Zaginiony portret i kurs obsługi mężczyzny, a do tego miłosna ciuciuBABKA - najnowsza komedia kryminalna Marty Obuch!
Adam Gryziewicz spotyka kobietę swych marzeń, ale zostaje przez nią źle zrozumiany i nagle z dentysty musi przeistoczyć się w romantycznego artystę malarza. Sprawa jest trudna, ponieważ powinien dysponować pracownią, na dodatek zobowiązał się przecież do wykonania portretu, choć nie potrafi rysować. Jego wybranka, Ewa, to bystra osóbka, która również ma mnóstwo na głowie. Musi odnaleźć złodzieja zaginionego obrazu, uchronić brata przed zawarciem małżeństwa z pewną zołzą, wyswatać nieśmiałą przyjaciółkę i zrobić z niej zmysłową femme fatale, a przede wszystkim chce dać pstryczka w nos zapatrzonemu w siebie pseudoartyście. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy zza grobu odzywa się prababcia Matylda...
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2017-09-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 460
Język oryginału: polski
Adam jest stomatologiem, kiedy poznaje kobietę, która mu się podoba w wyniku pomyłki ta uznaje go za artystę - malarza, aby nie stracić w jej oczach i utrzymać kontakt, Adam udaje, że potrafi malować, mało tego zobowiązuje się namalować portret, problem w tym, że nie posiada talentu, ba nie ma nawet pracowni. Ewa dla której dentysta stracił głowę, ma przed soba wiele zadań, musi ustrzec brata przed malżeństwem z nieodpowiednią dziewczyną, podesłać mu swoją najlepszą przyjaciółkę, zrobić z nieśmiałej dziewczyny - kobietę pewną siebie oraz zdemaskować złodzieja obrazu. "Metoda na wnuczkę" to komedia obyczajowa z elementami kryminalnymi. Bohaterowie powieści to postaci bardzo wyraziste, pełne emocji, szczególną uwagę należy zwrócić na babcię Walerię i jej kłótnie z mężem Andrzejem, myślę, że każdy chciałby mieć tak zwariowanych dziadków.
Ostatnio książki głównie mnie rozczarowują.Niestety ta też do nich nalezy.Chyba miałam zbyt duże oczekiwania,chciałam mieć fajnych bohater wmciekaw a fabu ke i sporo humoru.W tym wypadku czegos mi brakowało.Niby wszystko było,ale chyba w zbyt małych ilościach...Wątek kryminalny mało dopracowany,watek romansowy jakoś mało przekonujący,intrydze brakowało rąk i nóg,humoru jakoś się nie dpopatrzyłam...A może to moja wina?Może akurat książka nie trafiła do mnie w odpowiedniej chwili?Albo ja mam zbyt duże wymagania...
Bez wątpienia "Metoda na wnuczkę" Marty Obuch, to moje zaskoczenie roku 2017. Pozytywne zaskoczenie oczywiście. Zaczęłam czytać zupełnie przypadkiem - potrzebowałam czegoś lekkiego, co mogłabym zgłębiać w nocy. Nie thrillera, nie horroru i nawet nie kryminału. A najlepiej czegoś z poczuciem humoru. Wybrałam tę pozycję... i wpadłam po uszy. Czytałam na czytniku i żałowałam, że tak szybko się ta lektura skończyła (kto pisze tak krótkie książki?!), a tu okazało się, że za mną dość pokaźna 460-stronicowa opowieść. Niesamowite.
Na samym początku moją uwagę przykuło miejsce akcji. Katowice! Przystanek tuż obok mojej pracy. To takie niezwykłe uczucie, kiedy wydarzenia dzieją się w znanej okolicy, kiedy nie trzeba sobie wyobrażać ani ławki, ani przystanku, bo są tak doskonale znane - w końcu użytkowane przeze mnie od dobrych 6 lat. Miałam wrażenie, że stoję obok bohaterów i jestem nausznym świadkiem ich rozmowy.
więcej: https://kulturalnamysz.blogspot.com/2018/01/metoda-na-wnuczke-marta-obuch.html
Moje pierwsze zetknięcie z twórczością Marty Obuch i już wiem, że podobie jak w przypadku Joanny Chmielewskiej, znalazła we mnie trwałego czytelnika.
Komedia omyłek, kryminał i niepowtarzalni bohaterowie. Czegusz chcieć więcej. Polecam
"Miłość, szkielet i spaghetti" to komedia kryminalna opowiadająca o rządach mafii włoskiej w Częstochowie, którą przepędziły z miasta… baby. Jedna...
Brodacz i brunetka, wszechmocny paralizator (nie: wibrator) i dużo dobrego humoru. A to ci heca! Najnowsza komedia kryminalna Marty Obuch sprawi, że...
Przeczytane:2019-11-21, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2019,
Zabawne zbiegi okoliczności jak to zwykle u pani Obuch. I tym razem się nie rozczarowałam. Ewa i Adam, oprócz sercowych perypetii, muszą razem ogarnąć kradzież, której ofiarami padli dziadkowie Ewki. okazuje się, że świat jest całkiem malutki, różne osoby znają inne osoby, a te osoby znają się nawzajem mniej lub bardziej i ogólnie robi się z tego niezły kocioł. :-)