Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 1994 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 246
Gdy kataklizm niszczy Gniazdo Sokolników, Pani Morskiej Twierdzy, Una, proponuje im zamieszkać w jej krainie. Jej lud i Sokolników dzielą jednak ogromne...
Przeczytane:2014-01-22, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014, Przeczytane,
Ostatnio przeszukiwałam strony internetowe, aby znaleźć tytuły książek, o których jeszcze nigdy nie słyszałam. W ten sposób dowiedziałam się o Andre Norton, autorce wielu powieści fantasy i science-fiction. Największą popularność przyniósł jej cykl "Świat Czarownic", który składa się z kilku serii. "Morska Twierdza" pisana wspólnie z P. M. Griffin to druga część jednej z nich, pt. "Wielkie Poruszenie". Pierwszej nie czytałam, ale nie przeszkadzało to w odbiorze książki.
Una samodzielnie włada jedną z twierdz w High Hallacku. Jakiś czas temu zmarł jej mąż, wybrany niegdyś przez ojca, a teraz o rękę dziewczyny stara się sąsiad Ogin, bardzo niebezpieczny wróg. Una, aby obronić swoje ziemie, wynajmuje do pomocy oddział Sokolników. Tymczasem zaczynają się dziać coraz dziwniejsze rzeczy, w tajemniczych okolicznościach giną statki, a na dodatek ujawniają się podejrzane moce...
Powieść zaczęła się dosyć ciekawie, później miałam okazję poznać nieco faktów z przeszłości Uny oraz historię Sokolników, a potem zaczęłam się trochę nudzić. Na szczęście ten stan nie trwał długo, bowiem wkrótce znów zaczęło się coś dziać i tak już było do końca książki. Muszę przyznać, że zaintrygowały mnie te wszystkie tajemnice, a także rodzące się uczucie między Uną i Tarlachem.
Bardzo podobały mi się dialogi, a także opisy, często mroczne i wprowadzające w odpowiedni dla całej historii nastrój. Poza tym wydarzenia są opisane w sposób dynamiczny, więc czytelnik po prostu pochłania tę książkę. Bohaterów jest niestety mało, właściwie tylko czterech, reszta pojawia się raczej jako tło. Wątków też nie ma dużo, a powieść jest bardzo krótka i nierozbudowana, przez co czuć, że czegoś brakuje. Szkoda, że autorki nie dopracowały fabuły, momentami wydaje się, że to opowiadanie, a nie powieść.
Podziwiam odwagę i determinację bohaterów, szczególnie Uny i Tarlacha. "Morska Twierdza" uświadamia, że zawsze trzeba walczyć do końca. Mówi także o uporze w dążeniu do prawdy i odpowiedzialności za obietnice oraz zobowiązania. Autorki świetnie opisały strach, bardzo prawdziwie i przejmująco. Przecież każdy go odczuwa, nawet najwięksi bohaterowie.
Pomimo pewnych wad, powieść czytałam z przyjemnością, a historia Uny naprawdę mnie wciągnęła. Jestem ciekawa co wydarzy się dalej, ale z tego co wiem, to dopiero czwarta część znów jest o Unie. Książkę polecam miłośnikom fantastyki, którzy chcą przeczytać coś lekkiego i niewymagającego. "Morska Twierdza" z pewnością oderwie Was od codzienności i dostarczy rozrywki. Idealna na zimowy wieczór.