Malinowa Trufla

Ocena: 4.5 (8 głosów)

Czy coś osiągnę? Nie wiem, spróbuję, odwrócę kolejną kartkę. Już się tak bardzo nie boję.

Elżbieta od zawsze czuła, że żyje jedynie ,,dla kogoś", aby spełniać czyjeś potrzeby i wpasowywać się w cudzą wizję świata. Do jej codziennych smutków dokładają się nie tylko niedająca satysfakcji praca i problemy finansowe, ale również matka, o której miłość Elżbieta bezskutecznie walczy od dzieciństwa, oraz mąż, od lat nieprzejawiający chęci do pracy.

Kto by pomyślał, że ucieczkę od problemów i samotności rozpocznie od przybrania apetycznego pseudonimu? Może dzięki temu zrozumie, że to już najwyższa pora, aby wyrzucić ze swojego życia wszystkie ,,może", ,,jeśli", ,,wydaje mi się", ,,raczej", ,,właściwie" i ,,gdyby", a zamiast nich wprowadzić więcej ,,na pewno", ,,zdecydowanie" i ,,bez wątpienia".

Czy deficyt miłości można jakoś wypełnić? Oto słodko-gorzka opowieść o emocjonalnej pustce zafundowanej przez życie. Dokąd przed nią uciec? I czy to na pewno najlepsze rozwiązanie? Iwona Walczak snuje narrację melancholijną, ale nie ckliwą. Ku refleksji.

Katarzyna Stec, blog Książki na czasie

Informacje dodatkowe o Malinowa Trufla:

Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2017-11-14
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788376746616
Liczba stron: 336

więcej

Kup książkę Malinowa Trufla

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Malinowa Trufla - opinie o książce

Avatar użytkownika - losar
losar
Przeczytane:2019-02-17, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2019,

To słodko-gorzka opowieść o emocjonalnej pustce zafundowanej przez życie. Dokąd przed nią uciec?

Elżbieta od zawsze czuła, że żyje "dla kogoś "aby spełnić czyjeś potrzeby i dopasowywać się w cudzą wizję świata.Do jej codziennych smutków dokładają się niedająca satysfakcji prac i problemy finansowe, ale również matka,o której miłość Elżbieta bezskutecznie walczy od dzieciństwa, oraz mąż bez chęci do pracy

Kiedy zacznie  rozumieć, że to najwyższa pora,aby wyrzucić że swojego życia wszystkie "może, jeśli, wydaje mi się, raczej,właściwie, gdyby,"a zamiast nich wprowadzić więcej "na pewno,zdecydowane, i bez wątpienia "

Kiedy poznaje Juliana Sobkowiaka jej świat nabiera barw.Poznaje świat i inne życie.Przez Internet koresponduje z Jerzym.Jednak los jest okrutny,tentnik wszystko popsuje 

Link do opinii

Jak można się tak uwiklać w toksyczne relacje? Można, przecież Elzbieta trenuje od lat. Najpierw trenerem była niedoceniająca jej matka, nastawiona na krytykę, prezentująca postawę: "mnie się należy". Dalej mąż - bezrobotny, obarczający Elżbietę winą za wszystkie swoje niepowodzenia. Nawet synowie jej nie wspierają, lecz próbują za wszelką cenę uciec od tej chorej sytuacji.Nikt nie docenia starań Elżbiety. Nic dziwnego, że kobieta szuka pocieszenia w innej formie... Czy je znajdzie? Możliwe, gdy zrozumie, że w życiu tak naprawdę nie szukamy pomocy u innych, lecz "najczęściej szukamy samego siebie, bardzo pogubionego. Dla siebie jednak warto znieść ograniczenia i przemierzyć fałszywe drogi".

