Wyobraź sobie, że należysz do sekty. Takiej, która odbiera ci wszystko: życie, rodzinę, zaufanie. A kiedy się zbuntujesz, pozbawia cię rąk...
Kevinianie to właśnie taka sekta. Teraz ich prorok został zamordowany, a leśna osada, w której mieszkali, spłonęła. W trakcie pożaru z lasu wyszła siedemnastoletnia Minnow, milcząca i bez rąk. Z pewnością wie, co się wydarzyło... ale niczego nie chce powiedzieć.
Znalazłszy się w ośrodku dla nieletnich, Minnow stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości i nauczyć życia poza sektą. Gdy detektyw FBI proponuje jej transakcję wymienną, Minnow musi zdecydować, czy chce otrzymać wolność, o której zawsze marzyła – za cenę ujawnienia strasznych sekretów z przeszłości, o których pragnie na zawsze zapomnieć.
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2019-03-13
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: The Sacred Lies of Minnow Bly
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Monika Wiśniewska
Mroczne kłamstwa Minnow Bly to wciągająca historia, napisana naprawdę dobrym językiem. Poruszająca naprawdę ważne tematy, interesująca, dająca nadzieję. Nie jest to kolejna banalna opowiastka dla młodzieży, ale coś znacznie więcej. To nie tylko mroczny thriller – choć został napisany raczej w jednolitym rytmie, to wciąż jest to pouczająca opowieść o tym, że nigdy nie należy tracić nadziei i zawsze trzeba walczyć o samego siebie.
Całość na: www.bookeaterreality.pl
Pierwszy raz w moje łapki trafiła książka, w której głównym elementem jest sekta religijna. Zwykle unikam takich lektur, ponieważ i nie interesują mnie one jakoś za bardzo i też nie chcę się na takie tematy wypowiadać na forum publicznym. Wychodzę z założenia, że każdy sobie wierzy w to, co chce i jest okej. Jednak zaczynając tę historię, nie spodziewałam się, że będzie to tak dobrze napisana młodzieżówka.
Główną bohaterką jest tytułowa Minnow Bly, czyli siedemnastoletnia Kevinianka. Od kilkunastu lat żyje w osadzie i z namaszczeniem słucha słów Proroka. Jednak pewnego dnia budzi się w niej coś na kształt buntu i dziewczyna nie chce już dłużej wykonywać, często dziwnych, poleceń założyciela Społeczeństwa. Kara za to jest naprawdę okrutna. Nastolatka zostaje pozbawiona dłoni, przez co jej życie zamienia się w koszmar.
Muszę przyznać, że jest to postać, która wzbudza we mnie sprzeczne uczucia. Z jednej strony polubiłam ją i uważam ją za naprawdę silną młodą osobę, ale z drugiej strony często jej nie rozumiałam. Tak po prostu. Wzbudziła ona również we mnie coś na kształt podziwu, za to, że gotowa była poświęcić swoje życie, aby uwolnić swoją młodszą siostrę spod władzy Proroka.
Swoją drogą, ten Prorok to niezłe ziółko. Tutaj pokazuje ludziom swoją spokojną twarz, twarz osoby, która z ogromną miłością słucha słów Boga, a następnie przekazuje je dalej. Tylko że słowa, które wypływały z ust tego mężczyzny, z pewnością nigdy nie wyszłyby z ust Pana.
Historia, którą wykreowała Stephanie Oakes jest naprawdę ciekawa, przemyślana i z pewnością oryginalna. Jeszcze nie spotkałam się z powieścią młodzieżową, która byłaby czymś na kształt thrillera o sekcie religijnej. Jest to dla mnie ogromne odkrycie i bardzo pozytywne zaskoczenie, że można napisać książkę o takiej tematyce, w tak przyjemny w odbiorze sposób.
