Zona, gdzie każdy przeżyty dzień jest świętem, każdy posiłek ucztą, a każda wypłata fortuną.
Kurz jeszcze dobrze nie opadł po rocznicowej emisji, a Sołdat już zdążył się przekonać, że ucieczka przed potwornościami kompleksu X-3 to dopiero początek. Znów przyjdzie mu zmierzyć się z niebezpieczeństwami Strefy, własnym lękiem i wątpliwościami, a czasy wojskowej kompanii karnej wydadzą się prawdziwą sielanką. Wprawdzie teraz nie jest już sam, lecz Zona to zazdrosna kochanka...
Strzelba pachnie prochem i rozgrzanym metalem, wizjer maski paruje, lepiej zmienić filtr. Rzuć mutrę i ruszaj.
Ostatnich gryzą ślepe psy.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2017-04-07
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 392
"Broniąc granic Strefy bronisz wszystkich obywateli Ojczyzny" Wojskowa kompania karna na skraju strefy to nie miejsce dla mięczaków. Ale sprawy naprawdę...
,,Nie wiem, jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie się toczyć na kije i kamienie." Albert Einstein Świat, który znamy...
Przeczytane:2017-04-19, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Sołdata i jego przyjaciół porzuciliśmy w pierwszym tomie w raczej nieprzyjaznych warunkach. Warunki osobowe zmniejszyły się o jedną osobę i jednocześnie przyrosły o jedną. Może Zona wie jak radzić sobie z żałobą? Inga, którą znamy już z pierwszego tomu, wraca, by podróżować u boku Sołdata. Tych dwoje łączy coś więcej niż chęć przetrwania, ale czy Zona ma w sobie empatię dla miłości?
Nasi przyjaciele wpadają w wir zdarzeń, które w co najmniej kilku przypadkach są spowodowane wyłącznie dziwnym zachowaniem Strefy. Anomalie, których nie sposób przebyć. Mutanty, których zabicie wiąże się z pozbyciem się większości drogocennej amunicji. A wreszcie także inni stalkerzy i bandyci, którzy chętnie przytulą artefakty zebrane w czasie twojej podróży.
Scena z dziwnymi odgłosami z radia rodem z przeszłości wywołała u mnie ciarki na plecach. Takie smaczki tylko dodają uroku całej Zonie, nie bez kozery stalkerów fascynuje jej mrok, niedostępność i ta niesamowita adrenalina przy każdorazowej chodce. Aczkolwiek na miejscu bohaterów pewnie szybciej bym stamtąd uciekała niż rzucała mutrami.
Całość na zukoteka.blox.pl