Ona twym celem, zbawieniem i zgubą, ona ci marzeniem, straceniem i chlubą.
Wieści o upadku Zakonu Inayari i morderstwie jego Najwyższej kapłanki rozchodzą się po Ratrii w tempie błyskawicy. W obliczu tych tragicznych wydarzeń Rayn zostaje zmuszona wybrać stronę w wewnętrznym konflikcie, który trawi jej kraj. Wrzucona w sam środek chaosu, przebywa z dala od Aidena, ale połączone przez Mojry dusze tych dwojga ciągną ku sobie wbrew wszystkiemu. Katastrofalne skutki ich spotkania są tylko kwestią czasu. Czasu, którego nawet boginie przeznaczenia mają mało.
Walka o tron, duchy przeklętych sióstr, dworskie konflikty i śmierć ludzi zaplątanych w nici losu to tylko preludium przepowiedni, która lada moment wreszcie zbierze swoje żniwa.
,,Jeśli daliście się porwać pierwszej części historii Rayn i Aidena, to drugi tom sprawi, że pokochacie ich na nowo! Żniwa przepowiedni zabiorą was w pełną emocji podróż po skonfliktowanej Ratrii. Poczujecie smród slumsów, doświadczycie przepychu królewskich dworów i odkryjecie sekrety zamknięte wewnątrz przeklętego lasu. Wraz z Rayn spróbujecie dotrzeć do serca wszystkich łączących ją z Aidenem tajemnic i, o Mojry i Tytani, wierzcie mi, będzie to przygoda, której długo nie zapomnicie!"
Agnieszka Miela, autorka trylogii fantasy Dzieci Starych Bogów
Wydawnictwo: Nowa Baśń
Data wydania: 2023-02-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 528
Język oryginału: polski
Co się działo przez pierwszą połowę książki? Yyy... kurczę. Poproszę inny zestaw pytań.
Pamiętam głównie moje skołowanie i znużenie. Pierwszy tom skupiał się na małej przestrzeni i zaledwie kilku bohaterach, był wręcz klaustrofobiczny i przez cały czas trzymał mnie w napięciu. W drugim perspektywa zmieniła się o 180 stopni. Poznajemy mnóstwo nowych postaci, bierzemy udział w nowych intrygach, poruszamy się po nieznanych terenach. Sytuacje nie zawsze są jasne i czytelne, bo a to alkohol, a to magiczne moce mącą bohaterom w głowach.
Rezun na początku bardzo mnie irytował, co się pojawiał, to miałam ochotę kopnąć go gdzie słońce nie dochodzi. Z czasem stał się całkiem przydatną igiełką, która rozbijała powagę sytuacji, często działo się to w pobliżu sztywnego Samira. W pierwszym odczuciu wątek Aurory i Odmieńców wydawał mi się niepotrzebny, ale potem się rozwinął i całkiem dobrze splótł z resztą fabuły.
Mniej więcej po połowie książki zaczęłam się angażować, a ostatnie 20% wypełniała wartka akcja, więc poczułam te same emocje, co przy czytaniu "Przeklętych...". Jednak patrząc na całość, moja ocena nie może być wyższa. Jeśli doświadczy tych samych wątpliwości co ja, to polecam czytać dalej, nie odpuszczać.
Bardzo podobają mi się bohaterowie, system magiczny, cały pomysł na tę serię, dlatego czekam na ciąg dalszy z wielką nadzieją, że autorka znowu chwyci mnie za serce i przytrzyma, aż wystawię notę najwyższą z możliwych.
Każda wojna ma swojego pana Pożary trawiące stolicę Ratrii po ataku zjednoczonych wojsk księcia Samira jeszcze nie ugasły, gdy runa teleportacji jednej...
Rayn, ratując życie Aidena, nie zdaje sobie sprawy, że to on ma przynieść jej zgubę. Ich połączone życia łączą też emocje, ból i sny, zamazując granicę...
Przeczytane:2025-02-20, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
„Powinni krzyczeć na siebie, walczyć na śmierć i życie; ona sama powinna już na niego skoczyć i co najmniej próbować wydrapać mu oczy, a tymczasem stała w jednej pozycji, czując się… współwinna?”
Po wielkiej bitwie w Zakonie przenosimy się na pustynię, ranni, zmęczeni i w stanie lekkiego szoku. Rayn nie spodziewała się, że wydarzenia zajdą tak daleko. Gdyby tylko wiedziała, o tym wcześniej zapewne podjęłaby inne decyzje. Teraz wraz z przyjaciółmi musi mierzyć się z ich konsekwencjami.
Jak potoczą się dalsze losy kapłanki? Czy przepowiednia dotycząca jej śmierci się spełni?
Po emocjonującym zakończeniu pierwszego tomu miałam ten luksus sięgnąć od razu po kontynuację. I muszę Wam powiedzieć, że jestem pod wrażeniem wykreowanego świata przez autorkę. W pierwszej części to był zaledwie ułamek wszystkiego, co nas czeka.
Wraz z naszą główną bohaterką odkrywamy wiele ciekawych rzeczy. Dla niej to wszystko jest nowością i dla mnie poniekąd też tak było. Poza murami Zakonu jest o wiele ciekawiej. Okazuje się, że sprawa jest, o wiele poważniejsza niż się wydawało, bo w grę wchodzi bunt i wolność ludu.
Rayn nie chce się za bardzo angażować w te sprawy, lecz pewna sytuacja zmusza ją do działania. Śmierć nie jest czynnikiem, który można swobodnie ominąć, ona zawsze znajdzie swój czas. Do tego dochodzi dziwne zachowanie Aidena.
„Problem polegał na tym, że kiedy tylko w jego życiu pojawiała się kapłanką o bliźniaczej mu duszy, dobro i zło przestawało być proste do odróżnienia”
Pokaźnych rozmiarów książka zajęła mi kilka dni. Z zaciekawieniem czytałam losy bohaterów, lecz też z rozwagą przerzucałam kolejne strony. Nie chciałam, by mi coś umknęło w toczącej się przygodzie.
Pojawia się wielu nowych bohaterów, którzy mają swoje sekrety i różne pobudki, by uczestniczyć w całym przedsięwzięciu. W tym wszystkim pojawiają się bogowie, którzy nieźle mieszają. Nie spodziewałam się takiego zachowania z ich strony.
Już nie mogę się doczekać, co autorka wymyśliła w kolejnym tomie. Zaangażowałam się na całego w wir wydarzeń. Biorę się za czytanie.