Merrick
Annie Rice

Jedna z moich ulubionych książek.

Postaram się bardzo nie spoilerować, ale trochę trzeba chyba zdradzić :(

Jest tutaj wszystko, co dobra książka (zwłaszcza jeżeli lubicie klimaty Anne Rice) powinna mieć. Główna bohaterka nie jest krystalicznie czysta - ma nałogi (a skoro o tym mowa - spanie na fotelu z butelką rumu, to właściwie ideana opcja do wykorzystania w deszczowy albo zimny dzień), manipuluje, a magia, której używa jest znana głównie z wyjątkowo nieprzyjemnych rytuałów.

Mimo to Merrick nie jest typową herod-babą, która rozstawia wszystkich po kątach i wygrywa z każdym przeciwnikiem, żeby potwierdzić stereotyp silnej, niezależnej kobiety, jak w wielu sztampowych książkach. Moim zdaniem strasznie ciekawą postacią, a fabuła pozwala pokazać, że została dopracowana w każdym szczególe. Kiedy dzieje się coś złego, nie "spływa" to po niej, ale budzi emocje, często bardzo silne.

Anne Rice ma szczególny talent do opisów powalających poczuć to, co czują postaci. Nie tylko w momentach kontaktu z innym człowiekiem, ale też w opisach miejsc.

Wielki plus za opisy podróży do Ameryki Środkowej. Sama podróżuję w różne dziwne miejsca (takie rodzinne hobby), ale gdyby nie Merrick, chyba nie zaczęłabym się zastanawiać nad Ameryką. Jakoś nigdy mnie nie ciągnęła. Dopiero opisy jadeitowych zabytków, starych budowli i ich mieszkańców coś we mnie ruszyły. Rozglądam się za nowym kierunkiem wykopalisk archeologicznych i to chyba będzie właśnie ten :)