Tak, przyznaję, że historia Minnow jest przerażająca oraz przygnębiająca, ale nie chcę również ukrywać, że jest ona dodatkowo bardzo wciągająca. Jeszcze raz to napiszę: jestem pod wrażeniem. Uważam, że jest to jedna z lepszych książek młodzieżowych, jakie przeczytałam do tej pory i z dumą będę prezentowała ją na swojej biblioteczce.
Człowiek potrafi mocno wpłynąć na decyzje innych ludzi. Wie jak skutecznie nimi manipulować, by postępowali tak jak oprawca tego chce. Ofiara ślepo wierzy w to, co jego oprawca mówi, robi to, co mu każe nie bacząc na fakt, że kogoś może skrzywdzić. Manipulant pociąga za sznureczki, gdy raz wpadnie się w jego sidła, ciężko później się z nich wydostać.
Powiem wam, że książka jest przerażająca. Nie sądziłam, że wywoła we mnie aż tyle emocji od wściekłości po ogromny smutek. Autorka stworzyła doskonały obraz tego jak człowiek potrafi zmanipulować innymi, by ślepo mu wierzyli. Świetnie oddała moc i charakter postaci Proroka. Był prawdziwy, straszny, szalony nie był przerysowany, na siłę stworzony. Fabuła bardzo dobrze nakreślona, jasna, napisana prostym, zrozumiałym językiem. Od razu autorka rzuca nas na głęboką wodę, zastanawiamy się co się stanie z główną bohaterką, dlaczego postąpiła tak, a nie inaczej, dlaczego straciła swoje dłonie i dlaczego znalazła się w sekcie.
Podobało mi się to jak umiejętnie autorka przeplatała wątki przeszłości z teraźniejszością. Jak bohaterka próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości, jak radzi sobie z demonami, które non stop ją nawiedzają, a do tego często wraz z nią przenosiłam się do głuszy w której znajdowała się sekta. Czytelnik bez problemu odnajdzie się w tych wszystkich wątkach jakie rozgrywają się w powieści. Nic nie zgrzyta, nie jest na siłę wciśnięte w fabułę, wszystko ma ręce i nogi i pasuje od początku do końca. Niczego nie można być pewnym, jest kilka tajemnic, które wraz z główną postacią musimy rozwiązać, a wraz z rozwojem akcji wszystko nabiera ostrości.
Minnow mimo, że wiele przeszła jest dojrzałą osobą, została skrzywdzona przez wiele osób. Nie chce, by jej najbliżsi zostali ukarani. Z jednej strony ją rozumiem, z drugiej niekoniecznie. Gdybym przeżyła to co ona, chciałabym od razu, by te osoby zostały odpowiednio ukarane za to, co mi zrobiły. Ale podobało mi się to jak została zobrazowana cała historia, więc do tego wątku nie mam zastrzeżeń.
Podsumowując to naprawdę dobra książka i uważam, że każdy powinien się zapoznać. Doskonale oddany obraz sekty, manipulacji, mrocznych kłamstw, które z czasem wypływają na światło dzienne i niezwykle połączenie wątków teraźniejszości z przeszłością. Gorąco polecam.
Sekta. Wystarczyło, że przeczytałam to niby niewinne słowo, a już przed oczami zamajaczył mi się pewien obraz: skromnie ubrani ludzie, pozbawieni własnej woli i majątku; ślepo podążający za stworzycielem boru, za człowiekiem często uważającym się za bóstwo, gdzie ich łatwowierność podsycana słodkimi kłamstwami jest w stanie doprowadzić do mniejszej lub większej tragedii. Śmiem przypuszczać, że podobne wyobrażenie pojawiło się w waszych głowach. Sama Stephanie Oakes nie odbiega daleko od tego schematu, co mogłoby się przyczynić do zmęczenia materiału, a tym samym czytelnika. Także, cóż takiego przyczyniło się do popularności tej książki, że aż na jej podstawie powstał serial?
