Między młotem a imadłem

Ocena: 4.78 (9 głosów)

Matylda Dominiczak zapadła się pod ziemię. Komisarz Marecki wszczyna poszukiwania, choć główny podejrzany milczy jak zaklęty, adwokat zasłania się tajemnicą zawodową, a Roman wie, że żonę widział, tylko nie pamięta kiedy. Pomoc nadchodzi z nieoczekiwanej strony, ale nie poprawia to sytuacji pani detektyw. Wręcz przeciwnie. Policja wkracza w prowadzoną przez Matyldę sprawę zaginionych kobiet, a ona sama wpada w środek wojny gangów, o której nie miała dotąd pojęcia. Pogrzebanie żywcem okazuje się najmniejszym z jej problemów.

Olga Rudnicka (1988 r.) - autorka poczytnych powieści kryminalnych. Wielbicielka koni, psów i gryzoni. Wolny czas najchętniej spędza na łonie natury. Po wielu latach wewnętrznych zmagań polubiła kawę, do hipokryzji nie zamierza się przekonać.

Informacje dodatkowe o Między młotem a imadłem:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2023-09-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788383520759
Liczba stron: 304

więcej

Kup książkę Między młotem a imadłem

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Między młotem a imadłem - opinie o książce

"Między młotem a imadłem" to kolejna, siódma już część z serii komedii kryminalnej Olgi Rudnickiej o zabawnych perypetiach Matyldy Dominiczak. Nie jest to może literatura ze zbyt wielkim przesłaniem, ale za to z dużą dawką świetnego humoru, którą czyta się z niebywałą przyjemnością i uśmiechem na ustach. To po prostu lekarstwo na zły nastrój. Zażycie go gwarantuje poprawę humoru od ręki, bez żadnej zwłoki. A ja uwielbiam tego typu książki, bo zawierają w sobie i ciekawą zagadkę kryminalną i jednocześnie bawią.


"Ta kobieta ma więcej żywotów niż kot i łazi własnymi ścieżkami. Nie próbuj za nią nadążyć, bo nie zdołasz."
Matylda nie byłaby sobą, żeby ponownie nie wpakować się w jakieś tarapaty, niemal sama się o nie prosiła. Lecz bardzo się zdziwiła, gdy po przejażdżce w trumnie (do czego zdążyła się już niejako przyzwyczaić), została pochowana żywcem...
Jednak po głębszym namyśle, przyszło jej do głowy, że to chyba nie jest jednak prawdziwy grób, bo przecież ma czym oddychać a pod ziemią zabrakłoby jej powietrza. Ciekawe tylko w jakim celu i kto ja tak urządził? Jej głosik w głowie podsuwa różne pomysły, ale głos rozsądku zdecydowanie jest im przeciwny.
Gdy policja (nieoficjalnie oczywiście) zaczyna się zajmować jej zniknięciem, mąż Matyldy jest bardzo tym faktem zdziwiony. Roman nawet nie zauważył, że nie ma żony, więc czego chce ta policja od niego?


"Mąż Matyldy wyglądał jak paszczur po kuracji odchudzającej. Tudzież szczurołak z Wiedźmina, którego komisarz Mizera namiętnie czytała. Krótko mówiąc - miernie, mizernie i nijako."
Gdy po jakimś czasie otrzymuje odpowiedź na zadawane samej sobie pytania, jest wręcz niesamowicie zaskoczona. Jakim cudem udało się jej tak wpakować w kłopoty?  A na domiar złego nie ma żadnego rozsądnego wyjścia z tej sytuacji. Tym bardziej, że po kilku godzinach spędzonych w trumnie jest tak wściekła, ze nie potrafi logicznie myśleć. Lecz czy tylko dlatego? Wiadomo tylko, że nieszczęścia nie tylko chodzą parami, ale nawet czwórkami i więcej...
A wydawać by się mogło, że jako prywatny detektyw miała za zadanie "tylko" odszukać cztery zaginione dziewczyny, które były byłymi "narzeczonymi" bardzo znanego architekta. Architekt ten ma wiele różnorakich znajomości, utrzymuje kontakty i z mafią, i z gangami, ale także z elita policji, więc oficjalnie trudno było się do nie dobrać. Zatem szczęścia miała spróbować właśnie Matylda mająca do pomocy emerytowanego policjanta Tomczaka... A wiadomo, że nie jest on zbytnio bystry.


