Miłość made in China

Ocena: 4.83 (6 głosów)

Znakomity reportaż o największym na świecie rynku... matrymonialnym.

Ceniony reportażysta i znawca chińskiej kultury Dorian Malovic przemierzył Państwo Środka wzdłuż i wszerz. Rozmawiał z matkami, żonami, córkami, siostrami, konkubinami i prostytutkami. Wysłuchał ich najintymniejszych zwierzeń, po to by zbudować prawdziwy obraz miłości made in China.

Jak być nastolatką, wiedząc że trzeba znaleźć męża przed ukończeniem 25 roku życiu, by nie zostać sheng nu - resztką, której nie chce żaden mężczyzna?

Jak być kobietą, gdy to rodzice szukają dla Ciebie męża na ogromnym targu singli?

Jak być matką, kiedy każda kolejna ciąża grozi represjami ze strony Państwa?

A przede wszystkim - czy można kochać prawdziwie w świecie, w którym komunizm zniszczył wszystkie wartości poza bezwzględnym posłuszeństwem wobec Państwa i rodziny? W kraju, gdzie małżeństwo nie jest sprawą uczuć, lecz chłodną kalkulacją biznesową.

Informacje dodatkowe o Miłość made in China:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2018-06-06
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 9788324042586
Liczba stron: 352

więcej

Kup książkę Miłość made in China

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Miłość made in China - opinie o książce

"Miłość made in China" Dorian Malovic

Przejmujący reportaż o miłości w Chinach. Autor przez kilka lat zbierał materiały dotyczące zawierania związków małżeńskich, rozwodów oraz homoseksualistów w tym kraju. W sposób bardzo dogłębny analizuje mentalność mieszkańców zarówno miast, jak i wsi i stara się ukazać w sposób dokładny motywy, którymi kierują się tamtejsi ludzie podczas wyboru partnera. Okazuje się, że sytuacja wcale nie jest taka łatwa, ponieważ Chińczycy nie są ludźmi wylewnymi, a ich kultura nie pozwala na bezpośrednie zawieranie znajomości z płcią przeciwną. Kontakty międzyludzkie są tam dużo bardziej skomplikowane niż w krajach europejskich, gdzie każdy może zaczepić osobę dla niego atrakcyjną chociażby na ulicy, tam jest to nie do pomyślenia i sugeruje brak kultury osobistej i dobrego wychowania. Mimo rozwoju cywilizacyjnego małżeństwa w Chinach wciąż są aranżowane przez rodziców, a dzieci, będąc osobami dorosłymi, muszą podporządkować się woli rodziców w ramach okazania szacunku za otrzymane wychowanie. Miłość w Chinach wygląda zupełnie inaczej niż u nas. 
Homoseksualiści nie są dyskryminowani tak bardzo, jak w Europie. Jednak obowiązkiem mężczyzn jest zawieranie związków małżeńskich w celu przedłużenia ciągłości rodu, więc niejednokrotnie decydują się oni na dramatyczny krok, jakim jest ślub, jedynie w celu wydania na świat potomka, ponieważ boją się wyznać prawdę rodzicom i zawieść ich nadzieje.
Córki wciąż są tam niechcianym obowiązkiem, za który trzeba jedynie płacić, a kobieta niezamężna w wieku 25 lat jest już starą panną i nikt jej nie chce. Rozwody są tam rzadkie, ponieważ Chińczycy starają się zachować twarz wśród znajomych mimo wszystko, nawet jeżeli miałoby to się odbyć kosztem ich szczęścia. O dobrym ożenku przesądzają pieniądze. W Chinach małżeństwo jest transakcją biznesową.

