Martwe dzieci

Ocena: 5 (2 głosów)
„Martwe dzieci” to satyra na angielski hedonizm i konsumpcjonizm lat siedemdziesiątych, utrzymana w poetyce czarnego humoru. Grupa młodych ludzi zbiera się w rezydencji pod Londynem, by spędzić weekend na narkotyczno-alkoholowej orgii. Jeszcze nie wiedzą, że jeden z nich – w imię formy sztuki wyrażającej się w czystym, niemającym żadnego uzasadnienia geście – szykuje im coś naprawdę specjalnego…

Informacje dodatkowe o Martwe dzieci:

Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2013-05-29
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788375108798
Liczba stron: 334

więcej

Kup książkę Martwe dzieci

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Martwe dzieci - opinie o książce

Avatar użytkownika - benioff
benioff
Przeczytane:2016-11-25, Ocena: 6, Przeczytałem, 52 książki w 2016, Mam,
,,Ciemność napływała z daleka i zmierzch, zbliżając się ku wzgórzom, przeczesywał je swymi czarnymi reflektorami. Użalmy się nad tymi martwymi dziećmi. Już teraz, zanim się zacznie. Nie mogły wiedzieć, co zostawiły za sobą ani co je czekało. Przeszłość? Nie miały żadnej. Jak u dzieci po długiej, całodziennej wędrówce, ich losy układały się w pstrokaty zlepek przypadłych poranków, straconych popołudni i prawdopodobnych dni wczorajszych." Tytułowe dzieci to grupka kilku osób różnej płci, o zróżnicowanym statusie społecznym, orientacji seksualnej, wrażliwości i narodowości. Połączył ich wspólny weekend w domku na brytyjskich przedmieściach, podczas którego zamierzali oddać się hedonistycznej orgii. Brytyjskich gospodarzy odwiedzają goście zza oceanu, przywożąc seksualną dwuznaczność i bogactwo narkotycznych doznań. Rzecz powstała w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, świetnie więc wpisuje się w ówczesny hipisowski klimat wolnej miłości i moralnego rozprężenia, gdy jednak zdejmie się z tej opowieści historyczny kostium okaże się, że jej egzystencjalny wymiar nie stracił nic na aktualności. Mało tego, ,,Martwe dzieci" czytanie czterdzieści lat później, brzmią, jakby pisane były dzisiaj, kto wie, czy nie brzmią nawet bardziej aktualnie. Tak jak przed laty bowiem, młodzież stoi ponownie przed problemem braku norm i blokad, które pomogłyby im jakoś okiełznać nadmiar wrażeń i możliwości, w których tak łatwo jest się pogubić bez wyraźnych azymutów, gdzie punktami odniesienia są kolejne orgazmy i odloty. Z jednej strony pociągające i fascynujące, z drugiej męcząco jałowe i na dłużą metę zwyczajnie nudne. Przed czym bowiem uciekać, jeśli nic nas nie goni i nie ogranicza, po co się angażować, jeśli wszystko podane jest na tacy. Właśnie owa jałowość hedonistycznej i znudzonej sobą egzystencji definiuje tych młodych niespełna dwudziestokilkuletnich ludzi jako pustych, wydrążonych, zwyczajnie martwych. Nie zaczęli nawet jeszcze życia, nie przecięli pępowiny, wciąż tkwią w toksycznych mentalnych więzach z rodzicami, którzy przez swą nadopiekuńczość lub brak opieki, zafundowali im bagaż traum, z którymi nie potrafią sobie poradzić, które próbują dławić narkotykami i topić w alkoholu i wyuzdanym seksie, ale które nie dają zbyć się byle czym i wciąż czekają na najmniej spodziewany moment, by obnażyć kły i rozszarpać te wrażliwe dziecięce dusze na strzępy. Niczym formaliści, których brutalny akt destrukcji oglądają bohaterowie podczas wieczornego przedstawienia w teatrze. Proza Martina Amisa to doświadczenie szalenie brutalne i momentami szokujące. Nie bez kozery twórca ten uważany jest za niekwestionowanego mistrza ,,nowej nieprzyjemności", warto jednak zwrócić uwagę, że nie jest proza pozbawiona momentów szalenie wręcz zabawnych. Humor to jednak bardzo brytyjski, zabarwiony silną groteską i czarnym odcieniem. Sporo w tej prozie dystansu, autor zaznacza ją wyraźnie, choć nie nachalnie, pointuje co jakiś czas krótką uwagą, niewinnym odautorskim komentarzem przebieg wypadków i zachowania poszczególnych aktorów dramatu. Jest też w tej historii wątek niemal kryminalny w postaci tajemniczych liścików równie osobliwego Johnyego, a w finale martwota co poniektórych postaci okaże się nie taka znowu metaforyczna i faktycznie kilka malowniczych zgonów przyjdzie nam zobaczyć. Kto ginie i dlaczego okaże się równie istotne jak każda z wcześniejszych sekwencji tego malowniczego i bogatego w osobliwe zdarzenia weekendu. Amis potrafi bowiem przyciągnąć i przygwoździć uwagę czytelnika do ostatniego znaku diakrytycznego, a każdy akapit i ustęp chłonie się z tak wytężoną uwagą, jakby słuchało się relacji z końca świata. Ta proza wymaga jednak skupienia i minimalnego literackiego obycia. Nie trafi do każdego i nie każdy da się uwieźć jej mrocznemu światłu.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Paola35
Paola35
Przeczytane:2014-03-05, Ocena: 4, Przeczytałam, 2014,
Inne książki autora
Nocny pociąg
Martin Amis0
Okładka ksiązki - Nocny pociąg

Nocny pociąg można by uznać za ,,czarny kryminał". Śledztwo w sprawie śmierci Jennifer Rockwell - pięknej badaczki kosmosu - ukazuje brutalną prawdę o...

Sukces
Martin Amis0
Okładka ksiązki - Sukces

"Sukces" to powieść psychologiczna, pokazująca w krzywym zwierciadle groteski współczesne społeczeństwo angielskie. na przykładzie zmiennych kolei...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy