sięgać po inne jej powieści. Jeśli one również są tak angażujące i łamiące serce, co Nadzieja umiera ostatnia, to ja jestem już z miejsca kupiona. Ta powieść zdecydowanie nie jest dla wszystkich – bardziej wrażliwi mogą czuć się przytłoczeni takimi emocjami, jakie wylewają się z kart tej książki, jednak jeśli czują się oni na siłach, to myślę, że warto spróbować i sięgnąć po tę pozycję.


Pierwszy tom trylogii Swallow całkowicie mnie kupił i z niecierpliwością wyczekuję już kontynuacji. Czyżbym znalazła kolejną perełkę 2023 roku? Odpowiedź na to znajdziecie w podsumowaniu roku. 😉 Na koniec dodam tylko: czytajcie tę książkę.

Link do opinii
Avatar użytkownika - zaczytania
zaczytania
Przeczytane:2023-12-17,

To jest ta książka, po której skończeniu nie wiesz, jak się nazywasz. Ale kto by to wiedział po przejechaniu prawie 600 stron na emocjonalnym rollercoasterze? No nikt by nie wiedział!

Haelyn mimo traumatycznego wydarzenia, którego była świadkiem w dzieciństwie, potrafi docenić życie. A ono nigdy jej nie rozpieszczało! Dziewczyna stara się dźwigać swój bagaż i nie poddaje się nawet wtedy, kiedy los rzuca jej kłody pod nogi. Wciąż miewa momenty, kiedy smutek i lęk dopadają ją z ogromną siłą, a bolesne wspomnienia zabierają oddech, ale chce żyć i walczyć o siebie.

Rion jest przeciwieństwem Haelyn. Dla niego życie to największe przekleństwo. Podobno kiedyś był inny. Podobno potrafił się śmiać. Podobno zrobił coś strasznego.

Od momentu, kiedy połączy ich…przewrócony śmietnik, tych dwoje nie może przestać o sobie myśleć. Czy Haelyn wyciągnie pomocną dłoń do Riona? A może to on pociągnie ją za sobą na dno?

Historię Haelyn i Riona poznajemy naprzemiennie z ich perspektyw, dzięki czemu łatwiej zrozumieć ich decyzje i zachowania. Choć to i tak jest niezła łamigłówka…

Niesamowita, wciągająca, rozbrajająca, do bólu krusząca serce na drobne kawałeczki, w piękny sposób dająca nadzieję i w okrutny ją odbierająca — taka jest historia bohaterów pierwszego (aaaa! Jak się cieszę, że będzie kolejny) tomu serii Swallow.

Spędziłam z tą książką rewelacyjny czas. Chciałam, żeby nigdy się nie skończyła. A już na pewno nie tak! To, co wydarzyło się na końcu przeszło moje najśmielsze wyobrażenie. Do tej pory mam w sobie te emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania, a zakończenie wbiło mnie w fotel, wytrąciło ze schematycznego myślenia o happy endach. Poczułam się, jak bohaterowie tej historii czuli się cały czas — niepewna jutra, zdruzgotana i zwyczajnie smutna.

Losy Haelyn i Riona mogę porównać do niekończącego się układania domku z kart. Kiedy wydaje ci się, że ta konstrukcja ustoi, przetrwa, kiedy już jesteś o krok od łez radości, nagle zaczynasz płakać, ale z rozpaczy, bo wszystko zaczyna się sypać.

“Swallow” to new adult na wysokim poziomie. Mnie ten gatunek kojarzy się głównie z całym spektrum silnych emocji, które nie pozwalają mi na odłożenie książki, a jeśli już muszę to zrobić, to myśli mam zaprzątnięte losami bohaterów, a ich emocje mi się udzielają. Tak jest w tym przypadku. Aleksandra Muraszka stworzyła powieść, która wżarła się w moje serce i tam już zostanie for ever.

