Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2015-10-21
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 320
Haruki Murakami "Mężczyźni bez kobiet" ❤
Nie tylko my kobiety jesteśmy bezsilne. Nie tylko my kobiety potrzebujemy ciepła i romantyzmu. Siedem historii, siedmiu mężczyzn. Co ich łączy? Brak kobiety. Różny wiek, różne przeżycia. Bohaterowie już spotkali miłość swojego życia, a partnerka odchodzi. Co zostawia ślad pustki, cierpienia i smutku. "-Byłem związany z wieloma kobietami ładniejszymi od niej, miały piękniejsze ciała i lepszy gust, były bardziej błyskotliwe, ale co z tego, takie porównania nie mają żadnego sensu. Ponieważ ona jest dla mnie kimś szczególnym. Można by ją nazwać i s t o t ą c a ł k o w i t ą. Wszystkie jej cechy są ciasno scalone i umieszczone na jednej osi. Nie można wybrać pewnej cechy, żeby mierzyć i analizować, czy jest lepsza albo gorsza od innych. I właśnie ta jej oś strasznie mnie pociąga. Jest jak bardzo silny magnes. To się nie mieści w kategoriach logicznych."
Oczywiście styl pisania nie każdemu może się spodobać, niekiedy wydaje się do znużenia. Aczkolwiek mi pasuje. Zachęcam! 😉
Gdyby wszystkie opowiadania były pisane tak, jak robi to Murakami, bezspornie gatunek ten stałby się dla mnie number one. Taki wstęp oznacza, że zbiór opowiadań „Mężczyźni bez kobiet” Harukiego Murakamiego przypadł mi bardzo do gustu.
Stanisław Wyspiański stwierdził kiedyś, że tajemnica jest kobietą. To prawda. Ewidentnie świadczą o tym „Mężczyźni bez kobiet”. U Murakamiego zwykle nic nie jest czarno-białe, a więc i tajemnica pozostaje pocieniowana, zawoalowana, w efekcie nawet trudno rozumowo pojąć jej istotę. W zbiorze znajduje się siedem opowiadań. Kobiety nie są w nich głównymi bohaterkami, lecz odgrywają, świadomie lub nie, role znaczące. Pojawiają się, znikają, odchodzą, czasami są obecne tylko we wspomnieniach, ale ich wpływ na ciąg zdarzeń pozostaje niepodważalny.
U Murakamiego zawsze podobała mi się nieoczywistość światów, które przedstawia. Tak jest i tym razem. Realna warstwa często skręca w oniryczne rozdroża, zbacza w fantazyjne rozstaje. Murakami ma również talent do wyszukiwania w normalnym świecie jego nieoczywistych zawirowań, jakby całość nie składała się z idealnie dobranych elementów puzzli, a wręcz przeciwnie niedopasowanie było nieodłączną częścią świata. Tym samym Murakami daje do zrozumienia, że życie nie rządzi się ani logicznymi zasadami, ani też estetycznymi kanonami. Czym w takim razie się kieruje? To irracjonalne, by nie powiedzieć, niemal chorobliwe instynkty i przypadkowe siły napierają na bohaterów, więżą ich, zawężają im punkt widzenia aż do osaczającego poczucia braku wyjścia z patowej sytuacji. To współczesny indeterminizm a’la Murakami.
Ponadto w opowiadaniach często pojawia się motyw bycia kimś innym, poczucia wyobcowania i niedopasowania. Dodatkowo bohaterowie, pozornie zwyczajni, przejawiają z perspektywy odbiorcy zaskakujące cechy, podczas gdy z perspektywy samych bohaterów ich właściwości nie wydają się w żadnym razie dziwne, raczej postrzegają je za coś zupełnie pospolitego. To kolejny dowód na to, że nie tylko życiem, lecz i samym człowiekiem nie władają rozumowe reguły.
W „Mężczyznach bez kobiet” Murakami przedstawia różne rodzaje bliskości między mężczyzną a kobietą. Jego bohaterowie są połączeni niewidzialną i niewytłumaczalną nicią scalającą. Nie ma tu buzujących emocji, które gwałtownie pikowałyby do górnych lub dolnych rejestrów, po prostu oscylują sobie na stałym niezmieniającym się poziomie. Nie ma tu także drżących porywów serca, nawet bójka w barze, wydarzenie z samej istoty gwałtowne i ekspresyjne, została opisana jakby z rezerwą i beznamiętnie. Murakami jednak w ten sposób pokazuje, że przyjęcie postawy obronnej przed zranieniem nie pozwoli żyć pełnią życia. W jednym z opowiadań serce głównego bohatera, który nie rozprawił się z emocjami po rozstaniu z żoną, przekształca się w pusty twór, który nocą nie daje mu spać, zamęczając wyobraźnię. Być może Murakami tak oto próbuje nam powiedzieć, że bariery tkwią w głębi człowieka, z jego obawami przed zanikaniem, przed stałym poczuciem pochłaniającej go próżni… paradoksalnie wypełnionej po brzegi wszelkim możliwościami, których nie dostrzegamy.
I może już ostatnia rzecz warta napomknięcia – język Murakamiego. Prosty, niemal ascetyczny, bez nadętych wtrętów lub ozdobników, a jednak przykuwający jak magnes uwagę czytelnika. Jakby promieniował wewnętrzną siłą, która nie pozwala odbiorcy oderwać się od opowieści. Od razu niczym główny bohater zagnieżdżamy się w gęstej plazmie narracji i tkwimy w niej aż do samego zakończenia.
