Uwodzicielska historia o przekraczaniu granic w miłości i życiu
Kiedy Diana postanawia rozwieść się z mężem, mężczyzna proponuje jej nietypowy układ. Zabierze ją na trzydzieści dni do domku na odludziu, a ona będzie musiała spełnić jego wszystkie żądania. W zamian Adam podpisze papiery rozwodowe i odda jej firmę.
Diana chce przejąć interesy tak bardzo, że zgadza się na wszystko. Nie wie jeszcze, że wkrótce pozna nowe oblicze męża, który od początku małżeństwa ukrywał gorącą tajemnicę. Okazuje się, że Adam jest dominatorem.
Odcięta od świata Diana wykonuje rozkazy męża. Obiecuje sobie, że chociaż odda mu całe ciało, to serce pozostawi niewzruszone. Przynajmniej tak się jej wydaje...
__
Dosłownie pochłonęłam tę książkę! Czarująca, powalająca, emocjonująca i cholernie uzależniająca.
- Katy Evans, bestsellerowa autorka serii Manwhore
Ta książka powala! Fascynująca gra w kotka i myszkę - będziesz przewracać strony w zawrotnym tempie.
- Aleatha Romig, bestsellerowa autorka ,,The New York Times"
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2018-03-16
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 456
Tytuł oryginału: Marriage Games (The Games Duet #1)
Ranek Adama nie różnił się niczym niezwykłym od tych poprzednich. Jak zawsze wstał i ubrał się do pracy. Człowiek nie przewiduje, że coś złego może się zdarzyć i on też nie brał takiej ewentualności pod uwagę. Do czasu, kiedy znajduje od ukochanej żony list, w którym ta informuje go o swojej decyzji. Diana postanawia się rozwieść z Adamem, ponieważ uważa, że oddalili się od siebie, a on coś przed nią ukrywa. Mężczyzna czuje ból, odrętwienie i bezsilność. Bardzo ją kochał - jak mógłby pozwolić jej odejść? Dlatego stawia jej ultimatum. W zamian za podpisanie papierowych rozwodowych oraz oddanie udziałów w jej rodzinnej firmie, chce aby kobieta spędziła z nim trzydzieści dni sam na sam, na odludziu. W ten sposób chce pokazać jej to, co ukrywał przed nią przez wiele lat w obawie, że Diana go nie zrozumie. Okazuje się, że mężczyzna lubi dominować kobiety, sprawiać, aby te stawały mu się uległe. Dla Diany, która została wychowana na feministkę to jest coś nie do pomyślenia. Jednak zgadza się spełnić wszystkie zachcianki męża. Nie przewidziała jednak, że ten czas okaże się dla niej wyzwalający.
Przystępując do czytania "Małżeńskiej gry" miałam trochę oczekiwań. Zaintrygował mnie opis oraz fragment powieści na skrzydełku. Pomyślałam "to coś dla mnie, uwielbiam pieprzne książki" i chociaż mi się podobała, to jednak nie wszystko mi w niej zagrało. Od razu napiszę, o co mi chodzi. Mianowicie o sposób wykreowania postaci przez autorkę. Nie mogłam wczuć się w to, co odczuwali. Wydawali się dla mnie bezbarwni, uczucia, które autorka im przepisywała również takie były. Starałam się cokolwiek poczuć, bo uwielbiam wyciskać emocje, ale tu miałam z tym problem. Nic nie czułam. Kompletnie nic i to sprawiło, że na myśl o tej książce czuję jakiś dyskomfort w głowie.
Jednak poza tym uważam, że ta książka mogłaby być nie tylko dobra, ale świetna. Pomysł na fabułę jest naprawdę udany i mega interesujący. Podoba mi się akcja w tej książce, a najbardziej wątek z BDSM, który bardzo mnie ciekawi. Mam wrażenie, że to jedna z niewielu powieści, gdzie ten wątek nie jest potraktowany jako tło czy dodatek, bo on tu faktycznie istnieje i wysuwa się na pierwszy plan. Dialogi są pieprzne i dosadne, co niektórym może przeszkadzać, sceny seksu również, ale to w końcu nie jest waniliowa relacja i trzeba mieć na uwadze. "Małżeńska gra" to historia, którą albo pokochamy, albo znienawidzimy. Nie każdemu w końcu może spodobać się słownictwo oraz brutalność, które niekiedy tu występują.