***

" <W Chinach przed pójściem na uczelnię dziewczyny nie mają chłopaków, ale ja chciałabym być niezależna i realizować moje pragnienia. Nie mieliśmy jednak nigdy wychowania seksualnego i dopiero na uniwersytecie pewnego dnia profesor wyjaśnił nam, skąd się biorą dzieci, bez odwoływania się do moralności, w sposób raczej naukowy. Pod koniec studiów w Chongqing zaczęłam mocniej odczuwać presję rodziców, bym znalazła sobie męża.> Matka zorganizowała jej wiele randek, lecz ponad połowa chłopaków uciekła, dowiadując się, że obroniła doktorat z międzynarodowego prawa handlowego. Powracamy do dylematu sheng nu, "resztek", które muszą walczyć, aby w konserwatywnym społeczeństwie patriarchalnym stworzyć prawdziwy związek.
Mężczyźni wciąż żenią się z gorzej wykształconymi kobietami, do tego na ogól młodszymi, a te błyskotliwe odsuwają na bok. W ich umysłach zakorzenione jest stare chińskie przysłowie, według którego czystość i niewinność mają stanowić główne kobiece atuty. Niemniej jednak pewien socjolog z Hongkongu, To Sin-chi, zauważa, że na mężczyznach również wywiera się presję, by kultywowali tradycyjne wartości, nawet jeśli dla kobiety <nie jest istotny niższy status społeczny mężczyzny, z którym żyją, faceci nie mogą znieść lepiej wykształconych kobiet>. Wystarczy przytoczyć wypowiedź konsultanta do spraw marketingu w Szanghaju, Kevina Du Kanga: <Wstydziłbym się, jeśli kobieta, z którą jestem, byłaby na tym samym poziomie co ja. Straciłbym pewność siebie i mój status mężczyzny>."

***

Według mnie to bardzo poruszający reportaż, który pokazuje determinanty kierujące ludźmi w Chinach podczas szukania małżonka. Podczas czytania tego reportażu zdałam sobie sprawę, jak wielkie mam szczęście żyjąc w kraju, w którym sama mogę wybrać towarzysza życia kierując się motywami ważnymi dla mnie. To przykre, że żyjąc w XXI wieku Chińczycy wciąż kierują się wielowiekową tradycją i posłuszeństwem wobec rodziców, w trakcie zawierania związków małżeńskich. Dziewczynki nadal są tam niechciane, a mężczyzna wciąż uznawany jest za ważniejszego w społeczeństwie niż kobieta. Do tego przerażać może fakt, iż wszystko uzależnione jest od stopnia zamożności. Każdy rodzic dla kobiety chce jedynie dobrego statusu materialnego, a dla mężczyzny pięknej i młodej małżonki. Wszystkie kieruje się tam powierzchownością, a prawdziwe uczucia nie mają prawa bytu. Czytałam tą książkę z zapartym tchem, niejednokrotnie będąc zszokowana ogromnymi różnicami kulturowymi. 
Zdecydowanie jest to książka godna uwagi, zwłaszcza dla osób, które choć trochę interesują się innymi kulturami.

Link do opinii
Avatar użytkownika - RudaRecenzuje
RudaRecenzuje
Przeczytane:2019-03-10,

Bardzo cenię wszelkiego rodzaju reportaże, choć zazwyczaj zwracam uwagę na te bardziej egzotyczne, pozwalające przenieść się do odległych miejsc i zaskakujących kultur. Idealnym miejscem na taką literacką podróż wydają się być Chiny, o czym przekonałam się śledząc uważnie materiały zebrane przez autora tej publikacji.

Biorąc do rąk „Miłość made In China” spodziewałam się lektury lekkiej w odbiorze, zakładając, że Malovic podszedł do tematu z dystansem, potraktował go raczej z przymrużeniem oka. I po części rzeczywiście tak jest. Nie zmienia to jednak faktu, że jego reportaż ogromnie mnie zaskoczył, za sprawą poruszonej w nim problematyki i głębokiego spojrzenia na tę tematykę z różnych stron. Nie spodziewałam się, że pod hasłem „rynek matrymonialny” może kryć się tak wiele.

Czy wiedzieliście, że w Chinach kobiety powinny wyjść za mąż do 25 roku życia, bowiem starsze określa się mianem resztek? Czy zdawaliście sobie sprawę, że w Chinach miłość regularnie zostaje spychana na dalszy plan przez bogactwo i wygląd zewnętrzny? Czy mieliście pojęcie o tym, że homoseksualiści zaskakująco często zakładają rodziny jedynie by spełnić „swój obowiązek” i wydać na świat potomka? Odpowiedzi na te pytania możecie znaleźć w tej publikacji, przy okazji poznając o wiele więcej interesujących informacji dotyczących życia w dzisiejszych Chinach.

Malovic opowiada niezwykle ciekawie. O agencjach matrymonialnych, które wzbogacają się dzięki rosnącej każdego dnia liczbie klientów. O ślubach odbywających się w zgodzie z twierdzeniem „postaw się, a nie daj się”. O targach ślubnych, na których handluje się kandydatami na małżonków niczym najpiękniejszymi pomarańczami. Tematyka ta robi wrażenie, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, jak dobrze autor publikacji przygotował się do jej napisania- jak daleko sięgnął w poszukiwaniu odpowiedzi, jak wiele ludzi poznał, do jakich społeczności wniknął, do jakich eksperymentów się posunął.