Link do opinii
Avatar użytkownika - pokooj36
pokooj36
Przeczytane:2018-02-13, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2018, Mam,

Elżbieta ma pracę, która jej nie satysfakcjonuje, ma bezrobotnego męża, którego utrzymuje i mieszka w domu swojej matki, którego bieżące funkcjonowanie oraz przyszłe remonty finansuje ze swojej pensji. Co jej pozostaje? Szukanie okazji w lumpeksach oraz na aukcjach internetowych, które ją niezwykle wciągają. Może to kryzys wieku średniego, a może problemy w pracy sprawiają, że Elżbieta staje się kobietą kochaną i wdaje się w szczęśliwy romans. Romans, po którym wraca do męża. I właśnie od tej sceny zaczyna się książka. A czytelnik miewa ochotę potrząsnąć kobietą i pokazać jej, że uległość i unikanie kłótni to doskonała droga do zgorzknienia.

Link do opinii
Avatar użytkownika - kasiatuszek
kasiatuszek
Przeczytane:2018-02-09, Ocena: 4, Przeczytałam,
Moja pierwsza przygoda z piórem Iwony Walczak to książka "Śniadanie na skale" (recenzja), która pomimo pewnych mankamentów, przypadła mi do gustu ze względu na ujętą problematykę, ogrom emocji, refleksyjność, prawdziwość oraz umiejętne zobrazowanie cennych wartości. Ponadto ujęła mnie siła przekazu wydobywająca się, z wydawać by się mogło, prostej powieści obyczajowej. Wtenczas postanowiłam nie tylko podjąć się lektury wszystkich powieści autorki, ale nade wszystko owe nabyć - choćby dla samych okładek, które przepiękne i zjawiskowe hipnotyzują i nie pozwalają oderwać wzroku. I tak też uczyniłam. Drugim spotkaniem z prozą pisarki okazała się zatem "Malinowa Trufla" - niezwykle tajemnicza, sugerująca życiową opowieść dojrzałej kobiety i przesiąknięta na pierwszy rzut oka wiosenno-jesienną aurą. Co bądź kto kryje się za tytułową Truflą Malinową? Jaką tym razem historię opowiada autorka pochodząca z Wielkopolski? I jakie wrażenia wywarła na mnie ukazana powiastka? Zapraszam na moją opinię o tejże pozycji.     Iwona Walczak urodziła się w Pobiedziskach, mieście na Szlaku Piastowskim, położonym wśród malowniczych rynnowych jezior. Tam oraz w Poznaniu spędziła najlepsze chwile dzieciństwa i młodości. W latach osiemdziesiątych mieszkała i pracowała na Pomorzu, by w dwudziestym pierwszym wieku wrócić do Wielkopolski. Zawodowo geograf i ekonomistka, hobbystycznie fotografuje, a od niedawna relaksuje się, malując na płótnie. Często wyjeżdża, ale to wyobraźnia zabiera ją w najwspanialsze podróże. Dotąd ukazały się spod jej pióra: Złocista Dolina, Dom złudzeń. Iga, Dom złudzeń. Zosia oraz Śniadanie na skale. (źródło: okładka książki)   Elżbieta to czterdziestoparoletnia księgowa, nieszczęśliwa żona, dumna matka dorosłych synów. Po śmierci ojca kobieta wraz z rodziną przeprowadza się do zgorzkniałej matki Krysty, aby się nią zaopiekować. Okazuje się, że Ela w swym rodzinnym domu czuje się kompletnie samotna, pozbawiona wygód, niechciana, obrażana na każdym kroku, poniewierana i bardzo źle traktowana. To ona utrzymuje dom i jego mieszkańców, ale nikt tego nie docenia. Po powrocie do domu czekają na nią inne obowiązki, jak sprzątanie czy gotowanie. Mąż nie kwapi się do jakiejkolwiek pracy, bo i po co. Wymaga, nie dając nic od siebie. Starsza pani emeryturę zachowuje dla siebie, przekonana, że skoro niegdyś córka żyła na jej garnuszku, to teraz sytuacja się odwraca. Przecież to jasne i logiczne - przynajmniej według Krysty i jej zięcia. Syn Marcin żyje swoim życiem, olewa sytuację i myśli o opuszczeniu domu przepełnionego tą chorą