Autorka stworzyła nie tylko pieprzny erotyk, ale również historię, która coś ze sobą niesie i porusza istotne tematy. Takie jak odnalezienie prawdziwego "ja", w tym nie tylko tego, co wiąże się z naszym charakterem, ale również z naszymi pragnieniami, które skrywamy głęboko w sobie. Jednak przede wszystkim ta powieść kładzie nacisk na zaufanie i szczerość. Adam ukrywał prawdę o sobie, o swoich preferencjach seksualnych. Chciał być dobry dla Diany, bo ją kochał, a dodatkowo uważał, że to, co on uwielbiał, ona nie akceptowała. Doprowadziło to do tego, że mężczyzna udawał kogoś kim nie jest, tłamsił swoją naturę, wypierał ją, co ostatecznie sprawiło, że kobieta zauważała, że coś złego się dzieje i to wpłynęło również na jej samopoczucie. Nieco współczułam Adamowi sytuacji w jakiej się znalazł, ale uważam, że sam na nią zapracował.
W książce teraźniejszość przewija się z przeszłością, co ułatwia nam poznanie tej sytuacji z obu stron i to moim zdaniem autorka zrobiła świetnie. Niby te same sytuacje, ale jednak pokazane z perspektywy drugiej strony dają nam zupełnie inny obraz.
"Małżeńska gra" to historia, która ostatecznie wypada dosyć pozytywnie. Brakowało mi tylko lepszego przedstawienia postaci, sprawienia, by dla mnie stali się oni bardziej realni. Styl autorki mi pasował, przeczytałam tę książkę szybko. Ta historia z pewnością pobudza wyobraźnię i zmysły, żałuję tylko, że nie poruszyła mojego serca. Końcówka za to sprawiła, że miałam jeden, wielki mętlik w głowie. Jestem ciekawa jak autorka rozwinie tę sytuację w kolejnej części.
Od jakiegoś czasu nie mam szczęścia do literatury kobiecej. Ciągle natrafiam na książki podczas których nie mogę pozbyć się wrażenia, że gdzieś już coś takiego czytałam. Trudno się z resztą dziwić, ponieważ w przypadku tego gatunku wszędzie królują te same schematy, a fabuła też jakby za bardzo się nie różniła. O ile można w ogóle jakąkolwiek znaleźć… Z tego też powodu sięgając po „Małżeńską grę” nie sądziłam, że przeczytam coś co zainteresuje mnie na dłużej. Tym bardziej, że przez kilka początkowych rozdziałów nie zanosiło się by miało być inaczej. Z czasem jednak historia Diany i Adama wciągała mnie coraz bardziej. C. D. Reiss wbrew moim wcześniejszym obawom wcale nie trzymała się tak kurczowo utartych schematów. A nawet ku mojemu zaskoczeniu wprowadziła kilka rzeczy, z którymi dotychczas nie spotkałam się w romansach/erotykach. Już sam ogólny pomysł na fabułę „Małżeńskiej gry” jest czymś nowym. Ponieważ raczej nie zdarza się by w takich książkach cała relacja zaczynała się od małżeństwa. Zazwyczaj bywa tak, że mamy dwójkę singli, którzy próbują coś stworzyć, a nie odwrotnie, tak jak tutaj miało to miejsce. Już po kilku pierwszych rozdziałach można zauważyć, że autorka miała naprawdę dobry pomysł, który dopracowała od początku do końca i w pełni wykorzystała jego potencjał.
„Wpuściłem cię do swojego życia, na dobre i na złe. Pokazałem ci, kim jestem. Po trochu jestem szczęśliwy. Bardzo szczęśliwy. I śmiertelnie przerażony.”
Książkę tę jednak polubiłam przede wszystkim nie za powiew świeżości jaki wniosła do tego gatunku, lecz za motyw miłości. Szczerze powiedziawszy nigdy do tej pory nie spotkałam się z drugim tak autentycznym i szczerym uczuciem męża do żony, jak w „Małżeńskiej grze”. Dlatego pewnie nikogo nie zdziwię, gdy powiem, że moim ulubionym bohaterem jest właśnie Adam, któremu kibicowałam do samego końca. Z Dianą natomiast nie polubiłam się na początku za bardzo. Wydała mi się ona oziębła i wyrachowana. Z perspektywy Adama nie potrafiłam zupełnie zrozumieć jej postępowania. Na szczęście C.D. Reiss i tym razem wyprzedziła moje oczekiwania dzieląc „Małżeńską grę” na dwie części, z dwoma różnymi narracjami. To właśnie dzięki rozdziałom z perspektywy Diany miałam wreszcie pełen obraz na sytuację oraz zrozumiałam postępowanie kobiety.
