Mężczyźni Konstancina to ostatnia wydawana pośmietnie książka Eweliny Ślotały. Publikacja opowiada o losach najbogatszych elit i tym razem przedstawia męską perspektywę.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2025-04-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 176
Tytuł oryginału: Mężczyźni Konstancina
Język oryginału: polski
„Mężczyźni Konstancina” to książka Eweliny Ślotały, która niestety nie dożyła już jej wydania. Autorka wydała serię kontrowersyjnych książek, które pokazują życie elit Konstancina, w centrum którego życia sama się znalazła. „Mężczyźni Konstancina”, wydany po śmierci młodej kobiety, okazał się być zdecydowanie najbardziej kontrowersyjnym tytułem.
Autorka w tym tytule przedstawia życie tak zwanych elit Konstancina, jednak pokazuje je od podszewki, bo sama miała okazję w nim uczestniczyć. Bogaci mężczyźni, którzy sami siebie uważają za samców alfa, są bezkarni i bezduszni. Posiadane przez nich ogromne majątki są efektem nielegalnych interesów, za które jednak nigdy nie ponoszą odpowiedzialności. Autorka pokazuje, jak naprawdę wyglądało życie elit, ich uzależnienia, domową przemoc i ryzyko, które było przez nich podejmowane każdego dnia, przedstawia również ich możliwości, mechanizmy działania ich władzy, umiejętności osaczenia, a także proces bezkarności. Życie w takich warunkach zdecydowanie odbiega od normalności, a najwyższą cenę płacą ich najbliżsi.
Autorka pisze o trudnych tematach, pisze o własnych doświadczeniach, co zdecydowanie sprawia, że wiarygodność książki nabiera zupełnie innego znaczenia. Całość została napisana z wielką głębi emocji, których nie sposób nie wyrażać, gdy piszemy o własnych doświadczeniach, szczególnie tych bolesnych. Tym samym autorka zmusza czytelnika do refleksji nad życiem tych elit, czy aby na pewno jest im czego zazdrościć, czy ktoś z nas tak naprawdę chciałby takiego życia w ciągłym strachu i z przemocą traktowaną jako część codzienności.
„Mężczyźni Konstancina” to książka, która obnaża mroczne strony polskiej elity. Ślotała ukazuje, jak pozory luksusu i sukcesu maskują brutalną rzeczywistość pełną przemocy, manipulacji i bezkarności. Autorka zmusza czytelnika do zastanowienia się nad ceną, jaką płacą kobiety i dzieci za życie w cieniu wpływowych mężczyzn. „Mężczyźni Konstancina” to nie tylko książka o mężczyznach z Konstancina. To opowieść o systemie, który chroni sprawców i ignoruje ofiary. To historia, która zmusza do refleksji nad współczesnym światem i miejscem jednostki w społeczeństwie.
Jest to książka, którą warto przeczytać! Zdecydowanie polecam osobom, które interesują się trudnymi tematami życia społecznego, ale również dla tych, którzy uważają, że życie tych elit jest ciekawe i fajne! Warto przeczytać!
„Mężczyźni Konstancina” to książka, która uderza jak zimny prysznic. Nie tylko dlatego, że obnaża świat zamożnych elit, ale także dlatego, że jest literackim testamentalnym aktem odwagi autorki – Eweliny Ślotały. To jej ostatnia publikacja, ukończona na krótko przed nagłą śmiercią, i być może właśnie dlatego nabiera jeszcze mocniejszego, niemal dokumentalnego ciężaru.
Ślotała portretuje świat mężczyzn z tzw. „dobrych domów”, wychowanych w atmosferze wyższości i uprzywilejowania. To ludzie, którzy od dziecka słyszeli, że mogą wszystko – i nauczyli się, że „wszystko” naprawdę oznacza wszystko: nie tylko sukces zawodowy, ale również unikanie konsekwencji własnych czynów. Pisarka nie pozostawia wątpliwości: pod eleganckimi garniturami, zapachem drogich perfum i fasadą sukcesu kryje się brutalna rzeczywistość – przemoc, manipulacja, uzależnienia i przestępstwa zamiatane pod dywan.
Książka nie jest powieścią, choć czyta się ją momentami jak thriller. To raczej zbiór reportażowych obserwacji i świadectw, splecionych w formę literacką. Ślotała posługuje się językiem ostrym, dosadnym, bez zbędnych ozdobników. Jej styl przypomina język dziennikarski – bezwzględny wobec hipokryzji, ale jednocześnie zaangażowany emocjonalnie. Nie ukrywa własnego stosunku do opisywanych postaci – to nie chłodna relacja, ale krzyk sprzeciwu i próba przebicia się przez mur milczenia.