Link do opinii

[Reklama] Wydawnictwo Jaguar


   Dwie doświadczone życiowo osoby, które muszą dźwigać na swych barkach niesamowicie ciężki bagaż. Haylen pragnie żyć i ogromnie boi się śmierci. Rion natomiast pragnie umrzeć i tylko czeka na tę chwilę, kiedy w końcu przestanie czuć. Czy tych dwoje jest w stanie sobie wzajemnie pomóc? A może nie ma już nadziei, by podnieść się z ziemi wzbić ponad chmury?
   Pierwszy tom serii "Swallow" wstrząsa czytelnika dogłębnie. Serwuje tak silne i skrajne emocje, że zdecydowanie nie jest to książka dla każdego. Porusza bowiem trudne zagadnienia i problemy, które mogą się okazać za ciężkie do udźwignięcia. Ale wiecie co? Zdecydowanie warto się odważyć.
   Autorka z precyzją iście chirurgiczną porusza się po emocjach. Od skrajności w skrajność serwując totalny rollercoaster emocjonalny. W jednej chwili jest radośnie i pięknie, by w kolejnej strach chwycił gardło swoimi szponami zabierając zdolność swobodnego oddechu.
    Aleksandra Muraszka przedstawia historię bolesną i okrutną. Wręcz traumatyczną serwując naprzeciw nim nadzieję, która jest ostatnią szansą na wyjście z patowej sytuacji. 
    Genialna kreacja bohaterów. Jestem oczarowana drobiazgowością w ich osobowościach. Jak również przyjaźnią, która powinna stanowić wzór do naśladowania. Nie mówiąc już o głębszym uczuciu, jakim jest miłość. Ona uskrzydla i dostarcza potrzebnej nadziei.
    Cóż to była za lektura! Zjawiskowa. Pasjonująca. Prawie 600 stron zapisanych emocjami, które poruszyły wszystkie struny w moim sercu. Autorka ma lekki styl i z wyczuciem kieruje wątkami zapewniając czytelnikom doznania z najwyższej półki. 
   Ja uzbrajam się w cierpliwość w oczekiwaniu na kolejny tom a was z całego serca zachęcam do czytania. Wrażliwsi odbiorcy zdecydowanie powinni się zaopatrzyć w chusteczki.


Polecam 

 


▪️▪️▪️
#wydawnictwojaguar #aleksandramuraszka #swallownadziejaumieraostatnia #book #literaturakobieca #lubimyczytać #wyzwaniegranicepl #recenzja #beautufullbook #książkadlaciebie #goodbook

 

 

 

Link do opinii

,,Los podsuwa nam osoby, które mają odegrać istotną rolę w naszym życiu"

 

Życie potrafi ciężko doświadczyć wydarzeniami, które na długo zapadają w pamięć, ale też podsuwa nie raz rozwiązania, oferuje pomoc, a wówczas, nawet w najbardziej trudnym momencie, pojawia się światełko nadziei. Mówimy wówczas o przeznaczeniu, szczęśliwym zbiegu okoliczności, gdy po czasie spostrzegamy, że było to dla nas najlepsze, co mogło nam się przytrafić. Nie wszyscy wierzą w przeznaczenie, nawet, jeżeli widać wyraźnie, że nie są to przypadkowe sytuacje. Takie znaki od losu otrzymali bohaterowie książki pt.: ,,Swallow", czyli ,,Jaskółka" - symbol szczęścia, miłości, ochrony i nadziei.

 

Pewnego dnia los postawił na swojej drodze dwie popaprane dusze. Oboje mają za sobą ciężkie doświadczenia, których nie potrafią wyrzucić z pamięci i dlatego każdego dnia cierpią, mimo upływu czasu. Haelyn i Rion łączy wiele, niż oni sami sobie to uświadamiają. Mają ze sobą wiele wspólnego, co ich w jakiś sposób łączy, ale też różnią się podejściem do swoich przeżyć. Samotni, unikający ludzi, wycofani, targani emocjami, bólem, każdego dnia wstają, by zmagać się ze swoimi demonami. Na szczęście mają wokół siebie przyjaciół. Każde z nich po jednym. Minnie i James są wspaniałymi, wrażliwymi, troskliwymi ludźmi. Są aniołami stróżami dla dwojga pogubionych, poszarpanych i potarganych przez życie osób.

 

Każdy z bohaterów ma swoje powody, by widzieć wszystko w czarnych barwach. Doskonale możemy to poczuć, dzięki bardzo sugestywnym opisom analizującym ich stan psychologiczny i emocjonalny. Nie wyjawia zbyt wiele, by wzbudzić nasze zainteresowanie. Poznajemy tę historię z perspektywy Haelyn i Riona naprzemiennie, ale więcej poznajemy szczegółów z przeszłości dziewczyny.