Autor „Miłości made In China” przeprowadził mnóstwo rozmów z kobietami, których los został w tym kraju przesądzony, czy to za sprawą przekroczonego wieku, czy z wyboru rodziców, czy dlatego, że urodziły się w takich, a nie innych okolicznościach. Zebrane przez niego historie zachęcają do tego, by tej książki nie wypuszczać z rąk, poznać lepiej kraj i obyczaj, poobcować nieco z tą nietypową społecznością.

Bardzo podoba mi się, że Malovic potraktował ten temat poważniej, odnosząc się do tego, o czym wszyscy słyszeli, ale nie wszyscy chcą mówić. Polityka jednego dziecka, konieczność wydania na świat potomka, założenie rodziny bez względu na wszystko, potrzeba posiadania syna i zwiększająca się w związku z tym dysproporcja między liczbą kobiet i mężczyzn. Co za tym idzie, na myśl nasuwa nam się również pewien paradoks- każdy chciałby mieć syna, więc dziewczynki chętnie się oddaje, skąd jednak wziąć później dla tego syna żonę?

Z reportażu wysuwa się zadziwiający obraz Chin, które zaskakują swoim poddańczym stosowaniem się do dziwnych i niezrozumiałych reguł, silną więzią z tradycją, dość smutną momentami obyczajowością. Nie zmienia to jednak faktu, że to wszystko jest szalenie ciekawe, po to wszystko warto sięgnąć tu i teraz właśnie za sprawą tej książki o chińskiej miłości.

Link do opinii

"Wstydziłbym się, jeśli kobieta, z którą jestem, byłaby na tym samym poziomie co ja. Straciłbym pewność siebie i mój status mężczyzny."

"Teraz, kiedy jesteś mężatką, musisz zostać matką i mieć dziecko, w przeciwnym razie wszyscy będą się z ciebie śmiać."

Targi singli, w których to rodzice szukają swoim dzieciom męża lub żony.
Świetnie prosperujący rynek agencji matrymonialnych.
Zakaz zagadywania do nieznanych osób, bo to zachowanie uważane jest za niegrzeczne.
Swatki, które cieszą się powodzeniem.
Wystawny i drogi ślub, jak z katalogu.
Aż w końcu polityka jednego dziecka, bo za kolejne trzeba "dać grubą czerwoną kopertę".

To tylko nieliczne tematy, z którymi postanowił się zmierzyć Dorian Malovic w swojej książce "Miłość made in China". Autor rozmawiał z Chinkami, które opowiadały m.in "o uczuciach, uwodzeniach, miłosnych marzeniach, iluzjach, zdradach małżeńskich". Świetny reportaż ukazujący ciemne oblicze Chin, w których to ogłoszenia matrymonialne jak i zapoznanie drugiej połówki wygląda jak zwykła transakcja biznesowa. Oczywiście, w takim Szanghaju czy Pekinie powoli to się zmienia, jednak na obrzeżach, czy chińskich wioskach rodzice ciągle "rządzą" i zawierają decydujący głos w sprawie przyszłego małżonka/małżonki.

Choć dla mnie większość faktów, które przedstawił Malovic nie okazały się szokującymi, ponieważ sporo oglądam podróżniczych kanałów na YouTube i co nieco obiło mi się o uszy, to jednak zgłębiłam swoją wiedzę na ten temat. Smutne jest to, że w Chinach króluje chłodna miłość, w której liczy się tylko pieniądz...

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Znak.

Link do opinii
Avatar użytkownika - nureczka
nureczka
Przeczytane:2018-08-02, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2018,

Ze wstydem niejakim muszę przyznać, że choć lubię literaturę faktu, to reportaż podróżniczy jako forma literacka, plasuje się dość nisko na liście moich preferencji czytelniczych. Zdecydowanie wolę  oglądać świat własnymi oczami, a jeśli już gdzieś dotrzeć nie mogę - czy to ze względów organizacyjnych, czy to ze względów finansowych - to zdecydowanie przedłożę film podróżniczy nad opowieść drukowaną. Dlatego też po książkę Doriana Malovica „Miłość made in China” sięgnęłam z pewnym ociąganiem. Niesłusznie. Książka wciągnęła mnie dosłownie od pierwszych stron. Czytałam ją z zapartym tchem jak najlepszą fikcję. Być może wiele tłumaczy fakt, że „Miłość made in China” to, wbrew mym oczekiwaniom (błędnym), nie pozycja podróżnicza lecz społeczno-obyczajowa.