Jednym z najmocniejszych elementów książki jest ukazanie systemowej współzależności: mężczyźni alfa nie działają sami. Mają swoich pomocników – od kancelarii prawnych po lekarzy i celebrytów. Ślotała pyta wprost: kto im pomaga? Kto tuszuje przestępstwa, a kto odwraca wzrok? Jednocześnie pokazuje, że za ich styl życia i decyzje często najwyższą cenę płacą kobiety – żony, partnerki, dzieci. To one są ofiarami przemocy, psychicznej i fizycznej, za którą nikt nie bierze odpowiedzialności.
Nie jest to książka łatwa w odbiorze. Momentami szokuje, czasem złości, ale przede wszystkim zmusza do refleksji. To tekst, który boli, bo pokazuje świat, o którym wielu woli nie wiedzieć, a inni od dawna go podejrzewali, ale bali się powiedzieć na głos.
Z perspektywy literackiej, można by zarzucić książce pewną dosłowność czy brak dystansu – ale to właśnie w tej bezkompromisowości tkwi jej siła. To nie jest literatura dla przyjemności. To książka, którą się przeżywa i po której trudno wrócić do „normalności” bez pewnego niepokoju.
„Mężczyźni Konstancina” to nie tylko opowieść o konkretnej grupie społecznej. To szeroka diagnoza mechanizmów władzy, pieniędzy i bezkarności. I może właśnie dlatego, pomimo lokalnego tytułu, jest to książka uniwersalna – o każdym systemie, który uczy mężczyzn, że wszystko im się należy, a kobiety mają milczeć.
Tegoroczną majówkę spędziłam z „Mężczyznami Konstancina” i choć podwarszawska miejscowość kusi pięknymi lasami, unikalnym powietrzem, przepychem i luksusem, to raczej była to dla mnie wstrząsająca wycieczka.
„Tylko tutaj ludzie z dnia na dzień mogą stać się kimś lub wręcz przeciwnie - nikim, i to nie za sprawą wygranego lub przegranego w ruletce majątku”
Historie tego do czego zdolni są i jak bardzo im się to wszystko złe co robią - może upiec, niż być ukarane, są opisane w bardzo dosadny, dokładny i obrazowy sposób. W dodatku przeplatane są fabularyzowanymi fragmentami życia samej autorki, która zmaga się zarówno z depresją, jak i „konstancińskim odwetem” samczej watahy i nie tylko. Bo chociaż, to kobiety obrywają najbardziej w tym pięknie wyreżyserowanym konstancińskim życiu, to rzadko się zdarza by donosiły na swoich mężów/oprawców, bo życie w luksusie i bycie częścią tych elit zdaje się być drogocenniejsze od własnego zdrowia, a nawet życia. No więc, ani nie poprą, ani temu nie przyklasną, a wręcz będą bojkotować.
Prawnicy, lekarze, przedsiębiorcy, gangsterzy - na prawdę nie ma znaczenia kim są - łączy ich jedno - pociąg do luksusowych używek przez duże U, bezkarność okrutnych czynów, chyba, że karma, albo śmierć ich dogoni. Przekazują swoje dobro i „zło” swoim synom od najmłodszych lat, na szczęście nie każda latorośl chce trwać na takich zasadach i w takim „brudnym” środowisku przybranym w najlepsze samochody, najdroższe rolexy i najpiękniejsze kobiety, które są przed nich zmieniane, po określonym upływie „przydatności do spo’życia”.
Książka „Mężczyźni Konstancina” to także przestroga dla tych pięknych dziewczyn ( na które zawsze będzie w Konstancinie popyt ), przed bajecznie pięknym i niesamowicie luksusowym życiem, które w jednej sekundzie może się zmienić w horror. Chociaż miejmy nadzieję, że jednak jak wszystko w życiu, są wyjątki od „konstancińskiej reguły”.
Jednym słowem jest to książka, jak zresztą i cztery poprzednie świetnie i bardzo dosadnie napisana.
I to ostatnie zdanie w książce, szokujące, wręcz niemożliwe…tak by się chciało, jeszcze co najmniej ze trzy książki, o tej na prawdę bardzo mrocznej stronie tych podwarszawskich rezydencji przeczytać.
