Włoska mafia, zrzucony z jasnogórskiej wieży trup i kobiety, które nie dają sobie w kaszę dmuchać. Ostrzegamy, czytanie tej książki w miejscach publicznych grozi niekontrolowanymi wybuchami śmiechu albo... napadami głodu!
Dorota zatrudnia się w domu zabójczo przystojnego włoskiego biznesmena jako pielęgniarka, szybko jednak się okazuje, że będzie musiała dla niego również gotować. Zresztą nie tylko dla niego, ale także dla bandy jego pracowników, a Włosi mają żołądki jak spadochrony i lubią dobrze zjeść. Problem w tym, że Dorota potrafi przyrządzić jedynie herbatę, do czego w strachu przed utratą pracy nie może się przyznać. Na szczęście ma przecież siostry, mamę i ciocię - wszystkie panie są wyśmienitymi kucharkami, choć charaktery mają wredne. Wydaje się, że to nie ma nic do rzeczy, wystarczy w tajemnicy wpuścić rodzinkę do kuchni, włączyć głośno radio, a reszta dokona się sama... Nic bardziej mylnego! Jednocześnie z jasnogórskiej wieży spada trup, a pod murami klasztoru grupa antropologów odkopuje wiekowy szkielet człowieka. Co łączy te wydarzenia? I czy naprawdę istnieje podziemne przejście między Jasną Górą a pobliskim zamkiem? A może znowu sprawdzi się powiedzenie, że gdzie diabeł nie może, tam babę pośle...?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2022-09-21
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 464
Kolejny kryminał na wesoło.
Miałam nadzieję, sięgając po kolejną książkę Marty Obuch, że będę się dobrze bawić, i się nie pomyliłam.
O tym, że świat jest mały wiadomo nie od dziś. W powieści świat skurczył się do rozmiarów Częstochowy (no w porywach do Katowic), a liczba osób do dziesięciu (no może dwudziestu). Przezabawne dialogi, niesamowite zwroty akcji i pytanie: Czy ten tunel istnieje naprawdę?
Rewelacja, polecam
"Miłość, szkielet i spaghetti" to komedia kryminalna opowiadająca o rządach mafii włoskiej w Częstochowie, którą przepędziły z miasta… baby. Jedna...
NIEDOCHOWANY CELIBAT I POCHOWANY TRUP. SPOSÓB NA PRZECHYTRZENIE KUCHARKI, SŁODKA PUŁAPKA NA WŁAMYWACZA I GORZKA TRUCIZNA. MNIAM! NAJNOWSZA KOMEDIA KRYMINALNA...
Przeczytane:2017-02-07,