TO, ŻE ZAKOCHAŁEŚ SIĘ W UTWORZE „JESTEŚ BOGIEM” PAKTOFONIKI NIE ZNACZY, IŻ MUSISZ BRAĆ SŁOWA TEJ PIOSENKI NA SERIO!
Zanim przejdę do głównego wątku, pozwolę sobie zauważyć, że opis... lekko wprowadza nas w błąd. Zacznijmy od tego, że siedemnastoletnia Minnow nie została pozbawiona rąk, tylko dłoni, a to zmienia postać rzeczy. Może potocznie korzysta się z tych słów naprzemiennie, jednak tutaj ma to szczególne znaczenie. Tym samym wnioskuję, iż osoba odpowiedzialna za ten opis raczej nie zapoznała się z treścią książki. Co jak co, ale w jakimś stopniu poczułam się oszukana... Wróćmy jednak na właściwe tory!
Niepewność rzucająca cień na przyszłość Minnow. Spora doza tajemniczości okalająca wydarzenia felernej nocy, kiedy budowana przez lata osada kevinian poszła z dymem. Mroczne nuty wydobywające się z wnętrza dziewczyny, gdzie wystarczyło dosłownie niewiele, aby z jednego więzienia trafiła do drugiego. Chaos uczuć oplatających mój umysł powodował, że choć czułam wyraźną ekscytację z powodu możliwości odnajdywania zagubionych elementów tej układanki, zdarzało mi się chcieć czym prędzej wyruszyć na ostatnią stronę, by dowiedzieć się, jak się właściwie zakończyło. Właśnie tak zżerała mnie ciekawość, gdyż Stephanie Oakes umiejętnie dawkowała strzępki ważnych informacji. To sprawiło, że bacznie obserwowałam zmagania Minnow, próbującej zaaklimatyzować się w obcej dla siebie rzeczywistości. Kroczek po kroczku, z pomocą innych, odkrywała świat na nowo, porównując dotychczasowe przeżycia do ówczesnych niedogodności. Dziewczyna przebywała w Zakładzie Poprawczym (pierwsza zagadka, czemu tam trafiła) o ostrym rygorze, dającym jej w kość, to jednak dopiero tam poczuła się... wolna! Dziwnie to brzmi, wiem, jednakże kiedy nastolatka pozwala przyjrzeć się życiu kevinian, to stwierdzenie samo ciśnie się na usta. Panujące tam zasady już wywoływały u mnie ciarki, a kiedy przyszło mi się zmierzyć ze wspomnieniami powiązanymi z karaniem tych, którzy pozwalają sobie na samowolkę... Nawet nie zdajecie sobie sprawy, że nieraz czy dwa z tego powodu odkładałam książkę na bok, by móc odetchnąć i na spokojnie przyswoić to, czego właśnie byłam „świadkiem”. Nie byłam w stanie pojąć, jak jeden człowiek zdołał omamić tyle umysłów, że ci tak ślepo za nim podążali. Nie pojmowałam tego, jak można dobrowolnie porzucić dobra współczesności i pozwolić wywieźć się do totalnej głuszy, gdzie nawet zwykłe przeziębienie zwalczano poprzez separację takowej osoby od reszty, uważając, że jeżeli jest godzien to niestraszne mu powikłania. Jak w ogóle można z obojętną miną przyglądać się wymierzaniu kar, gdzie nawet w więzieniach mają dla siebie więcej litości. Cieszyłam się, że Minnow wyrwała się z tego piekła, jednak bolało mnie to, iż nadal w niej tkwi. Demony przeszłości uczepiły się jej i tylko od niej zależało czy pozwoli ponownie, aby przejęły nad nią kontrolę, czy jednak sięgnie po pomoc od tych, którzy – choć całkowicie jej nie znali – postanowili ją wesprzeć w tej walce. Co postanowiła? Tego już nie mogę zdradzić, jednak powiem jedno: rywalizacja obu stron będzie trudna.