„A to co widzimy na zewnątrz, jest wynikiem licznych powiązań, misternie utkanych planów, skrupulatnie zbudowanych mechanizmów, które niczym w piramidzie rozrastają się ku dołowi i ciągną na samo dno”
Ewelinka nie zdążyła sama wydać tej książki, a nawet z tego co czytałam, premierę przedostatniej spędziła w śpiączce w szpitalu, ale mnie bardzo nurtuje jedna kwestia, no bo wszystko ładnie, pięknie, tylko jakoś nagłe „ocieplenie” wizerunku matki, w tej właśnie części mi się tu „nie klei”, no, ale cóż, wiadomo, kto przekazał rękopis wydawnictwu i niestety wiadomo, że Ewelinka już najprawdziwszej prawdy o tym nam nigdy nie napisze…i może to lepiej…dla niej.
Ewelinka! Tam gdzie teraz jesteś - bądź szczęśliwa!
„…nie jestem gotowa na walkę z demonami i być może już nigdy nie będę”.
🔥„Mężczyźni Konstancina” jest ostatnią książką zmarłej Eweliny Ślotały.Historia zawarta w tej powieści jest bezpośrednia,mocna i szczera. Otrzymujemy naprzemiennie prawdziwe oblicze bogatych mężczyzn Konstancina, z życiem autorki i jej zmaganiem z codziennością.Dzięki temu widzimy jak brutalni potrafią być mężczyźni,którzy są nieraz idealnymi mężczyznami,biznesmenami a tak naprawdę w czterech ścianach ukazują inne oblicze.Nieraz dochodzi do tragedii,by otrzymać to,co się chce…
🔥Powieść pokazuje tajemnice mężczyzn,którzy dorabiając się olbrzymich pieniędzy,nieraz działają poza granicami prawa.Te informacje szokują,bo prawda o nich jest przerażająca.Niestety to oni kreują świat kobiet,które są obok nich i nieraz doprowadzają do szkodliwych działań partnerek.
🔥Poznawane elementy z życia autorki ukazują jej świat,który przepełniony jest strachem o życie swoje u córki.Ucieczka staje się ratunkiem,ale czy to wystarczy..?
🔥Książka gwarantuje dużą dawkę emocji,które powodują zawrót głowy.Odkrywając sekrety bogatych mężczyzn,widzimy że należy się trzymać od nich z daleka.Warto ich nie poznawać,ponieważ może okazać się to niebezpieczne…
🔥Kocham takie mocne historie w którym wplecione jest prawdziwe życie…Ubolewam nad tym,że nie poznamy dalszych losów bohaterki,ponieważ zakończenie nasuwa mnóstwo pytań,które zostaną niestety bez odpowiedzi.
🔥Czytajcie-gorąco polecam
Ostatnia odsłona serialu o patobogaczach z Konstancina. Tym razem mężczyźni w eleganckich garniturach, luksusowych samochodach, obracający miliardami. Często robiący interesy na granicy prawa, zblatowani z mafią, najczęściej rosyjską. Po pracy sex, dr*gs & rock and roll. Oczywiście wszystko odpowiednio kosztowne. W domu też lubią się napić luksusowych trunków, nie żałują sobie nielegalnych substancji. Taki wyluzowany lubi solidnie swej idealnej małżonce przywalić. Wiadomo, ta się nie poskarży bo lubi swoje bogate życie. A jak mąż dojdzie do siebie to drogimi prezentami złagodzi jej cierpienia. No chyba, że za majątkiem męża kryją się pieniądze teścia. Wtedy może liczyć na wsparcie rodziny.
W tym wszystkim narratorka, która wraz z dzieckiem wyprowadziła się z tej enklawy. Leczy depresję i próbuje rozwiązać tajemnicę śmierci konstancińskiej przyjaciółki. Chciała iść na odwyk, uciec z Konstancina? Była czysta czy oszukiwała? Popełniła samobójstwo czy ktoś ją zabił? A może jak w powieściach i filmach sfingowała swoją śmierć? I czy ktoś grozi narratorce jeśli będzie interesować się losami koleżanki? Fabuła łączy koszmar senny z thrillerem klasy C.
Autorka pisząc tę książkę nie była w dobrej formie psychicznej, była rozchwiana emocjinalnie, co udzieliło się narratorce.
Do poczytania, a wietrzący wszędzie spiski znajdą pożywkę dla swoich teorii. Ze wszystkich książek autorki wypływa wniosek, że ci bogacze to samo patolstwo. Jak jacyś porządni ludzie się tam zaplączą to nie są godni uwagi, bo ich życie jest nudne. Szkoda na nich marnować czas, bo kto zechce o takich czytać.