„W naszym lofcie nie było już miłości, a jej nieobecność sprawiała, że przestrzeń wydawała się zbyt pusta.”
Podsumowując, moim zdaniem C. D. Reiss napisała jedną z najlepszych powieści tego gatunku. „Małżeńska gra” wciąga, zaskakuje, intryguje i zdecydowanie pobudza zmysły. Mam nadzieję, że drugi tom okażę się podobny do tego, ponieważ po takim zakończeniu nie mogę doczekać się tego co tam się wydarzy. Tymczasem, jeśli lubicie nieschematyczne romanse/erotyki, od których nie można się oderwać to naprawdę gorąco polecam Wam tą książkę. Myślę, że się nie zawiedziecie.
Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Małżeńska gra” autorstwa C.D. Reiss.
Szukaj mnie na:
http://tygrysica.tumblr.com/
https://www.instagram.com/tygrysicaa/
List znaleziony na kuchennym blacie był dla Adama nieprzyjemną niespodzianką. Jego żona, ukochana kobieta, dla której zmienił całe swoje życie, chciała od niego odejść. Ale oprócz małżeństwa łączyła ich jeszcze rodzinna firma, na której jej bardzo zależało. Adam postanowił zaryzykować i dał Dianie ultimatum. Jeśli przez trzydzieści dni zgodzi się być z nim na jego warunkach, dostanie wszystko, czego chce, a ich drogi się rozejdą. Kobieta miała nikłe wyobrażenie na temat tego, co ją czeka, ale zgodziła się podjąć tę zmysłową grę…
Ta historia jest inna, niż schemat w powieściach erotycznych, do którego zostałam przyzwyczajona. Mimo tego, „Małżeńska gra” nie sprawi, że osoby, które nie lubią tego typu literatury, zmienią zdanie. Ale ta powieść wnosi do gatunku powiew świeżości.
Historia Diany i Adama to gra zmysłów, pożądania i zakazanych pragnień. I może dlatego, że tak zachwyciłam się jego szczerą miłością do żony, nie oburzały mnie jego upodobania seksualne.
„Małżeńska gra” to jedna z lepszych, o ile nie najlepsza powieść tego gatunku, jaką czytałam.
cała recenzja: www.jagodowyblog.pl
"Małżeńska gra" to pierwszy tom serii Marriage Games, w której pojawiać się będą pikantne historie z gatunku kobiecej erotyki. Byłam ciekawa czy autorka wykaże się pomysłowością w swojej książce, czy zaprezentuje mi utarty schemat historii tego gatunku. Jednak po skończonej już lekturze nie jestem pewna co ostatecznie myśleć o rozgrywanych wydarzeniach. Przekonała mnie historia, ale niekoniecznie bohaterowie, którzy - moim zdaniem - ogrywali role zamiast emocjonalnie zaangażować się w prowadzoną fabułę.
Wszystko zaczęło się od Adama, głównego bohatera, który zdecydował się ukryć przed swoją przyszłą żoną istotny fakt swojej natury. Przez lata udawał kogoś kim nie jest, a kiedy Diana nie mogąc porozumieć się z mężem postanowiła się rozwieść - ten nagle proponuje jej układ. Zabierze ją na trzydzieści dni do domku na odludziu i rozkaże, by kobieta spełniała wszystkie jego żądania. Tym sposobem pokaże kim jest naprawdę, a gdy Diana wywiąże się ze swojego zadania on podpisze papiery rozwodowe. Dla kobiety, która zrobi wszystko by zdobyć udziały w firmie nie ma rzeczy niemożliwych: decyduje się na układ nie wiedzą ostatecznie co ją czeka.
Postać Adama jest wielką niewiadomą w całej powieści. Chociaż miał być dominatorem, człowiekiem pewnym siebie i decydującym o wszystkim co zechce - jego narracja jednocześnie pokazała, że to słaby mężczyzna, który nie potrafi walczyć z własnymi uczuciami. Zachwiany we własnych przekonaniach co chwilę zmieniał zdanie czym doprowadzał mnie do granic wytrzymałości. Wolałam bliżej przyjrzeć się Dianie, bohaterce która musiała odnaleźć się w roli uległej i spełniać perwersyjne prośby męża. Musicie bowiem wiedzieć, że to nie jest książka dla grzecznych czytelników - mnóstwo w niej mocnych scen, czasami niemal balansujących na granicy zgorszenia, które autorka poprowadziła w śmiały sposób. Bohaterowie zamknięci na odludziu skupiają przez to na sobie całą uwagę i odrzucają na dalszy plan emocje. Przynajmniej z założenia, ponieważ w głowie bohaterów jest tyle sprzecznych uczuć, że czasami nie dało się od nich uciec.
