Marta zniknęła. Zapadła się pod ziemię. Tylko Konrad, przyjaciel z dzieciństwa może ją odnaleźć. On jeden zna jej demony.
Demony z przeszłości, które nękają również jego. Wraz z Leo, chłopakiem dziewczyny rusza na poszukiwania.
Śledztwo zabierze czytelnika w retrospektywną wycieczkę po Polsce z lat dziewięćdziesiątych. Do świata black metalu, subkulturowych awantur, tęgiego picia. Świata, w którym w podwarszawskim miasteczku ktoś popełnił samobójstwo. I tylko Konrad wie, gdzie Marta była tamtej nocy.
„Mała czerń” to debiutancka powieść Marka Grzywacza. Nostalgiczna, ponura jak Warszawa jesienią, historia o przemijaniu i niedostosowaniu. Ale przede wszystkim o przyjaźni, która zobowiązuje.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2019-08-25
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 342
Język oryginału: polski
Przeczytane:2021-01-03, Ocena: 5, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2021, 52 książki 2021,
Okładka paskudna, opis zapowiadający straszną historię – na coś takiego miałam ochotę na początku roku.
Jest strasznie, wieje grozą, krwawe sny nie pozwalają wypocząć, zjawy i upiory wyskakują z każdego zakamarka. Wyskakuje też, niestety, sporo błędów interpunkcyjnych i gramatycznych – bardzo wrażliwa nie jestem, ale tu odbierały mi radość z lektury i podnosiły ciśnienie :/
Ogólnie rzecz biorąc, jestem na tak. Całkiem to przyjemny horror (o ile horror może być przyjemny 😉), sporo odniesień do przeszłości (ach, te szalone lata 90!), a zakończenie zupełnie niespodziewane i zaskakujące, odjechane i zakręcone.
Polecam! Autor ma niezwykłą wyobraźnię, potrafi przestraszyć (zwłaszcza, jeśli czyta się tę książkę o 1 w nocy), zmusić do refleksji i opisać sny tak, że boisz się zasypiać…