 

W przypadku Riona autorka skupia się bardziej na jego przeżyciach, stronie mentalnej, wewnętrznych rozterkach, niż na przyczynie tego stanu. On wciąż karmi się negatywnymi epitetami i zwrotami na swój temat, jakie usłyszał od swego ojca, co pokazuje, że słowa mają moc. Mogą one niszczyć, zranić, podciąć skrzydła, ale też dać nadzieję. W przypadku Riona, ta nadzieja jest bardzo nikła, nie może się przebić przez ciemny mur, jaki go otacza. Uważa siebie z nieudacznika, nic niewartego człowieka, który wszystko niszczy i nie zasługuje na nic dobrego. To usłyszał od ojca, ale ma też żal do matki, która nie stanęła w jego obronie, gdy został wyrzucony z domu po tym, co się wydarzyło 15 czerwca 2022 roku. Do końca nie wiemy dokładnie co się wówczas stało, a jedynie domyślamy się, że musiało być to coś bardzo dramatycznego, skoro tak mocno odmieniło chłopaka, który kiedyś był radosnym, pełnym życia młodym człowiekiem. Nie zasługuje na życie. pragnie zniknąć, i to dosłownie. Szuka okazji, by pożegnać się z tym światem, dlatego nie boi się śmierci.

 

Śmierci boi się Haelyn, która 16 lat temu przeżyła tragedię, która wyzwoliła w niej tak dużą traumę, że ciągle towarzyszy jej strach przed śmiercią. Gdy ją poznajemy, jest dorosłą dwudziestojednoletnią kobietą, ale pamięć małego, pięcioletniego dziecka cały czas jest w jej podświadomości. Haelyn boi się właściwie wszystkiego: ludzi, ciemności, bliskości, nie lubi gdy ktoś na nią patrzy, zwraca uwagę, gdyż ma o sobie niskie poczucie wartości. Nie akceptuje siebie i krytycznie podchodzi zawrówno do siebie, jaki i wszystkiego wokół. Najchętniej bym nią porządnie potrząsnęła, bo momentami mnie irytowała. Najlepiej i najbezpieczniej czuje się w swoim pokoju z książką w ręku. Nawet pracuje zdalnie, by nie wychodzić na zewnątrz każdego dnia. Najbardziej boi się śmierci, dlatego, nie rozumie, jak można jej pragnąć.

 

Haelyn nie jest łatwo. Ma za sobą naprawdę ciężkie wydarzenia, o których dowiadujemy się stopniowo. Jednak ona powoli wychodzi ze swojej skorupy, a to dlatego, gdyż czuje, że ma dla kogo żyć i ma komu pomóc. Gdy los stawia na jej drodze Riona, nie spodziewa się, że będzie on dla niej wyzwaniem. Początkowo jest przerażona jego postawą, mrokiem i pustką, jaką widzi w jego oczach, ale nadchodzi moment, gdy dostrzega, że może być dla niego ratunkiem, nadzieją. W końcu dla tej nadziei, by o niej nie zapomnieć, wytatuowała na swoim nadgarstku małą jaskółkę.

 

,,Swallow" to powieść o nadziei, walce o siebie, drugiego człowieka, dlatego jest ciężka od emocji, trudnych, bolesnych, naładowanych cierpieniem, lękiem, strachem i skutkach traumatycznych wydarzeń. Pani Aleksandra Muraszka rozkłada te emocje na drobne części, wnikając w ludzkie umysły, czym porusza w nas najczulsze struny duszy, niemiłosiernie nimi targając, bardzo wyraźnie i bez zahamowań wyrzucając nasze wrażenia na niebotycznie wysokie tony.

 

Opisy nieco spowalniają akcję, gdyż są obszerne i jest ich dosyć dużo. Można nawet mieć wrażenie, że fabuła jest nieco rozwleczona, wciąż poruszająca te same zagadnienia, przeżycia i problemy. Jednak przedstawiona historia ma w sobie ogromny ładunek emocjonalny spowodowany doświadczeniami bohaterów. Liczyłam na szybsze rozstrzygnięcia, przemianę, spektakularny zwrot akcji, które zmieniłby znacząco zachowanie Riona i Haelyn, a takich tutaj nie ma. Tym samym autorka doskonale pokazała, czym jest depresja, jak działa bezlitośnie na człowieka oplecionego jej mackami, jeżeli nie ma znikąd pomocy, lub po prostu jej nie chce, tak jak nie chce tego Rion. Wypływa z tej historii refleksja, że jeżeli nie kochamy siebie, to nie możemy obdarzyć miłością drugiej osoby. Najpierw trzeba wybaczyć sobie, by coś zaczęło się zmieniać na lepsze. Jednak, czy tak się stanie w przypadku Riona, nie wiadomo, gdyż w najbardziej przełomowym momencie ta część się kończy, więc mam nadzieję, że szybko ukażą się kolejne tomy trylogii.

 

Książkę przeczytałam w ramach współpracy wydawnictwem Jaguar

Link do opinii
Avatar użytkownika - Kaktuslovebook
Kaktuslovebook
Przeczytane:2024-02-18, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,

? RECENZJA ?
"Choć masz wrażenie, że twoje życie się skończyło, ono nadal trwa. Ciemne chmury w końcu odpłyną, ponieważ żadna burza nigdy nie trwa wiecznie."