Podsumowując - książka jest ostra, mocna i brutalna. Adam nie jest rycerzem na białym koniu, a jego historia nie będzie słodką love story. Odkryta na nowo prawdziwa natura mężczyzny wpływa także na sposób wypowiadania się – również jego język się zaostrzył. To on mocniej mówi o uczuciach do żony. Powiedziałabym, że w tej historii to ona jest czarnym charakterem. Chociaż jeśli chodzi o czarne charaktery tutaj też ich nie zabraknie - i to one namieszają w całej historii najmocniej. Przyznam, iż czytuję sporo książek z tego gatunku, ale takiej jeszcze nie czytałam - autorka się nie rozdrabniała, ukazała BDSM bez owijania w bawełnę. Ukazana szczerze i bez zbędnych zdrobnień druga natura Adama zostaje z nim – nie liczcie, że ten mężczyzna zrezygnuje z tego co uwielbia i z własnej na nowo odkrytej natury na rzecz ukochanej. To nie ta książka. Zakończenie tej historii zaskoczyło mnie - szczerze nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Będę czekała na kontynuację, aby dowiedzieć się co dalej z bohaterami. Małżeńska gra to nie jest kolejny Grey - ona jest dużo brutalniejsza. Polecam ją osobom, których ta tematyka nie zniechęca i zarazem, których nie zrazi też nieco rynsztokowy język.
http://kochajacaksiazki.blogspot.com/2018/04/153-cd-reiss-mazenska-gra.html
Każdy z nas, często ma ochotę na niezobowiązującą i lekką lekturę, przy której będzie mógł się zrelaksować. Ja w takim przypadku najczęściej sięgam po erotyki. Lekka fabuła, bogaty świat, pełny idealnych mężczyzn i mnóstwo namiętności. Czegóż chcieć więcej?
Problem jednak pojawia się wtedy, gdy trafiasz na coś okropnie nudnego i bezsensownego. Wtedy Twoja chwila relaksu zamienia się w godzinne męczarnie. Tak właśnie było w przypadku „Małżeńskiej gry” CD Reiss…
Uwodzicielska historia o przekraczaniu granic w miłości i życiu
Kiedy Diana postanawia rozwieść się z mężem, mężczyzna proponuje jej nietypowy układ. Zabierze ją na trzydzieści dni do domku na odludziu, a ona będzie musiała spełnić jego wszystkie żądania. W zamian Adam podpisze papiery rozwodowe i odda jej firmę.
Diana chce przejąć interesy tak bardzo, że zgadza się na wszystko. Nie wie jeszcze, że wkrótce pozna nowe oblicze męża, który od początku małżeństwa ukrywał gorącą tajemnicę. Okazuje się, że Adam jest dominatorem.
Odcięta od świata Diana wykonuje rozkazy męża. Obiecuje sobie, że chociaż odda mu całe ciało, to serce pozostawi niewzruszone. Przynajmniej tak się jej wydaje…
Książka ta była tak nudna, że gdy zobaczyłam ostatnią stronę wprost skakałam z radości, że to już za mną. To było ponad czterysta stron totalnej nudy, w której nie istnieje coś takiego jak napięcie, zwrot akcji czy nawet najzwyklejsza interesująca fabuła.
To było moje pierwsze spotkanie z erotykiem, w którym miałam do czynienia z BDSM. Jak dotąd nigdy nie sięgałam po tego typu książki, jednak jeśli wszystkie są tak zniewalająco nudne i bezpłciowe, to innym pozycjom chyba podziękuję.
Pomimo tego, że jest to literatura erotyczna, to ponad połowa książki jest poświęcona dziwnym rozterkom i gdybaniom Diany. Samo wspomnienie jej sprawia, że skacze mi ciśnienie. Początek nie był tragiczny, wręcz przeciwnie. Diana była pewną siebie, inteligentną kobietą, która wie, czego chce od życia i stale dąży do tego, by to osiągnąć. Potem jednak autorka zrobiła z niej jakąś głupią panienkę, która nie potrafi podjąć ostatecznej decyzji, a całe dnie spędza na myśleniu „co by było gdyby”. Sam fakt, iż zażądała ona rozwodu, bez w zasadzie żadnej przyczyny było całkowitym niedopracowaniem ze strony autorki.