WYRAŹ SWOJE ZDANIE – MASZ DO TEGO PEŁNE PRAWO!
Minnow zawsze wyróżniała się na tle pozostałych dziewcząt u kevinian. Łaknąca wiedzy, pragnąca zrozumieć otaczający ją świat, zadawała wiele pytań (nie zawsze przychylnych guru sekty), co sprawiało, że powoli stanowiła zagrożenie dla społeczności. To sprawiło, że wzmożono nacisk na jej rolę, gdzie nawet wyrażanie smutku czy radości nie było mile widziane. Dopiero kiedy poznała pewnego chłopaka, pozwoliła sobie uwierzyć, że ma prawo być sobą. Jude dał jej nadzieję na lepsze jutro, której potrzebowała. Lgnęli do siebie, próbując zwalczyć przeciwności losu, jednak nastolatka wzięła najgłębszy oddech dopiero w „Pośredniaku”. To tam, pod „opieką” Angel, tak naprawdę pojęła, czym jest prawdziwe życie. Choć uwięziono ją w pilnie strzeżonym budynku, czuła się tam bezpieczna i mocniej zaczęła wierzyć w sens swojego istnienia. Polubiłam ją za jej autentyczność. Zaimponowała mi swoją siłą, gdzie wielu zapewne zdołałoby się już poddać, kiedy ona zawzięcie walczyła. Dobitnie udowadniała, że wady można przekształcać w zalety. Ba, nawet pokazywała pazurki, co w jej przypadku wydawało się czymś nieprawdopodobnym! Cicha woda brzegi rwie!
Jeżeli już jesteśmy przy omawianiu bohaterów, to mam mieszane uczucia względem Jude'a. Wychowywany z dala od cywilizacji (i od sekty, to trzeba podkreślić), doskonale wiedział, co takiego czuje nastolatka. To sprawiło, że szybko obdarzyli się zaufaniem. Nie zmienia to jednak faktu, iż wyczuwałam w nim nutki... egoizmu i fałszu. W jakimś stopniu był kolejną pułapką, w którą miała wpaść Minnow. Lubiłam go, równocześnie nienawidząc za ten pakiet sprzecznych bodźców. Jednakże nadal pozostawał znacznie lepszy od rodziców dziewczyny, gdzie ci – wpatrzeni w guru wydumanej religii jak w obrazek – przyzwalali na takie traktowanie. A sam „dowodzący” nimi człowiek... ten to dopiero stanowił nie lada zagadkę. Chociaż po jego czynach widziałam, że jest nieprzewidywalnym gnojkiem, to mam wrażenie, że jednak autorka słabo zarysowała jego postać. Brakowało mi czegoś, co pozwoliłoby mi uwierzyć, iż naprawdę ma te cechy wspomagające manipulowanie umysłami innych, słabszych od niego.
Stephanie Oakes sięgnęła po dość trudny, a zarazem nieco rozchwytywany od niedawna motyw przewodni historii, jednak – wraz z wprawnym piórem i dobrym pomysłem na rozwinięcie fabuły – zdołała uratować się przed bolesnym upadkiem. „Mroczne kłamstwa...” czyta się w ekspresowym tempie, gdzie krótkie rozdziały oraz wciągające perypetie bohaterów nie zamierzają tak łatwo zezwolić na powrót do rzeczywistości. Jednakże autorka zaliczyła parę potknięć. Poruszyła bowiem wiele wątków, gdzie część z nich nie została poprowadzona do końca. Może w ten sposób zostawiła otwartą furtkę wyobraźni, gdzie każdy dostaje szansę dopowiedzenia sobie, co dalej się wydarzyło (lub dla samej siebie, gdyby zamierzała powrócić do Minnow), ale i tak byłoby lepiej, gdyby po powiedzeniu „A”, powiedziała też „B”!