Współpraca reklamowa z @wydawnictwojaguar

Świat robi różne psikusy, sprawia, że niesprawiedliwość dotyka jednych, podczas gdy inni żyją sobie beztrosko. Haelyn była młodą kobietay, która w swoim dosyć krótkim życiu doświadczyła zdecydowanie za dużo. Kurczowo trzyma się życia, obawia ryzyka, walczy o swoje tak jak potrafi, pragnie spełniać marzenia, czyta książki, coś tam własnego także potajemnie skrobie. Unikała wszelkich problemów i celowo nigdy się w nic nie wplątała, aż na jej drodze stanął Rion. Chłopak o tak smutnych oczach, przez które wylewał się ogromny ból, dostrzegany jednak przez nielicznych, skrywany za maską odwagi, złości i nienawiści do wszystkiego. Nie bał się niczego i nikogo, a najbardziej nie bał się śmierci, wręcz wydawał się czekać na nią jak na zbawienie. Są zupełnymi przeciwieństwami, a jednak coś sprawiło, że ich losy się połączyły. Teraz już pójdą wspólnie dalej, choć ich drogi i plany nie będą szły w jednym kierunku. On pragnie zniknąć na zawsze, a ona będzie, jego być może jedyną nadzieją.

Emocjonalna książka, która skrywa w sobie bardzo bolesne historie i losy, dwojga młodych ludzi, którzy zamiast beztroskiego życia, borykają się z ogromnymi problemami i obciążeniami psychicznymi po traumatycznych wydarzeniach. Haelyn była totalnym przeciwieństwem Riona, jednak to właśnie ich los postawił na swoich ścieżkach. Rion to buntownik, zraniony, przepełniony bólem, czekający na śmierć, odepchnięty przez najbliższych, jedynym któremu wydaje się na nim zależeć jest jego przyjaciel. Dziewczyna to przyjacielska duszyczka dostrzegajaca wszędzie dobro, ale trzymająca się na uboczu, kochająca fikcyjny świat historii książkowych. Próbująca złe wspomnienia odpychać jak najdalej w cień, ale nie zawsze jej się to udaje. Tkwi w mackach strachu, bojąc się śmierci, kurczowo natomiast trzymając życia. Choć połączył ich przypadek, ich spotkanie wydaje się przeznaczeniem. Ona może go uratować przed samym sobą, złymi myślami, pomoże mu odnaleźć radość, o której już dawno zapomniał. Ich perypetie śledziłam z wielkim zapałem, bólem serca i niezwykłym przejęciem. Nie jest to książka delikatna i słodka, wręcz przesycona jest emocjami, strachem, psychicznymi traumami, depresją, lękami, które nie zawsze udaje się pokonać i obejść. Każde z nich, z tej relacji wyciągnie wiele wniosków, zostaną przyjaciółmi a może i nawet kimś więcej, jednak nie jest to lek na wszystkie bolączki. Czekałam na poznanie wszystkich sekretów, najwidoczniej Aleksandra uwielbia zostawiać coś na później. Trzymam kciuki by dalsze perypetie tej dwójki pojawiły się szybko, bo ciężko się będzie czekało. Wspaniała, gruba, opatrzona piękną okładką, historia ściskająca serce. Bardzo polecam. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - z_ksiazka_w_plec
z_ksiazka_w_plec
Przeczytane:2023-12-03, Ocena: 6, Przeczytałem,

Po przeczytaniu pierwszych paru stron ,,Swallow", wiedziałam już będzie to książka, która dostarczy wielu emocji i nie będę mogła od niej oderwać się. Że będzie poruszać trudne tematy. I tak było.

 

Ona - spokojna, unikająca imprez dziewczyna. Czas wolny spędza z książką i jedyną przyjaciółką Miley. Czasami dręczą ją bolesne wspomnienia z dzieciństwa. W wieku 5 lat straciła rodziców. Miewa ataki paniki. Boi się śmierci. Pewnego dnia jej życie wkracza Rion.

 

On - chłopak, którego ulubionym kolorem jest czarny. Na początku Haerly boi się. Ale tak samo jak się go boi, tak samo coś ją do niego przyciąga. Chłopak za to nie boi się niczego. Zwłaszcza śmierci. Jest tajemniczą osobą, która coś przeszła w swoim życiu i nie chce o tym mówić.

 

Mrok i Światło. Czy przeciwieństwa zawsze się przyciągają? Czy Haelyn, nazywaną jaskółką będzie potrafiła uratować Riona? Co takiego wydarzyło się w jego życiu, co go złamało? Przekonacie się sami.