Hm… to była jednak przedostatnia rzecz, o której chciałam Wam powiedzieć. Ostatnia będzie teraz. I bardzo krótko. Otóż, bohaterowie w „Mężczyznach bez kobiet” rozmawiają. Rozmawiają naprawdę. I to nie jest jakże popularna ostatnio szermierka słowna a treściwe rozmowy. Zresztą to generalnie cecha postaci z utworów Murakamiego. Rozmowa jako inspiracja do dalszego ciągu...
Zwykle po lekturze Murakamiego wyczula mi się zmysł na wyszukiwanie nieoczywistego wokół mnie samej. Przyglądam się własnym dziwactwom i aberracjom, które mi się przydarzają. Czuję się trochę jak jedna z bohaterek jego książek. To niezwykle ekscytujące doświadczenie spróbować oderwać się od siebie samej, przywdziać inny strój, mieć obcą twarz, inny charakter i próbować żyć. Spróbujcie kiedyś tej zabawy z samym sobą. Przekonacie się, że jest tyleż intrygująca, co trudna, ale za to ileż ciekawostek odkryjecie…
Haruki Murakami jest niewątpliwie jednym z najbardziej cenionych, współczesnych, japońskich pisarzy. Wielbiciele cenią jego twórczość przede wszystkim za niepowtarzalny, oszczędny, a mimo to bogaty w treść styl. Murakami jest nostalgiczny, wrażliwy na szczegóły, na swój sposób magiczny. Osoby, które nie miały jeszcze z nim styczności, powinny sięgnąć po któryś ze zbiorów opowiadań jego autorstwa. Najnowszy z nich zatytułowany jest "Mężczyźni bez kobiet" i jest znakomitą próbką umiejętności pisarza. Wspólny mianownik opowiadań stanowi miłość i samotność wynikająca z braku miłości. Bohaterami są mężczyźni w różnym wieku, z różnym bagażem życiowych doświadczeń. To, co ich łączy, to brak kobiet, które mogliby pokochać. Jedni z nich utracili już miłość swego życia, inni jeszcze w ogóle jej nie doświadczyli. Co prawda kobiet w ich otoczeniu nie brakuje, jednak ich obecność jedynie potęguje uczucie samotności. Opowiadania dotyczą z pozoru bardzo przeciętnych sytuacji, jednak w każdej z nich pojawia się coś dziwnego, abstrakcyjnego, niemal magicznego. Choć każde z nich stanowi pewną spójną całość, czytelnik często zastanawiać się będzie nad tym, co mogło wydarzyć się wcześniej, bądź później. Historie czyta się lekko i przyjemnie, choć nie zmienia to faktu, że dotyczą one spraw bardzo złożonych, nad którymi trzeba głębiej się zastanowić. Warto również zwrócić uwagę na liczne odwołania do znanych literackich dzieł, jak choćby do "Wujaszka Wanii", czy "Baśni z 1001 nocy". Najbardziej ciekawie prezentuje się tu opowiadanie, w którym Murakami tworzy swoistą kontynuację losów Gregorego Samsy, bohatera opowiadania Kafki. Szczególnie interesująco prezentuje się opowiadanie "Yesterday", nie tylko ze względu na treść, ale również ze względu na wyzwanie, przed którym stanęła jego tłumaczka, Anna Zielińska – Elliott. Jeden z bohaterów opowiadania, posługuje się specyficznym dialektem. Jak przetłumaczyć dialekt, by nadal przezentował się autentycznie? Tłumaczka zdecydowała się na bardzo poważną ingerencję w tekst i sprawiła, że bohater zaczął posługiwać się ... gwarą poznańską. Warto przyjrzeć się efektom tego zabiegu, zastanowić, na ile był słuszny. Zbiór "Mężczyźni bez kobiet" wywołuje szereg emocji, zaskakuje, śmieszy, wprawia w zadumę. Jest pełen surrealizmu i niejednoznaczności, egzotyczny i nostalgiczny. Po prostu taki, jaki ma być Murakami. Zachęcam przede wszystkim wielbicieli pisarza, jak również osoby, które nie miały jeszcze styczności z jego tworczością. Być może właśnie ten zbiór zapoczątkuje wielką literacką przygodę. Tego bardzo Wam życzę.
Uwielbiam styl Murakamiego + bardzo lubię formę takich krótszych opowiadań także dla mnie jest to połączenie idealne. Wszystkie opowiadania ciekawe. Jedne świetne drugie trochę mniej, ale każde wyjątkowe i wciągające. Dosłownie mam wrażenie, że każde zdanie z tej książki jest cudownie napisane, nic tylko zaznaczać i wracać do pięknych cytatów. Naprawdę bardzo polecam, piękna książka.
Główny bohater, zwykły mieszkaniec zwykłego współczesnego miasta, żyje sobie spokojnie swoim zwykłym życiem. Jednak pewnego dnia przyjaciel przysyła mu...
W roku 1982 Haruki Murakami sprzedał jazzowy bar i poświęcił się pisaniu, a chcąc utrzymać się w formie, zaczął biegać. Po roku treningów przebiegł samodzielnie...