Nie ukrywam, że postać Diany całkowicie zepsuła moją ocenę tej książki. Jej tu jest zdecydowanie za dużo. Chce wszystko i nic. Irytująca do potęgi. Kobieta, która chce rozwodu, bo czuje, że coś jest nie tak (choć nie wiadomo co), postanawia jednak sprzedać się na miesiąc i być całkowicie poddaną mężowi, by ostatecznie po rozwodzie zebrać wszystko. Bo w końcu jej się to należy. Mhm. Czy tylko mnie taki rozwój sytuacji drażni?
Książki nie uratowała nawet postać Adama, którą szczerze polubiłam. Za dużo było tych wszystkich zgrzytów, bym mogła jakoś wyżej ocenić tą książkę. O samym BDSM nie dowiedziałam się nic więcej ponad to, co już wiem. Ogółem rzecz biorąc, w tak rozbudowanej książce o tym BDSM zbyt wiele nie ma.
Zakończenie książki było dokładnie takie samo jak cała historia, czyli nudne jak flaki z olejem. Z tego co mi wiadomo, jest to pierwsza część serii „Marriage games”, jednak już dziś wiem, że nie sięgnę po kontynuację.
Moja ocena: 4/10
Mogłoby się wydawać, że Adam i Diana tworzyli całkiem udany związek. Kiedy mężczyzna znajduje list z informacją, że żona już go nie kocha, jest załamany. Nie rozumie jej decyzji, wydaje mu się, że byli razem szczęśliwi... Jednak musi przyznać, że kobieta ma rację. Nie był z nią do końca szczery. Ukrywał to, kim był, zanim się poznali. Adam nie chce jednak podpisać papierów rozwodowych, a tym bardziej oddać żonie jej rodzinnej firmy, którą to on wyprowadził na prostą. No chyba, że zgodzi się ona spędzić z nim trzydzieści dni. Tylko miesiąc - a potem ich drogi się rozejdą, a kobieta dostanie to czego chciała. Jednak jest w tym pewien haczyk. Diana ma w tym czasie spełniać wszystkie jego żądania...
Ta książka jest bardzo specyficzna, nie jestem jej w stanie porównać do żadnej innej. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale na pewno zapada w pamięci. Powieść wciąga, rozdziały są krótkie i bardzo sprawnie się je czyta, co w literaturze erotycznej uważam za duży plus. Język jest sprośny, pojawiają się wulgaryzmy... Niby dla tego gatunku nie jest to niczym nadzwyczajnym, ale uważam, że było tego za dużo.
Sama fabuła jest ciekawa. Zwykle w książkach opisywane są historie, w których miłość rozkwita. Tu się kończy, co wyróżnia tę pozycję spośród innych. Autorka uchyla nam skrawka świata BDSM. Na szczęście opisy są łagodne. Jednak bardzo dobrze skonstruowane. Pozwalają wejść w tamten świat, poczuć tamten klimat, ale nie odrzucają. Trochę się tego obawiałam, bo osobiście, nawet po lekturze, nie jestem w stanie zrozumieć obowiązujących tam zasad i panujących relacji. Po prostu - nie. Dlatego dość łatwo było mi się początkowo wczuć w postać Diany. Wspierałam ją, jednocześnie współczując Adamowi.
Pierwsza część książki napisana jest z perspektywy Adama, w drugiej śledzimy przebieg wydarzeń oczami Diany. Bardzo spodobał mi się ten zabieg - właśnie podział narracji na pół, a nie narracja przeplatana. Pozwalał lepiej poznać bohaterów, wczuć w ich postacie, podążać torem ich myśli, bez porównywania co dzieje się w danym momencie w umyśle drugiej osoby. Niektóre rozdziały przedstawiają aktualne wydarzenia, inne - fragmenty z przeszłości, ujawniane stopniowo, w miarę rozwoju wydarzeń.
Czytając powieść, obserwujemy zmiany zachodzące w bohaterach - bo zmieniają się oboje. Diana zaczyna odkrywać samą siebie na nowo, Adam... Sam nie wie jak poradzić sobie z całą sytuacją. Ciągle ma wątpliwości, czy pomysł z pokazaniem żonie swojego wcześniejszego życia był odpowiedni. W dodatku na drodze staje jego była uległa wraz z aktualnym Domem.