Podsumowując. Zabrzmi to nieco mrocznie, ale ta książka sama w sobie przypomina sektę: spragniona porywającej fabuły, pozwoliłam autorce się poprowadzić, a jej słowa zadziałały na mnie jak magnes. Nawet nie spostrzegłam, kiedy się uzależniłam od tej mrożącej krew w żyłach historii, a każda separacja od niej kończyła się lekkim zagubieniem w rzeczywistości. Rekomendacje nie kłamały – „Mroczne kłamstwa Minnow Bly” to mocna opowieść, gdzie nigdy do końca nie wiedziałam, jak właściwie potoczą się losy bohaterów. Nieprzewidywalna, skłaniająca do refleksji. Można się zakochać!
Mocna i pełna nadziei opowieść o niebezpieczeństwach ślepej wiary i sile wiary... w siebie.
Stephanie Oakes jest nauczycielką, bibliotekarką i autorką YA. Mieszka w Spokane w stanie Waszyngton. Jej debiutancka powieść Mroczne kłamstwa Minnow Bly opiera się na mrocznej baśni Braci Grimm The Handless Maiden (Dziewczyna bez rąk).
Wyobraź sobie, że należysz do sekty. Takiej, która odbiera ci wszystko: życie, rodzinę, zaufanie. A kiedy się zbuntujesz, pozbawia cię rąk...
Kevinianie to właśnie taka sekta. Teraz ich prorok został zamordowany, a leśna osada, w której mieszkali, spłonęła. W trakcie pożaru z lasu wyszła siedemnastoletnia Minnow, milcząca i bez rąk. Z pewnością wie, co się wydarzyło... ale niczego nie chce powiedzieć.
Minnow miała pięć lat, gdy jej rodzice postanowili porzucić wszystko co mieli i przenieśli się, za namową faceta, który mianował się prorokiem, do leśnej osady. To tutaj z dala od cywilizacji, bez udogodnień mają żyć i pracować na chwałę Pana (tylko jakiego?), który zsyła na proroka o pospolitym imieniu Kevin, różne dobrodziejstwa, które nie służą społeczności tylko jemu. Jako, że dziewczynka nie urodziła się w społeczności, tylko na zewnątrz, uważana jest za inną i trudniej jest się jej przystosować.
Upłynęło dwanaście lat. Minnow nie jest już pięciolatką, która trzymając się maminego fartucha, podąża za rodzicami bez zastanowienia. Minnow znajduje się w ośrodku dla nieletnich, do którego trafiła po zniszczeniu sekty i śmierci proroka. Dziewczynie nie jest łatwo odnaleźć się w nowej rzeczywistości i nauczyć życia z dala od sekty. Dodatkowym problemem jest brak dłoni, których została pozbawiona za nieposłuszeństwo wobec proroka.
Jestem dziewczyną, która przesiąkła krwią. Przed sobą widzę ciało. Potwornie zmasakrowane. Buty mam obryzgane krwią.
Tymi słowami zaczyna się opowieść niespiesznie snuta przez Minnow. Jaka jest Minnow Bly? Wcale nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie, bo to postać złożona i niejednoznaczna. Walczą w niej pokłady wielkiej miłości z porażającą agresją. Jedno na pewno można o niej powiedzieć, jest odważna, silna i zdeterminowana. Jednocześnie jest osobą, której postępowania często się nie rozumie. A może o to w tym wszystkim chodziło, żeby nie nastawiać się, czy główna bohaterka jest tak do końca dobra czy zła.
Mroczne kłamstwa Minnow Bly, to historia luźno oparta na baśni braci Grimm Dziewczyna bez rąk [opublikowana w roku 1812 jako Bezręka dziewczyna, Das Mädchen ohne Hände]. Zarówno w baśni, jak i w powieści Stephanie Oakes, osobą odpowiedzialną za odcięcie rąk jest rodzony ojciec. Straszne jest to, że będąc pod wpływem innych – czy to Diabeł, czy człowiek, który bardziej diabła przypomina – gotowi jesteśmy na tak okropne czyny. Do czego jest się w stanie posunąć człowiek, by ocalić własne życie? Ile jest w stanie poświęcić w imię... wiary?