atmosferą. A drugi syn, Krzysiek, ożenił się i rzadko kiedy odwiedza rodziców. Elżbieta najchętniej by uciekła, ale myśl, że Bogdan i Krysta nie będą mieli za co zrobić zakupów i opłacić rachunków, jej na to nie pozwala. Targałyby nią wyrzuty sumienia, dlatego owe pragnienie odpycha jak najdalej, do czasu. Eli nikt nie traktuje poważnie, nikt nie liczy się z jej zdaniem i uczuciami, nikt nie stara się jej wysłuchać, poradzić, pomóc. Nawet pies ma ją w poważaniu. Dlatego kobieta postanawia dzielić się swymi przemyśleniami pisząc blog. W tym samym czasie nawiązuje przypadkową i niezwykle wartościową znajomość, która dodaje jej odwagi. Pewnego dnia, po kolejnej rodzinnej kłótni, Ela ucieka z domu. Szala goryczy wymierzonej w jej osobę właśnie się przelała...   Pod lekką językową pierzynką kryje się niebywale gorzka historia okraszona zaledwie nutką słodyczy. Jednostajne i spokojne tempo gdzieniegdzie naznaczone jest zaskakującymi zwrotami akcji, nadając przedstawionej opowieści namiastkę subtelnej pikanterii. Niepozbawiona dramatycznych wydarzeń, niebywale nostalgiczna, przepełniona smutkiem i nierzadko skłaniająca do zadumy - taka jest "Malinowa Trufla". Owa stanowi kompozycję rozmaitych smaków, począwszy od intensywnych gorzkich wypełniających niemalże wszystkie kartki prozy, poprzez kwaśne mocno zabarwiające pojedyncze sceny, a skończywszy na słodkich, które pomimo swej wyrazistości i niesamowitego uroku, pojawiają się aż nadto sporadycznie. To powieść ujęta w sposób prawdziwy, szczery i bezpośredni, ukazana z perspektywy pierwszoosobowej narracji, będącej niewątpliwie jej atutem. Precyzyjne odzwierciedlenie nadmiaru myśli, mieszaniny różnorodnych uczuć i bolesnych przeżyć głównej bohaterki, od samego początku pozwala głęboko przeniknąć do jej zamkniętego świata, wyobrazić go sobie, a przede wszystkim zrozumieć, co w tym przypadku jest najtrudniejsze. "Malinowa Trufla" to też obraz rodziny wraz z jej inwentarzem zachowań, wzajemnych relacji, dopadających problemów i zmagań toczących się na wyboistej i krętej drodze życiowej. Nieprzewidywalność, enigmatyczność i niepewność to cechy z pewnością wyróżniające ów utwór, aczkolwiek nie jedyne. To intrygujący wachlarz emocji, w którym dominują w różnym natężeniu melancholia, przygnębienie, poirytowanie czy też rozdrażnienie, stanowi szczególną zaletę tegoż woluminu. Ponadto niezaprzeczalnymi jej walorami, przynajmniej w moim odczuciu, są kontemplacyjność urozmaicona szczyptą sfery psychologicznej i namiastką aspektu filozoficznego oraz zaskakujące zakończenie pozostawiające lekki niedosyt. Wszystkie nadmienione elementy, zwykłą powieść obyczajową czynią wartościową i ważną, a co istotniejsze godną poznania.   "Malinowa Trufla" to absorbująca opowieść kobiety, która przez całe swoje dotychczasowe życie poświęcała się dla innych. Jej wrażliwość, dobroć, uczciwość i lojalność były sukcesywnie wykorzystywane przez najbliższych członków rodziny, ale także przez znajomych i otoczenie zawodowe. Krytykowana, upokarzana, wytykana i kompromitowana w oczach innych ludzi, zamykała się w sobie, tym samym skrywając i tłumiąc najgłębiej, jak tylko mogła, mnóstwo uczuć, które ją ogarniały każdego dnia w domu pełnym nienawiści, ironii, sarkazmu i bezduszności. Elżbieta zawsze żyła dla innych, nigdy dla siebie. Od lat walczyła o uwagę i miłość matki, Krysty, ale ta niestety faworyzowała drugą córkę, Agnieszkę, mieszkającą w Anglii i w ramach odwiedzin chwalącą się swym bogactwem. Ela