Do czego doprowadzi odkrycie tajemnic przed żoną? Czy Adam będzie w stanie poradzić sobie z faktem, że wprowadził ją w świat, przed którym starał się ją uchronić? Jak wpłynie to na samą Dianę?
Jeśli jesteście ciekawi, zachęcam do lektury :) Ja nie mogę doczekać się kontynuacji, na pewno po nią sięgnę. Autorce udało się rozbudzić moją ciekawość.
Diana i Adam od kilku lat prowadzą wspólny interes jakim jest wydawnictwo, ale oprócz tego faktu są małżeństwem. Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia nasz główny bohater znajduje liścik od żony informujący go, że ona chce rozwodu. Adam nie do końca rozumie co się dzieje i postanawia zaryzykować, stawiając wszystko na jedną kartę. Składa żonie niemoralną propozycję, jeśli Diana spędzi z nim 30 dni w domku z dala od wszystkich i spełni jego wszystkie żądania, dostanie w zamian udziały w firmie, na których tak jej zależy. Bohaterka jednak jeszcze nie wie, że człowiek z którym żyła przez lata ukrywał swoją naturę dominatora, a teraz chce pokazać jej swoje prawdziwe oblicze. Czy małżeńska gra wznieci znów ogień pożądania i ruszy serca czy małżeństwo legnie w gruzach?
Biorąc się za lektury tego typu staram się nic nie wymagać i nic nie oczekiwać, ponieważ nie czytam ich, aż tak często, żeby się czegoś po nich spodziewać. Chcę zająć na jeden wieczór głowę czymś innym i odetchnąć, ale tym razem nie do końca mi się udało i więcej w tym było irytujących westchnień niż relaksu.
Zaczynając od bohaterów, a Ci już dawno nie irytowali mnie tak bardzo jak w tym przypadku. Wiecie niby poważne osoby pracujące na wysokich stanowiskach, prowadzące swoje interesy i wydawałoby się, że inteligentne, ale jakoś tak niezupełnie pasuje to do Diany i Adama. Po pierwsze po co usiąść i porozmawiać, lepiej bawić się w pisanie karteczek i sms'ów. Po drugie to ich cholerne niezdecydowanie jak by byli nastolatkami. Kocham czy nie kocham. Chce ją mieć przez 30 dni dla siebie, ale jak już ją mam to jednak jej nie chce i odeśle ją do domu. Nie pojadę z nim, chce się trzymać z daleka, ale będę za nim łazić i węszyć, a gdy proponuje mi powrót do domu czego tak bardzo chciałam to nie ja jednak zostanę z nim mimo wszystko. Chciałem żeby do mnie wróciła, ale jak już się do siebie zbliżamy to jednak dam jej kopa w tyłek. No wybaczcie, ale jestem tak zła. Czułam się jak bym czytała historie pary małoletnich osób, które nie wiedzą czego chcą przez całą treść, dosłownie tam uczucia i zdania bohaterów zmieniają się jak w kalejdoskopie nic, a nic nie jest stałe. Nie polubiłam ich ani odrobinę, niestety.
Co do treści, to również tym razem nie będzie kolorowo. Bo w sumie całość opierała się na tym niezdecydowaniu, o którym już wspomniałam. Niby wiemy czego chce Adam niby wiemy do czego dąży, ale przez całą książkę idzie mu to tak opornie, że chętnie weszło by się do książki i nim potrząsnęło. Całość miała bardzo wiele abstrakcyjnych sytuacji, które były tak głupie, że ja po prostu wymiękałam, ale oczywiście można zgonić to na chęć dominacji, która ma tu swoje określone zasady, więc może w sumie było to normalne. Wspomnę jeszcze o języku książki i kochani tak ja wiem, że to jest erotyk, wiem że są sceny seksu i wulgarny język, ale wydaje mi się, że autorka pisząc tę historię miała bardzo ubogi zasób słów. Bowiem nadmiernie występuje tu słowo - pomiń bo będzie brzydko - "pizda" i w kółko to samo jak by nie było żadnego innego określenia co już po kilku stronach było dla mnie cholernie nie smaczne, a wiem, że można było to napisać subtelniej i by pasowało idealnie do treści. Jedyne co mi się podobało to to, że treść jest podzielona na narracje ze strony Adama i narracje ze strony Diany. Co pozwala nam spojrzeć na sprawę z dwóch różnych tak odległych od siebie perspektyw. Całość urywa się w dość kluczowym i dramatycznym momencie, co powoduje, że czytelnik musi zapoznać się z kontynuacją. Ja raczej tego nie zrobię.
I przechodząc do sedna jest mi bardzo, bardzo przykro, że tak się rozczarowałam. Bohaterowie są nieznośni, niezdecydowani jak dzieci błądzące we mgle. Treść i akcja jest bardzo chaotyczna, mamy teraźniejszość i jakieś wtrącenia z przeszłości, które nie zawsze miały nawiązanie do bieżącej akcji. Bolały mnie oczy od języka autorki, który nawet na erotyk był niesmaczny i nadużywany. I mimo, że na pozór wiemy jaki jest cel bohaterów przy końcu wszystko szlag trafia. Ja Wam tej historii nie polecam, ale jeśli chcecie i lubicie ten gatunek wyróbcie sobie własne zdanie. A jeśli jesteście już po lekturze, dajcie znać co myślicie.
książka brutalnie ukazuje rzeczywistość związku gdzie dwoje ludzi tak naprawde wogule się nie zna
„W naszym lofcie nie było już miłości, a jej nieobecność sprawiała, że przestrzeń wydawała się zbyt pusta.”
Wiece czego nie lubię w książkach? W najbardziej niespodziewanym momencie słów: „Ciąg dalszy nastąpi”. Właśnie te słowa są na samym końcu książki „Małżeńska gra” CD Reiss.
Pewnego dnia Adam znajduje na blacie list. Jego żona Diana pisze w nim, że już go nie kocha i chce rozwodu. Adamowi wali się cały świat. Nie mogąc pogodzić się z decyzją żony, proponuje jej nietypowy układ. Zabierze ją na trzydzieści dni do domku w Montauk a Diana będzie musiała spełnić wszystkie żądana. W zamian za to on podpisze papiery rozwodowe i odda 51% udziałów w jej rodzinnej firmie. Zdesperowana kobieta tak bardzo chce odzyskać firmę, że zgadza się na wszystko. Nie wie, że podczas wyjazdu do domku na odludziu pozna skrywane oblicze jej męża. Od początku małżeństwa Adam ukrywał gorącą tajemnicę – jest dominatorem. Diana obiecuje sobie, że pobyt w domku nie zmieni jej decyzji o rozwodzie, odda mu tylko swe ciało. Jednak z każdym kolejnym dniem budzi się w niej ekscytacja i żądza, której dotąd nie znała. Czy Adam zdoła ponownie rozkochać w sobie żonę? „Zasługiwała na mężczyznę, który podzieliłby się wszystkim po połowie i zniknął. Ja nie byłem takim człowiekiem. Byłem o wiele gorszy. Byłem potworem. Żądałem zadośćuczynienia. Domagałem się wyrównania miłości, którą jej ofiarowałem. Autentycznie współczułem kobiecie, która zdruzgotała moje serce.”
Wydaje się, ze „Małżeńska gra” to kolejna powieść erotyczna, przypominająca nawet słynną książkę „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Kolejna książka o relacji Pana i uleglej. Mamy Adama – dominującego Pana oraz suba – uległą (żona oraz przedstawiona w książce była partnerka zabaw Serena). Mamy pokój zabaw – Loch (klub) oraz dom w Montauk. Jest także kontrakt i słowo bezpieczeństwa. Co zatem wyróżnia „Małżeńską grę"? Przede wszystkim to, że bohaterami są już małżonkowie. Nie mamy tutaj opisów poznania Pana i uleglej, rodzenia się miłości. Zamiast tego widzimy już etap końcowy, małżeństwo Adama i Diany zmierza ku rozwodowi.
Książka zaczyna się nietypowo. Poznajemy Adama i z jego perspektywy teraz i wcześniej dowiadujemy się, że jego ukochana zona nagle i z niewiadomych przyczyn chce rozwodu. Diana przy pierwszym spotkaniu wydaje się pozbawioną serca osoba, oschłą. Przecież ma troskliwego męża wiec, dlaczego zdecydowała się zakończyć małżeństwo. Adam wprawdzie ma skrywaną tajemnice, ale Diana o niej nie wie. Zaczynamy lepiej rozumieć Dianę, gdy pod koniec książki to ona jest narratorem. Czy możliwe jest ponowne zakochanie się w osobie, której tak naprawdę ukrywała prawdziwą twarz? Czy można oprzeć się żądzy?
Książka na pewno nie jest tylko książka nurtu BDSM. Wydaje się, ze cala erotyka opisana jest tutaj w bardzo subtelny sposób. Przede wszystkim autorka pamięta o uczuciach bohaterów. Dzięki rozdziałom Teraźniejszość i Przeszłość odkrywamy, dlaczego bohaterowie podjęli właśnie takie decyzje. Co tak naprawdę skłoniło Dianę do napisania listu. Dlaczego Adam ukrywał przed żoną, że jest dominatorem.