 

Pani Aleksandra Muraszka zrobiła coś niesamowitego. Poprzez dość powolną akcje sprawiła, że mogłam poznać bliżej bohaterów. Zarówno Haelyn jak i Rion to skomplikowane postacie. Oboje walczą z demonami z przeszłości. I chociaż zazwyczaj marudzę gdy akcja prawie stoi w miejscu, tak w przypadku ,,Swallow" uważam, że taki zabieg jest potrzebny.

 

Książka wciągnęła mnie od pierwszych stron. A emocje jakich doznałam były emocjami głównie Riona. Autorka wspaniale wykreowała tę postać. Jego wewnętrzną walkę. Jego przemyślenia. Wszystko tutaj jest dopracowane. Do końca nie rozumiałam co się wydarzyło w jego życiu. Dlaczego rodzice odwrócili się od niego? Dlaczego nie chce dać szansy Haelyn?

 

Narracja prowadzona jest z punktu widzenia zarówno Riona jak i Haelyn, dzięki czemu mogłam bardziej poznać te dwie postacie. Im bliżej końca książki, tym coraz bardziej bałam zakończenia. Czułam, że będzie mocne. I tak było. Sprawiło, że już nie mogę doczekać się kolejnej części. Ostatnie słowa wbijają w fotel. Nie zerkajcie tam przed przeczytaniem książki.

 

Pani Ola skupiła się głównie na Rionie i były momenty podczas czytania gdy zadawałam sobie pytanie a co z Haelyn i jej atakami paniki? Jednak gdy dotarłam do ostatniej strony stwierdziłam, że w sumie dobrze, że ten wątek nie jest bardziej rozwinięty. Złych emocji byłoby za dużo.

 

Na końcu chciałam napisać parę słów o wydaniu tej książki. Nie tylko posiada piękną okładkę, ale w środku znajduje się playlista oraz miejsce na wklejenie znaczników i ich opisanie.

 

Link do opinii

Haelyn i Rion. Dwoje młodych ludzi, swoje bohaterów. Obydwoje przeszli w swoim życiu wiele, jednak radzą sobie zupełnie inaczej..
Haelyn panicznie boi się śmierci, dręczą ją wspomnienia z przeszłości.. Jest typem samotnika, ma w sumie tylko jedną przyjaciółkę, ale za to bardzo oddaną ?.
Rion, to chłopak który z pozoru nie boi się niczego, poddał się, nie zależy mu na niczym, a już w szczególności na życiu... Dręczą go wspomnienia, dodatkowo czuje niezrozumienie wśród bliskich, brak wsparcia.. to chyba doprowadza tego chłopaka na skraj.. Jest tylko dlatego, że jego przyjaciel wiernie przy nim trwa.. On też woli unikać większej ilości ludzi...

Coś ich łączy, coś ich dzieli. Jednak zaskakujące jest to, jak różnie postrzegają życie... Haelyn mimo swoim obaw, zaskoczyła mnie niesamowicie swoim charakterem i siłą! Bardzo mocno polubiłam tą dziewczynę, i byłam w szoku, że jest gotowa do poświeceń dla swoich bliskich..

Przypadkowe spotkania, które rodzą kolejne przypadkowe spotkania, potem już co te całkiem oficjalne. Autorka powoli odkrywa przed nami kolejne karty, czytelnik rozumie więcej ... Serce bije mocniej, nie raz i nie dwa czułam wzruszenie..

Książka porusza bardzo trudne i bolesne tematy: śmierć, depresja, odrzucenie... I tutaj naprawdę nie polecam jej młodszym czytelnikom niż 16+ dobrze, że takie oznaczenie znalazło się na książce... ?. Ta książka mną poruszyła, a zakończenie wbiło w fotel... Nie pozwólcie nam długo czekać na kontynuację! Bo czuję, stres!

Link do opinii
Inne książki autora
Wszystko, żeby cię chronić
Aleksandra Muraszka0
Okładka ksiązki - Wszystko, żeby cię chronić

Zemsta potrafi być gorzka, a jej gorycz docierać do serca. Ami po raz kolejny straciła bliską osobę. Kierowana zemstą nie cofnie się przed niczym. Z pomocą...

Jeszcze raz zaufaj
Aleksandra Muraszka0
Okładka ksiązki - Jeszcze raz zaufaj

Z demonami przeszłości łatwiej walczy się we dwojeEllie z zamkniętymi oczami wskazuje na mapie punkt, który ma się stać jej nowym początkiem. Jednak demony...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy