Jak opisać historię rodzinną, aby nie uronić nic z migotliwej atmosfery dawnych czasów, na którą składają się przecież zarówno wielkie wydarzenia historyczne, jak i drobne lokalne wypadki? Cristian Teodorescu czyni to w swojej powieści z humorem i prawdziwą swadą. „Medgidia, miasto u kresu” to reportażowo-poetycka mozaika, na którą składają się 103 szkice. Ich bohaterami są: lokalny restaurator Stefanek, kobieciarz i namiętny karciarz, kelner marzyciel Januszek, niegdyś pracujący w Orient Expressie, zasadniczy major Scipion, jego żydowska kochanka, lekarka Lea, safandułowaty sędzia, listonosz Claudiu – po godzinach skrytobójca, żołnierze niemieccy i radzieccy oraz dziesiątki innych barwnych postaci. Całe to ludzkie panoptikum tworzy jedyny w swoim rodzaju portret międzynarodowej społeczności Rumunii lat 30. i 40. XX wieku, burzliwych czasów pomiędzy powstaniem Żelaznej Gwardii a zapadnięciem żelaznej kurtyny. Nieco ironiczne, ale i pełne szczerego liryzmu spojrzenie autora sprawia, że ta pozornie odległa epoka staje się dla czytelnika światem bliskim i intrygującym.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2015-04-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 313
Przeczytane:2023-07-10, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 2023, audiobooki,
"Medgidię..." przesłuchałam w audiobooku i to chyba nie był najlepszy pomysł. Pierwsze dwie godziny z dziesięciu podobały mi się bardzo, i ostatnie dwie też, a środkowych sześć już nieco mniej. Świetnie to jest napisane, ale zupełnie nie w moim klimacie. Środek trochę mi się dłużył, trochę nużył, trudno było mi utrzymać uwagę. Sądzę, że gdybym przeczytała tę książkę w papierze, oceniłabym ją wyżej. To chyba jest gawęda do czytania w odpowiednim klimacie, a niekoniecznie do odsłuchu w trakcie sprzątania czy gotowania. Nastrój zupełnie do mnie nie dotarł, chociaż zapowiadało się całkiem dobrze. Cóż, może to książka nie dla mnie.