Współczesne Chiny to przede wszystkiem kraj wielkich przemian, których skalę trudno jest sobie nam, Europejczykom, wyobrazić. W ciągu ostatnich stu lat Chiny przeżyły dwa wstrząsy ekonomiczne i polityczne, które nie mogły nie odbić się na obyczajowości i życiu codziennym. Najpierw socjalizm i rewolucja kulturalna zabiły tradycje, potem, po dziesięcioleciach przywrócono je do łask. Przynajmniej częściowo.

Jak na te przemiany reagują zwykli ludzie? Z jednej strony do łask wracają stare obyczaje i rytuały, z drugiej strony do społeczeństwa przenikają nowe idee z zachodu. A jak to często bywa, nowe pozostaje w sprzeczności ze starym. Powoduje to liczne konfuzje i zamęt w psychice współczesnych Chińczyków. Wielu z nich czuje się zagubionych w nowej rzeczywistości. Rozdarcie między nowym a starym najbardziej drastycznie widoczne jest w najintymniejszej sferze ludzkiej egzystencji - w życiu rodzinnym.

Temat podjęty przez Malovica jest niezwykle szeroki, dlatego też, by nadać publikacji bardziej uporządkowany charakter, autor podzielił ją na cztery główne części: „Poszukiwanie i uwodzenie” - poświęconą kojarzeniu małżeństw, „Podwójne szczęście” - to opowieść o współczesnych obyczajach ślubnych i weselnych, „Życie małżeńskie” - ten tytuł nie wymaga chyba objaśniania i „Chaos uczuciowy” - czyli związki pozamałżeńskie, konkubinat i prostytucja. Sporo miejsca poświęcono także życiu mniejszości seksualnych, które po latach prześladowań, powoli próbują znaleźć swoje miejsce.

Nie lubię używać wielkich słów, ale tym razem powiem nieco bombastycznie. „Miłość made in China” zaszokowała mnie. Autentycznie zaszokowała. Nie chodzi o to, że poczułam się jakoś specjalnie zgorszona czy oburzona. Jestem dużą dziewczynką, co to nie jedno widziała i o niejednym czytała. Mam na myśli zaskoczenie i niedowierzanie. To, o czym pisze Malovic, jest tak odległe od tego co znam i do czego przywykłam, że równie dobrze mogłabym czytać o życiu na Marsie. 

Lektura książki Malovica to spotkanie z odmiennością. Nie podejmuję się, ba!, nie mam odwagi, oceniać bohaterów reportażu, bo ich charaktery i postawy ukształtowane zostały w diametralnie innych warunkach. NIe mogę jednak ukryć zaskoczenia i braku zrozumienia dla pewnych postaw. Szczególnie uderzył mnie fatalizm Chińczyków. Słowa „nie mam wyboru”, „nie mam wyjścia” powtarzane są przez kolejnych bohaterów reportażu niczym mantra. Jeśli kiedyś poczujecie się przygnieceni presją społeczną, która zmusza was do zrobienia czegoś, na co nie macie ochoty, pomyślcie o Chińczykach, praktycznie pozbawianych wolnej woli. Przy czym największa presja pochodzi wcale nie od opresyjnej władzy (choć ten element ten jest bardzo ważny), ale… z własnej psychiki. Strach przed utratą twarzy, przeciwstawieniu się rodzicom, niespełnieniem obowiązków narzuconych przez tradycję jest nie do przezwyciężenia. Z kart książki wyłania się obraz społeczeństwa nieszczęśliwego, zagubionego i głęboko sfrustrowanego. 

Aczkolwiek, z drugiej strony… Zastanawiam się, czy „Miłość made in China” nie jest nieco tendencyjna. Czy nie jest trochę tak, że autor dobierał fakty i ludzi pasujących do postawionej tezy. Szukając rozmówców wśród klientów biur matrymonialnych, portali randkowych i pracownic domów publicznych, raczej nie znajdzie się osób o stabilnym, satysfakcjonującym życiu uczuciowym. Mogę się oczywiście mylić, kierowana wrodzonym optymizmem. Jaka by nie była prawda, jeśli nawet obraz odmalowany przez autora nie jest pełny, to i tak „Miłość made in China” jest pozycją ze wszech miar godną uwagi, pouczającą i ciekawą. Szczerze polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Muminka789
Muminka789
Przeczytane:2018-12-30, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - mag-maggie
mag-maggie
Przeczytane:2018-08-10, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2018,
Avatar użytkownika - Olena
Olena
Przeczytane:2018-07-15, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2018,
Reklamy