"Stary pierdziel, pomyślała z niesmakiem, patrząc, jak Tomczak wciska w spodnie pomiętą koszulę. Zasłonił rybi brzuch, ale przez niedopięty guzik na szyi wystawały siwe kręcone włosy, co nie poprawiało ogólnego wrażenia, jakie sprawiał jeszcze podczas służby - niedomytego gliny rodem z seriali policyjnych, w których ten najbardziej skacowany, społecznie wyobcowany i wymiętolony przez gorzałę, baby i fajki detektyw błyszczał intelektem, nie przejmując się - podobnie jak Brudny Harry - takimi niuansami jak przepisy. Dla uściślenia - Tomczak nie błyszczał."
Niejednokrotnie działania bez pomysłu, które są specjalnością Matyldy, jak również te "przemyślane" i wymyślane przez Toczaka nie zawsze wychodziły na dobre i im i prowadzonym przez nich dochodzeniom. W tej książce dzieje się naprawdę dużo, mimo niezbyt wielkiej objętości, lecz sporo różnych wątków.
A teraz żeby wykaraskać się z tych kłopotów potrzebny jest naprawdę genialny plan, żeby tym razem nie zostać pogrzebanym tak naprawdę...

To kolejna komedia kryminalna, która mnie rozbawiła i poprawiła humor na jakiś czas.
Myślę, że za jakiś czas powinna ukazać się część następna, mam taką nadzieję.

Link do opinii
Avatar użytkownika - karolinaosewska
karolinaosewska
Przeczytane:2023-11-29, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2023,

Śledztwa Matyldy D.

 

Uwielbiam komedie kryminalne i pióro pani Olgi, ale po lekturze tego tomu naprawdę nie wiem, co mam napisać w recenzji... 

 

Być może wynika to z faktu, że nie czytałam poprzedniego tomu serii, a "Między młotem a imadłem" jest kontynuacją "Wadliwego klienta" i stąd moje zagubienie w fabule tomu. 

 

Matylda Dominiczak znika, po prostu zapada się pod ziemię, dosłownie ! Okazuje się bowiem, że została porwana i pogrzebana żywcem w trumnie... Jednak to jeden z najmniejszych jej problemów, gdyż śledztwo, które prowadziła w sprawie tajemniczego zaginięcia czterech dziewczyn, narzeczonych pewnego architekta, przeradza się w wojnę gangów, w której środek Matylda zostaje wciągnięta, a o której nie miała pojęcia ! Policja wkracza także do tej sprawy (Marecki i Mizera) i zaczyna współpracować z detektyw Dominiczak, jak potoczy się ta cała zagmatwana sprawa? Tego dowiecie się, sięgając po "Między młotem a imadłem", ale jeśli chcecie ogarnąć całość fabuły i nie chcecie się zgubić, to wpierw przeczytajcie "Wadliwego klienta". 

Bo ja po lekturze omawianego tomu, nie jestem zauroczona ani zachwycona, główny wątek książki i jego rozwiązanie, a raczej jego brak, zupełnie do mnie nie przemówiły i naprawdę byłam pogubiona i nieusatysfakcjonowana lekturą, choć to dziwne, bo ja komedie lubię. Ale ta mnie nie rozbawiła szczerze mówiąc. I czuję rozczarowanie, ale mam wielką nadzieję, że moje odczucia zmienią się, poprawią, po tym, jak przeczytam poprzedni tom, i wtedy wszystko mi się rozjaśni i poukłada ! Dlatego pamiętajcie, jeśli jesteście zainteresowani serią o detektyw Matyldzie Dominiczak, to czytajcie ją raczej po kolei. ;) 

 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka. 