Sekta, którą Minnow poznała była piekłem na ziemi. Dom poprawczy stał się podobnym piekłem. Jednak to tutaj poczuła choć odrobinę wolności. Zdaję sobie sprawę, jak to brzmi, ale przyzwyczajona do rygorystycznych zasad i bezwzględnego posłuszeństwa wśród kevinian, nie odczuwała kolejnego uwięzienia tak, jak inne dziewczyny.
Mroczne kłamstwa Minnow Bly to nie jest łatwa i przyjemna opowieść, ale mimo tego czyta się ją dosyć szybko. Zdarzają się jednak momenty, gdy książkę trzeba odłożyć, by nie zwariować i nabrać dystansu. Wydawać by się mogło, że temat sekt jest odrobinę ograny, ale jak widać po tej publikacji, pisarze mają wciąż coś do zaoferowania. Powieść Oakes, mimo że kierowana przede wszystkim do młodszego odbiorcy, polecam także starszym czytelnikom. Myślę, że się nie zawiedziecie.
"Mroczne kłamstwa Minnow Bly" Stephanie Oakes reklamowane są jako "Mocna i pełna nadziei opowieść o niebezpieczeństwach ślepej wiary i sile wiary... w siebie".
Czy to tylko puste słowa? Czy też faktycznie coś w tej książce jest, że warto po nią sięgnąć?
Przekonajcie się! Zapraszam:
https://magicznyswiatksiazki.pl/mroczne-klamstwa-minnow-bly-stephanie-oakes/
Przeczytane:2022-01-27, Przeczytałam, Mam, Literatura ,
"Mroczne kłamstwa Minnow Bly" Stephanie Oakes
Rodzice Minnow postanawiają wstąpić do sekty religijnej Kevinian, idą za głosem Proroka, zamieszkują w głębokim lesie z dala od cywilizacji. Muszą być całkowicie posłuszni woli Proroka,a jeśli nie to spotka ich kara. Siedemnastoletnia Minnow odmawia wyjścia za mąż za Proroka, za karę zostaje pozbawiona dłoni,czy to wystarczająca i odpowiednia kara dla krnabrnej, pyskatej dziewczyny? Pewnego dnia Prorok zostaje zamordowany, a sama osada strawiona przez pożar.Minnow trafia do ośrodka dla nieletnich,rozmawia z nią agent FBI, proponuje jej ugodę, on wystawi jej pozytywną opinię aby mogła ubiegać się o wolność, a ona wyjawi tajemnicę co tak naprawdę wydarzyło się w lesie i kto zabił Proroka.
Minnow budzi bardzo sprzeczne uczucia,z jednej strony współczujesz jej z powodu braku dłoni, lubisz tą zagubioną dziewczynę która dopiero uczy się czytać, a z drugiej strony jej nie rozumiem,jej naiwności, ale jest też i podziw kiedy to za wszelką cenę ryzykując własnym życiem, chce uratować swoją młodszą siostrę. Niby powieść młodzieżowa, ale jak do tej pory to nie spotkałam się z takim połączeniem thrillera z tematyką religijną,do tej pory wszystkie pozycje dla nastolatek były po prostu głupiutkie, a tutaj takie pozytywne zaskoczenie. Powieść ma bardzo ciekawy, oryginalny temat, jest do końca przemyślana, napisana w bardzo przystępny sposób, dobrze się czyta. Mimo że historia Minnow Bly jest przerażająca i przygnębiająca to bardzo wciąga,ma momenty trochę nudne i bez większych emocji ale całość jest bardzo dobra. Dobrze się czyta.
Polecam