,,Mężczyźni Konstancina" to książka, która kipi od emocji, luksusu, sekretów i skandali. Ewelina Ślotała z odwagą i pazurem odsłania kulisy świata, który dla wielu pozostaje niedostępny - pełnego pieniędzy, wpływów i mrocznych tajemnic. To nie fikcja - to reportaż pisany krwią z nosa blichtru.
Autorka z dziennikarską dociekliwością, ale też literacką lekkością, portretuje mężczyzn, którzy rządzą nie tylko Konstancinem, ale i życiem wielu kobiet. I choć często są oni u szczytu - kariery, majątku, ego - to Ślotała pokazuje, że za zasłoną sukcesu kryją się ludzie zagubieni, cyniczni, czasem brutalni. Bez moralizowania, za to z dosadnością.
To książka mocna, bezkompromisowa, a chwilami wręcz szokująca. Świetnie napisana, wciąga od pierwszej strony - jak thriller, tylko że dzieje się naprawdę. Jeśli ktoś myśli, że w polskim high life'ie panuje porządek i elegancja - po tej lekturze szybko zmieni zdanie.
,,Mężczyźni Konstancina" to opowieść o władzy, kobietach i męskiej pysze. Dla fanów reportaży z ostrym pazurem - pozycja obowiązkowa.
To ostatnia książka zmarłej niedawno Eweliny Ślotały. Już po śmierci autorki jej mama zdecydowała się oddać maszynopis do wydawnictwa, abyśmy mogli przeczytać co konstancińscy mężczyźni potrafią zrobić. Ci przystojni, pewni siebie, odpowiednio urodzeni i pachnący pieniędzmi.
Sprawy niewygodne zamiatają pod perski dywan, a jak trzeba to i żonę w rozliczenie chętnie oddają. Dyskretnie i po cichu potrafią zrobić z kobiety wrak człowieka, faszerując lekami i uzależniając od narkotyków. Bo wszak wiadomo, że samce alfa każdą kobietę traktują z pogardą. Odzierają je z zgodności, z każdym dniem, miesiącem i rokiem. Bo odkąd zostanie jego żoną to nie ma już przecież skrupułów, żeby ją bić, katować czy zamykać w piwnicy bez jedzenia i picia.
Właśnie tak mało znaczy kobieta w brutalnym męskim świecie gdzie pieniądze są najważniejsze. Nikt nie może sobie nawet wyobrazić jak bardzo ręce samców są brudne od kobiecej krwi. Wszystkie przypadki przemocy domowej, te zakończone zgonami zostały opłacone walizką pieniędzy, temu komu trzeba, żeby sprawa nie wyszła na jaw...
Jeśli więc chcecie dowiedzieć się kim są prawdziwi samce alfa, kto za nimi stoi, kto im pomaga w rozkręcaniu biznesu, a kto pomaga tuszować ich przestępstwa i przemoc domową to sięgnijcie po tą lekturę. Krótka, ale jakże mocna i przerażająco szczera opowieść o kolejnej grupie konstancińskich elit.
Książka, w której trup się ścieli gęsto. Chyba najbardziej odważna z dotychczasowo wydanych w serii. Autorka zdradza niewygodne i mroczne historie z życia konstancińskich elit, w których ktoś umiera, ktoś zostaje porwany, czyjeś ciało trzeba spalić albo rozpuścić, aby zatrzeć ślady. Niewątpliwie tą pozycja naraziła się niejednej osobie. Jeśli wierzyć jej słowom, to mafia w Polsce działa wyjątkowo prężnie. Śmierć autorki coraz mniej przypomina wypadek po przeczytaniu tej książki. Ewidentnie pisząc ją Ślotała bała się ujawniac niektóre historie, o czym sama wspomina. Po tragicznej śmierci Eweliny zupełnie innego znaczenia nabiera scena z książki z sarną, która zostaje zagryziona przez sforę psów na tarasie jej wynajmowanego domu.
Czytało się jednym tchem i mroziło krew w żyłach. Szkoda, że nie będziemy mogli poznać kolejnej części, bo ewidentnie była w planach...
Niewyobrażalne pieniądze, piękni ludzie, ryzykowne transakcje, luksus, o jakim zwykły człowiek może jedynie pomarzyć. A za chwilę strach, samotność, zdrady...
,,Tajemnice Konstancina", czyli po raz pierwszy w jednym tomie bestsellerowe ,,Rozwódki Konstancina" i ,,Matki Konstancina"! Ewelina Ślotała odczarowuje...