Nowy Jork, 1976. Regan i William Hamilton-Sweeney, skłóceni dziedzice jednej z największych amerykańskich fortun. Keith i Mercer, mężczyźni, którzy ich kochają. Charlie i Samantha – zbuntowani nastolatkowie z przedmieść, których uwiodła budząca się na Manhattanie scena punkowa. Ogarnięty obsesją reporter i detektyw pragnący dowiedzieć się, co mają wspólnego ze śmiercią Samanthy, która zginęła w Central Parku w sylwestrową noc.
Morderstwo kładzie się cieniem na życiu bohaterów, ich związkach i przyjaźniach. A poszukiwanie prawdy sprawia, że każdy, nawet najmroczniejszy sekret zostanie odkryty. A kiedy 13 lipca 1977 roku miasto pogrąży się w mroku, życie każdego z bohaterów nieodwracalnie się zmieni.
Miasto w ogniu to porywająca i piekielnie inteligentna powieść o miłości, zdradzie i przebaczeniu. O sztuce, prawdzie i rock and rollu. O tym, czego wymagamy od innych i czego potrzebujemy do życia.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2017-04-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 1024
Tytuł oryginału: City on Fire
Tłumaczenie: Jędrzej Polak
Przeczytane:2020-03-15, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku,
Książka pt. „Miasto w ogniu” Gartha Riska Hallberga podobnie, jak omawiana wcześniej przeze mnie książka (pt. „Radio Armagedon”), ukazuje wpływ małej grupy ludzi na to, co dzieje się w mieście. I podobnie jak w pierwszej pozycji, tak również i tutaj młodzi ludzie, trochę zagubieni i nieco zbuntowani, założyli zespół, który pociągnął za sobą tłumy ludzi, choć jego członkowie nie potrafili za dobrze śpiewać ani grać. Liczył się przekaz, hasło przewodnie, jakie niosły ze sobą ich piosenki. I podobnie jak to odbyło się w „Radiu…” zespół po pewnym czasie się rozpadł, a jego członkom trudno było się odnaleźć w nowej rzeczywistości.
Zresztą ich działalność nie odnosiła się tylko do zespołu; utworzyli coś w rodzaju sekty, z własnymi zasadami, rytuałami i poglądami, której członkowie chcą naprawiać świat, zwalczając wszelkie zło i ludzi, którzy się do niego przyczynili.
Ile ostatecznie było w tym prawdy przekonał się Charlie, którego poznajemy na początku opowieści jako trochę nieśmiałego, szkolnego buntownika, a gdy historia się kończy jest już pacjentem jednego z zakładów, a po głoszonych przez członków „ideach” nie ma ani śladu.
Nie tylko Charlie trochę się pogubił; większość bohaterów tej książki to ludzie mniej, lub bardziej zagubieni w otaczającej ich rzeczywistości, którzy nie bardzo wiedzą, co zrobić z własnym życiem i jak nim dalej pokierować.
Mamy tam młodego, znudzonego życiem arystokratę, który posiada w tak młodym wieku tak ogromny majątek, że nie musi pracować, więc jego życie upływa na odwiedzaniu licznych toalet w mieście, uwodzeniu młodych mężczyzn i różnego rodzaju używkach. Jest utalentowanym artystą, który potrafi zarówno wyrażać się na płótnie jak i komponować, ale wszystko znika, gdy wpada w nałóg i zaczyna ranić osoby ze swojego otoczenia.
Mamy tu karierowiczkę Regan, która poświęciła karierę, tłumiąc w sobie wszystkie nieszczęścia, jej męża, który ucieka do młodszej, zafascynowanej, nastoletniej kochanki, także zbuntowanej nastolatki, która, podobnie jak Charlie, próbuje zerwać z dotychczasowym, nudnym życiem, skupiając się na wizji doskonałego świata, który roztacza przed nią guru ich mini sekty, Nick.
Nick i postać znana większej ilości postaci jako Demoniczny Braciszek, są jedynymi osobami, które zdają się wiedzieć, czego chcą i swoje działania prowadzą w stronę zrealizowania określonego celu.
Tego samego nie można powiedzieć o reszcie rodziny Regan; ojcu, który stał się pantoflarzem macochy i samej macochy, która ledwo weszła do nowej rodziny, od razu zaczęła wszystko zmieniać na swoją modłę, zmuszając swego schorowanego i starego męża do wielu ustępstw i podpisywania różnych dokumentów.
Historia toczy się bardzo niespiesznie, toteż dopiero po kilkuset stronach dowiadujemy się, że będzie głównie dotyczyć kilku spraw; postrzelenia w parku w sylwestra młodej dziewczyny, Sam, przyjaciółki Charlie’ego, sekty Nicka i dnia, w którym miasto, miejsce życia bohaterów powieści, zaczyna płonąć, a dotychczasowe zasady przestają działać. Wszyscy chcą tylko jednego przetrwać.
Autor w książce nie zajmuje się wyłącznie śledztwem; doskonale udaje mu się uchwycić klimat różnych subkultur, pojawiających się na łamach książki. Mamy tu młodego, nieco zagubionego, ale bardzo utalentowanego geja, który wpada w nałogi, nastolatki, które nie potrafiąc pogodzić się otaczającą je rzeczywistością, uciekające, by stworzyć własną, rodziców, którzy nie radzą sobie, w różny sposób, z opieką nad własnymi dziećmi i dziećmi, którym wydaje się, że są mądrzejsi od rodziców, dorosłych osób, które nie potrafią pomóc innym, bo boją się, że wtedy ich stracą i policjantów z własnymi problemami rodzinnymi, którzy kompletnie nie potrafią rozmawiać z dziećmi.
Historia, rozwijając poszczególnie wątki w bardzo interesujący sposób, wolno, acz nieubłaganie, zbliża się do swego końca; śledztwo zostaje rozwiązane, winni – w większości – złapani i ukarani, a są też i tacy, którzy dostali przysłowiowe „drugie życie” i tym razem udało im się je dobrze wykorzystać.
Koniec książki sugeruje, że niektóre sprawy zostały załatwione, inne czekają jeszcze cierpliwie na swoją kolej, ale wszystko zmierza do, miejmy nadzieję, że naprawdę, satysfakcjonującego końca.
Jest to jedna z tych książek, których nie da się połknąć w całości (także dlatego, że nie pozwala na to objętość -prawie 1000 stron - i maleńka czcionka); należy ją rozsądnie dawkować i cieszyć się snutą przez autora historią, wyłapując co ciekawsze smaczki.
Pozycja godna polecenia.