Link do opinii

To było moje kolejne spotkanie z twórczością Olgi Rudnickiej. Tym razem sięgnęłam po  najnowsze jej dzieło "Między młotem a imadłem". Idealna historia na poprawę humoru. Ta książka rozłożyła mnie na łopatki, a właściwiej to jej bohaterka detektyw Matylda Dominiczak. Ona z każdej opresji potrafi wyjść obronną ręką. Nie da sobie w kaszę dmuchać. Idealna babka. Jeżeli jeszcze jej nie znacie, to koniecznie musicie poznać. Z nią nie sposób się nudzić. W jakie tarapaty tym razem wpadnie? Tym razem znajdzie się zamknięta pod ziemią. Czy wpadnie w panikę? Co się tak naprawdę stało? Czy Roman wie, gdzie podziała się jego żona, czy raczej kompletnie się tym nie interesuje? Na te i wiele innych pytań odpowiedzi znajdziecie w tej książce.
Jeżeli lubicie komedie kryminalne, to idealnie trafiliście. Dzięki książce "Między młotem a imadłem" znajdziecie się w samym środku wojny gangów. Do tego poznacie mnóstwo ciekawych aferek. Czy tym razem wyjaśni się sprawa prowadzona przez naszą bohaterkę? Oczywiście ja wam tego nie powiem, ponieważ nie chcę zdradzić wam tej tajemnicy.
Podoba mi się styl pisania Olgi Rudnickiej. Jej postacie posługują się prostym językiem zrozumiałym dla każdego czytelnika.
"Między młotem a imadłem" to świetna odskocznia od szarej codzienności. Idealna książka na długie jesienne wieczory.
Jeżeli chcecie się z jednej strony pośmiać, a z drugiej strony troszkę przestraszyć, to śmiało sięgnijcie po najnowszą powieść Olgi Rudnickiej pod tytułem "Między młotem a imadłem".

Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - renatakozlowska
renatakozlowska
Przeczytane:2023-10-15, Ocena: 5, Przeczytałam,

Korzystaliście kiedyś z usług prywatnego detektywa, bo ja nigdy. Ale nie wydaje mi się by byli tacy jak Matylda, bohaterka serii Detektyw Matylda na tropie Olgi Rudnickiej.
"Między młotem a imadłem" to kolejny tom tej serii.
Kto czytał książki tej autorki to wie, że komedie kryminalne dobrze jej wychodzą. I nie inaczej jest z tą serią. A postać detektyw Matyldy sprawia, że podczas lektury było słychać wybuchy śmiechu. Bo też Matylda to osoba nietuzinkowa, ze specyficznym podejściem do życia, znana ze swoich rozmów, które prowadzi sama ze sobą. No i z nieszablonowym podejściem do prowadzonych śledztw.
Ale to jej wtykanie nosa w nieswoje sprawy w końcu sprawi, że zostanie zauważona przez nieodpowiednie osoby. Lecz Matyldy nic nie powstrzyma...nawet zakopanie żywcem.
Ależ ja się dobrze bawiłam przy tej książce, choć przyznam, że do stylu bycia Matyldy trzeba się przyzwyczaić. No cóż, jest specyficzną osobą i ten jej sposób prowadzenia spraw też jest inny. A i jej współpracownicy również są indywidualistami.
Co muszę przyznać autorce, toto, że stworzyła całą plejadę oryginałów, postaci nietuzinkowych i bardzo dziwnych. Jednakże właściwie sympatycznych...na swój sposób.
Lubię humor autorki, taki trochę ironiczny i to jej puszczanie oka do czytelnika.
Dlatego z przyjemnością spędziłam wieczór z tą książką. I oczywiście czekam na kolejne książki o detektyw Matyldzie.
A Wy znacie książki tej autorki?

Link do opinii
Avatar użytkownika - z_ksiazka_w_plec
z_ksiazka_w_plec
Przeczytane:2023-10-05, Ocena: 5, Przeczytałem,

Olga Rudnicka zaprasza na Nowe przygody detektyw Matyldy. Jest to już 7 tom z cyklu o Matyldzie Dominiczak, która tym razem zapadła się pod ziemię. Dosłownie. Ktoś zamknął ją w trumnie, by zmusić do współpracy. Kto? Tego próbuje dowiedzieć się jej kolega, komisarz Marecki. Zadanie nie jest łatwe, tym bardziej, że mąż zaginionej twierdzi, że widział żonę, ale nie wie kiedy. Podczas poszukiwań zaginionej policja trafia na sprawę, którą prowadziła Matylda. Ta z kolei wpada w sam środek wojny gangów i jak się okazuje jej pogrzebanie żywcem to dopiero początek jej problemów.

 

Jeśli chce sobie poprawić humor to najczęściej sięgam po komedie romantyczne. Ale tym razem stwierdziłam, że przeczytam komedie kryminalną. I wiecie co? Już dawno tak się nie uśmiałam podczas czytania. Tym razem łzy się polały, ale nie z wzruszenia. Autorka genialnie poprowadziła dialogi pomiędzy bohaterami. Jak również monologi Matyldy rozkładały mnie na łopatki. Oprócz zabawnej części książki, mamy tutaj mafijne porachunki, które również wywołają nie małe emocje.

 

Książka nie jest gruba, wręcz przeciwnie. A lekki styl autorki sprawia, że ,,Między młotem a kowadłem" jest lekturą idealną na wieczór po ciężkim dniu. Bardzo polecam! Ja na pewno będę nadrabiać poprzednie książki pani Olgi.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - kryminalnatalerz
kryminalnatalerz
Przeczytane:2023-09-20, Ocena: 5, Przeczytałam,

Olga Rudnicka to jedna z naszych najpopularniejszych i najdłużej działających na rynku autorek komedii kryminalnych, w moim gatunkowym rankingu ciągle utrzymująca się w TOP3. Jej dwudziesta szósta książka pt. ,,Między młotem a imadłem" to siódmy tom z serii z detektywką Matyldą Dominiczak. Jak każdy tom serii, da się czytać oddzielnie, choć tym razem trochę mocniej niż zawsze zachęcam, by przynajmniej sięgnąć również po tom wcześniejszy pt. ,,Wadliwy klient", gdyż w intryga z tamtego tomu jest w tym po części kontynuowana. Chodzi o architekta i jego dziewczyny, które są przez kogoś straszone, ktoś im grozi. Matylda została wynajęta przez wujka najnowszej dziewczyny architekta, który... no cóż, jest gangsterem. Wujek, nie architekt. Chyba. Tak czy siak, teraz Matylda wplątuje się również w wojnę gangów... Tak, Matylda tak ma. To postać niesamowicie zabawna, bardzo impulsywna, z niesamowitą intuicją, dzięki której tak świetnie wykonuje swój zawód, choć sama nie wie jak to się dzieje. W tym tomie przede wszystkim stawiamy na humor, który jest wszędzie - w samych postaciach, które częściowo mocno wyśmiewają ludzkie przywary, w ich rewelacyjnych dialogach (pijackich i nie...) i w sytuacjach, w które się wplątują. Ale jest też oczywiście intryga kryminalna, zagadka, którą ciekawi, trzyma w przyjemnym napięciu. Jest też w tle życie prywatne - walka o samego siebie, o spełnianie swoich marzeń. Za to kocham Matyldę i już nie mogę doczekać się kolejnego spotkania z tą postacią! Gorąco polecam całą serię na solidną poprawę humoru!

Link do opinii
Reklamy