Książka wciąga. Wraz z rozwojem fabuły sprytnie zakładamy, że wiemy, jak się zakończy książka. Czytamy z uśmieszkiem, bo przecież i tak będzie happy end. Obserwujemy, jak Adam otwiera się przed Dianą, pokazuje jej swoją prawdziwą twarz, swoje upodobania. Widzimy przemianę zachodząca w Dianie, erotyczna przygoda zaczyna się jej podobać. Wszystko idzie zgodnie z naszym planem. I nagle dochodzimy do słów „Ciąg dalszy nastąpi” a my jedynie możemy powiedzieć „Ale jak to, nie wierzę” i ponownie przeczytać cztery ostatnie rozdziały. Przekonajcie się same, czy Adam ponownie rozkocha w sobie Dianę. Ja, wciąż nie dowierzając, czekam na drugą część. Polecam
„Chciałem, żeby wyjechała.
Chciałem, żeby została.
Chciałem ją na moich warunkach.
Chciałem ją bez względu na warunki.
Chciałem zostać wyleczony z choroby miłości.
Chciałem uwolnić się pod pragnienia.”
Przeczytane:2018-04-11, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Recenzenckie, #Łuk Erosa,
„Małżeńska gra” C.D. Reiss stanowi pierwszy tom dwuczęściowej pikantnej opowieści o pewnym dość niekonwencjonalnym małżeństwie.
Diana i Adam są małżeństwem z czteroletnim stażem. Po tym jak utracili nienarodzone jeszcze dziecko, temperatura uczuć w ich związku zdecydowanie się obniżyła. Diana czuje, że nie kocha już męża i decyduje się na wszczęcie procedury rozwodowej, czemu Adam jest zdecydowanie przeciwny. Do tego dochodzi jeszcze podział majątku, w skład którego wchodzą ekskluzywny samochód, komfortowe mieszkanie i udziały e rodzinnej firmie wydawniczej. Obojgu bohaterom trudno dojść do porozumienia tym bardziej, że Adam nie chce stracić Diany, którą wciąż darzy płomiennym i gorącym uczuciem. Aby rozkochać w sobie żonę, albo odkochać się w niej bohater proponuje Diane dość oryginalną małżeńską grę. Decyduje ujawnić przed małżonką swoją drugą, jak dotąd głęboko skrywaną naturę – dominującego, perwersyjnego lubieżnika, którego bawi i rozpala poddańczość i uległość kobiet zwanych subami.
Co wyniknie z tego niekonwencjonalnego układu? Kto na nim skorzysta i jakie będą tego konsekwencje przeczytajcie w książce.
„Małżeńska gra” to powieść dla osób lubiących historie okraszone sporą dawką erotyki i seksu. Przyznaję, że opowieść zaintrygowała mnie i zaciekawiła. Chciałam koniecznie dowiedzieć się co wyniknie z tak dziwnego i nietypowego kontraktu. Zastanawiałam się, kto będzie górą i jak zakończy się ta cała gra. I powiem Wam, że gdzieś tam w głębi kibicowałam Adamowi z racji jego desperackiego wręcz uczucia do żony. Diana jakoś mnie do siebie nie przekonała.
Powieść podzielona jest na dwie części. Najpierw przez większość czasu podążamy za tokiem myślenia Adama. Poznajemy niektóre epizody z czasu jego małżeństwa z Dianą, ale zgłębiamy też bardziej odległą przeszłość bohatera w roli dominatora kobiet. Druga część pozwala nam poznać i zrozumieć postępowanie Diany, szczególnie podczas małżeńskiej gry, na którą wyraziła zgodę. Książkę bardzo dobrze się czyta, chociaż język okraszony jest wulgaryzmami. I chyba właśnie ten aspekt jest dla mnie najtrudniejszy do zaakceptowania. O erotyce, seksie i perwersji można napisać z gustem, smakiem i klasą, a tego mi tu zabrakło. Historia intryguje i pobudza zmysły, więc jeśli lubicie tego rodzaju literaturę to zachęcam do przeczytania. Emocji nie zabraknie.
Ja natomiast zastanawiam się , co też wydarzy się w drugim tomie i jaką tym razem bohaterowie podejmą grę. Zapewne za jakiś czas się o tym przekonamy.