pragnęła bliskości, czułości i szacunku ze strony męża, Bogdana, ale ten albo tego nie dostrzegał, albo udawał, albo zwyczajnie nie chciał widzieć. Zapuszczony nierób (przepraszam za trywialne określenie, ale brakuje innego dla tego typu człowieka) tylko wyjawiał swoje oczekiwania oraz wysuwał żądania pieniędzy, a reszta była mu po prostu obojętna. To oni zrodzili w bohaterce poczucie winy, zaniżyli poczucie własnej wartości, wyzuli ją z wszelakich pozytywnych uczuć. To oni przyczynili się do tego, że często bała się odezwać, dlatego przytakiwała. Z kontrą też nie wychodziła, albowiem i tak obróciłoby się to przeciw niej. Nie ujawniała swych myśli, nie mówiła o swych uczuciach, ze strachu. Wiedziała, że okazanie słabości i widok łez spływających po jej policzkach będzie kolejnym powodem szykan z ich strony. Samotna, zakompleksiona, skromna i skryta dzieliła się swymi refleksjami za pośrednictwem bloga. To zapewniało jej chwilowy spokój, ukojenie i wewnętrzne oczyszczenie. Z czasem zjawił się ktoś, kto wyciągnął do niej pomocną dłoń... Jak ułożą się relacje Elżbiety z pełną pogardy Krystą, zrzędliwym mężem oraz cwaną siostrą? Czy takowe ulegną kiedykolwiek poprawie? Kim jest nieznajomy i jaką rolę odegra w jej życiu? Losy zarówno Eli, jak i jej rodziny absorbują i emocjonują, zmuszają też do wielu przemyśleń i wychwytywania cennych wartości oraz nasuwają szereg pytań, na które tak naprawdę trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź.   "Malinowa Trufla" charakteryzuje się urzekającą i wzruszającą nicią fabularną upiększoną niekiedy retrospekcjami, wyrazistą paletą barwnych postaci, zwinnością i przejrzystością pióra oraz nagromadzeniem prawd życiowych w delikatnym tonie. To rozważna historia harmonijnie łącząca pojedyncze wątki fabularne wyzwalające szerokie spektrum emocjonalne, a w znacznym stopniu skupiająca się na istocie tumiwisizmu. To słodko-gorzka opowieść podejmująca życiowe zagadnienia, traktująca między innymi o uzależnieniu emocjonalnym, ogromnej potrzebie miłości (w tym rodzicielskiej), skomplikowanych stosunkach międzyludzkich i trudnej sytuacji rodzinnej oraz utracie bliskiej osoby. To też powieść, która pokazuje, że z życia należy czerpać garściami, że trzeba chwytać piękne chwile, radować się prostymi rzeczami, kochać, otwierać się na świat, realizować swoje pasje oraz nazywać i wyrażać swoje uczucia. Uświadamia, że czasem trzeba być egoistą, pomyśleć o sobie i zrobić coś dla siebie. A nade wszystko uzmysławia, że nigdy nie jest za późno na spełnianie najskrytszych marzeń. Zawsze jest odpowiedni czas, aby zmierzyć się ze swymi pragnieniami. Życie jest niestety zbyt ulotne i trzeba z niego wycisnąć tyle, ile się da.   "Malinowa Trufla" - refleksyjna, liryczna, nastrojowa, owiana romantyczną nutą i napawająca nadzieją. Serdecznie polecam!
  Zajrzyj do wnętrza "Malinowej Trufli" i dostrzeż jej głębię. Zapewniam, że warto. Spróbujesz?
Link do opinii
Inne książki autora
Podróż po horyzont
Iwona Walczak0
Okładka ksiązki - Podróż po horyzont

Agnieszka znalazła się na rozdrożu i wie, że musi cofnąć się o parę kroków, żeby zachować dystans do tego, co ją męczy. Dziewczyna postanawia dać sobie...

Śniadanie na skale
Iwona Walczak0
Okładka ksiązki - Śniadanie na skale

Siedem obcych sobie osób, których pozornie nic nie łączy. Zanurzeni w swojej codzienności, przeżywają drobne radości i borykają się ze zwykłymi problemami...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy